Dotychczas współczesne Wojsko Polskie – w poważniejszych ilościach – uzbrojone było w dwa typy ręcznych granatników przeciwpancernych. Pierwszym z nich jest ikoniczna broń tego typu, obecna na chyba każdej wojnie ostatniego półwiecza, czyli zaprojektowany na przełomie lat 50. i 60. XX w. w Związku Sowieckim granatnik wielorazowego użytku RPG-7. Powstał on jako przede wszystkim broń przeciwpancerna, a z czasem, w miarę wprowadzania kolejnych rodzajów amunicji, stał się uniwersalnym granatnikiem, którego kopie produkowane są do dziś w wielu miejscach na świecie, nawet w Stanach Zjednoczonych. Niemniej RPG-7 ma szereg ograniczeń, zwłaszcza w kontekście uzbrojenia Wojska Polskiego. Nasze RPG-7 są wyeksploatowane, brakuje im nowoczesnych przyrządów celowniczych i nowoczesnej amunicji, w tym innej niż podstawowa kumulacyjna (co prawda krajowy przemysł ją opracował, ale MON nie było zainteresowane jej zakupem).
Do tego dochodzą nieusuwalne ograniczenia tej konstrukcji, czyli spora strefa oddziaływania gazów wylotowych za strzelającym z RPG-7 żołnierzem, co bardzo ogranicza lub uniemożliwia strzelanie z zamkniętych pomieszczeń o małej kubaturze, a zatem dogodne i skuteczne użycie broni podczas walki w terenie zurbanizowanym. Drugą poważną wadą jest podatność granatów w locie na wiatr boczny – pocisk wystrzeliwuje się za pomocą dołączanego ładunku miotającego, natomiast silnik marszowy pocisku, ponad dwukrotnie zwiększający jego prędkość, włącza się kilkanaście metrów od wylotu lufy – co obniża celność i wymaga dużego doświadczenia w strzelaniu. Wojsko Polskie, na domiar złego, nie ma nowoczesnej amunicji do RPG-7 (kumulacyjnej tandemowej, termobarycznej, odłamkowo-burzącej), z drugiej strony jej nowe typy, ze względu na coraz większe rozmiary nadkalibrowych pocisków, skracają odległość strzału skutecznego. Drugim typem ręcznego granatnika przeciwpancernego, występującym w znacznej liczbie w arsenale Wojska Polskiego był jednorazowy granatnik polskiej konstrukcji RPG-76 Komar. Broń nieetatowa, o tyle ciekawa, że dzięki zaopatrzeniu pocisku w odchylone od osi wzdłużnej silnika marszowego dysze wylotowe, z RPG-76 można strzelać nawet z wnętrza pojazdów, gdyż za strzelcem de facto nie powstaje strefa oddziaływania gazów wylotowych ładunku miotającego. Z tego powodu RPG-76 miał składaną kolbę, której rozłożenie powodowało odryglowanie pocisku i celownika oraz napięcie mechanizmu spustowo-odpalającego. Z racji małych wymiarów, Komar ma nieskuteczną dziś głowicę kumulacyjną, o słabym działaniu burzącym, bez mechanizmu samolikwidacji. Komarowi brakuje też innych niż mechaniczne przyrządów celowniczych.
Inne ręczne granatniki – np. RPG-18, Carl Gustaf, AT-4, RPG-75TB – używane były lub są w SZ RP albo w znikomej liczbie lub tylko w wybranych, elitarnych jednostkach (siły specjalne, oddziały aeromobilne).
Warto mieć świadomość powyższych wad i ograniczeń tych dwóch granatników, gdyż wówczas widać, jak diametralnie nową jakość może zapewnić wprowadzenie do uzbrojenia granatnika RGW 90, który dałby polskim żołnierzom możliwości, jakich dotąd nigdy nie mieli.
Wprowadzanie do linii nowych opancerzonych pojazdów do transportu piechoty zmotoryzowanej/zmechanizowanej: kołowych transporterów Rosomak obecnie i gąsienicowych bojowych wozów piechoty Borsuk w przyszłości, pociągnęło za sobą zmniejszenie liczebności drużyny piechoty, ze składu której usunięto dwuosobowe zespoły (strzelec i ładowniczy) uzbrojone w RPG-7. Zamiast tego wszyscy pozostali żołnierze mają być uzbrojeni w jednorazowe granatniki, bardziej uniwersalne w walce i nieetatowe, dzięki czemu siłę ognia drużyny można elastycznie zwiększyć w razie potrzeby.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu