Zaloguj

Zatrzymać Panzerwaffe cz.3

Niemiecka fotografia Erbeutete polnische Waffen. Poza 46 mm granatnikiem wz. 36, szablą wz. 34, 8 mm karabinem Lebel wz. 1886, skrzynką amunicyjną i kilkoma typaminaboi widoczny również 7,92 mm karabin przeciwpancerny wz. 35.

Niemiecka fotografia Erbeutete polnische Waffen. Poza 46 mm granatnikiem wz. 36, szablą wz. 34, 8 mm karabinem Lebel wz. 1886, skrzynką amunicyjną i kilkoma typami naboi widoczny również 7,92 mm karabin przeciwpancerny wz. 35.

Zatrzymać Panzerwaffe cz.3
Studia WP nad wyposażeniem jednostek w nowoczesne uzbrojenie przeciwpancerne

Polski karabin przeciwpancerny wz. 35 to jeden z typów uzbrojenia wykorzystywanego przez WP w roku 1939, wokół którego funkcjonuje po dziś dzień wiele nieprecyzyjnych opinii i ocen zniekształcających obraz przedmiotowej broni. W ostatnich latach ukazało się kilka publikacji, które rozszerzały dotychczasową wiedzę w tej tematyce. Nadal jednak w sferze badań nad polskim karabinem specjalnym pozostają pewne intersujące i warte uzupełnienia obszary.

W 1918 r. na uzbrojenie armii niemieckiej wszedł pierwszy karabin przeciwpancerny Mauser wz. 1918 kal. 13,2 mm, tzw. Tankgewehr. Jego debiut trudno uznać za spektakularny, choć sam koncept jaki reprezentowała powyższa broń stanowił punkt wyjścia dla szeregu nowych konstrukcji. Każde z państw chcące rozwijać program karabinu przeciwpancernego musiało się zmierzyć z kilkoma zasadniczymi dla tego typu broni determinantami Tak jak miało to miejsce w przypadku karabinu Tankgewehr, w sposób bezpośredni lub pośredni, wpływały parametry pocisków, które w założeniu powinny osiągać bardzo wysoką prędkość początkową. Wśród nich wymienić należy: długość lufy broni i jej odporność na zwiększone ciśnienie, masę ładunku miotającego i powiązaną z nim wielkością łuskę oraz właściwości zastosowanego materiału. Kilka lat później, pod koniec drugiej dekady XX wieku, niemiecki konstruktor Hermann Gerlich zaprezentował nowy typ amunicji. To w teorii przeznaczone dla myśliwych rozwiązanie, oparte na standardowej wielkości naboju i dużej łusce zwierającej silny ładunek miotający, szybko znalazło swoje przełożenie na zastosowanie wojskowe. Nie pozostało ono również niezauważone nad Wisłą.

Powstanie broni

Na rezultaty prowadzonych za granicą prac swoją, początkowo krytyczną, uwagę zwrócił mjr dr Tadeusz Felsztyn – dyrektor nauk Centralnej Szkoły Strzelniczej w Toruniu (CSS) oraz wykładowca balistyki na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Szybko zdał sobie sprawę, że rozwiązania, o których mowa, mogą rzeczywiście stanowić jedną z dróg do rozwiązania problemu walki oddziałów piechoty/kawalerii z pojazdami pancernymi. Między innymi dzięki jego staraniom jeszcze w 1929 r. rozpoczęto starania o zakup karabinu typu Halger autorstwa H. Gerlicha. Uruchomione zostały również studia nad prochem o odpowiedniej wydajności oraz polskim wariantem karabinu.

Trwające w Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących w Pionkach studia nad prochem prowadzono przy bezpośrednim udziale dyrektora zakładów inż. Jana Prota, co świadczyć może o priorytecie jaki nadano całemu projektowi. Jako wymóg konieczny uznano opracowanie takiego typu prochu, który znacząco zwiększać będzie właściwości energetyczne ładunku w łusce naboju. Można było to uzyskać przez użycie prochu nitroglicerynowego. Ten jednak prowadził do szybkiego zużywania lufy. Rozpoczęte prace ukierunkowano w stronę prochu nitrocelulozowego o zwiększonej progresywności, czyli takiego, w którym prędkość spalania rośnie wraz z czasem spalania. Już w 1932 r. udało się wyprodukować proch, który uzyskał parametry niezbędne dla osiągnięcia minimalnej wymaganej przebijalności. Powodował on jednak, podobnie jak ww. materiał nitroglicerynowy, bardzo wysokie ciśnienia w lufie – o przeszło 50% większe niż odnotowywano w zwykłym karabinie. Dzięki pracy specjalistów z Wytwórni Amunicji ze Skarżyska, opracowano łuski, które były w stanie wytrzymać nowe poziomy naprężeń. Studia nad karabinem rozpoczęto w Fabryce Karabinów (FK) w Warszawie, pod kierunkiem inż. Karczewskiego. Pierwsze obliczenia wstępne wykazały, że lufa powinna mieć długość około 100 cm, a komora nabojowa pojemność około 10 cm3. Lufę wykonano w FK i zamontowano ją w formie wkładki w lufie działka przeciwpancernego. Pierwsze strzelania wykazały, że zastosowane zwykłe pociski karabinowe nie wytrzymują naprężeń tnących w lufach. Nowy karabin okazał się być również bardzo ciężki.

W ramach Państwowej Wytwórni Uzbrojenia, w skład której wchodziła warszawska Fabryka Karabinów, pracował wówczas młody inż. Józef Maroszek, któremu zlecono dalsze prace konstrukcyjne. W marcu 1934 r. w Pracowni Broni Małokalibrowej w Rembertowie przeprowadzono próby z dwoma karabinami KP-32, stanowiącymi rozwinięcie pracy dyplomowej inżyniera, polegającej na uproszczeniu technologicznym karabinka wz. 29. Przyjmuje się, że konstrukcja zamka KP-32 została wykorzystana do budowy karabinu przeciwpancernego. Dzięki temu zamek karabinu wz. 35, składając się z sześciu części, był bardzo prosty w obsłudze i tani w produkcji. Jak pisał później ppłk Felsztyn: Zamek jego pomysłu, niesłychanie prosty a równocześnie zwarty, wykazywał dużą wytrzymałość, mimo małej wagi.

30 zdobytych w Polsce kb. ppanc. wz. 35 Niemcy sprzedali Finom w marcu 1940 r., którzy wykorzystywali je pod oznaczeniem 8,00 pst kiv./38 w walkach z Armią Czerwoną jeszcze w 1942 r.

30 zdobytych w Polsce kb. ppanc. wz. 35 Niemcy sprzedali Finom w marcu 1940 r., którzy wykorzystywali je pod oznaczeniem 8,00 pst kiv./38 w walkach z Armią Czerwoną jeszcze w 1942 r.

Inżynier Józef Maroszek odpowiedzialny był także za konstrukcję bardzo istotnego dla przyszłego kb. spec. elementu, czyli lufy. W toku prac, przy obliczaniu grubości jej ścian, przyjął nowatorską hipotezę o wytrzymałości na krótkotrwałe obciążenia. Wraz z lufą zaprojektowany został przez młodego inżyniera inny kluczowy element – hamulec wylotowy. W pierwszej połowie lat 30. zaproponowane przez niego rozwiązanie należało uznać za nowoczesne. Pochłaniając do 60-65% energii powstającej przy strzelaniu redukowało wyraźnie bardzo niekomfortowe dla strzelającego zjawisko odrzutu, tak charakterystycznego dla niemieckiego Tankgewehr, czy nieco późniejszego brytyjskiego Boysa. Powstały w ten sposób, tzw. kb. M, okazał się konstrukcją obiecującą zarówno pod względem parametrów ogniowych jak i niskiej, jak na tego typu broń, masy (Tankgewehr 16,6 kg, kb. ppanc. Maroszka 9,5 kg).

Zatrzymać Panzerwaffe cz.3

W trakcie prób doświadczalnych opisywany karabin na amunicję 7,92x86 mm działał niezawodnie i dawał więcej niż zadowalające wyniki. Do prac studialnych wykorzystywano zwykły pocisk SC, który uzyskał zakładaną przebijalność, tj. wybicie otworu o średnicy 20 mm w płycie pancernej grubości 20 mm ostrzelanej z odległości 100 m. Jak się jednak okazało wysokie ciśnienie gazów oraz ogromna szybkość pocisku w lufie zużywały jej przewód tak dalece, że po 40 strzałach konieczna była jej wymiana (inż. Maroszek wskazuje we wspomnieniach wytrzymałość 100 strzałów). O ile więc pod względem teoretycznym (obliczenia, balistyka) broń spełniała oczekiwania, to w ówczesnym kształcie mogła być traktowana jedynie jako eksperymentalna. Wojsko poza skutecznością oczekiwało uzbrojenia prostego i trwałego, które w walce z czołgami stanowić będzie nie tylko moralne, ale i rzeczywiste wsparcie dla własnej piechoty. Obiecujący projekt trafił na nowo w ręce konstruktora, którego zadaniem było wznowienie prac nad lufami. Częściową pomocą była tutaj analiza dostępnej literatury fachowej, choć rzecz jasna nikt nie chciał wyjawić w pełni efektów swoich prac i rozwiązań technicznych. Dlatego też w kolejnych miesiącach wykonano szereg egzemplarzy prototypowych, różniących się między sobą wybranymi parametrami, które miałyby potwierdzić określone teorie.

W tym czasie w Pionkach podjęto także prace nad prochem o niższej temperaturze wybuchu. Ostatecznie dzięki wysiłkom inż. Maroszka udało się rozwiązać problem. Zaproponował on zmianę kształtu pocisku przez zastąpienie stożka walcem oraz zastosowanie rowka uszczelniającego, wykorzystywanego przy saturacji łusek. Zaprojektowano nową łuskę o pojemności 13 cm3. Powstały pocisk oznaczono kryptonimem D. Jego użycie dwukrotnie zwiększało żywotność lufy, którą oceniano teraz na 200-250 strzałów. Ceną za wyrównanie ubytku prędkości było wydłużenie lufy do 1200 mm. Opracowany nowy typ amunicji tj. nabój 7,9x107 mm, oznaczano jako 7,9 mm nabój wz. DS (Dalekonośny Specjalny). Skuteczny zasięg strzału wynosił 300 m. W magazynku pudełkowym mieściły się cztery naboje. Jako ładunek miotający wykorzystywano proch nitroglicerynowy z trzema kanalikami opracowany w Pionkach pod kryptonimem X-27. Należy wspomnieć, że z ramienia Fabryki Amunicji nr 1 w Skarżysku, gdzie prace prowadzone były od czerwca 1932 r., uczestniczyli specjaliści Biura Studiów jak inż. Franciszek Pogonowski, inż. Julian Drążkiewicz, inż. Jan Okorski, czy inż. Piotr Wilniewczyc.

Studia WP nad wyposażeniem jednostek w nowoczesne uzbrojenie przeciwpancerne

Po blisko trzech latach prób i doświadczeń, w pierwszej połowie 1935 r., dopracowany model karabinu przeciwpancernego był gotowy do zaprezentowania stronie wojskowej. Jak pisał ppłk Tadeusz Felsztyn:
W połowie 1935 r. wizytował nas gen. Śmigły-Rydz (nie był wtedy jeszcze marszałkiem). Wizytacja ta pozostawiła u nas jak najlepsze wspomnienie. Gen. Śmigły niezmiernie żywo interesował się sprawą, w pełni doceniał jej znaczenie, jako zamiłowany strzelec z przyjemnością wypróbował osobiście strzeleckie cechy broni, a towarzyszący mu gen. Stachiewicz, zgodnie ze swym zwyczajem, kilku trafnymi pytaniami szybko wstrzeliwał się w samo sedno zagadnienia.

Rekonstrukcja sylwetki ułana uzbrojonego w kb. ppanc. wz. 35. Dobrze widoczny jeden z wypracowanych sposobów przewożenia broni. Fot. Towarzystwo Pamięci 7 Pułku Ułanów Lubelskich

Rekonstrukcja sylwetki ułana uzbrojonego w kb. ppanc. wz. 35. Dobrze widoczny jeden z wypracowanych sposobów przewożenia broni. Fot. Towarzystwo Pamięci 7 Pułku Ułanów Lubelskich

Podobną wizytę odbył także Prezydent RP Ignacy Mościcki. Karabin poddano próbom poligonowym przez Komisję Doświadczalną Piechoty. Konstruktorzy przedstawili do wyboru kilka typów podpór, celowników itp., tak aby przedstawiciele piechoty mogli wybrać co będzie wygodniejsze i bardziej przydatne dla strzelca. Z uwagi na gabaryty broni odrębne studnia poświęcono optymalnym metodom jej przenoszenia. Strzelania zrealizowano również na poligonie w Brześciu nad Bugiem oraz w Pionkach. W Zielonce przeprowadzono oficjalny pokaz dla wojskowych i państwowych oficjeli. Dodać należy, że zakończenie prac nad kb. M kal. 7,92 mm nie zamykało projektu polskiego karabinu przeciwpancernego jako takiego. Przemysław Michalski, autor doskonałej książki, pt. „Polska amunicja karabinowa o wysokiej prędkości początkowej 1931-1939” podkreśla, że następcą ww. kb. spec. miał być opracowywany w tym samym niemal czasie wariant broni o kalibrze 10 mm. Niestety brak jest informacji, na podstawie których możliwe było choćby spekulowanie kiedy i w jakiej formie mógłby wejść na wyposażenie wzmocniony karabin specjalny. Być może projekt ten został spowolniony przez opracowywany równolegle nkm 20 mm mający stanowić uzbrojenie przeciwpancerne i przeciwlotnicze
piechoty i kawalerii.

Karabin specjalny a KSUS

W historii polskiego karabinu specjalnego kluczową rolę odegrał, kierowany przez gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, Komitet do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu (KSUS). Pierwsze wzmianki o tym typie uzbrojenia, w rozproszonych i niepełnych niestety dokumentach pozostałych po Komitecie datowane są na 29 kwietnia 1935 r. Tego dnia DDOgn. przygotowało „Plan pracy Komisji KSUS na miesiąc maj 1935” (L.dz.1716/KSUST.Tjn.). Można przypuszczać, że ów plan stanowił punkt wyjścia do dyskusji w ramach pierwszego posiedzenia reaktywowanego w tym samym czasie Komitetu. Listę zagadnień jakie wiosną omawiano w ramach organu doradczego otwierał referat DepUzbr. dotyczący właśnie karabinu przeciwpancernego. Zaraz po nim przewidziano dyskusję na temat ręcznego granatu przeciwpancernego, pistoletu VIS, lunet do karabinów wyborowych, hełmów stalowych, czy armat przeciwlotniczych. Kolejne spotkanie KSUS, na którym prawdopodobnie również dyskutowano sprawę karabinu przeciwpancernego, miało miejsce 1 sierpnia 1935 r.

Należy pamiętać, że równoległe rozpoczęcie prac nad całą gamą typów uzbrojenia wymienionych powyżej nie było dziełem przypadku. Obserwując zmiany zachodzące w WP można powiedzieć, że w połowie lat 30. wchodziło ono w kolejny etap rozwoju. Przełomowy pod wieloma względami okres 1934-1935 to moment przejścia od trwającego przeszło dekadę procesu ujednolicania uzbrojenia i wyposażenia, do uruchomienia prac nad pierwszymi programami mającymi zmodernizować WP. Równocześnie realizowano postulaty tzw. 3-letniego planu inwestycyjnego, który sporządzono w Sztabie Głównym jeszcze w 1933 r. Jego założeniem było unowocześnienie znajdującego się w dyspozycji wojska sprzętu, poprzez rozbudowę krajowego przemysłu i przygotowanie go do wytwarzania broni własnych wzorów, w tym tak potrzebnego uzbrojenia przeciwlotniczego i przeciwpancernego.
Kolejne ważne dla, jak pisano w połowie dekady „karabinu specjalnego”, posiedzenie KSUS miało miejsce kilka miesięcy później – 25 listopada 1935 r. Zgromadzeni na nim oficerowie byli zdania, że dla zwalczania występujących masowo lekkich elementów pancernych wystarczy na pewien okres czasu zastosowanie właśnie omawianej taniej i masowej broni przeciwpancernej. Przyjęto tym samym normę przebijalności blach jednorodnych – 15 mm blachy na dystansie 300 m przy jej nachyleniu pod kątem 60o. Pamiętajmy, że w tym czasie potencjalnym przeciwnikiem WP jest ZSRR. Pancerze wytwarzanych tam na masową skalę czołgów T-26 i BT nie przekraczają 15 mm grubości. Rozbudowa niemieckiego potencjału pancernego, częściowo utajniona, znajdowała się dopiero w początkowej fazie. Z zachowanych dokumentów wiemy, że właśnie na przywołanym spotkaniu KSUS uznał, że przedstawiony już model broni odpowiada ustalonym wyżej normom. Tym samym przegłosowano oficjalne zatwierdzenie opisywanego typu uzbrojenia jako „kb. spec. wz. 35”. Określono również kolejne zagadnienia do realizacji w najbliższym czasie:

  • uruchomienie produkcji typu i wytworzenie w okresie nadchodzących trzech lat zapasu mobilizacyjnego w ilości 3 karabinów na kompanię strzelecką i 2 na szwadron kawalerii (ilości określone dla I fazy realizacji programu). Dla każdego karabinu obliczono dodatkowo zapas 3 luf oraz polecano utworzenie niezbędnej rezerwy amunicji odpowiadającej czterokrotnemu zużyciu luf. Dla zachowania tajemnicy wszystkie egzemplarze broni i amunicji miały być przechowywane w magazynach centralnych do czasu wydania dalszych rozkazów;
  • uwzględniając możliwości rozwojowe technik wytwarzania pancerzy z blach jakościowych oraz udoskonalanie gąsienicowych wozów bojowych zalecano kontynuowanie badań nad ulepszeniem modelu. Powinny one zostać ukierunkowane na zwiększenie przebijalności, nawet za cenę trwałości lufy. W niedalekiej przyszłości próbom miał zostać poddany karabin o kalibrze około 10 mm;
  • opracowanie sposobów przewożenia oraz przenoszenia sprzętu i amunicji w piechocie i kawalerii zlecono odpowiednim departamentom MSWojsk.

Studia WP nad wyposażeniem jednostek w nowoczesne uzbrojenie przeciwpancerne

Prawdopodobnie na VII posiedzeniu KSUS z grudnia 1935 r. określono również wielkość kalkulacyjną jednostki ognia (JO), która dla karabinu o wielkiej mocy miała liczyć 12 naboi. Po krótkiej przerwie, 25 i 26 lutego 1936 r. podczas kolejnego posiedzenia KSUS, ponownie omawiano sprawę użycia kb. wz. 35. Tym razem określono normy miesięcznych strat bezpowrotnych. W ciągu pierwszych 6 miesięcy wojny miało ubywać 12%, a w dalszym okresie wojny 10% karabinów. Miesięczna norma strat powrotnych dla całego okresu wojny została ustalona na 10%. Z kolei miesięczny ubytek luf obliczano według wzoru przyjętego dla karabinu maszynowego, gdzie podstawiano właściwe cyfry technicznej zużywalności materiału. Zebrane w początku 1936 r. orientacyjne dane dotyczące sprzętu uzbrojenia jaki miał trafić do armii na mocy uchwały KSUS z 25 listopada 1935 r. mówiły o całkowitym zapotrzebowaniu na broń wynoszącym 2916 szt. dla DP i 320 szt. dla BK, łącznie 3236.

Zamówienie złożone w 1935 r. zakładało dostawę pierwszej partii 1000 egzemplarzy z końcowym terminem dostawy do 31 marca 1937 r. Dodajmy, że poza środkami finansowymi, granicą wielkości zamówień były zdolności produkcyjne Fabryki Karabinów w Warszawie, która do czasu realizacji pierwszego obstalunku nie mogła podjąć się wytwarzania kolejnych partii broni. Sam przebieg dostaw przybrał jednak w rzeczywistości nieco inny porządek, gdyż z pierwszej partii 1000 sztuk:

  • do 1 stycznia 1937 r. nie otrzymano ani jednego egzemplarza,
  • do 1 kwietnia 1937 r. miało zostać wykonanych 450 karabinów specjalnych,
  • do 15 czerwca warszawska fabryka winna przekazać armii resztę, tj. 550 sztuk broni.

Termin wykonania odpowiadających normie 3000 luf zapasowych nie był jeszcze znany w końcu 1936 r. Dokładniejsze dane Departament Uzbrojenia miał uzyskać dopiero w połowie stycznia kolejnego roku. Powoli rozwijała się produkcja amunicji. Z liczącej 100 tys. sztuk partii, pierwsze 5000 zamierzano otrzymać do 1 kwietnia 1937 r., a resztę w czerwcu. Rozłożenie obstalunków na mniejsze partie pozwalało na ich uwzględnienie w sporządzanych co roku budżetach, w których nie udało się ulokować jednorazowo całej kwoty. Zamówienia przewidziane na następny rok budżetowy, tj. 1938/39 przewidywały zakup dalszej części materiału w dwóch partiach:

  • 2 x 1000 szt. kb. spec.,
  • 2 x 3000 szt. luf zapasowych do kb. spec.
  • 500 000 oraz 400 000 tys. naboi.

Z opracowań przygotowywanych dla KSUS wynika również, że do końca 1936 r. nie rozpoczęto omawianych jeszcze w listopadzie poprzedniego roku prac nad powiększeniem kalibru broni oraz uzyskaniem większej przebijalności pocisków.

Skuteczność broni, prostota obsługi, łatwość przenoszenia, czy konserwacji to czynniki mające niewątpliwy wpływ na przyjęcie danego uzbrojenia na wyposażenie armii. W przypadku studiów prowadzonych w Polsce jedną z kluczowych determinant pozostawała również cena rozumiana nie tylko jako wartość samej produkcji, ale również koszt przygotowania zakładów do produkcji seryjnej, amunicji, szkolenia czy koniecznych do zgromadzenia zapasów.

Zatrzymać Panzerwaffe cz.3

W ramach prowadzonej na posiedzeniach KSUS dyskusji przyjęto, że koszt pojedynczego kb. spec. z kompletem luf zapasowych wyniesie około 1000 zł, a wartość odpowiedniego zapasu amunicji wyniesie dalszych 960 zł. Jak na broń specjalną nie była to cena wygórowana. W 1937 r. cena jednostkowa kbk wynosiła około 196-200 zł, a ckm wz. 30 – 3450 zł. Pewien problem stanowił efekt skali, gdy weźmiemy pod uwagę zapotrzebowanie jednostek na opisywaną broń. Dla każdego pułku piechoty należało przygotować 27 szt.; pułku kawalerii 8 szt.; kompanii kolarzy 3 szt., wraz z niezbędnym zapasem. W grę wchodziły duże kwoty, a liczba jednostek ulegała w WP sukcesywnemu zwiększeniu. Przygotowanie zapasu broni i amunicji dla każdego z pułków piechoty kosztować miało 52 920 zł, pułku kawalerii 15 680 zł. Kalkulacja sporządzona dla wielkich jednostek zawierała kwoty: 164 640 zł dla pełnej DP i 70 560 dla trzypułkowej BK z baonem strzelców i kompanią kolarzy. W 1937 r. kalkulowano już nieco dokładniej wskazując kolejno: 560 zł na zakup broni, 400 zł na zakup luf zapasowych oraz 3 zł na każdy nabój do kb. spec. (w 1939 r. cena naboju nie miała przekraczać 1 zł).

Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc