Powstanie państwa Izrael świat arabski traktował jako „agresję samą w sobie”. Powyższych słów użył egipski prezydent Gamal Naser, zwracając uwagę na główny kierunek, który państwa arabskie powinny uwzględnić w swojej polityce zagranicznej.
W trakcie trwającej piętnaście miesięcy I wojny izraelsko-arabskiej (1948-1949) zginęło około 6 tys. Żydów. Konflikt ten był w praktyce wojną o niepodległość państwa Izrael. Świat arabski nie mógł pogodzić się z porażką, w wyniku której wygnano setki tysięcy Palestyńczyków z obszarów kontrolowanych przez Żydów.
Kryzys Sueski z 1956 r. w jeszcze większym stopniu spowodował zaognienie wzajemnych relacji pomiędzy Izraelem a Egiptem. Wzrost arabskiego nacjonalizmu i radziecka pomoc wojskowa dla krajów muzułmańskich spowodowały zwiększenie tempa militaryzacji Izraela. W powietrzu czuć było napięcie, które groziło wybuchem poważnego konfliktu na Bliskim Wschodzie.
W 1963 r. pomysł irackiego prezydenta Abdula Salam Arifa, dotyczący „zniszczenia Izraela przez Arabów”, został poparty przez Nasera. Rok później powstała Organizacja Wyzwolenia Palestyny (OWP), której zadaniem była walka z państwem izraelskim przy tajnym wsparciu Egiptu. Syria dokonała zmiany górnych dopływów rzeki Jordan, aby pozbawić Izrael wody pitnej. Tel Awiw wielokrotnie powtarzał, że powyższe zabiegi, połączone z blokadą Cieśniny Tirańskiej, są równoznaczne z wypowiedzeniem wojny. W odpowiedzi na arabskie działania Izrael rozpoczął ostrzał artyleryjski, który miał zniszczyć instalacje przeznaczone do przekierowywania nurtu dopływów Jordanu. 13 listopada 1964 r. Siły Powietrzne Izraela rozpoczęły intensywne naloty, będące początkiem tzw. wojny wodnej z lat 1965-1966. W marcu 1965 r. prezydent Naser zapewniał arabskich sojuszników: …kiedy wkroczymy do Palestyny, jej ziemia nie będzie pokryta piachem, tylko przesiąknięta żydowską krwią… W 1966 r. organizacja Fatah oraz OWP przeprowadziły ogromną liczbę zamachów, w których śmierć poniosło wielu obywateli izraelskich. W ramach działań odwetowych Żydzi nie pozostawali bierni. Podpisanie pomiędzy Syrią a Egiptem układu sojuszniczego z 9 listopada 1966 r. zachęciło wojska syryjskie do wzmożenia ostrzału izraelskich gospodarstw i kibuców znajdujących się u podnóża wzgórz Golan. W odpowiedzi Siły Powietrzne Izraela dokonały 7 kwietnia 1967 r. serii nalotów na pozycje syryjskiej artylerii. Doszło do bitwy powietrznej, w której Izraelczycy zestrzelili 6 syryjskich myśliwców MiG-21. Dwa z nich zostały zniszczone na przedmieściach Damaszku. Naruszenie przestrzeni powietrznej Syrii oraz Jordanii przez izraelskie samoloty spowodowało naciski na egipski rząd, aby ten podjął kroki odwetowe. Prezydent Naser, jako nieformalny przywódca świata arabskiego, zaczął wysuwać pod adresem Izraela coraz bardziej poważne groźby i oskarżenia; jednak w tym czasie „arabskie przymierze” skierowane przeciwko Żydom wydawało się chwiać w podstawach. Naser określił jordańskiego króla Husajna mianem „imperialistycznego agenta i niewolnika”. Trwająca w Jemenie wojna domowa miała negatywny wpływ na stosunki pomiędzy Egiptem a Arabią Saudyjską. 11 maja izraelski premier Lewi Eszkol poinformował, że jeśli kierowane przez Arabów działania terrorystyczne wzdłuż granic Izraela nie osłabną, Tel Awiw użyje lotnictwa do przeprowadzenia ataków odwetowych. Tego samego dnia ambasador przy ONZ Gideon Rafael w przekazanym Radzie Bezpieczeństwa liście oświadczył, że Izrael podejmie kroki dotyczące obrony własnego terytorium zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych. 13 maja radziecki wiceminister spraw zagranicznych ostrzegł przewodniczącego egipskiego parlamentu, że wywiad wojskowy ZSRR zauważył przy granicy syryjskiej koncentrację 11 brygad Sił Obronnych Izraela. Podobna informacja została przekazana prezydentowi Naserowi przez radzieckiego ambasadora rezydującego w Kairze. Zarówno Siły Powietrzne Syrii w trakcie rozpoznania fotograficznego, jak i egipski patrol wojskowy nie potwierdziły tych wiadomości. Koncentracja powyższych sił wymagałaby mobilizacji izraelskich rezerwistów; z pewnością nie umknęłoby to egipskiemu i syryjskiemu wywiadowi. Nic takiego nie miało miejsca, Naser uwierzył jednak w radziecką dezinformację i wysłał na Półwysep Synaj dwie egipskie dywizje. Potrojenie oddziałów w tym rejonie miało być demonstracją siły, stanowiącą straszak wobec Izraela. Egipski prezydent chciał pokazać, że jego kraj solidaryzuje się z Syrią. Uznał, że nie ma potrzeby wysyłać egipskich oddziałów na terytorium syryjskie, ponieważ militarne zagrożenie ze strony Izraela jest równe zeru.
Świat arabski ogarnęła nowa fala nienawiści skierowanej przeciwko Żydom. W meczetach głośno nawoływano do dżihadu. Egipscy żołnierze mający ruszyć na Półwysep Synaj krzyczeli: „Idziemy na Tel Awiw!”. Prezydent Naser 16 maja 1967 r. naciskał, aby ONZ wycofała 3400 żołnierzy doraźnych sił pokojowych, stacjonujących od 1957 r. na granicy egipsko-izraelskiej. Sekretarz Generalny ONZ Sithu U Thant, bez zgody Zgromadzenia Ogólnego oraz Rady Bezpieczeństwa, podjął decyzję przychylną Naserowi. Błąd, który popełnił U Thant, nawet dzisiaj stanowi przedmiot niezliczonych analiz. Odmowa ze strony ONZ zmusiłaby Nasera do zaniechania kolejnych agresywnych kroków; zablokowanie Egipcjan byłoby potraktowane przez świat arabski jako porażka, która ostudziłaby dalszy zapał prezydenta. Zarówno Egipt, jak i Izrael 20 maja ogłosiły częściową mobilizację. Świat arabski ogarnęła nowa fala nienawiści skierowanej przeciwko Żydom. W meczetach głośno nawoływano do dżihadu. Egipscy żołnierze mający ruszyć na Półwysep Synaj krzyczeli: „Idziemy na Tel Awiw!”. Prezydent Naser 16 maja 1967 r. naciskał, aby ONZ wycofała 3400 żołnierzy doraźnych sił pokojowych, stacjonujących od 1957 r. na granicy egipsko-izraelskiej. Sekretarz Generalny ONZ Sithu U Thant, bez zgody Zgromadzenia Ogólnego oraz Rady Bezpieczeństwa, podjął decyzję przychylną Naserowi. Błąd, który popełnił U Thant, nawet dzisiaj stanowi przedmiot niezliczonych analiz. Odmowa ze strony ONZ zmusiłaby Nasera do zaniechania kolejnych agresywnych kroków; zablokowanie Egipcjan byłoby potraktowane przez świat arabski jako porażka, która ostudziłaby dalszy zapał prezydenta. Zarówno Egipt, jak i Izrael 20 maja ogłosiły częściową mobilizację. Z Jemenu wróciły jednostki egipskie, które brały udział w miejscowych działaniach zbrojnych. Błyskawicznie zostały wysłane na Półwysep Synaj, aby opanować pozycje opuszczone przez siły ONZ w strategicznym mieście Szarm el-Szejk nieopodal Cieśniny Tirańskiej. W trakcie przemówienia na terenie egipskiej bazy lotniczej Bir Gigagah 23 maja Naser zapewniał pilotów, że: …żaden izraelski statek nie wpłynie do zatoki Akaba, a jeżeli Żydzi będą grozić wojną, to Egipt jest na to przygotowany… Wnioskując po rozmieszczeniu sił egipskich na Synaju, Naserowi zależało „jedynie” na zdobyciu Ejlatu i przyległej granicy z Jordanią, która wciąż stanowiła niezagojoną ranę po I wojnie izraelsko-arabskiej.
Armia egipska liczyła w 1967 r. 175 tys. żołnierzy. Wyłączając siły znajdujące się w Jemenie, prawie wszystkie jednostki rozlokowano na Półwyspie Synaj. 18 brygad piechoty, 6 brygad pancernych, 2 brygady zmechanizowane, brygada spadochronowa oraz 4 bataliony sił specjalnych zostały podzielone na 6 dywizji. W Strefie Gazy egipska artyleria i 50 czołgów Sherman wspierało 20. Dywizję Armii Wyzwolenia Palestyny. W rejonie Abu Ageila-Quseima znajdowała się 2. Dywizja Piechoty, wspierana przez 90 czołgów T-34/85 i T-54. Rejon Kuntilla-Nakhl był pod kontrolą 6. Dywizji Zmechanizowanej oraz 1. Brygady Pancernej, w której skład wchodziło 100 czołgów T-34/85 i T-54. W rezerwie Egipcjanie dysponowali 3. Dywizją Piechoty, stacjonującą w rejonie Jebel Libini i Bir-Hassna oraz Grupą Bojową „Szazali”, w skład której wchodziło 150 czołgów T-55, brygadą spadochronową i brygadą artylerii. Powyższa grupa znajdowała się na wschód od Bir-Hassny i miała stanowić połączenie z siłami jordańskimi, aby dokonać wspólnego ataku na Ejlat. Egipski Sztab Generalny miał również do dyspozycji 4. Dywizję Pancerną z 200 czołgami T-55. Stacjonowała ona pośrodku Półwyspu Synaj w okolicy Bir Gifgafy. W Szarm el-Szejk znajdowała się samodzielna brygada piechoty. Ogółem Egipcjanie mieli do dyspozycji na Synaju 100 tys. żołnierzy i 930 czołgów. Plan obronny, noszący kryptonim „Qahir” (Zwycięzca) zakładał, że izraelski atak zostanie skierowany na silnie strzeżone strefy trzech różnych linii obronnych. Zatrzymanie Żydów na tych liniach pozwoliłoby siłom egipskim przejść do przeciwnatarcia. Dowództwo w Kairze do końca nie było jednak pewne ostatecznej taktyki: jedni opowiadali się za działaniami obronnymi, drudzy – zaczepnymi. Na Synaju panował chaos dowódczy, nad którym zupełnie nie panował generał Abdel Muszin Murtagi. Nie mając dobrych relacji z oficerami odpowiedzialnymi za konkretne działania w ramach operacji „Qahir”, Murtagi nie zauważał problemów, z jakimi borykały się oddziały. ¼ egipskich czołgów i środków artyleryjskich było niesprawnych. Rezerwiści docierający na Synaj często nie mieli broni ani nawet… mundurów.
Strona izraelska mocno wierzyła, że w 1967 r. uda się uniknąć większego konfliktu zbrojnego z Egiptem – jednak wroga i agresywna retoryka stosowana przez Nasera bardzo szybko zmieniła to przekonanie. Gromadzenie jednostek na Półwyspie Synaj miało służyć prowokowaniu i wprowadzić poczucie zagrożenia wśród Żydów. Izrael próbował zwrócić się o pomoc do Stanów Zjednoczonych: 25 maja szef MSZ Abba Eban pojawił się w Waszyngtonie, aby uzyskać zapewnienie, że w przypadku ataku na Izrael będzie to równoznaczne z agresją na USA. Prezydent Lyndon Johnson nie chciał jednak składać takich deklaracji. Co więcej, bez zgody Kongresu taka decyzja była niemożliwa.
W Izraelu toczyła się wewnętrzna gra zwolenników i przeciwników konfliktu z Egiptem. Szef Sztabu Generalnego Icchak Rabin, Szymon Peres oraz Menachem Begin chcieli jak najszybszego, wyprzedzającego ataku na kraj faraonów. Przeciwni byli: premier Lewi Eszkol, szef MSZ Abba Eban oraz Mosze Shapira z Narodowej Partii Religijnej. Rabin uważał, że każdy dzień zwłoki w podjęciu decyzji o ataku działa na niekorzyść Izraela. Fatalistycznie zakładał, że kraj w przypadku zwycięstwa Arabów czeka zagłada. 23 maja Rabin doznał załamania nerwowego. Zastępujący go Ezer Weizman wydał rozkaz, aby jednostki pancerne zajęły pozycje przy granicy z Egiptem. 25 maja zakończono mobilizację sił izraelskich; Tel Awiw był już myślami przy wojnie. Mimo że wrogie nastawienie państw arabskich w stosunku do Izraela było bardzo mocno eksponowane, siły Egiptu, Syrii i Jordanii nie były skonsolidowane. O ile militarna współpraca Damaszku z Kairem przebiegała bez zastrzeżeń, to granicząca na wschodzie z Izraelem Jordania nie pozwalała na przekazanie swoich jednostek pod wspólne dowództwo egipskie. Król Husajn I cały czas pragnął pokojowego zakończenia kryzysu.
Słaba koordynacja arabskich państw frontowych, połączona z „bałaganem” wśród sił egipskich stacjonujących na Synaju, nie przeszkodziła marszałkowi Amerowi w zmianie planów dotyczących wojny z Izraelem. Zamiast zachowawczej taktyki, określonej w planie „Zdobywca”, Amer chciał niespodziewanie uderzyć na Izrael. Choć sam prezydent Naser zgłaszał wątpliwości co do nowej operacji o kryptonimie „al-Fadżar” (Świt), to marszałek wydał rozkazy egipskim jednostkom, aby rozpoczęły przegrupowanie, niezbędne do realizacji działań zaczepnych. Operacja „Świt” miała się rozpocząć rankiem 27 maja.
Mimo że izraelski wywiad nie miał żadnych danych odnośnie zmiany planu „Zdobywca”, Icchak Rabin przeczuwał, że w ciągu kilku następnych dni Egipt dokona inwazji. Szef Sztabu Generalnego prosił premiera Eszkola, aby zapobiec takiemu rozwojowi wypadków i błyskawicznie uderzyć na Egipt. W tym samym czasie szef izraelskiego MSZ udał się do Waszyngtonu, by nakłonić prezydenta Johnsona do zaangażowania się w ewentualny konflikt po stronie Izraela. Eban otrzymał telegram z Tel Awiwu, w którym jasno i wyraźnie został poinstruowany, aby naciskać na Amerykanów w kwestii poparcia dla wyprzedzającego, izraelskiego ataku. Sam nie był do końca przekonany, czy rzeczywiście Egipt może w ciągu najbliższych dni rozpocząć wojnę. Z kolei Amerykanie, uwikłani w konflikt wietnamski, chcieli za wszelką cenę uniknąć wojny izraelsko-egipskiej. CIA wraz z Pentagonem byli przekonani, że Naser nie zdecyduje się zaatakować. Sekretarz Stanu David Rusk, bazując na informacjach i danych wywiadowczych, próbował „studzić” zapał Tel Awiwu. Widział, że Eban nie do końca ufa ocenom, które otrzymywał w korespondencji z Izraela. Opanowanie szefa MSZ pozwoliło na podjęcie dyplomatycznych kroków przez Amerykanów. Waszyngton przekazał izraelskie obawy oraz ostrzeżenia pod adresem Egiptu radzieckiemu premierowi Aleksiejowi Kosyginowi. Stany Zjednoczone i ZSRR znajdowały się w stałym kontakcie dotyczącym kryzysu na Bliskim Wschodzie. Zastosowany przez Sekretarza Stanu zabieg miał zaangażować ZSRR w misję „uspokajającą” agresywnych i gotowych do inwazji Egipcjan. Przybyły z Kairu do Moskwy minister obrony Badran liczył na pełne poparcie Rosjan odnośnie ataku. Choć Kosygin standardowo wspominał o przyjaźni łączącej Egipt i ZSRR, zachęcał przybyłego gościa do większego opanowania w kwestii planowanego ataku na Izrael. Stwierdził, że negocjacje przy stole są o wiele bardziej opłacalne niż wojowanie mieczem. Egipski minister otrzymał zapewnienie realizacji nowego egipskiego zamówienia na broń w przeciągu kilku następnych miesięcy. Dyplomatyczna gra toczyła się dalej. Radziecki ambasador w Kairze, Dimitri Pożedajew, przekazał prezydentowi Naserowi informacje uzyskane od Amerykanów – były one połączone z apelem Kosygina odnośnie porzucenia planów ataku na Izrael. Naser, analizując radziecko-amerykańską współpracę na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie, nie miał wątpliwości, że na skutek przecieku Tel Awiw ma już informacje o planie egipskiego ataku. W związku z tym zadecydował o przerwaniu przygotowań do inwazji. Z decyzją tą nie mógł się pogodzić marszałek Amer, który obwiniał ZSRR o „zahamowanie egipskiej inicjatywy”. W mocnych słowach, skierowanych do ambasadora Pożedajewa, mówił o „spisku, który zaszkodził egipskiemu atakowi”. Historycy nie mają wątpliwości, że dzięki podjęciu kroków przez Moskwę Izrael uniknął egipskiego ataku.
Misja, z jaką w Waszyngtonie pojawił się Eban, została uznana przez niego za porażkę. Amerykanie nie byli przychylni wobec próśb o gwarancję bezpieczeństwa, której oczekiwał Tel Awiw. Prezydent Johnson tłumaczył Ebanowi, że skandal z niekonstytucyjnym wysłaniem wojsk do Wietnamu związał mu ręce; przestrzegał również przed podejmowaniem „na własną rękę” jakichkolwiek działań zbrojnych w stosunku do Egiptu. Gospodarz Białego Domu zapewnił, że …Izrael nie pozostanie sam, chyba że zdecyduje się na własne kroki… Eban czuł się rozczarowany i zawiedziony. Johnson poinformował swoich doradców, że nie był w stanie przekonać Izraelczyków. Był przekonany, że Żydzi ruszą na Egipt.
Z kolei wizyta Badrana w Moskwie została uznana za pierwszy krok do zwycięstwa. Mimo że Rosjanie sugerowali daleko idącą ostrożność, wieści od prezydenta Syrii pozwalały liczyć na zmianę zdania przez ZSRR.
Attasi otrzymał podczas pobytu w Moskwie zapewnienie, że Rosjanie przeciwstawią się każdej próbie izraelskiej agresji wobec krajów arabskich. Dla Nasera stanowiło to zgodę na wykorzystanie drugiej szansy, aby zniszczyć Izrael. Próba zachęcenia do zamrożenia konfliktu i wprowadzenia mediacji ze strony ONZ została wyśmiana przez Moskwę. Nikołaj Fedorenko stwierdził, że takie działanie ma na celu wyłącznie osłabienie Arabów i wsparcie agresywnej polityki Żydów. Jednoczesne studzenie emocji oraz podburzanie Egiptu przeciwko Izraelowi stanowiło przejaw fałszywej międzynarodowej polityki, w której Moskwa doskonale się czuła. Dzięki celowym działaniom ZSRR obydwa państwa znajdowały się na kolizyjnym, wojennym kursie.
30 maja 1967 r. król Jordanii Husajn I zawarł z Egiptem układ obronny, na podstawie którego armia jordańska została podporządkowana dowództwu egipskiemu. Dwa dni później, 1 czerwca, przewodniczący OWP Ahmed Szukeiri został wpuszczony do Jerozolimy. Było to jedno z ustaleń paktu pomiędzy Ammanem a Kairem. Palestyńczyk w trakcie piątkowego kazania grzmiał w sprawie „wyrzucenia Żydów z Palestyny”. Zacieśnienie współpracy pomiędzy Jordanią i Egiptem przyjęto w Syrii bez entuzjazmu. Władze w Damaszku nie skorzystały z zaproponowanej możliwości stacjonowania egipskich myśliwców na terytorium Syrii. Niektóre z gazet określały porozumienie Egiptu, Jordanii i Palestyńczyków jako „Trójkę zdradzieckich agentów”. Wszystkie działania podejmowane przez Syryjczyków miały pokazać arabskim sojusznikom, że państwo jest w stanie wziąć na siebie główny ciężar wojny z Izraelem. Armia syryjska przygotowywała się do inwazji na Galileę przez Wzgórza Golan; planowano, że taki atak nastąpi, kiedy Egipt rozpocznie działania zaczepne na Synaju. W dalszej kolejności Syria rzuciłaby swoje siły w kierunku nadmorskiej równiny oraz Jerozolimy. Z kolei oddziały jordańskie odpowiadałyby za utrzymanie frontu wzdłuż swojej granicy i po zwycięstwie Egiptu na Synaju, razem z wojskami „faraonów”, zajęłyby Jerozolimę i uderzyły na Tel Awiw. Dodatkowo Egipt odpowiadał za unieszkodliwienie izraelskiego lotnictwa oraz zmasowane bombardowania ważniejszych miast. W Kairze prezydent Naser cały czas się zastanawiał, czy uderzyć jako pierwszy, czy też czekać na kroki Izraela. Rząd w Tel Awiwie liczył zaś na informacje płynące z Białego Domu, dotyczące postępów w działaniach dyplomatycznych. Szef izraelskiego wywiadu Meir Amit pojawił się w Waszyngtonie 31 maja; był załamany, kiedy dotarło do niego, że Stany Zjednoczone obawiały się arabskiej reakcji na udzielenie wsparcia Izraelowi. Pomysł dotyczący udziału ZSRR w mediacji prowadzonej przez ONZ również zakończył się porażką. Amerykańskie władze próbowały podjąć bezpośrednie próby rozmów z Egiptem. Wiceprezydent Taha Mohiedin miał przybyć do Waszyngtonu 5 czerwca. W Izraelu sytuacja gęstniała z godziny na godzinę. Premier Eszkol wygłosił katastrofalne, przepełnione niezrozumiałymi słowami i jąkaniem się radiowe orędzie do narodu. Na skutek tego wystąpienia naczelne dowództwo sił zbrojnych było zdruzgotane. Członkowie Sztabu Generalnego zażądali spotkania z premierem i oświadczyli, że jeżeli Siły Obronne Izraela nie rozpoczną natychmiastowych działań, państwo może przestać istnieć. Wojskowi wytykali Eszkolowi brak zdecydowania i wręcz działanie na szkodę państwa. Generał Ariel Szaron bez ogródek zaatakował premiera: …twoje wahanie będzie kosztowało życie tysiące ludzi… Według Szarona Izrael był upokorzony jak nigdy przedtem i znajdował się w stanie rozpaczy. Będący pod ostrzałem Eszkol, pełniący równocześnie funkcję premiera rządu i ministra obrony, 1 czerwca zrezygnował z roli szefa resortu obrony. Przekazał urząd generałowi Mosze Dajanowi, którego Żydzi uznawali za jednego z największych bohaterów narodowych. Nowy minister 2 czerwca zapoznał się z planami wojennymi: główny cel ataku stanowił Egipt, mimo że jako winowajcę kryzysu określono Syrię. Izrael wysłał do Jordanii sygnał, że w przypadku odstąpienia od „arabskiego przymierza” jej terytorium nie będzie atakowane przez Siły Obronne Izraela. Dajan zaproponował ogólny plan ataku, w którym wyszczególnił: zdobycie Szarm el-Szejk przez połączone siły lądowe i morskie, zaniechanie okupacji strefy Gazy, która ze względu na obecność 250 tys. Palestyńczyków była istną „puszką Pandory” oraz rezygnację z zajęcia wschodniego brzegu Kanału Sueskiego, stanowiącego pretekst do kontynuowania wojny przez Egipt. Wojska izraelskie powinny zatrzymać się w odległości 10 km od kanału. Zarysowany przez Dajana plan operacyjny otrzymał kryptonim „Nachszonim” i w ekspresowym tempie trafił na biurko premiera. Nowy minister obrony nie miał wątpliwości, że wyprzedzający atak wyeliminuje na dłuższy czas „nieobliczalny” Egipt. Wracający z Waszyngtonu Meir Amit poinformował rząd, że Stany Zjednoczone wyraziły „delikatne” przyzwolenie na atak. Zarówno Dajan, jak i Rabin uznali, że oznacza to zielone światło dla działania. Gabinet Eszkola 4 czerwca zaakceptował natychmiastowe działania militarne. Premier bezgranicznie wierzył Rabinowi, który stwierdził: …izraelska armia jeszcze nie była tak dobrze przygotowana do wojny… Na podstawie informacji posiadanych przez izraelski oraz brytyjski wywiad wojska arabskie były bardzo słabym przeciwnikiem. Generał Uzi Narkiss określił je jako „bańkę mydlaną”, która pęknie przy pierwszej okazji.
Nocą z 4 na 5 czerwca 1967 r. jednostki izraelskie ruszyły w kierunku granicy z Egiptem zupełnie niezauważone. O godzinie 7:10 odrzutowe samoloty szkolne Fouga Magister wystartowały do swoich codziennych, rutynowych lotów patrolowych. Do 7:30 w powietrzu znalazły się 183 maszyny Sił Powietrznych Izraela. Większość z nich skierowała się na zachód, nad Morze Śródziemne. Zwiększona aktywność izraelskiego lotnictwa została wychwycona przez jordańskie posterunki radiolokacyjne. Meldunek błyskawicznie przekazano do Kairu, informując o zbliżającym się ataku, Egipcjanie nie byli jednak w stanie odczytać zaszyfrowanej wiadomości; dzień wcześniej zmienili kody radiowe bez uprzedzania sojuszników. Po 18 minutach lotu nad Morzem Śródziemnym izraelskie myśliwce skręciły na południe z zachowaniem całkowitej ciszy radiowej. Rozpoczęła się operacja „Moked”, od wyniku której uzależniony był sukces Izraela w całej kampanii. Plan zakładał zniszczenie egipskiego lotnictwa znajdującego się na ziemi. Nie było to jednak proste zadanie, gdyż wymagało równoczesnego ataku na 10 egipskich baz lotniczych. Następnie chciano przeprowadzić naloty na kolejne 14 ośrodków lotniczych. Izraelskie lotnictwo zrezygnowało z uderzenia o świcie; taki zabieg miał całkowicie zaskoczyć Egipcjan. Gdy po mgłach nad deltą Nilu nie było już śladu, a egipscy piloci powrócili do baz po wykonaniu porannych lotów patrolowych, o 7:45 Izrael przystąpił do ataku. Zwrócone na wschód egipskie posterunki radiolokacyjne nie ostrzegały o nadlatujących z północy maszynach wroga. Będąc w niewielkiej odległości od celów, cztery formacje lotnicze osiągały wysokość około 3 tys. metrów, aby wykonać uderzenie. W ciągu 20 minut każda egipska baza została trzykrotnie zaatakowana przez izraelskie samoloty. Bombardowanie rozpoczynało się od zrzucenia bomb przeciwbetonowych oraz bomb ogólnego przeznaczenia. Atakowano ustawione obok siebie samoloty myśliwskie i bombowe. Izraelscy piloci szczególną uwagę zwracali na bombowce Tu-16 oraz myśliwce MiG-21. Zaledwie w ciągu 15 minut ataku 2 bazy w Egipcie i 2 na półwyspie Synaj zostały całkowicie zniszczone. Pierwsza „część” nalotów trwała 80 minut. Po 10-minutowej przerwie izraelskie lotnictwo rozpoczęło drugą odsłonę, również trwającą 80 minut. Zaledwie w ciągu 160 minut Egipcjanie stracili 293 samoloty – było to: 57 bombowców Tu-16 i Ił-28, 12 maszyn myśliwsko-bombowych Su-7, 90 myśliwców MiG-21, 75 MiG-17 oraz 20 MiG-19. Ponadto zniszczono ponad 30 śmigłowców oraz samolotów transportowych i szkolnych. Straty izraelskie wynosiły 10 zniszczonych maszyn i 6 poważnie uszkodzonych. Mosze Dajan z niecierpliwością czekał na wieści o powodzeniu ataku na egipskie bazy. Generał Hod, dowódca sił powietrznych, nie chciał potwierdzić sukcesów, dopóki nie otrzymał meldunków od swoich dowódców dywizjonów; Dajan nie potrzebował jednak oficjalnego potwierdzenia. O 7:50 wysłał hasło kodowe „Red Sheet”, aby siły lądowe przystąpiły do ataku na półwysep Synaj. Kiedy do generała Hoda dotarły wszystkie oficjalne meldunki, przekazał on Rabinowi, że egipskie lotnictwo zostało zmiażdżone na ziemi. Była 10:45. Dwie godziny później Siły Powietrzne Izraela rozpoczęły naloty na Syrię, Jordanię i Irak. Wystarczyło jedynie pół godziny oraz 52 loty bojowe, aby zniszczyć wszystkie maszyny stanowiące powietrzną armię Jordanii; z kolei Syryjczycy tylko w ciągu jednego popołudnia stracili dwie trzecie swoich samolotów bojowych (57 maszyn). Podczas izraelskiego ataku na iracką bazę lotniczą H3 zniszczono 10 samolotów – reszta została ewakuowana w głąb kraju. Do końca 6 czerwca Siły Powietrzne Izraela zniszczyły 416 samolotów arabskiej koalicji, z czego 393 znajdujące się na ziemi. Straty własne wyniosły 28 maszyn, które zostały zniszczone na skutek ostrzału artyleryjskiego. Operacja „Moked” okazała się wielkim i spektakularnym sukcesem; był to z pewnością najbardziej skuteczny atak lotniczy od czasów Pearl Harbor. Izraelskie lotnictwo niepodzielnie panowało nad pustynnym niebem i po wyeliminowaniu zagrożenia mogło wesprzeć siły lądowe zmierzające ku egipskim pozycjom na Synaju. Pierwsze godziny wojny dzięki Siłom Powietrznym Izraela właściwie przesądziły o jej końcowym wyniku.
Pierwsze izraelskie jednostki przekroczyły granicę z Egiptem o godzinie 8:15 naprzeciwko kibucu Nahal Oz oraz w pobliżu Chan Junis (Strefa Gazy). Pojazdy wojskowe poruszały się z maksymalną prędkością. Kompania rozpoznawcza z 7. Brygady Pancernej minęła punkt graniczny w jednej kolumnie, aby uniknąć najechania na miny. Za nią znajdowali się saperzy, którzy oznaczali bezpieczną drogę białymi i kolorowymi chorągiewkami. Na terenie Chan Junis wróg otworzył ogień do sił izraelskich. Oceniając sytuację, dowódca 7. Brygady – płk Szmuel Gonen – wysłał 79. batalion czołgów w celu oskrzydlenia wroga. Część 82. batalionu czołgów pomknęła dalej przed siebie, a druga część pozostała w odwodzie, pod rozkazami podpułkownika Harela. Zmechanizowany batalion piechoty otrzymał zadanie zajęcia Kerem Szalom, znajdującego się nieopodal przejścia granicznego. Miało to być zabezpieczenie na wypadek kontrataku wroga. Szturm na Chan Junis, bronione przez 108. Brygadę Piechoty 20. Dywizji Armii Wyzwolenia Palestyny, miał trudne otwarcie. Stacjonujące w mieście egipskie czołgi T-34/85 otworzyły ogień, zagrażając izraelskim transporterom opancerzonym M3 Half-Track. Kiedy początkowe zaskoczenie palestyńskiego garnizonu minęło, izraelska piechota natrafiła na twardy opór obrońców. 7. Brygada Pancerna nie zwalniała jednak tempa i posuwała się w kierunku węzła komunikacyjnego Rafah. Wzdłuż linii kolejowej nacierały Pattony, szosą – Centuriony, a jednostki rozpoznawcze torowały drogę. Egipcjanie byli przygotowani na atak: kiedy Izraelczycy zbliżyli się na kilkaset metrów do Rafah, wróg niespodziewanie zaatakował z ukrycia. Nikt się nie spodziewał aż tak dużego zgrupowania broniącego węzła. Pułkownik Gonen wydał rozkaz do dwukierunkowego ataku: Centuriony nacierały wzdłuż głównej drogi, a Pattony na zachodniej flance. Czołgi poruszały się na północ wzdłuż granicy pustynnych wydm, by następnie uderzyć „po łuku” na Rafah. Inne zgrupowanie atakowało od frontu. Egipcjanie nie wiedzieli, jak zareagować. Izraelczycy zbliżali się z czterech różnych kierunków. Arabski batalion czołgów T-34/85 próbował kontratakować z północnego zachodu, ale dostał się w kleszcze nieprzyjaciela, ponosząc znaczne straty. Około godziny 10 triumfalny marsz izraelskich sił został zastopowany przez egipskie armaty przeciwpancerne. Trzy czołgi uległy poważnemu uszkodzeniu, a reszta batalionu Pattonów po znalezieniu dogodnej kryjówki odpowiadała Egipcjanom ogniem dalekiego zasięgu. Izraelczycy musieli przygotować się na serię ciężkich ataków artyleryjskich. Kompania rozpoznawcza zwlekała z identyfikacją celów po stronie przeciwnika. Podpułkownik Harel, widząc wymykającą się spod kontroli sytuację, wydał rozkaz do rozpoczęcia natarcia. Znajdujące się w rezerwie dwie kompanie Centurionów ruszyły łukiem w kierunku południowym. Śmiały manewr oskrzydlający pozwolił na przedarcie się przez linie wroga, z równoczesnym ich ostrzelaniem. Manewr, nazwany przez samego Harela „Rajdem Diabła”, całkowicie zaskoczył Egipcjan, którzy bezradnie obserwowali, jak izraelskie czołgi torują sobie drogę na zachód. W Jeradi siły Harela nie miały szans na frontalne przedarcie się przez pozycje obronne wroga. Podpułkownik rozkazał wykonanie trawersu – najpierw w prawo, a potem w lewo. Poruszając się z maksymalną prędkością, czołgi prowadziły ostrzał z każdego możliwego rodzaju broni.
Wykorzystując efekt zaskoczenia, Izraelczycy znaleźli się po drugiej stronie arabskich linii obronnych. Zgrupowanie było oddalone zaledwie o 20 km od Al-Arisz. Toczące się w nocy z 5 na 6 czerwca walki o przełamanie umocnień zakończyły się o świcie izraelskim zwycięstwem. Al-Arisz był jednym z najważniejszych węzłów oporu. Wcześniej, w promieniach popołudniowego słońca, około 13:30 79. batalion czołgów i 202. Brygada Spadochronowa zdobyły kwaterę główną egipskiej 7. Dywizji Piechoty w Szejk Zwaid. Żołnierze broniący Rafah nie byli w stanie utrzymać pozycji przed pancerną „nawałnicą” sił izraelskich. Węzeł padł około godziny 18:00, a zgrupowanie broniące strefy Gazy zostało okrążone. O zmierzchu egipską 7. Dywizję Piechoty całkowicie rozbito. Siły działające w rejonie Chan Junis, Rafah i Al-Arisz wchodziły w skład zgrupowania północnego pod dowództwem generała brygady Jisraela Tala. Pełne powodzenie działań w rejonie nadmorskim oznaczało odstąpienie od planów przeprowadzenia zakrojonego na ogromną skalę desantu spadochronowego. Kiedy siły „północne” ruszały w kierunku Chan Junis, walkę rozpoczynała również „oś środkowa” generała brygady Abrahama Joffego. Będąca jej częścią 200. Brygada Pancerna rozpoczęła niezwykły rajd przez pustynię na Bir Lahfan. Egipskie dowództwo uznało powyższy teren za całkowicie nieprzejezdny i nie zabezpieczyło go w żaden sposób. Utrzymując forsowne tempo, bez nawiązywania kontaktu z wrogiem, 200. Brygada Pancerna pokonała piaszczyste wydmy Wadi Haridin i o godzinie 18 osiągnęła strategicznie ważne skrzyżowanie dróg w Bir Lahfan. Izraelczycy zablokowali drogi biegnące w kierunku Al-Arisz i Jebel Libani. Kiedy zapadła noc, nadciągający Egipcjanie otworzyli huraganowy ogień w kierunku izraelskich pozycji. Brygada znajdowała się w trudnym położeniu – dysponując jedynie kilkoma reflektorami, nie mogła skutecznie atakować nacierających egipskich czołgów. Dopiero o świcie na odsiecz przybyły samoloty myśliwsko-bombowe Super Mystere oraz jednostki 7. Brygady Pancernej, nacierające od Al-Arisz. Przerażeni Egipcjanie zarządzili odwrót, jednak poruszające się z maksymalną prędkością izraelskie czołgi podjęły za nimi pościg. O godzinie 10 batalia o Bir Lahfan, stanowiące „wrota” do centralnej części Synaju, została wygrana. Następnego dnia siły 7. i 200. Brygady Pancernej ruszyły dalej, uderzając w kierunku południowym.
Zgrupowanie południowe, kierowane przez generała brygady Ariela Szarona, rozpoczęło działania bojowe 5 czerwca o 8:15. 99. Brygada Piechoty przekroczyła egipską granicę i za pomocą ciężarówek, autobusu oraz pociągu pancernego należącego do 213. pułku artylerii kierowała się ku strategicznie ważnemu skrzyżowaniu dróg w Um Katef. Około południa wzdłuż Drogi Tureckiej przemieszczały się czołgi 14. Brygady Pancernej, której pododdziały wspierały 99. Brygadę Piechoty. 226. batalion czołgów, nacierający od północy, wykonał manewr oskrzydlający, dzięki któremu egipskie odwody zostały izolowane. Równocześnie Izraelczycy zaatakowali piechotę wroga, skoncentrowaną w rejonie umocnień Abu Ageili. Aby zapobiec dotarciu egipskich posiłków od południa, rozpoznawcza grupa bojowa, w skład której wchodziła kompania czołgów AMX-13, kompania piechoty w lekkich pojazdach terenowych, bateria moździerzy samobieżnych (120 mm) oraz pluton saperów, dokonała zabezpieczenia terenu wzdłuż drogi biegnącej z Abu Ageila do Quseimy. W rejonie Tarat Um oraz Um Tarpe skoncentrowane siły egipskie stawiały silny opór, zatrzymując izraelską ofensywę aż do godzin popołudniowych. Walczące zaciekle pododdziały 14. Brygady Pancernej zniszczyły większość jednostek wroga późnym popołudniem. O godzinie 18:00,
jeszcze przed zapadnięciem zmroku, piechota przedarła się przez tereny wydmowe, będąc narażona na egipski ostrzał artyleryjski. Był to ostatni manewr przed „przerwą” na kilkugodzinny odpoczynek. Równocześnie oddziały artylerii przygotowywały się do nocnego ataku na przedpolach Um Katef. O 22:45 rozpoczęło się huraganowe bombardowanie artyleryjskie, największe w historii istnienia Sił Obronnych Izraela. Po upływie 20 minut do boju ruszyły pododdziały piechoty; przy wsparciu czołgów Sherman z 14. Brygady Pancernej żołnierze zaatakowali każdą z trzech linii obronnych wroga. Równocześnie 80. Brygada Spadochronowa wylądowała za egipskimi liniami i po dokonaniu szturmu unieruchomiła park artyleryjski. Godzinę po północy 6 czerwca 226. batalion czołgów uderzył na egipskie odwody pancerne w Abu Ageili, okrążając linie obronne Um Katef od tyłu i tworząc pozycję ryglową po obu stronach drogi do Al-Arisz. Starcie izraelsko-egipskie trwało całą noc. Wraz z nastaniem świtu najsilniej broniona twierdza na półwyspie Synaj padła pod naporem Izraelczyków. Za zdobycie Abu Ageili zapłacili oni 40 zabitymi i 140 rannymi żołnierzami.
Oddziały zaporowe, blokujące pobliską drogę, ruszyły w kierunku miejscowości El- Kusajma, a 14. Brygada Pancerna pod dowództwem Szarona skierowała się na południowy zachód, do Nakhl.
Informacje o zdobyciu Abu Ageli i Um Katef zdruzgotały marszałka Amera. Jeszcze przed południem wydał rozkaz generalnego odwrotu wszystkich jednostek z Synaju i skierowania ich do odległych o 30 km od Kanału Sueskiego przełęczy Gidi i Mitla. Pobite i zdezorientowane jednostki rozpoczęły bezładny i chaotyczny odwrót z Synaju. O podjętych decyzjach Amer nie poinformował nawet prezydenta Nasera. Egipscy żołnierze, „bombardowani” sprzecznymi rozkazami i pozbawieni wystarczającej łączności radiowej, błądzili niczym we mgle; dodatkowo wielu oficerów porzuciło swoje jednostki i ratowało się ucieczką w kierunku bezpiecznego terytorium tuż przy Kanale Sueskim. Późnym popołudniem pododdziały 200. Brygady Pancernej wchodzącej w skład zgrupowania generała Joffe zbliżyły się od strony Bir Lahfan do egipskich pozycji w Jebel Libini. Rozpoczęta o zmierzchu bitwa trwała przez całą noc. Okopane w transzejach dwie egipskie brygady pancerne – 141. oraz tzw. gwardia pałacowa – zostały okrążone przez dwa izraelskie bataliony. Doszło do zażartej wymiany ognia. Siły 200. i 7. Brygady Pancernej uderzyły na obóz i lotnisko, zmuszając przeciwnika do odwrotu. Walka na tyłach linii kosztowała Egipcjan stratę 30 czołgów, udało się jednak zatrzymać na kilka godzin izraelski „walec”. Niedobitki egipskiej straży tylnej pospiesznie wycofały się na zachód, w kierunku Bir Hammy. Dowódcy trzech izraelskich brygad wydali rozkaz odpoczynku i przegrupowania zmęczonym oddziałom. Ofensywa ruszyła dalej o świcie 7 czerwca. Osiągając maksymalną prędkość, jednostki „zgrupowania północnego” obrały kierunek na przełęcz Mitla. Przez ten strategiczny punkt biegła jedyna droga z centralnego Synaju nad Kanał Sueski. Równocześnie część wojsk „osi północnej” wyruszyła do Bir Gifgafy, aby uniemożliwić wycofującym się oddziałom egipskim odwrót w kierunku Ismailii. Kontrolowanie przełęczy Mitla oraz Bir Gifgafy oznaczałoby zatrzymanie rozbitych sił egipskich na nieprzystępnej synajskiej pustyni. Dwa bataliony czołgów „zablokowały” drogę w kierunku Ismailii, tocząc z oddziałami egipskimi ciężkie walki w rejonie Bir Gifgafy. 3. batalion ruszył na zachód, aby zapobiec ewentualnej odsieczy; pobita 4. Dywizja Pancerna, która operowała w rejonie Bir Gifgafy, błyskawicznie się rozproszyła i uciekła w kierunku Kanału Sueskiego. Po osiągnięciu przełęczy Mitla Izraelczycy przygotowali zasadzkę. Przez całą noc toczyła się bitwa – Egipcjanie bezskutecznie próbowali utorować sobie drogę. Rankiem ostateczną klęskę sił egipskich przypieczętowało izraelskie lotnictwo. Wejście do przełęczy zablokowały tysiące zniszczonych i płonących pojazdów arabskich. Batalia o przełęcz Mitla była największym starciem pancernym od czasu bitwy na Łuku Kurskim podczas II wojny światowej.
7 czerwca Siły Morskie Izraela wykonały swoją najważniejszą misję podczas wojny sześciodniowej, zdobywając Szarm el-Szejk na południowym krańcu półwyspu Synaj. Pokonanie sił egipskich zajmujących umocnione pozycje pozwoliło na otwarcie zatoki Akaba dla izraelskich statków handlowych. Port Ejlat odzyskał najkrótsze i najdogodniejsze połączenie z Zatoką Perską.
Tego samego dnia oddziały ppłk. Jisraela Granita, wchodzące w skład zgrupowania generała Tala, po forsownym marszu wzdłuż wybrzeża dotarły do wschodniego brzegu Kanału Sueskiego w pobliżu Al-Kantary. Informacja została błyskawicznie przekazana Talowi; ten z kolei wysłał ją do Tel Awiwu do Mosze Dajana. Minister obrony wydał rozkaz wycofania sił na odległość wynoszącą 19 km od kanału. Doprowadzenie do całkowitego zniszczenia egipskich sił zbrojnych oznaczało, że wstępny plan Dajana odnoszący się do zatrzymania ofensywy kilkanaście kilometrów od brzegu Kanału Sueskiego musiał ulec zmianie. Minister pod naciskami generała Rabina dał za wygraną i wydał polecenie wznowienia działań ofensywnych. Wczesnym rankiem 8 czerwca Granit otrzymał dalsze rozkazy, pozwalające na obranie kursu w kierunku Romani. 10 km na wschód od Al-Kantary siły podpułkownika weszły w kontakt z oddziałami egipskich komandosów wspieranych przez czołgi. Potyczka trwała kilka godzin, a „uszczupleni” o kilka czołgów Egipcjanie zarządzili odwrót w kierunku Al-Kantary. Nazajutrz, 9 czerwca, Granit ponownie ruszył naprzód, omija-
jąc Al-Kantarę i osiągając pozycję naprzeciw Ismailii. Do jego oddziałów dołączyła część 7. Brygady Pancernej pod dowództwem pułkownika Gonena.
Dalej na południu 520. Brygada Pancerna płk. Elhalana Seli konsekwentnie niszczyła egipskie umocnienia w pobliżu przełęczy Mitla. Po odpoczynku we „wrotach” przełęczy, w nocnych ciemnościach, oddziały Seli nękały rozpaczliwie broniących się Egipcjan. We wczesnych godzinach rannych 9 czerwca pierwsze pododdziały 520. Brygady Pancernej dotarły nad Kanał Sueski naprzeciwko Szallufa. Ludzie Seli zdobyli bazę obrony przeciwlotniczej i zabezpieczyli 9 sztuk niezniszczonych przeciwlotniczych pocisków kierowanych W-750 (SA-2 Guideline). Część brygady Seli wyruszyła w kierunku Ras Sudr nad Zatoką Sueską. Kiedy izraelskie czołgi wkroczyły do miasta, jako wsparcie został zrzucony pododdział spadochroniarzy. Ruszyli oni razem z czołgami drogą wiodącą na południe wzdłuż wschodniego wybrzeża Zatoki Sueskiej. W El Tur przywitały ich pododdziały spadochroniarzy, przybyłe od strony Szarm el-Szejk.
Tuż po wschodzie słońca 8 czerwca 14. Brygada Pancerna generała Szarona dotarła do Nakhl. Szaron otrzymał wiadomość, że operująca bardziej na południe 8. Brygada Pancerna płk. Abrahama Mendlera zajęła El Thamad i zmusiła do ucieczki miejscowy garnizon w składzie brygady piechoty wspieranej przez brygadę pancerną. Siły Mendlera podjęły pościg za Egipcjanami, zmierzającymi w kierunku Nakhl. Szaron wyznaczył dwa bataliony pancerne, które miały „przywitać” egipską 6. Dywizję Zmechanizowaną. Na wschód od Nahkl rozegrała się duża bitwa pancerna; podczas niej Szaron osobiście pokierował batalionem piechoty zmechanizowanej, który uderzył w środek egipskiej kolumny. Starcie zakończyło się około godziny 15:00. Część sił 14. Brygady Pancernej razem z batalionem Mendlera zniszczyło 60 czołgów, 100 różnego typu dział oraz około 300 pojazdów wojskowych należących do wroga. Potyczka kosztowała życie kilkuset Egipcjan, a około 5 tys. żołnierzy ratowało się ucieczką na pustynię. Oddziały Szarona po bitwie pod Nakhl dokonały przegrupowania i skierowały się dalej na zachód, aby połączyć siły z dywizją generała Joffego w okolicy Bir Tamady.
W godzinach popołudniowych 9 czerwca cały półwysep Synaj – z wyłączeniem bagien na wschód od Port Foud – znajdował się pod kontrolą Izraelczyków. O 21:35 przedstawiciel Egiptu przy ONZ formalnie i bezwarunkowo zaakceptował zawieszenie broni. Spektakularne i błyskawiczne zwycięstwo Izraela na froncie synajskim stało się faktem.
Działania na froncie jordańskim rozpoczęły się walkami na ulicach Jerozolimy w godzinach przedpołudniowych 5 czerwca. O 9:45 jordańskie lotnictwo rozpoczęło bombardowanie izraelskich miast i celów wojskowych. Amman otrzymał wsparcie od Iraku w postaci kilkudziesięciu samolotów, które brały aktywny udział w atakach powietrznych. W odpowiedzi Siły Powietrzne Izraela w ramach operacji „Moked” zbombardowały jordańskie i irackie bazy lotnicze. W tym samym czasie 10. Brygada Pancerna przekroczyła granicę z Jordanią w celu zabezpieczenia grzbietu górskiego pomiędzy Ramallah a Jerozolimą. Po zmierzchu siły izraelskie zostały wsparte brygadą powietrznodesantową, która przybyła z frontu synajskiego. Przez całą noc izraelscy żołnierze opanowywali kolejne kwartały Jerozolimy; dowodzący oddziałami walczącymi na froncie jordańskim gen. Uzi Narkiss otrzymał rozkaz jak najszybszego zdobycia Starego Miasta. Izraelskie dowództwo chciało, aby symboliczne miejsce zostało zajęte przed zawieszeniem broni, na które nalegała opinia międzynarodowa. Izraelczycy opanowali Stare Miasto, docierając do Ściany Płaczu 7 czerwca około godziny 10.
Kiedy o Jerozolimę toczyły się jeszcze walki, jednostki Narkissa rozpoczęły działania zaczepne przeciwko głównym siłom armii jordańskiej. Izraelska brygada piechoty, wzmocniona czołgami, stoczyła z jordańską 25. Brygadą Piechoty ciężki bój o Dżenin. Miasto na Zachodnim Brzegu Jordanu zostało zdobyte rankiem 6 czerwca. W dalszej kolejności Izraelczycy nacierali w kierunku Nablusu; pomiędzy 6:00 a 17:00 rozegrało się duże starcie pancerne w dolinie Dotanu. Klęska sił jordańskich wymusiła generalny odwrót z Zachodniego Brzegu przez rzekę Jordan – rozpoczął się on kilka minut przed północą 6 czerwca. Tego samego dnia jednostki pancerne zajęły Ramallah oraz Avillę. Podążając w kierunku południa, siły izraelskie dotarły 7 czerwca do Jerycha. Miasto poddało się bez walki w godzinach wieczornych. Druzgocąca klęska sił jordańskich (wspomaganych jedną brygadą zmotoryzowaną z Iraku) wymusiła na królu Husajnie zgodę na zawieszenie broni kontrolowane przez ONZ. Nastąpiło ono o 22:00 7 czerwca. Błyskawiczne zwycięstwo Izraela pozwoliło na zajęcie Jerozolimy oraz Zachodniego Brzegu Jordanu.
Wczesnym rankiem 6 czerwca armia syryjska przystąpiła do ostrzału przygranicznych osad na terenie Izraela. Była to kontynuacja działań prowadzonych od kilku miesięcy. Syryjczycy próbowali rozpocząć niewielką operację zaczepną, jednak kilkukilometrowy rajd na izraelskie terytorium w kierunku Jeziora Tyberiadzkiego nie powiódł się. Siły syryjskie w dniach 7 i 8 czerwca koncentrowały się głównie na bombardowaniu północnej granicy z Izraelem, tymczasem dowództwo w Tel Awiwie czekało do 9 czerwca, aby rozpocząć działania zaczepne przeciwko Syrii. Izraelczycy przypuścili atak na północną i południową stronę Jeziora Tyberiadzkiego. W początkowej fazie operacja „Młot” natrafiła na silny opór oddziałów syryjskich, zajmujących pozycje obronne w górzystym terenie. Straty ponoszone przez oddziały izraelskie zmusiły dowództwo do zmiany początkowych planów uderzenia. Dysponując informacjami dostarczonymi przez zwiad lotniczy zauważono, że siły syryjskie są całkowicie odsłonięte od strony granicy z Libanem. Przychylne warunki terenowe umożliwiały wysłanie tam jednostek pancernych. Nie respektując neutralności Libanu, siły 8. Brygady Pancernej i 1. Brygady Piechoty „Golan” obeszły północne skrzydło obrony syryjskiej i w godzinach porannych 10 czerwca uderzyły na jej tyły w pobliżu Massady. W tym samym czasie syryjskie zgrupowanie zostało zaskoczone przez izraelski desant śmigłowcowy. Piechota i czołgi, śmiało atakując w głównym kierunku, wdarły się 20 km w głąb terytorium kontrolowanego przez Syryjczyków. Ofensywa sił izraelskich sprawiła, że próby syryjskiego oporu zostały prawie całkowicie zatrzymane. O 16:30 Izraelczycy zajęli opuszczone przez wojsko i mieszkańców miasto Kunetira na Wzgórzach Golan. Siedem z dziewięciu brygad, które były odpowiedzialne za ataki przeciwko wojskom izraelskim, rozbito. Wojna Sześciodniowa zakończyła się o 18:30 10 czerwca 1967 r.
Wojna Sześciodniowa była jednym z najdoskonalszych blitzkriegów w historii. Zaskakująca kampania pancerna, wsparta bardzo ważną operacją lotniczą, całkowicie zniszczyła siły powietrzne arabskich przeciwników i znacząco uszczupliła potencjał ich sił lądowych. W trakcie trwających 5 dni działań Egipcjanie stracili na froncie synajskim 7-10 tys. zabitych żołnierzy oraz 50-70 tys. rannych i wziętych do niewoli. Straty Jordanii w ciągu 3 dni walk to około 6 tys. zabitych i zaginionych; liczba rannych i wziętych do niewoli – około 2 tys. osób. Walcząca najdłużej Syria (6 dni) straciła około 2 tys. zabitych i około 3 tys. rannych i jeńców. Strona izraelska zwycięstwo w Wojnie Sześciodniowej okupiła śmiercią 766 osób oraz 2563 rannymi. Zwycięstwo pozwoliło na zajęcie terytorium o łącznej powierzchni 65 tys. km², obejmujące Półwysep Synaj, Strefę Gazy, Zachodni Brzeg Jordanu, Wzgórza Golan oraz – co najważniejsze ze względu na symbolikę – Jerozolimę. Zwycięstwo militarne nie pozostawiało wątpliwości, natomiast kwestia sukcesu politycznego przysporzyła Żydom kolejnych trosk. Upokorzeni Arabowie nie przyjmowali do wiadomości, że przegrali wojnę. Użyli jedynie słowa „Al-Naxa” (tłumaczonego jako „Niepowodzenie”). Pokonane przez Izrael państwa arabskie chciały jak najszybciej odzyskać utracone terytoria dzięki następnemu konfliktowi. Zemsta i odzyskanie za wszelką cenę Jerozolimy działały na wyobraźnię arabskich sojuszników. Wojna Sześciodniowa 1967 r. ze względu na swój wynik i konsekwencje zasługuje na miano centralnego punktu wielkiego kryzysu izraelsko-arabskiego, który doprowadził do kolejnej wojny – Jom Kippur w 1973 r.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu