Po intensywnej kwerendzie przeciwlotniczych konstrukcji zagranicznych starania o zakup tego typu sprzętu rozpoczęto u progu lat 30-tych we Francji. Właśnie tam mieściły się cieszące się ogólnoświatową renomą zakłady Schneider czy Puteaux. Jak się miało okazać, mimo początkowego optymizmu, kredytowe ustalenia były chwiejne, a sojusznicza ścieżka zakupowa na tyle kręta, że umiejętne poruszanie się po niej obarczone było dużym ryzykiem i wymagało dyplomatycznego wyczucia.
Całościowe opracowania na temat rozwoju artylerii przeciwlotniczej w Europie wraz z oceną znanych polskim wojskowym papierowych projektów (znacznie rzadziej faktycznych prototypów) powstawały już pod koniec lat 20-tych. Zebrano szereg informacji o wszystkich najważniejszych producentach i typach armat przeciwlotniczych starając się ocenić, która z konstrukcji wydaje się najlepsza. Weryfikując kluczowe parametry sprzętu (prędkość początkową, donośność, masę działa, kształt podwozia itd.) ustalono, że najkorzystniej względem licznych, choć w większości istniejących tylko na papierze, projektów brytyjskich (Vickers, Breadmore) wypadają odpowiedniki francuskie (Schneider) oraz szwedzkie (Bofors). Futurystyczne wizje, jakie przedstawiała m.in. włoska firma Ansaldo nie zlalazły zwolenników nad Wisłą. Dokonano też wstępnego podziału, w którym armaty o kalibrach z zakresu 60-77 mm uznano za średniokalibrowe (polowe) oraz wielokalibrowe 80-150 mm (ciężkie). Ustalono też dla obu klas oczekiwane pułapy – odpowiednio 8000 i 10 000 m. Jak pokazała praktyka kolejnych lat zależność między kalibrem, a donośnością zmieniała się, a poszczególne armaty raz traktowano oddzielnie, a raz wrzucano wspólnie do jednego worka jako „armaty ciężkie” lub „armaty wysokiego pułapu”.
W 1936 r. w referacie „Rozbudowa OPL” poza określeniem kalibru przyszłych armat przeciwlotniczych uporządkowano przede wszystkim oczekiwania stawiane przed tego typu sprzętem. Na tym etapie zapotrzebowanie armii określono na 77 baterii czterodziałowych (308 armat), które w znacznej części miał wypełnić sprzęt zagraniczny. Rozpoczęte na poważnie poszukiwania prowadzono z uwzględnieniem następujących postulatów:
Opierając się na informacjach płynących tak z pierwszych doświadczeń hiszpańskich, jak i z danych na temat armii francuskiej, niemieckiej czy sowieckiej ponownie zredefiniowano kwestię pułapów działania dla określonych rodzajów sprzętu:
W październiku 1936 r. gen. bryg. Józef Zając w tajnym „Zestawieniu środków czynnych dla obrony OPL” opartym na sporządzonym uprzednio „teoretycznym i prowizorycznym studium” wskazywał podział środków obronnych na wypadek operacyjny R, N oraz R+N. Już w pierwszych zdaniach Inspektor OPL kraju zaznaczał: Specjalną grupę pod względem atrakcyjności dla nieprzyjaciela i dogodności warunków napadu stanowią ośrodki Warszawa i Gdynia oraz rejon Zagłębia Górnośląskiego, przeto nasilenie obrony tych ośrodków (rejonu) we wszystkich wypadkach operacyjnych powinno być pełnowartościowe.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu