22 grudnia członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej Andrzej Lew-Mirski dokonał rocznego podsumowania programu artylerii rakietowej dalekiego zasięgu Homar. Jako przypuszczalnego dostawcę technologii i współpracownika wskazał Lockheed Martina z systemem Himars, ale podkreślił, że wszystkie opcje są jeszcze na stole.
Zgodnie z przedstawionymi danymi niemal całkowicie domknięte są już rozmowy z Inspektoratem Uzbrojenia. Lew-Mirski ocenił ich zaawansowanie na 90 proc. Trwają rozmowy z partnerem amerykańskim i powinny się one zakończyć w przeciągu kilku najbliższych miesięcy – uzgodnieniami co do przekazania stronnie polskiej odpowiednich licencji i technologii. W takiej sytuacji kontrakt na Homara powinien zostać podpisany w pierwszej połowie 2018 roku. W przypadku ewentualnego niepowodzenia przewidywane jest podpisanie kontraktu z oferentem tureckim bądź izraelskim, w drugiej połowie przyszłego roku – bez większego wpływu na harmonogram dostaw, za to w wymaganym przez stronę polską modelu biznesowym.
Lew-Mirski zdecydowanie odpierał zarzuty związane z długotrwałym i kosztownym nabywaniem systemu. Wskazał, że znacznie szybsze nabywanie podobnych rozwiązań przez Rumunię (którą w mediach przytaczano ostatnio jako przykład sprawnego dokonywania zakupów) jest wynikiem nabycia przez Bukareszt gotowych wyrobów „z półki”, bez większych ambicji produkcyjno-serwisowych. Zabiegi polskie dotyczą tymczasem stworzenia centrum produkcyjno-serwisowego i własnego rozwiązania, opartego tylko o Himarsa, a co za tym idzie osiągnięcia wysokiego stopnia polonizacji i niezależności, a co za tym idzie długofalowych korzyści gospodarczych.
Systemy Homar mają umożliwiać prowadzenie ognia do celów odległych do 300 km i na dzień dzisiejszych planuje się pozyskanie 160 ich wyrzutni, nie licząc pojazdów pomocniczych.
(SZP)
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu