Państwo węgierskie było królestwem – Magyar Királyság – ale bez króla. Regentem wybrano w 1920 r. byłego dowódcę floty austro-węgierskiej, admirała Miklósa Horthy’ego. Choć często (szczególnie w starszych opracowaniach) przedstawiany jest jako dyktator, to jednak Węgry w latach dwudziestych i trzydziestych cieszyły się dużymi swobodami obywatelskimi. Decyzje traktatowe ograniczyły Królestwo do Budapesztu i jego rolniczego zaplecza, gospodarka państwa funkcjonowała jednak dość dobrze, choć przemysł odczuwał brak surowców.
Traktat pokojowy z Trianon nakładał na Węgrów także bardzo ścisłe ograniczenia dotyczące obronności. Zniesiono i zakazano obowiązkowej służby wojskowej, a liczbę żołnierzy i oficerów ograniczono do 35 000. Nie były to jednak wszystkie ograniczenia – Węgrom narzucono również formy organizacyjne oraz maksymalną liczbę broni przypadającą na każdy 1000 żołnierzy (tabela 1).
Węgierska armia mogła składać się jedynie z dywizji piechoty, brygad kawalerii lub brygad mieszanych. Dywizje piechoty miały mieć po 3 pułki piechoty (po 3 bataliony piechoty z 3 kompaniami strzeleckimi i jedną kompanią ciężkich karabinów maszynowych), szwadron kawalerii, batalion pionierów, batalion cyklistów i batalion moździerzy, wspieranych pułkiem artylerii lekkiej. Dywizja kawalerii mogła mieć do sześciu 4-szwadronowych pułków kawalerii, wspieranych 3-bateryjnym dywizjonem artylerii konnej i dywizjonem karabinów maszynowych (z możliwym wykorzystaniem samochodów pancernych). Brygada mieszana miała mieć 2 pułki piechoty, batalion cyklistów, dywizjon artylerii, kompanię moździerzy i szwadron kawalerii (tabela 2).
Węgrzy zdecydowali, że w tych warunkach najefektywniejszą formą organizacji będą brygady mieszane wspierane kawalerią. 11 maja 1922 r. wprowadzili nową organizację sił zbrojnych. Odwodem centralnym były 4 pułki jazdy – w terminologii węgierskiej „huzarów”, organizacyjnie dość podobne do pułków polskiej kawalerii: z 3 szwadronami jeździeckimi i szwadronem ciężkich karabinów maszynowych. Zorganizowano je w 2 brygady: 1. stacjonowała w Budapeszcie, a 2. – w Nyíregyháza (czyt. Niredźhazo) na północnym wschodzie państwa. Były to formacje dość uniwersalne, stanowiące namiastkę nie tyle wojsk przełamania, co oddziałów szybkiej reakcji, potrzebnych do powstrzymania niespodziewanego wtargnięcia wroga. Gros węgierskiego wojska zorganizowano w 7 brygad mieszanych (węg. „Vegyesdandár”). Nie były to może formacje najbardziej efektywne w boju, ale dobrze nasycone bronią ciężką i dające możliwość szybkiego rozwinięcia mobilizacyjnego.
Każda brygada mieszana stanowiła rdzeń okręgu wojskowego, w skład którego wchodziła również „Vámőrség”, czyli formacja policyjna łącząca w sobie funkcje straży granicznej i straży celnej. Były to oddziały skoszarowane, które w razie mobilizacji wystawiały w każdym okręgu wojskowym pułk piechoty. Po włączeniu go w skład brygady mieszanej powstawała 3-pułkowa dywizja. Formacje tyłowe powstawały z kolei w oparciu o policję państwową, również zorganizowaną wokół okręgów wojskowych. Była to formacja Csendőrség, podobna organizacyjnie do włoskich Karabinierów czy francuskiej Gendarmerie Nationale. Co prawda na Węgrzech nie było obowiązkowej służby wojskowej, istniała jednak organizacja młodzieżowa Levente Egyesületek („Levente” to po węgiersku „rycerz”, imię takie w XI wieku nosił też ostatni pogański wódz Węgrów). Od 1939 r. wszyscy chłopcy w wieku 12–21 lat musieli należeć do Levente, a i wcześniej możliwość nienależenia do tej organizacji była jedynie teoretyczna. Levente zapewniało wyszkolenie wojskowe – zarówno podstawowe, jak i bardziej zaawansowane – a nawet lotnicze.
W tym czasie armia węgierska zmieniała także swą nazwę. 9 sierpnia 1919 r. została zorganizowana jako Nemzeti Hadsereg, czyli Armia Narodowa. W styczniu 1922 r. przyjęto nazwę Magyar Királyi Honvédség, czyli Królewska Armia Węgierska; była to ta sama nazwa, którą w czasach monarchii habsburskiej nosiły węgierskie siły zbrojne podporządkowane rządowi krajowemu w Budapeszcie. Jednocześnie słowo „honwed” stanowiło określenie najniższego stopnia wojskowego, niczym „szeregowy” – czy raczej „strzelec” – w Wojsku Polskim.
Tajna rozbudowa armii
Na Węgrzech działała sojusznicza komisja rozbrojeniowa. Liczyła 52 oficerów i skrupulatnie pilnowała wszelkich zakazów: szkolenia poborowych, istnienia sztabu generalnego i lotnictwa czy produkcji ciężkiego sprzętu wojskowego. Zlikwidowano ją 31 marca 1927 r., gdy węgierscy sąsiedzi zdołali wyszkolić niezbędne rezerwy wojskowe (a jednocześnie pierwszowojenni węgierscy weterani stracili swoją wartość jako frontowi żołnierze). Zmniejszenie nadzoru pozwoliło Węgrom na rozbudowę ilościową swoich sił zbrojnych oraz modernizację organizacji i uzbrojenia. 23 grudnia 1927 r. uchwalono 3-letni plan rozbudowy armii. Jej liczebność postanowiono zwiększyć do 62 500 ludzi, na czas ćwiczeń powoływano 4 kolejne pułki huzarów, liczba ciężkiego uzbrojenia brygad mieszanych została niemal podwojona i powstała artyleria przeciwlotnicza oraz namiastka lotnictwa wojskowego (formalnie – jako część służby cywilnej – zaczęło ono
funkcjonować 6 grudnia 1928 r.).
Rozbudowa armii musiała być utrzymywana w tajemnicy; nie można było zwiększać liczby związków taktycznych, a jedynie ich nasycenie bronią zespołową oraz liczebność. Dużą pomoc w rozbudowie armii – zarówno polityczną, jak i wojskową – stanowiło nawiązanie bardzo przyjaznych stosunków politycznych i gospodarczych z Włochami. W latach trzydziestych to właśnie z Italii pochodziła większość węgierskiego uzbrojenia (w Warszawie zdawano sobie sprawę, że cenniejszym sojusznikiem jest Rumunia i nie dostarczano uzbrojenia „bratankom”).
1 października 1930 r. w armii węgierskiej służyło 57 648 ludzi. W tym czasie brygady mieszane składały się z 2 pułków po 3 bataliony piechoty. Na szczeblu pułku funkcjonowała dodatkowa kompania ckm, kompania moździerzy, kompania saperów i kompania łączności. Pułk miał 48 ciężkich karabinów maszynowych oraz 6 lekkich moździerzy 8 cm. Dużą siłą był 3-kompanijny batalion cyklistów: każda kompania miała 2 plutony strzeleckie, pluton moździerzy i pluton ckm. Pułk artylerii składał się z 3 baterii: armat, haubic i artylerii górskiej, uzbrojonych odpowiednio w 8 armat 7,5 cm, 12 haubic 10,5 cm oraz 12 dział 7,5 cm. Był to związek taktyczny liczący blisko 5500 żołnierzy, czyli niemal tyle samo, ile polska dywizja piechoty w czasie pokoju.
W 1932 r. wprowadzono w życie kolejny plan 3-letni. Zakładał on rozbudowanie brygad mieszanych do dywizji piechoty oraz motoryzację wojsk. Jądro wojsk zmechanizowanych powstało jeszcze w latach dwudziestych jako... policyjna szkoła podchorążych. Początkowo służyły tam samochody pancerne i atrapy samochodów pancernych, następnie podporządkowano jej pociąg pancerny i kilka czołgów LK II (zmontowano tylko połowę spośród 14 zakupionych w Szwecji). W 1932 r. węgierska grupa pancerna składała się już ze zmotoryzowanej kompanii piechoty, 2 zmotoryzowanych baterii artylerii, kompanii samochodów pancernych (o różnorodnym, z reguły przestarzałym sprzęcie) i kompanii czołgów (5 czołgów LK II oraz 10 zakupionych we Włoszech czołgów FIAT 3000). Jednocześnie zakupiono 400 samochodów FIAT 508 Balilla – przede wszystkim jako nośniki broni zespołowej w formacjach cyklistów.
Rozbudowę utrudnił jednak wielki kryzys i nie zdecydowano się na powołanie dywizji piechoty. Kolejny 3-letni plan przyniósł nieco inne priorytety: zorganizowanie 2 pułków lotniczych, rozbudowę artylerii przeciwlotniczej, dalsze powiększenie wojsk szybkich oraz przystosowanie planów mobilizacyjnych do rzeczywistości. Jednocześnie sytuacja polityczna dawała nadzieję na porzucenie traktatowych ograniczeń zbrojeń. Wbrew wieloletnim twierdzeniom komunistycznej propagandy wynikało to nie z „reakcyjnych planów faszystowskiego reżimu Horthy’ego, wymierzonych w kochające pokój narody Jugosławii i Czechosłowacji”, ale z normalizacji stosunków z sąsiadami.
Od Rzymu do Monachium
W latach 20. i 30. XX wieku najbardziej dynamicznym graczem politycznym na Bałkanach były Włochy, próbujące wykorzystać chwilową nieobecność Rosji i Niemiec. Rzym stał się protektorem Albanii, Bułgarii, Austrii i Węgier, wykorzystując te ostatnie nie tylko do szachowania Jugosławii, ale także do powstrzymywania niemieckich planów Anschlussu. Formalnym przejawem sojuszu włosko-węgiersko-austriackiego były „Protokoły Rzymskie”, podpisane 17 marca 1934 r.
9 października 1934 r. niejaki Włado Czernozemski oddał dziesięć strzałów do króla Jugosławii Aleksandra, przebywającego z wizytą w Marsylii. W zamachu zginął również królewski szofer oraz francuski minister spraw zagranicznych Louis Barthou (był raniony przez Czernozemskiego, ale zginął od kuli policjanta próbującego powstrzymać zamachowca). Terrorysta nie przeżył swoich ofiar: został zlinczowany przez tłum. Zamach – choć w teorii udany – był fiaskiem dla jego mocodawców. Za Czernozemskim i jego kompanami stała Bułgaria, a dokładniej frakcja „jastrzębi” w bułgarskim rządzie. Zamach na koronowaną głowę na tyle skompromitował bułgarskie „jastrzębie”, że w wyniku wewnętrznej walki politycznej frakcja ta została spacyfikowana i car mógł doprowadzić do normalizacji stosunków z sąsiadami: Grecją i Turcją oraz „małą” Ententą – Jugosławią, Rumunią i Czechosłowacją. 24 stycznia 1937 r. Bułgaria podpisała traktat o wieczystej przyjaźni z Jugosławią, a w kolejnych miesiącach jej sąsiedzi zgodzili się na cofnięcie wszelkich restrykcji rozbrojeniowych.
W tej sytuacji możliwe stało się podobne porozumienie państw „małej” Ententy z Madziarami. Równouprawnienie Węgier w dziedzinie zbrojeń było również konieczne ze względu na porozumienie niemiecko-włoskie i przyłączenie Austrii do III Rzeszy. W dodatku nowa ustawa mniejszościowa w Rumunii wyglądała korzystniej, niż spodziewano się w Budapeszcie, a i w Pradze rząd czechosłowacki nie miał nic przeciwko temu, żeby wzmocnić swoją pozycję wobec III Rzeszy kosztem Słowaków, nadając przywileje mniejszości węgierskiej. Porozumienie o równouprawnieniu w dziedzinie zbrojeń – podpisane 22 sierpnia 1938 r. w słoweńskim mieście Bled – było sukcesem zarówno Węgrów, jak i małej Ententy, a porażką wielkich mocarstw. Francja oraz Włochy traciły wpływy u swoich sojuszników (odpowiednio Węgier oraz Jugosławii i Rumunii). Najwięcej na porozumieniu z Bled traciła III Rzesza, która nie mogła liczyć na pomoc Węgrów przy rozbiorze Czechosłowacji. Ochłodzenie stosunków z Berlinem przyniosło także komplikacje rządowi w Budapeszcie, który nie spodziewał się, że w kolejnych miesiącach sytuacja polityczna będzie zmieniać się bardzo dynamicznie.
Jesienią 1938 r. rząd Czechosłowacji nie zdecydował się na obronę integralności terytorialnej i na mocy ustaleń konferencji monachijskiej zrzekł się znacznych terenów na rzecz III Rzeszy. Paradoksalnie, bardziej chętni do walki o ziemie czeskie byli Słowacy. Wiedzieli oni bowiem doskonale, że kapitulacja przed Niemcami pociągnie za sobą kapitulację przed Węgrami i konieczność oddania im najbardziej wartościowych ziem Słowacji albo nawet jej inkorporację do Korony Świętego Stefana. Interes węgierski nie został jednak uwzględniony na konferencji monachijskiej; Budapesztowi nie udało się również to, co udało się Polakom, czyli przekonanie Pragi do pokojowego zwrotu terytoriów zagrabionych w 1920 r.
„Łom”, czyli krótkotrwały sojusz z Polską
Węgry nie mogły pozwolić sobie na otwartą wojnę z Czecho-Słowacją – chociażby ze względu na ochłodzenie stosunków z gwarantem jej granic, czyli Niemcami. Mogły jednak skorzystać na współpracy z rządem polskim. Aby zdestabilizować sytuację na Słowacji, Węgrzy rzucili do akcji formacje policyjne, a przede wszystkim – nieregularne. Operacje rozpoczęły się w pierwszym tygodniu października. Działania prowadzono na dość szeroką skalę: w akcjach brało udział nawet po kilkuset Węgrów. Oddziały węgierskiej Straży Granicznej kilkakrotnie atakowały słowackie terytorium, działalność polityczną i dywersyjną prowadziły zaś organizacje paramilitarne. „Rongyos Garda” – czyli „Gwardia Biedaków” – wywodziła się z utworzonej jeszcze w latach dwudziestych samoobrony węgierskiej mniejszości na Słowacji, z kolei „Szabadcsapatok” – czyli „oddziały wyzwoleńcze” – były formacjami utworzonymi na Węgrzech. Jedną z ich największych akcji stanowiła próba opanowania Mukaczewa i Berehowa, podjęta 9 października. Operację tę – przeprowadzoną na obszarze zamieszkałym niemal wyłącznie przez Węgrów – zaplanowano jako pokojową demonstrację, lecz przybyłe oddziały czecho-słowackiej żandarmerii otworzyły ogień, zabijając 17 Madziarów, a 339 wtrącając do więzienia. Nieliczni znaleźli schronienie na Węgrzech, a 15 uciekinierom udało się po blisko dwutygodniowej odysei dotrzeć do granic Rzeczypospolitej. W tym czasie niewielkie grupy dywersyjne złożone z Polaków infiltrowały granicę z Czecho-Słowacją. Operacja ta nosiła kryptonim „Łom”.
2 listopada 1938 r. Madziarzy odnieśli sukces dyplomatyczny, przede wszystkim dzięki współpracy z Włochami. Międzynarodowy arbitraż prowadzony w Wiedniu przyznał Budapesztowi ziemie przygraniczne należące do Czecho-Słowacji: 12 000 km² zamieszkałych przez 850 000 ludzi (wedle danych Budapesztu, Węgrzy stanowili tam 87% ludności). Budapeszt miał jednak o wiele większe ambicje. Program maksimum zakładał zajęcie całej Słowacji – „Górnych Węgier”, według nomenklatury madziarskiej. Program minimum zakładał inkorporację Zakarpacia, należącego niegdyś do Królestwa Węgier, a od końca pierwszej wojny światowej administrowanego przez Pragę. Z terenów tych rząd w Pradze wspomagał ukraińskich nacjonalistów działających w Polsce. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów na przełomie 1938 i 1939 r. przeprowadziła w Małopolsce 81 akcji sabotażowych i dywersyjnych. Nic więc dziwnego, że opanowanie Zakarpacia przez Węgrów było także w interesie Polaków.
W listopadzie 1938 r. zarówno Warszawa, jak i Budapeszt postanowiły zintensyfikować współpracę wojskową. O ile drobne polskie grupy dywersyjne dokonywały wtargnięć na terytorium Słowacji od początku października, to w listopadzie akcje nabrały znacznego rozmachu. Do walki stanęło kilkanaście tysięcy Węgrów oraz kilkuset Polaków, zorganizowanych w 7 kompanii i uzbrojonych nie tylko w lekką broń, ale także w pistolety maszynowe oraz karabiny maszynowe. Wśród polskich dywersantów pojawiały się nazwiska doskonale znane z późniejszej polskiej historii, m.in. ppor. Konrad Guderski – późniejszy obrońca Poczty Polskiej w Gdańsku, czy mjr Jan Mazurkiewicz – późniejszy szef Kedywu Armii Krajowej i Zgrupowania „Radosław”. Przez granicę przechodziły grupy liczące nawet 80 ludzi i prowadziły kilkudniowe rajdy. Nie zawsze zresztą kończyły się one sukcesem, spośród 722 dywersantów zginęło bowiem 11 Polaków. 7 z nich poległo boju, 3 zostało rozstrzelanych w Onakovcach koło Użhorodu, a jeden – ppor. Władysław Wolski z 53. pułku piechoty w Stryju – został zamęczony na śmierć podczas przesłuchania.
Akcję „Łom” przerwano 25 listopada 1938 r., gdy Węgrzy doszli do wniosku, że są zbyt słabi militarnie na zbrojne zajęcie całego Zakarpacia. Pomocy mieli udzielić im Włosi – chodziło przede wszystkim o przysłanie lotnictwa myśliwskiego – ale nie zdecydowali się na to na skutek protestu III Rzeszy.
Współpraca węgiersko-polska nie okazała się jednak bezowocna. Dziś zapomina się, że Czechosłowacja była przed 1938 r. sojusznikiem Związku Sowieckiego, bardzo wrogo nastawionym do Polski. W razie napaści sowieckiej na Rzeczpospolitą Czesi przyłączyliby się do agresji – tak jak uczynili to w 1919 czy 1920 r. Decyzje konferencji w Monachium doprowadziły do zerwania sojuszu czesko-sowieckiego, a skutki nowo powstałego sojuszu czesko-niemieckiego zostały zneutralizowane odzyskaniem Cieszyna przez Polskę. Tamtędy prowadziła jedna z dwóch linii kolejowych wiodących na wschód. Gdy 2 listopada 1938 r. Węgrzy odzyskali południową Słowację, opanowali drugą linię kolejową. Polskie położenie strategiczne znacznie się poprawiło...
Polsko-węgierska współpraca znalazła swój epilog we wrześniu 1939 r. Słowacja stanęła wówczas po stronie Niemców, ale był to sojusznik o bardzo wątpliwej wartości, zdolny do ograniczonego działania: zajęcia Zakopanego i okolic. Niemcy chcieli zaatakować Rzeczpospolitą z terenu Słowacji i uderzyć stamtąd na Lwów, nie mogli jednak tego uczynić, nie mieli bowiem linii kolejowych, którymi mogliby zaopatrywać walczące tak daleko na wschodzie wojska. Mieli nadzieję, że uzyskają taką możliwość, gdy zajmą Cieszyn – lecz Wojsko Polskie tak dokładnie zdewastowało linię kolejową, że uruchomiono ją dopiero... w 1940 r. Berlin zwrócił się zatem z ultimatum do Węgrów, żądając pozwolenia na skorzystanie z ich linii kolejowych. Rząd w Budapeszcie nie ugiął się, zmobilizował swoją nieliczną armię i zagroził wysadzeniem mostów kolejowych, gdyby Niemcy zdecydowali się na wzięcie ich siłą.
Przygotowania do wojny
5 marca 1938 r. premier Węgier ogłosił w Győr, że w przeciągu kolejnych 5 lat wydatki na rozbudowę armii wyniosą miliard pengő. Czy było to dużo? W tym czasie dolar kosztował 5,40 pengő (albo nieco ponad 5 złotych polskich). W 1938 r. czołg lekki miał cenę około 100 000 pengő (albo około 100 000 złotych). Przez całe dwudziestolecie w Polsce roczne wydatki na obronność nie były mniejsze niż 700 000 złotych, a w latach 1936–1942 na rozbudowę Wojska Polskiego przeznaczono dodatkowo blisko 5 miliardów złotych. W dodatku w wyniku wojny waluta węgierska zaczęła tracić na wartości, szczególnie po włączeniu się Stanów Zjednoczonych do walk: w czerwcu 1944 r. za dolara trzeba było płacić już 33,50 pengő.
Program rozbudowy zaczęto realizować jesienią 1938 r. Przede wszystkim rozbudowano stany liczebne piechoty. W listopadzie 1938 r. dowództwo każdej z 7 brygad mieszanych stało się dowództwem korpusu, w którego skład wchodziły 3 nowo sformowane brygady piechoty (formalnie powstały one w styczniu 1939 r.). W każdym korpusie były 2 brygady zorganizowane z pułków piechoty i jedna z pułku Straży Granicznej. Kolejne 2 korpusy zorganizowano na Zakarpaciu (VIII KA – 15 września 1939 r.) i Siedmiogrodzie (IX KA – 4 września 1940 r.); one także miały po 3 brygady. Wiosną 1940 r. piechota węgierska liczyła 27 brygad.
W skład każdej z nich wchodził pułk artylerii (o tej samej numeracji, co macierzysta brygada) oraz 2 pułki piechoty. Jeden z tych pułków miał mieć ten sam numer, co macierzysta brygada – był to pułk czynny, istniejący w czasie pokoju. Drugi pułk, istniejący jedynie w czasie wojny, miał numerację wyższą o 30 (najwyższą liczbą było więc 57). Praktyka przyniosła jednak wiele wyjątków od tej reguły – chociażby dlatego, że wojna była zjawiskiem permanentnym. Numery od 61 do 69 miały nosić formacje korpuśne (gdzie druga cyfra odpowiadała numerowi korpusu). Dowództwu węgierskiemu nie wystarczało jednak sił i środków na ich zorganizowanie; z reguły oddziałem korpuśnym był batalion straży granicznej lub batalion cyklistów. Z kolei formacje podporządkowane bezpośrednio naczelnemu dowódcy nosiły numery trzycyfrowe.
Pułki artylerii brygad piechoty składały się z 2 dywizjonów: lekkiego i ciężkiego. W teorii uzbrojeniem każdej z 3 baterii dyonu lekkiego miały być 10,5 cm haubice 40 M, a 3 baterii dyonu ciężkiego – haubice 15 cm 14/35 M. Była to broń nowoczesna, produkowana na Węgrzech przez firmę DIMAVAG. Jednak wszelkie rezerwy produkcyjne zużyto na rozwój broni pancernej i z reguły tylko jedna bateria w dyonie była wyposażona w nowoczesne węgierskie działa; pozostałe wyposażano w sprzęt pozostały po pierwszej wojnie światowej – armaty 8 cm (76,5 mm) i haubice 10 cm – oraz sprzęt niemiecki: haubice 10,5 oraz 15 cm.
Bataliony piechoty były dobrze wyposażone w broń maszynową, jednak obrona przeciwpancerna opierała się na 2 cm rusznicach przeciwpancernych 36 M (czyli licencyjnej Solothurn S18-100, słabszej kuzynce broni używanej w Wojsku Polskim na pojazdach TKS-D). Do służby wchodziły również 4 cm armaty 40 M. Była to broń oparta na 37 mm Boforsie, którą Węgrzy próbowali ulepszyć, zwiększając jej skuteczność przeciw piechocie. „Ulepszenie” nie dało pozytywnych rezultatów: zwiększyło masę broni i amunicji, ograniczyło zdolności przeciwpancerne
i spowodowało znaczne opóźnienie programu.
Wszelkie etaty armii węgierskiej były etatami czysto teoretycznymi. Nie tylko zresztą na poziomie pododdziałów. Ze względu na braki personelu (przede wszystkim artylerzystów) i sprzętu (przede wszystkim artylerii) w latach 1939–1941 w każdym korpusie tylko jedna brygada miała pełne wyposażenie i była gotowa do działań bojowych, druga miała braki w wyposażeniu i służyła jako brygada szkolna, a trzecia – najczęściej ta zorganizowana w oparciu o straż graniczną – była z reguły skadrowana.
W styczniu i lutym 1942 r. podstawowe związki taktyczne węgierskiej piechoty zmieniły nazwę z brygad piechoty na dywizje. Wciąż były formacjami 2-pułkowymi, z 6 batalionami piechoty, stąd też można spotkać określenie „dywizja lekka”. W tym czasie 6-batalionowe dywizje spotykano powszechnie także w składzie armii włoskiej i niemieckiej, jednak dywizje węgierskie miały znacznie słabszą artylerię organiczną, a wsparcie ze strony wyższych dowództw niemal nie istniało. Aby ratować sytuację, dowództwo węgierskie pozbawiło część dywizji jednej z baterii i przeznaczyło ją do odwodów, jednocześnie wstrzymując uzbrajanie w artylerię skadrowanych do tej pory brygad.
21 dywizji wyposażonych w artylerię i zdolnych do służby frontowej nosiło numery od 1 do 27 (nie wszystkie liczby wykorzystano); 5 nadano numery z zakresu 101–124 (były to dywizje okupacyjne, pozbawione artylerii); istniała również 201. Dywizja Lekka. W maju 1943 r. – gdy w wyniku klęsk wojennych armia węgierska straciła całą artylerię – zredukowano liczbę dywizji, jednocześnie reformując je w dywizje 3-pułkowe.
We wrześniu 1939 r. sformowano 1. Brygadę Piechoty Górskiej (a kolejne 3 powstały pod koniec wojny). Jednak większość formacji górskich była niewielkimi pododdziałami, podporządkowanymi straży granicznej: strzegły one umocnień na granicy z Rumunią. Na początku 1939 r. wojska Straży Granicznej zorganizowano w formacje nazwane brygadami (i ponumerowane od 1 do 9). Zostały one jednak rozwiązane w listopadzie 1940 r., w celu zasilenia armii żołnierzami.
Wojska szybkie
Nieustające kłopoty Węgrów ze związkami taktycznymi piechoty zostały spowodowane nadmiernymi ambicjami Budapesztu. Dla piechoty brakowało nowoczesnego sprzętu, a jeszcze bardziej wykwalifikowanego personelu. Władze Królestwa Węgier postanowiły bowiem wyprowadzić swoją armię z „wersalskiego” niebytu wprost w epokę „blitzkriegu”, pomijając etapy pośrednie. Ten „wielki skok naprzód” nie udał się – tak samo jak nie powiodły się podobne próby czynione przez Sowietów na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych czy Chińczyków na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Okazało się, że w wyniku błędnych decyzji Węgrzy nie dysponowali ani dywizjami piechoty, ani dywizjami pancernymi.
Węgierskie wojska szybkie składały się przed 1938 r. z 2 brygad kawalerii, grupy pancernej oraz nielicznych zmotoryzowanych pododdziałów artyleryjskich, inżynieryjnych i taborów. Ich wyposażenie opierało się na sprzęcie włoskim: zarówno samochodowym, jak i czołgowym. Jeszcze w 1936 r. zakupiono w Italii 150 czołgów lekkich Ansaldo (CV35), czyli włoskich odpowiedników polskich wozów TK-3/TKS. Ich dostawy – notabene znacznie opóźnione z przyczyn politycznych – pozwoliły wyposażyć w czołgi grupę pancerną oraz obie brygady kawalerii.
W latach 30. XX wieku węgierskie brygady kawalerii ewoluowały w stronę związków konno-motorowych. Ostatecznie brygady składały się – oprócz pancernego batalionu rozpoznawczego i dywizjonu artylerii zmotoryzowanej – z 2 pułków huzarów i 2 batalionów cyklistów. Oddziały te różniły się praktycznie jedynie sposobem przemieszczania. Ich siła bojowa była niemal identyczna: każdy z tych 4 oddziałów miał – obok pododdziałów strzeleckich – pluton 5 czołgów, pluton 4 dział przeciwpancernych i baterię artylerii.
Oprócz 2 brygad kawalerii węgierskie wojska szybkie składały się z 2 brygad zmotoryzowanych. Organizowano je na bazie batalionów cyklistów z rozformowanych brygad mieszanych. Brygady zmotoryzowane były nieco silniejsze od brygad kawalerii: oprócz 2 batalionów cyklistów miały pułk piechoty zmotoryzowanej (to co prawda 3 bataliony, ale bez artylerii i czołgów) oraz dyon artylerii i pancerny batalion rozpoznawczy. Jego wyposażenie stanowiło 10 samochodów pancernych Csaba, 20 czołgów lekkich Toldi i 20 czołgów Ansaldo.
4 brygady szybkie zorganizowano w korpus szybki, który brał udział w kampaniach w Jugosławii i na Ukrainie. Okazał się formacją niezbyt udaną – był niewiele szybszy od brygad piechoty, a jego zdolności przebojowe również nie wyglądały imponująco: na 18 oddziałów strzeleckich (czyli tyle, ile w 2 polskich/francuskich/brytyjskich dywizjach piechoty) przypadało tyko 40 dział oraz 160 wozów bojowych, z których 100 była uzbrojona wyłącznie w karabiny maszynowe, a 60 – w 2 cm automatyczne rusznice przeciwpancerne.
Jesienią 1941 r. postanowiono przeformować korpus szybki w korpus pancerny. Miał się składać z 2 dywizji pancernych oraz zmechanizowanej dywizji kawalerii. Dywizje pancerne zorganizowano na wzór dywizji pancernych Wehrmachtu: z 2-batalionowym pułkiem czołgów, 3-batalionową brygadą strzelców, pancernym batalionem rozpoznawczym (nie licząc artylerii i mniejszych formacji). Węgierskie dywizje miały być wyposażone w węgierski sprzęt – nowe czołgi Turan – ale to nie wyszło ze względu na kłopoty z ich produkcją. Nie było to zresztą tak istotne, braki personelu sprawiły bowiem, że w ogóle nie udało się zorganizować żadnej z formacji korpusu. Ostatecznie pomocną dłoń wyciągnęli Niemcy: nie tylko przeszkolili załogi czołgów, ale wiosną 1942 r. przekazali swój własny sprzęt: 111 sztuk Pz 38(t) oraz 22 Pz IV F (jesienią przysłali uzupełnienia: 6 egzemplarzy Pz III M, 10 Pz IV F2, 10 Stug III G i 5 Marder II).
Niemiecka pomoc pozwoliła sformować 1. Dywizję Pancerną. 2. Dywizja Pancerna powstała dopiero w połowie 1943 r., a wówczas jej rzekomo nowoczesne węgierskie uzbrojenie – czołgi średnie Turan i czołgi ciężkie Turan II – straciły wszelkie znamiona nowoczesności. Były to czołgi wywodzące się z niezbyt udanych wozów Pz. 35 (t); czołg średni Turan uzbrojono w armatę 4 cm, a czołg ciężki Turan II – w krótką armatę 7,5 cm. Przed 1943 r. gotowości bojowej nie zdołała osiągnąć również dywizja zmechanizowana, która nosiła ostatecznie nazwę 1. Dywizji Kawalerii (Huzarów).
Pierwszy węgierski blitzkrieg
Pierwsza akcja zbrojna Królewskiej Armii Węgierskiej nastąpiła w marcu 1939 r. Obiektem ataku było Zakarpacie. Sytuacja polityczna w tej prowincji coraz bardziej się komplikowała: po I wojnie światowej ziemie te zostały przyznane państwu ukraińskiemu, a rząd czechosłowacki był jedynie ich tymczasowym administratorem. Po konferencji monachijskiej mniejszość rusińska na Zakarpaciu zaczęła wysuwać coraz większe żądania wobec Pragi. Zaczęto również organizować oddziały paramilitarne, nazwane Siczą Karpacką. Przejęła ona rolę policji i szykowała się do zastąpienia czecho-słowackiej straży granicznej i wojska. Szkoleniem Siczy zajmowało się 200 Niemców – poprzednio sudeckich dywersantów. Coraz większe wpływy niemieckie były nie na rękę ani Polakom, ani Węgrom, ani nawet Słowakom.
Pierwsi rozpoczęli działania Słowacy. Jesienią 1938 r. popierali Pragę przeciwko Berlinowi (i Budapesztowi). W początkach 1939 r., widząc bezradność rządu w Pradze, wystąpili o zwiększenie autonomii: m.in. o wydzielenie ze wspólnej czecho-słowackiej armii formacji czysto słowackich. Miało to przynieść możliwość zdecydowanej reakcji na irredentę rusińską na Zakarpaciu. Rząd w Pradze odpowiedział wstrzymaniem finansowania Słowacji, której nie pozostało nic innego, jak 14 marca 1939 r. ogłosić niepodległość i oddać się pod opiekę III Rzeszy. Dzień później niepodległość ogłosiło Zakarpacie, przyjmując nazwę „Ukraina Karpacka”.
W tej sytuacji rząd w Budapeszcie nie mógł czekać na objęcie Słowacji (i Zakarpacia) niemieckim protektoratem. Węgrzy uznali państwo słowackie już rankiem 15 marca – co niezmiernie zdziwiło rząd w Bratysławie – a następnie zażądali zwrotu Zakarpacia (które formalnie było przecież jedynie tymczasowo oddane pod opiekę Pragi). Tego samego dnia oddziały Królewskiej Armii Węgierskiej wkroczyły na Zakarpacie. Siły te nie były zbyt liczne: ich rdzeń stanowiła 2. Brygada Kawalerii, a wspierały ją 3 bataliony cyklistów, 6 batalionów piechoty (w tym 2 ze Straży Granicznej) oraz 2 pociągi pancerne. 16 marca 1939 r. Węgrzy wyszli na polską granicę; 17 marca opanowali Chust – stolicę Zakarpacia. 19 marca August Wołoszyn – prezydent tego efemerycznego państwa – zbiegł do Rumunii, a następnie udał się do Pragi. W maju 1945 r. Czesi wydali go NKWD, które 19 lipca zakatowało go w więzieniu w Butyrkach, w Moskwie.
Rząd w Bratysławie czynił tymczasem starania, by nad granicą z Zakarpaciem skoncentrować jak największe siły. Było to podyktowane zarówno zagrożeniem węgierskim, jak i czeskim. Na wschodnią Słowację przybyły ewakuowane z Rusi Zakarpackiej oddziały armii czechosłowackiej; Bratysława nie wiedziała, czy żołnierze chcą wracać do Czech, czy walczyć przeciw niepodległej Słowacji. Słowakom udało się zgromadzić blisko 14 000 żołnierzy, a nawet kilkanaście samochodów pancernych i czołgów. Jednocześnie na lotnisku w Spiskiej Nowej Wsi trwały prace nad przywróceniem gotowości bojowej słowackiemu lotnictwu. Węgrzy nie czekali na wyjaśnienie, czy koncentracja ta ma charakter obronny, czy ofensywny – i 23 marca 1939 r. węgierskie oddziały rozpoznawcze wkroczyły na Słowację, nawiązując walkę ze słowackimi ubezpieczeniami. 24 marca nastąpił potężny atak na lotnisko w Spiskiej Nowej Wsi: wzięło w nim udział 27 myśliwców oraz 36 bombowców. Ani walki na lądzie, ani ataki powietrzne nie okazały się zbyt skuteczne. Straty po obu stronach nie były duże: Węgrzy przyznali się do 23 ofiar śmiertelnych i 55 rannych (są w to wliczone także straty poniesione podczas zajmowana Zakarpacia), Słowacy zaś – do 58 zabitych. Walki zakończyły się już 25 marca, zanim doszło do spotkania się właściwych grup bojowych obu armii. 4 kwietnia 1939 r. podpisano porozumienie słowacko-węgierskie: Budapeszt otrzymywał administrację nad Zakarpaciem oraz kilkunastokilometrowy pas słowackich ziem na pograniczu z tą prowincją (wraz z kilkudziesięcioma tysiącami mieszkańców).
Drugi arbitraż wiedeński
O ile w latach 20. i 30. XX wieku najbliższym sojusznikiem Węgier była Italia, to związek ten uległ rozluźnieniu, gdy Rzym zaczął się zbliżać do Berlina. W 1938 r., kiedy Włochy wyraziły zgodę na Anschluss Austrii do Niemiec, rząd węgierski zaczął szukać innych partnerów strategicznych. Zbliżenie z III Rzeszą – sformalizowane podpisaniem paktu antykominternowskiego w styczniu 1939 r. – było krótkotrwałe, a premier, który do niego doprowadził – Béla Imrédy – został niemal natychmiast zastąpiony przez Pála Teleky’ego, który prowadził politykę równowagi, starając się zacieśniać stosunki z aliantami.
Kierunek taki realizowano we wrześniu 1939 r., gdy Węgrzy przeciwstawili się żądaniom III Rzeszy i Związku Sowieckiego. Nie tylko nie zgodzili się na wzięcie udziału w wojnie przeciwko Polsce, ale nie zezwolili na skorzystanie przez Wehrmacht z linii kolejowych wschód-zachód. Te niemieckie żądania traktuje się (błędnie) jako umożliwienie Niemcom oskrzydlenia Lwowa i wyjścia bezpośrednio na Przedmoście Rumuńskie; tymczasem miało ono o wiele większe znaczenie. Bez linii kolejowych Wehrmacht nie mógłby prowadzić wojny na wschód od Bugu, niemożliwe byłoby ani zaopatrywanie wojsk walczących przeciwko Polakom, ani – co istotniejsze – przerzut tych sił w razie wystąpienia Francji. Co więcej, Budapeszt bardzo łagodnie podchodził do przepisów nakazujących internowanie polskich żołnierzy, a dowodem wdzięczności za takie postępowanie jest to, że jedna z warszawskich ulic nosi imię Pála Teleky’ego.
Na przełomie 1939 i 1940 r. Węgry wciąż wspierały koalicję przeciw III Rzeszy i Związkowi Sowieckiemu, udzielając znacznej pomocy Finlandii – Węgrzy stanowili drugą po Szwedach najliczniejszą grupę ochotników walczących w Wojnie Zimowej. Być może współpraca z aliantami nabrałaby bardziej sformalizowanej postaci, szczególnie że Włochy również romansowały w tym czasie z Paryżem i Londynem, gdyby nie upadek Francji w czerwcu 1940 r.
Upadek Francji i zaangażowanie Niemców na zachodzie Europy natychmiast wykorzystali Sowieci, zajmując w czerwcu 1940 r. państwa bałtyckie oraz wysuwając żądania terytorialne – a także polityczne i ekonomiczne – wobec Rumunii. Rumunia, niegdysiejsza sojuszniczka Francji, zwróciła się o pomoc do III Rzeszy. Berlin zaoferował pomoc Bukaresztowi – pod warunkiem, że ten odda Siedmiogród Węgrom. W ten sposób zamierzał zaskarbić sobie wdzięczność Budapesztu.
30 sierpnia 1940 r., po dwóch miesiącach negocjacji, Włosi i Niemcy narzucili rozwiązanie znane jako drugi arbitraż wiedeński i 43 000 km² zamieszkałych przez 2 500 000 ludzi zostało włączonych w skład Królestwa Węgierskiego. Sprawy etniczne były tam dość skomplikowane: Bukareszt twierdził, że większość mieszkańców stanowią Rumuni, a Budapeszt, że Węgrzy. W dodatku Węgrzy mieszkali w Siedmiogrodzie, oddzielonym od Węgier pasem ziem, na których zamieszkiwali Rumuni. 13 września 1940 r. Armia Węgierska obsadziła nową granicę. Nie obeszło się bez ofiar: w miejscowości Ipp od rzuconego przez „nieznanych sprawców” granatu zginęło przynajmniej 4 żołnierzy, a represje pociągnęły śmierć ponad setki Rumunów.
Hejże, na Jugosławię!
Pierwszą ofiarą śmiertelną kolejnego węgierskiego zwycięstwa stał się premier Pál Teleky, który 3 kwietnia 1941 r. popełnił samobójstwo. Był to protest przeciwko udziałowi Węgier w ataku na Jugosławię – bezpośredniego złamania porozumienia z Bled oraz umowy o wieczystej przyjaźni z grudnia 1940 r. Niemiecki atak na Jugosławię i udział w nim Węgrów był decyzją podjętą w sposób nagły, dopiero pod koniec marca 1941 r. – gdy okazało się, że w Jugosławii nastąpił zamach stanu i kraj ten nie zamierza być sojusznikiem III Rzeszy.
Agresja rozpoczęła się 6 kwietnia. Kluczową rolę odegrał w niej XXXXVI Korpus Pancerny Wehrmachtu, przerzucony w ostatniej chwili na Węgry. Jego uderzenie wyszło w niebronioną lukę, co pozwoliło odciąć główne zgrupowanie wojsk jugosłowiańskich od stolicy kraju i – w praktyce – wygrać kampanię. Jugosławia odpowiedziała atakami lotniczymi (niezbyt skutecznymi) na węgierskie miasta, co dało podstawę rządowi węgierskiemu do twierdzenia, że to nie on złamał traktat z 12 grudnia 1940 r. Co więcej rozeszły się pogłoski, że ludność węgierska w Jugosławii stała się obiektem prześladowań. W dodatku 10 kwietnia Chorwacja ogłosiła niepodległość, co – wedle Węgrów – unieważniało umowy międzynarodowe podpisane przez Belgrad. Rząd w Budapeszcie czuł się zatem usprawiedliwiony, wprowadzając swoje wojska na ziemie dawnej Jugosławii.
11 kwietnia – 5 dni po rozpoczęciu agresji przez III Rzeszę – Jugosławię zaatakowały wojska węgierskie: 3. Armia węgierska dowodzona przez generała Eleméra Gorondy-Nováka. W skład 3. Armii wchodził Korpus Szybki z 2 brygadami zmotoryzowanymi i jedną brygadą kawalerii oraz 3 korpusy armijne: I i IV miały po 3 brygady piechoty, a V KA – 2 brygady piechoty i brygadę kawalerii. W odwodzie pozostawały 2 brygady piechoty i nowo sformowany batalion spadochronowy. Z powietrza wsparcia udzielały 4 dywizjony myśliwskie oraz dywizjony: bombowy i rozpoznawczy. Na Dunaju operowały także okręty węgierskiej flotylli rzecznej. W sumie siły te liczyły około 80 000 ludzi i wkroczyły do dwóch prowincji: Baczki (która dziś znajduje się w granicach Chorwacji) oraz zachodniej części Baranji (dziś stanowi część Serbii). Węgrzy chcieli także zająć Baranję na wschód od rzeki Cisa, ale na to nie zgodzili się Rumuni, grożąc – nie tyle bezpośrednio Budapesztowi, co pośrednio Berlinowi – zbrojnym wyrzuceniem z tych ziem wojsk węgierskich.
Działania wojenne nie były zbyt imponujące. Trzeba jednak zauważyć operację spadochronową, przeprowadzoną 12 kwietnia na miasta Vrbas i Srbrobran, leżące nad kanałem Dunaj-Cisa-Dunaj. Choć nie napotkano oporu, to poniesiono poważne straty: jeden z pięciu samolotów Savoia-Marchetti 75 rozbił się, grzebiąc 20 spadochroniarzy. 13 kwietnia brygady zmotoryzowane weszły do Nowego Sadu – stolicy prowincji. 18 kwietnia patrole węgierskie zakończyły kampanię, przeprawiając się na południowy brzeg Dunaju. Nastąpiło to już jednak po zawieszeniu broni z Jugosławią, podczas którego obecni byli węgierscy obserwatorzy. Nie uczestniczyli w nich, jako że Węgry nie znajdowały się – formalnie – w stanie wojny z Jugosławią. Podczas krótkiej kampanii zginęło 126 Węgrów i co najmniej 1122 „Jugosłowian”. Były to przede wszystkim ofiary cywilne.
12 kwietnia doszło do tymczasowego porozumienia z Niemcami. Węgrzy otrzymali zajęte przez siebie Baczkę i Baranję oraz zajęte przez Niemców Medzimurje (dziś stanowiące część Chorwacji) i Prekmurje (dziś w Słowenii). 16 grudnia 1941 r. parlament węgierski ogłosił włączenie tych ziem w skład Królestwa Węgierskiego. Polityka węgierska na tych obszarach była odmienna: nieco uogólniając można stwierdzić, że stanowiła ona odzwierciedlenie międzywojennej polityki wobec Madziarów.
W położonych na zachodzie Medzimurje i Prekmurje Węgrzy zachowywali się łagodniej, a Chorwaci i Słoweńcy nie byli raczej prześladowani. W położonych na wschodzie Baczce i Baranji – poddanych w dwudziestoleciu międzywojennym silnej serbizacji – natychmiast rozpoczęto wysiedlanie przybyłych w latach dwudziestych i trzydziestych Serbów. 10 000 osadników wojskowych zostało wyrzuconych już w maju. Planowano wysiedlić dalszych 150 000 Serbów, ale nie zgodzili się na to Niemcy, gdyż zwiększyłoby to niepokój w okupowanym przez nich kraju. Węgrom udało się jednak wyrzucić z Baczki „kilkadziesiąt tysięcy” Serbów. Prześladowania dotknęły również ludność żydowską: spośród 16 680 Żydów (w tym 425 w Medzimurje i 850 w Prekmurje) przeżyło około 15% – część została wysiedlona do Serbii i Chorwacji, część zesłano do kopalń, inni zaś podzielili losy Żydów węgierskich i zginęli w Auschwitz.
Pod koniec 1941 r. na rozkaz Stalina bardzo aktywnie zaczęli działać komuniści serbscy. 4 stycznia 1942 r. kilkudziesięcioosobowy oddział partyzantów wkroczył do Baczki i stoczył bój z węgierską strażą graniczną. 6 stycznia żandarmi rozpoczęli pościg i akcję filtracyjną. Początkowo miała ona charakter zorganizowany, ale po kilku dniach zamieniła się w wydarzenie znane jako „Masakra w Nowym Sadzie”, podczas którego wyciągniętych z mieszkań mężczyzn serbskich i żydowskich topiono w zamarzniętym Dunaju (działo się to 23 stycznia). Zginęło około 4000 cywilów – wedle różnych szacunków od 3809 do 4211, w tym także kobiet i dzieci). Nie był to jednak koniec. Jako że ofiarami byli – de facto – obywatele węgierscy, parlament węgierski zażądał zbadania tych wydarzeń. Jesienią 1943 r. rozpoczęły się przesłuchania uczestników masakry. 1 czerwca 1944 r. węgierski sąd wydał wyroki wobec 15 węgierskich żandarmów. Początkowo udało im się uniknąć kary; czterech znalazło schronienie u Niemców, inni „zniknęli” w zamieszaniu związanym z końcem wojny.
Jeden z tych żandarmów – Sándor Képíró – został „odnaleziony” w 2011 r. (w 1944 r. skazany na 10 lat, w 1945 r. uciekł do Argentyny, w 1946 r. skazano go zaocznie na 14 lat, w 1996 r. wrócił do ojczyzny). Ponownie stanął przed sądem węgierskim, ale został uniewinniony z braku dowodów. Miał on sporo szczęścia. Jego przełożeni, wzięci do niewoli przez aliantów, zostali bowiem w grudniu 1946 r. przekazani Jugosławii, postawieni przed sądem i skazani na śmierć. Wśród straconych był również generał Ferenc Szombathelyi, jeden z lepszych węgierskich dowódców, mający nieszczęście być w początkach 1942 r. dowódcą stacjonującej w Baczce 1. Armii. Wyrok na nim wykonano podobno poprzez wbicie na pal. Los ludności węgierskiej w Baczce nie był lepszy. W październiku 1944 r. do Baczki wkroczyła Armia Czerwona; do końca roku życie straciło około 16 800 węgierskich mieszkańców tych ziem, blisko 150 000 zaś zostało zesłanych w głąb Związku Sowieckiego.
„Barbarossa”
Po śmierci Pála Teleky’ego premierem Węgier został László Bárdossy, który prowadził proniemiecką politykę. 27 czerwca 1941 r. osobiście proklamował stan wojny ze Związkiem Sowieckim, czym nie tylko złamał węgierską konstytucję, ale sprowadził tragedię na swój naród. Paradoksalnie III Rzesza nie żądała w 1941 r. wsparcia militarnego od słabych gospodarczo Węgrów. Bárdossy podjął tę decyzję uważając, że w ten sposób zobowiąże Niemców do obrony węgierskich granic. Jako pretekst podał bombardowanie Koszyc, podczas którego zginęło 32 Węgrów, a 226 było rannych. Do dziś nie wiadomo, kto dokonał tego ataku. Swego czasu modna była teoria, że dokonały tego pozbawione znaków przynależności państwowej samoloty rumuńskie (a dokładniej – eks-polskie Łosie); obecnie uważa się, że były to samoloty sowieckie, celujące w odległy o kilkadziesiąt kilometrów Preszów.
27 czerwca powołano do życia „Karpacką Grupę Armijną” (Kárpát-csoport). Dowodził nią generał Ferenc Szombathelyi, a podstawę stanowił jego VIII Korpus (1. Brygada Górska i 8. Brygada Strzelców Granicznych), którego formacje wzmocniono cyklistami i artylerią. W kolejnych dniach Grupę wzmocnił Korpus Szybki (1. i 2. Brygada Zmotoryzowana wraz z Brygadą Kawalerii), formacje lotnicze i wszystkie węgierskie zmotoryzowane baterie przeciwlotnicze. W ten sposób Węgrzy skierowali przeciwko Związkowi Sowieckiemu 28 batalionów piechoty, cyklistów i jazdy, wspartych 81 czołgami Toldi oraz 60 czołgami CV 33 (15 Toldi i 5 CV 33 przysłano następnie jako uzupełnienia).
1 lipca Węgrzy przekroczyli Karpaty i rozpoczęli ofensywę. Przyszło im walczyć na ziemiach Rzeczypospolitej, gdzie przez Polaków witani byli jak wyzwoliciele. „Blitzkrieg” trwał do 9 lipca, do wyjścia Węgrów nad Zbrucz (granicę polsko-sowiecką ustaloną traktatem w Rydze). Wówczas Grupę Karpacką rozwiązano: brygady piesze objęły służbę okupacyjną na wschód od Zbrucza, a Korpus Szybki podporządkowano niemieckiej 17. Armii. Osłaniał jej północne skrzydło, dozorował brzeg Dniepru, brał udział w bitwie pod Humaniem (likwidacji „kotła” kijowskiego), doszedł aż do Nikołajewa nad Morzem Czarnym. 14 listopada zakończył swój szlak bojowy. W walkach na wschodzie wzięło udział ponad 90 000 żołnierzy. Bezpowrotne straty węgierskie w 1941 r. wyniosły 59 oficerów i 918 żołnierzy. Stracono również 80-85% sprzętu motorowego – 1200 samochodów, 86 wozów Toldi i wszystkie CV 33 – nie tyle zniszczonego w walkach, co zużytego podczas liczących 1800 kilometrów przemarszów.
We wrześniu 1941 r. doszło do spotkania Horthy’ego z Hitlerem. Panowie nie zapałali do siebie sympatią (Horthy nigdy nie zakładał otrzymanego wówczas Krzyża Rycerskiego), jednak określili zakres współpracy. W zamian za wycofanie z frontu Korpusu Szybkiego Niemcy zażądali wojsk okupacyjnych. Jeszcze we wrześniu nastąpiła wymiana brygad okupacyjnych podległych VIII KA, później do służby okupacyjnej skierowano również dowództwo I KA. Podlegały im związki taktyczne sformowane na bazie dowództw brygad: 2., 5., 8., 21. oraz 24. „Nowe” brygady nie miały artylerii – niepotrzebnej w służbie okupacyjnej – a pododdziały w nich służące pochodziły z garnizonów w całym kraju. „Nowe” związki taktyczne oznaczono numerami: 102., 105., 108., 121. oraz 124. Jeszcze w październiku 1941 r. na Ukrainę wyruszyła 121. i 124. brygada, po nich zaś – 102., 105. i 108. W związku z sowiecką ofensywą na Charków trzy ostatnie brygady walczyły nawet wiosną 1942 r. na froncie, szybko jednak zostały stamtąd wycofane. Podporządkowano je wschodniemu dowództwu okupacyjnemu, a 121. oraz 124. Brygadę – zachodniemu. Linię rozgraniczenia stanowił Dniepr. Wojska wzmocniono także dwoma batalionami cyklistów, dwoma batalionami saperów oraz batalionem kolejowym. W sumie liczyły one blisko 60 000 ludzi.
Zagłada 2. Armii
W ostatnich dniach grudnia 1941 r. Niemcy zażądali od swoich sojuszników wystawienia silnego kontyngentu na kampanię wschodnią 1942 r. Największe siły – 26 dywizji – mieli wystawić Rumuni, ale obawiali się węgierskiej agresji, zażądali zatem wysłania na front wschodni także wojsk węgierskich. Do Budapesztu przyjechał Ribbentrop – minister spraw zagranicznych III Rzeszy – i uzyskał od premiera László Bárdossy’ego zgodę na wszystkie życzenia polityczne i gospodarcze. 21 stycznia 1942 r. Budapeszt odwiedził generał Wilhelm Keitel, szef niemieckiego sztabu wojsk lądowych i faktyczny dowódca wojsk walczących na froncie wschodnim, aby omówić szczegóły. Niemcy liczyli na udział w kampanii 1942 r. 12 węgierskich związków taktycznych: oprócz 5 brygad okupacyjnych także 6 dywizji piechoty i dywizji pancernej (organizowanej zresztą w III Rzeszy).
Węgierscy wojskowi nie potrafili jednak porozumieć się z węgierskimi politykami i ze względów prestiżowych chcieli sami sfinalizować negocjacje. Na dość naiwne i zupełnie nie na czasie pytanie generała Szombathelyi’ego o niemieckie potrzeby, Keitel rzucił ustaloną wcześniej z premierem Bárdossym liczbę „12”. Generał Szombathelyi uznał jednak, że chodzi tu o liczbę czynnych dywizji piechoty, ale rozumiał też, że są to ustalenia zaakceptowane wcześniej przez Bárdossy’ego. Zgodził się więc na nie i na froncie wschodnim miało służyć 18 węgierskich związków taktycznych: dywizja pancerna, 12 dywizji piechoty oraz 5 brygad okupacyjnych. W tym czasie armia węgierska liczyła 21 związków taktycznych.
Gdy Węgrzy uświadomili sobie swój błąd, próbowali ratować sytuację. Trudno dziś ustalić szczegóły, gdyż uczestnicy negocjacji – Ribbentrop, Keitel, Bárdossy, Szombathelyi – zostawili całkowicie różniące się między sobą relacje. Relacje te trudno zweryfikować, ich autorzy bowiem zostali zabici w 1946 r. 7 marca 1942 r. premiera Bárdossy’ego jednak zdjęto ze stanowiska. Zastąpił go Miklós Kállay, polityk potrafiący oprzeć się niemieckim żądaniom.
Na front wschodni Węgrzy wysłali 2. Armię (1. Armia stała na granicy z Rumunią). Składała się z dowództw trzech korpusów armijnych: III KA, IV KA oraz VII KA. Każdemu korpusowi podporządkowano trzy dwupułkowe dywizje lekkie. Dwie dywizje w korpusie były „własne”, trzecią przekazywał sąsiedni korpus. Węgrzy nie zdołali zorganizować artylerii korpuśnej – powstała ona przez odebranie dywizjonów artylerii dywizjom pozostawionym w kraju (dlatego Niemcy zgodzili się na ograniczenie 2. Armii z 12 do 9 dywizji, 3 kolejne dywizje miały wzmocnić wojska okupacyjne). Jak już wspomniano, 12 lutego 1942 r. węgierskie brygady przeformowano w dywizje piechoty.
Dowództwu 2. Armii podlegało lotnictwo (dywizjon myśliwski, dywizjon bombowy, trzy eskadry: rozpoznawcza bliskiego zasięgu, rozpoznawcza dalekiego zasięgu, łącznikowa oraz służba naziemna wraz z plutonami przeciwlotniczymi), artyleria (dwa dywizjony artylerii ciężkiej i podobnej wielkości zgrupowanie przeciwlotnicze), batalion saperów, batalion łączności i liczne tabory. Armii podlegała także dywizja pancerna. Najważniejszymi oddziałami korpuśnymi były: dywizjon kawalerii (wraz z baterią artylerii konnej), batalion cyklistów, batalion saperów i batalion łączności oraz dwa dywizjony haubic (jeden zmotoryzowany), a także rozbudowane tabory konne. Oddziały dywizyjne były dość słabe (artylerię stanowiło 28 dział w 7 bateriach pułku artylerii lekkiej, nie istniał na tym szczeblu pododdział przeciwpancerny), silne natomiast były obydwa pułki piechoty. Miały one po 3 bataliony strzeleckie, baterię artylerii, kompanię moździerzy (8 luf), kompanię przeciwpancerną (4 niemieckie armaty 5 cm, 6 armat Boforsa 3,7 cm) a także kompanię saperów, kompanię przeciwlotniczą ciężkich karabinów maszynowych, kompanię piechoty zmotoryzowanej i mieszany pododdział rozpoznawczy (konno-rowerowy). Węgierskie bataliony uzbrojono dość dobrze, ale ich liczebność sięgała 1000 ludzi, tak że pułki piechoty miały blisko 5000 żołnierzy. Dywizje, choć sześciobatalionowe, liczyły 13 500 ludzi. Każdy korpus – wraz z taborami – miał 50 000 żołnierzy. W chwili wyjazdu na front 2. Armia liczyła 207 500 żołnierzy, a po kilku tygodniach jej stan – w związku z nadejściem batalionów marszowych, stratami, naturalnym ruchem urlopowym itp. – zaczął oscylować wokół 225 000.
2. Armia wyruszyła z Węgier 11 kwietnia 1942 r. i zaczęła docierać transportami kolejowymi na front w okolicach Kurska. Koncentracja zakończyła się w czerwcu. W tym czasie wiele formacji przeszło chrzest bojowy, walcząc z oddziałami Armii Czerwonej, które po fiasku ofensywy na Charków ukrywały się w lasach (wielu autorów nazywa ich „partyzantami”.) Latem 2. Armia wzięła udział w operacji „Blau” Grupy Wojsk „Süd”, odnosząc podczas niej umiarkowane sukcesy i wychodząc nad rzekę Don. Węgrzy obsadzili front na południe od Woroneża – do miejsca, w którym Don zmienia swój bieg z południkowego na równoleżnikowy. Na tej linii Węgrzy spędzili koniec lata, całą jesień i początek zimy. W tym czasie wojska węgierskie zostały wzmocnione sprzętem niemieckim – przede wszystkim ponad setką armat przeciwpancernych.
12 stycznia 1943 r. jednak rozpoczęła się kolejna ofensywa Armii Czerwonej. Tym razem Węgrzy nie zdołali jej powstrzymać, a Niemcy – w związku z porażkami w Stalingradzie i w Afryce Północnej – nie zdołali przysłać posiłków. Linie węgierskie zostały przerwane, a III KA otoczony. Bronił się do 1 lutego, kiedy to został rozbity podczas dramatycznej próby przerwania okrążenia, a jego dowództwo – wzięte do niewoli. Do własnych pozycji zdołało dotrzeć jedynie około 8000 Węgrów z III KA. Pozostałe korpusy zdołały się wycofać w lepszej kondycji, obsadzając front na rzece Doniec. Woroneż i Charków zostały utracone, jednak Armia Czerwona okupiła ten sukces bardzo wysokimi stratami i nie zdołała utrzymać zdobyczy, ponosząc w następnym miesiącu katastrofalną klęskę w tzw. trzeciej bitwie o Charków.
Jakie były straty węgierskie w bitwie nad Donem? – Budapeszt ogłosił całkowite rozbicie armii, śmierć 50 000 Węgrów i niewolę kolejnych 100 000. Ogólne straty miały wahać się pomiędzy 135 000 a 141 000 ludzi. Była to jednak propaganda, mająca wymusić na Niemcach wycofanie 2. Armii z frontu; faktycznie poniesiono straty dwakroć mniejsze. W wyniku walk 1943 r. poległo i zaginęło 67 000 żołnierzy. Część z nich – około 40 000 – trafiła do niewoli sowieckiej, jednak tylko 26 000 weteranów 2. Armii zdołało z niej powrócić. Ostatni węgierski jeniec, András Toma, został wypuszczony z rosyjskiej niewoli dopiero w 2000 r. Przez ponad 50 lat był izolowany w szpitalu psychiatrycznym, w którym zgubiono jego dokumentację i nie zdawano sobie sprawy, że pacjent mówi po węgiersku. Po powrocie do kraju wypłacono mu zaległy żołd. András Toma zmarł w 2004 r.
Próby wyjścia z wojny
5 grudnia 1941 r. Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Węgrom (a także Finlandii i Rumunii). 13 grudnia Węgry z kolei wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym. Po lądowaniu aliantów na Sycylii i aresztowaniu Mussoliniego regent Horthy, premier Kállay oraz szef Sztabu Generalnego Szombathelyi uznali, że najlepszym rozwiązaniem dla Węgier będzie podpisanie separatystycznego pokoju. Prowadzone w Turcji rozmowy zainicjował ppłk Ottó Hatz-Hátszeghy – attaché wojskowy w Sofii, sportowiec, wicemistrz świata w szermierce i olimpijczyk. Pierwszym sukcesem była uczyniona 9 sierpnia obietnica, że alianci nie będą bombardować Węgier, jeśli samoloty węgierskie nie zaatakują alianckich bombowców. 1 października 1943 r. Węgrom wręczono projekt umowy rozejmowej, jednak Węgrzy zaczęli się wahać. Alianckie postępy w basenie Morza Śródziemnego zostały zatrzymane, co więcej – Niemcom udało się wyrzucić Brytyjczyków z Dodekanezu, więc nadzieje na szybkie wyzwolenie Bałkanów stały się próżne.
Rozmowy nabrały nowego tempa w początkach 1944 r. Alianci uznali, że najlepsza okazja dla Węgrów do wyjścia z wojny nadarzy się wówczas, gdy jugosłowiańscy partyzanci wsparci alianckimi wojskami umożliwią lądową komunikację z Adriatykiem. W tym samym czasie w Budapeszcie miała wylądować amerykańska dywizja powietrznodesantowa. Operacja ta (nosząca kryptonim „Toledo”) napotkała jednak poważne trudności. Partyzantkę jugosłowiańską kontrolowali komuniści posłuszni Stalinowi, a ten uważał już Węgry za sowiecką sferę wpływów.
Negocjacje nie były tak tajne, jak chcieliby Amerykanie i Węgrzy. Wiedzieli o nich także Niemcy, którzy postanowili przeprowadzić operację „Margarethe”. 19 marca 1944 r. odbyło się w Salzburgu spotkanie pomiędzy Hitlerem a Horthym. Jednocześnie na Węgry wtargnęło osiem niemieckich dywizji. Regent zgodził się na żądania Hitlera: nowym premierem został generał Döme Sztójay, długoletni węgierski ambasador w Berlinie. Miklós Kállay po kilku miesiącach trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau, a zmarł na wychodźstwie w Nowym Jorku. Natychmiast zmieniła się polityka węgierska: rozpoczęło się mordowanie Żydów, przerwano rozmowy z aliantami, zainicjowano również aktywne działania przeciw nim, co zaowocowało 3 kwietnia 1944 r. rozpoczęciem przez aliantów bombardowań. Węgierskie lotnictwo wojskowe przez cały czas latało nad frontem wschodnim, zdobyło duże doświadczenie, odnosiło znakomite sukcesy w walkach z Sowietami i zostało wyposażone w nowoczesne niemieckie samoloty – przede wszystkim Me 109G oraz Me 210C. Dowódcy wierzyli zatem, że łatwo dadzą sobie radę z amerykańskimi nalotami.
Rzeczywiście, pierwszych kilka ataków udało się odeprzeć; jednak w czerwcu 1944 r. amerykańskie Armie Lotnicze, 8. i 15., rozpoczęły operację „Frantic”: bombowce startowały z Włoch, zrzucały bomby na cele – 8. Armia w Niemczech, 15. Armia na Węgrzech i w Rumunii – i lądowały na lotniskach w Związku Sowieckim. W akcjach takich brało udział kilkaset bombowców. Najbardziej skuteczny był nalot z 2 lipca, gdy 509 bombowców – eskortowanych przez ponad setkę myśliwców – zrzuciło na Budapeszt 1100 t bomb. Przeciw tej armadzie wystartowało jedynie 18 węgierskich myśliwców. Nic dziwnego, że do końca lata węgierskie lotnictwo praktycznie przestało istnieć. 18 września 1944 r. jednak Amerykanie przeprowadzili operację „Frantic VII”, udzielając pomocy Armii Krajowej walczącej w Warszawie. Stalin zirytował się i zakończył współpracę lotniczą z Amerykanami. Węgierskie lotnictwo wojskowe dostało kilka cennych miesięcy, które pozwoliły im na odbudowę gotowości bojowej, za co przyszło zapłacić Rosjanom bardzo wysoką cenę.
Próba odbudowy armii
Po bitwie nad Donem 2. Armia została wycofana na tyły frontu wschodniego i zreorganizowana. 1 maja 1943 r. jej sztab przemianowano na dowództwo wojsk okupacyjnych. Liczyły one teraz 5 dywizji przysłanych do służby w 1941 r., 2 dywizje (1. oraz 201.) wysłane w 1942 r., a także 6 dywizji przydzielonych w 1943 r. (18. oraz 25. przybyły z kraju, 9., 12., 19. i 23. wydzielono z 2. Armii). Wojska okupacyjne wzmocniono także artylerią, a nawet dwiema kompaniami czołgów. 15 sierpnia dowództwo 2. Armii zostało znów reaktywowane i kontrolowało wojska okupacyjne stacjonujące we wschodniej Polsce: VII KA (18., 19., 20. oraz 201. DP) z dowództwem w Zdołbunowie pełnił służbę na Wołyniu, natomiast VIII KA (1., 5., 9., 12. oraz 23. DP) z dowództwem w Pińsku – na Polesiu.
2. Armia wraz VII KA wróciły na Węgry wczesną wiosną 1944 r., natomiast VIII KA wzmocniono zmechanizowaną 1. Dywizją Kawalerii i przemianowano na II Korpus Rezerwy. W toku letnich walk 1944 r. II Korpus Rezerwy został zepchnięty pod Warszawę. Tutaj stał się przedmiotem rozgrywki politycznej: Niemcy chcieli wykorzystać Węgrów do walki przeciw Powstaniu, Armia Krajowa zaś chciała, aby Węgrzy przyłączyli się do walki przeciw Niemcom. Pod koniec sierpnia rozpoczęła się ewakuacja wojsk węgierskich; od października działała w okolicach Warszawy jedynie 5. DP.
Po bitwie nad Donem na Węgrzech pracowano nad odbudową potencjału militarnego. 10 maja 1943 r. rozpoczęto kolejną już reorganizację: w I KA zgrupowano obie dywizje pancerne i dywizję kawalerii (wysłaną wkrótce do II Korpusu Rezerwy), a w pozostałych ośmiu korpusach – po dwie dywizje piechoty. Dywizje te miały organizację trzypułkową – jedna z dywizji była dywizją czynną, a druga – dywizją rezerwową, która miała przyjąć powracających ze wschodu żołnierzy węgierskich. Stan armii miał osiągnąć 700 000 żołnierzy. Plan ten nosił kryptonim „Szabolcs” (imię jednego z legendarnych wodzów madziarskich), ale był realizowany niezbyt sprawnie. W maju 1944 r. – już po mobilizacji spowodowanej zagrożeniem granic – w wojsku służyło 418 000 Węgrów: 271 000 w armiach polowych, 36 000 w wojskach okupacyjnych i 111 000 na obszarze krajowym.
Rozbudowa armii nabrała tempa wiosną 1944 r.; zbliżanie się Armii Czerwonej do węgierskich granic zwiększyło poczucie zagrożenia, a zmiana rządów – determinację. Niemcy dostarczyli w tym czasie dużo sprzętu wojennego, przede wszystkim artylerię przeciwpancerną, samoloty i blisko 200 czołgów (w tym 15 Tygrysów). Także fabryki węgierskie zwiększały produkcję (m.in. działa samobieżne Zrinyi), jednak Węgrzy przegrywali wyścig z czasem.
Zagrożenie ze Wschodu
Do granic węgierskich zbliżała się Armia Czerwona. 2 stycznia 1944 r. zmobilizowano ponownie 1. Armię w sile 10 związków taktycznych (w tym 2. DPanc), którą wysłano na Podole. W kwietniu zdołała ona odeprzeć sowieckie uderzenie, co pozwoliło na rozbudowę linii obronnej na dalekich podejściach do Karpat, nazwanej imieniem Savoyai Jenő, czyli Eugeniusza Sabaudzkiego (po niemiecku – Prinz Eugen), a także kolejnych leżących za nią: Hunyady (w Karpatach) oraz Szent László i Árpád (na południe od Karpat). 23 lipca została przerwana linia Savoyai Jenő, a 1 sierpnia – linia Hunyadi, lecz Węgrzy skutecznie bronili się w Karpatach.
23 sierpnia 1944 r. nastąpił zamach stanu w Rumunii, która wystąpiła przeciwko Niemcom i Węgrom. Tego samego dnia została aktywowana na granicy rumuńskiej 2. Armia. Wreszcie 10 września aktywowano 3. Armię, broniącą południowej granicy Węgier, zagrożonej przez Armię Czerwoną, Rumunów, Bułgarów i Jugosłowian. W tym czasie 1. Armia liczyła 5 dywizji i dwie brygady górskie, 2 Armia – 2. DPanc, trzy dywizje i dwie brygady piechoty, natomiast 3. Armia – 1. DPanc, 1. DK i 5 dywizji piechoty. Cztery kolejne dywizje znajdowały się na tyłach, a dwie były oddane pod dowództwo niemieckie. Niemcy z kolei wzmocnili każdą z armii węgierskich swoim związkiem taktycznym; na terenie Węgier działały również niezbyt liczne 6. oraz 8. Armia Wehrmachtu. Całość była podporządkowana Grupie Wojsk „Südukraine”.
W październiku Węgrzy stracili linie Szent László i Árpád. Armia Czerwona wyszła na Nizinę Panońską. Próbując uprzedzić nadchodzącą katastrofę, 28 września 1944 r. Horthy poprosił Moskwę o przerwanie ognia. 11 października Stalin postawił warunki: powrót Węgier do granic sprzed 1938 r. i wypowiedzenie wojny Niemcom. Ci jednak zdołali zareagować brutalniej, niż kilka miesięcy wcześniej w Rumunii: porwali jedynego żyjącego syna regenta (starszy zginął śmiercią lotnika w 1942 r.). Horthy ugiął się pod szantażem i nie wydał rozkazu stawiania oporu Niemcom. 16 października 1944 r. władzę na Węgrzech przekazano Ferencowi Szálasiemu, przywódcy Ształokrzyżowców – organizacji węgierskich nazistów.
Oznaczało to koniec suwerenności węgierskiego państwa i węgierskiej armii, której związki taktyczne zostały wymieszane z niemieckimi. I chociaż 24 października w bitwie pod Debreczynem Węgrzy i Niemcy uniemożliwili zdobycie Budapesztu, to jednak w niespełna miesiąc później – 19 listopada – zaczęła się trwająca 102 dni bitwa o stolicę. 26 grudnia zamknięto pierścień okrążenia, a 13 lutego 1945 r. zrównane z ziemią miasto (zniszczono 80% budynków) zostało zdobyte przez Rumunów i Sowietów. Węgierskie dywizje brały udział w desperackich próbach przebicia się do miasta, a także w kolejnych walkach – już na terenie Rzeszy. W kwietniu niemal całe Węgry były zajęte przez wrogów, a żołnierze węgierscy myśleli przede wszystkim o tym, żeby poddać się Amerykanom lub Brytyjczykom. Udało się to dywizji Szent László – improwizowanej formacji zorganizowanej z batalionów gwardii regenta, żandarmerii i spadochroniarzy.
Upadek
Ferenc Szálasi rządził tylko 163 dni, ale były to najbardziej tragiczne dni dla Węgier. W samym tylko Budapeszcie oprócz 40 000 poległych żołnierzy zginęło również 38 000 cywilów. Niemal połowę stanowili Żydzi: walka w obronie miasta nie przeszkadzała Węgrom w pogromach. W 1944 r. do Auschwitz zostało wywiezionych 437 402 spośród około 600 000 węgierskich Żydów. Przeżyło kilkanaście tysięcy spośród nich. Oprócz Holocaustu Węgrzy wzięli także udział w Porajmos, czyli ludobójstwie Romów, których około 30 000 wysłali na śmierć. Blisko 600 000 Węgrów stało się natomiast ofiarami czegoś, co nazwali „málenkij robot”: oficerowie sowieccy nakazywali bowiem cywilom podjęcie „niewielkiej pracy” (najczęściej odgruzowania), a następnie wywozili ich w głąb Związku Sowieckiego. Wśród wywożonych byli również jeńcy wojenni oraz 100 000 mieszkańców Budapesztu. Większość wróciła w 1947 r., choć znaczna część dopiero po śmierci Stalina w 1953 r. Udało się to 330 000-380 000 Węgrom (węgierscy Niemcy wracali najczęściej do Niemiec), zatem około 200 000 zginęło na Wschodzie.
Węgry są ewenementem na skalę światową: wszystkie decyzje podjęte w latach wojny były decyzjami złymi, prowadzącymi do upadku państwa. Udało im się skłócić ze wszystkimi sąsiadami i ze wszystkimi sojusznikami. Odpowiedzialność za to ponoszą nie tylko elity, ale i społeczeństwo, które popierało wszystkie, nawet najbardziej drastyczne decyzje. Gdy Węgrzy wypowiadali wojnę Stanom Zjednoczonym, Amerykanie skwitowali katastrofalną politykę zagraniczną Madziarów słowami: Jesteście królestwem bez króla, którym rządzi admirał bez floty i chociaż waszym największym wrogiem jest Rumunia, a przyjacielem Stany Zjednoczone – to walczycie u boku wojsk rumuńskich, a wypowiadacie wojnę Stanom Zjednoczonym?
Węgierscy żołnierze nie mieli szczęścia wojennego. Ich armia była permanentnie niedozbrojona i źle wyszkolona, brakowało młodszych oficerów i podoficerów. Tragedią jej żołnierzy jest fakt, że nauczyli się oni rzemiosła wojennego i zaczęli wykazywać bohaterstwo w 1944 r. – w czasie, gdy jedynym rozsądnym wyjściem było złożenie broni. Spośród 9 000 000 obywateli życie straciło blisko milion – przeważająca większość w ostatnim roku wojny. Smutną pointą był paryski traktat pokojowy podpisany 10 listopada 1947 r. Węgry zostały zmuszone do zapłaty odszkodowań wojennych: 300 000 000 ówczesnych dolarów.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu