Spitfire cieszył się zasłużoną opinią najlepszego myśliwca RAF od czasu, gdy latem-jesienią 1940 r. walnie przyczynił się do pokonania Luftwaffe nad Anglią. Brytyjczycy mieli świadomość, jak niewiele brakowało, by przegrali tę bitwę. Spowodowana tym trauma zaważyła na tym, jak później dysponowali siłami tych samolotów. Według stanu z 1 stycznia 1942 r., szeregi RAF Fighter Command liczyły już 61 dywizjonów Spitfire’ów. Mimo to wszystkie trzymano na wszelki wypadek do obrony Anglii, trwoniąc ich potencjał bojowy na w zasadzie bezużyteczne operacje zaczepne nad północną Francją.
Dopiero w pierwszych miesiącach 1942 r., gdy stało się jasne, że Niemcy nie zdobędą Moskwy z marszu, a Luftwaffe nie wróci z Rosji, by wznowić dzienną ofensywę bombową przeciwko Anglii, RAF zaczął kierować Spitfire’y na inne fronty. Wszędzie – od Australii, przez Birmę, po Afrykę Północną – były rozpaczliwie potrzebne. Począwszy od marca, lotniskowce przerzucały je na oblężoną Maltę. Także w marcu do Libii przybyły cztery rozpoznawcze Spitfire’y PR Mk IV, dołączając do 2. PRU (Photo-Reconnaissance Unit), który do tego czasu korzystał z Hurricane’ów.
W Afryce Północnej na niebie wciąż niepodzielnie panowały Messerschmitty Bf 109, dziesiątkując Hurricane’y i równie zdeklasowane P-40 Warhawk i Kittyhawk. Personel dwóch dywizjonów – 92. i 145. Sqn – przybył z Anglii w połowie kwietnia. Przeznaczone dla nich Spitfire’y (w wersji Mk VB) dotarły pod koniec miesiąca długą, żmudną trasą w poprzek Afryki, którą musiały pokonać wszystkie krótkodystansowe samoloty zmierzające do Egiptu1. Wówczas okazało się, że nie wystarczy ich nawet do pełnego wyposażenia jednego dywizjonu. Otrzymał je 145. Sqn, który jeszcze przez kolejny miesiąc kompletował skład. W tym czasie stacjonował na dalekich tyłach frontu, w Helwan na południe od Kairu.
Tymczasem pod koniec maja Rommel zakończył przygotowania do nowej ofensywy na Egipt, która w ciągu miesiąca doprowadziła do upadku Tobruku i przesunięcia linii frontu aż pod El Alamein. Brytyjczycy mieli świadomość, co szykuje nieprzyjaciel, dlatego w ramach zwierani szyków, 24 maja 145. Sqn otrzymał rozkaz przebazowania do Gambut w Libii (gdzie stacjonowały rozpoznawcze Spitfire’y z 2. PRU), ok. 50 km na wschód od Tobruku.
Było to symboliczne wsparcie w porównaniu z tym, co zgromadził przeciwnik. Trzon sił myśliwskich Luftwaffe w Afryce stanowił pułk JG 27, od wielu miesięcy dziesiątkujący lotnictwo aliantów. W przededniu ofensywy, Stab, I. i II./JG 27 stacjonowały w Tmimi, a III./JG 27 w Martubie, odpowiednio 90 i 120 km na zachód od Tobruku. Do dyspozycji Rommla oddano również III./JG 53 – jednostkę o sporym już doświadczeniu w walkach ze Spitfire’ami (nad Maltą) – która przybyła do Martuby z Sycylii. Łącznie było to ponad 130 Bf 109, najnowszej wówczas wersji F-4. Tego samego dnia także Włosi sprowadzili z Sycylii do Martuby znaczne siły, koncentrując w Libii ponad 100 myśliwców Macchi MC.202 z 6° i 17° Gruppi (1° Stormo) oraz 9° i 10° Gruppi (4° Stormo). Ofensywa Rommla rozpoczęła się dwa dni później, 26 maja, pod Gazalą.
Piloci 145. Sqn włączyli się do działań 1 czerwca. Tydzień później (8 czerwca) F/Lt Joseph Sabourin i Sgt. H.G. James zgłosili zespołowo pierwsze „pewne” zwycięstwo na konto Spitfire’ów nad Afryką – Bf 109 na południowy zachód od Tobruku. Tego dnia Niemcy stracili tylko jednego Bf 109, właśnie w tym rejonie (okolice El Adem) – Fw. Johannes Walchhofer z 6./JG 27 przyziemił awaryjnie i zginął w eksplozji miny, w którą uderzył jego samolot. On jednak został zestrzelony przez F/Sgt Jamesa Edwardsa, jednego z czołowych asów Kittyhawków.
Dwa dni później 145. Sqn osłaniał Hurricane’y patrolujące rejon Bir Hakeim. Tam ich formacja wpadła na wyprawę sztukasów eskortowanych przez Bf 109. Dowódca dywizjonu, S/Ldr Charles Overton, trafił Messerschmitta, którego pilot, Oblt. Rudolf Sinner, Staffelkapitän 6./JG 27, musiał lądować awaryjnie. Tydzień później, 17 czerwca, Niemcy zestrzelili pierwszego Spitfire’a nad Afryką. Dokonał tego Oblt. Hans-Joachim Marseille, Staffelkapitän 3./JG 27, dla którego było to 101. zwycięstwo – nad Sidi Barrani zaskoczył rozpoznawczego Mk IV, którego pilot, F/Lt Frederick Spicer z 2. PRU, zginął.
W tym czasie działania 145. Sqn były utrudnione koniecznością ewakuacji na kolejne, położone coraz dalej na wschód lądowiska (w drugiej połowie miesiąca dywizjon przeprowadzał się aż pięciokrotnie) – 24 czerwca kolumny pancerne Rommla przekroczyły granicę z Egiptem. Gwoli prawdy, Spitfire wyposażony w duży, niezgrabny filtr powietrza Vokes, który redukował jego prędkość maksymalną o ok. 25-30 km/h, nie stanowił większego wyzwania dla pilotów Bf 109, weteranów walk nad pustynią. Dwa dni później 145. Sqn poniósł pierwsze, dotkliwe straty. Sierżanci Mahady i Bailey, patrolując nad Sidi Barrani, dali się zaskoczyć atakiem od strony słońca; obaj dostali się do niewoli. Fw. Reiner Pöttgen i Fw. Bernhard Mrosla z 3./JG 27 zgłosili po jednym zwycięstwie, rozpoznając swoich przeciwników jako „Curtiss P-40”. Wieczorem doszło do dużego starcia nad Mersa Matruh z wyprawą sztukasów. Sierżant Spears zapędził się na zachód za jednym z wycofujących się Bf 109 eskorty i już nie wrócił, zestrzelony przez któregoś z pilotów 2./JG 27.
Dzień później, 27 czerwca, nad Afryką zadebiutował 601. Sqn – drugi dywizjon myśliwski Spitfire’ów, sprowadzony krótko wcześniej z Malty. Także jego czekało szorstkie powitanie w Afryce. Po południu 6 lipca czterech pilotów 601. Sqn podjęło próbę przechwycenia, w rejonie El Daba, trzech Ju 88, eskortowanych przez pięć Bf 109 z 9./JG 53. Brytyjscy piloci dostrzegli tylko trzy Messerschmitty i dali się zaskoczyć przez pozostałą dwójkę. Oblt. Franz Götz momentalnie zestrzelił F/Lt Williama Haggera (zginął) i W/O Francisa Belchera (dostał się do niewoli). W tym okresie podstawowym zadaniem Spitfire’ów była osłona myśliwsko-bombowych Hurricane’ów i Kittyhawków. Te operowały nisko nad ziemią, dlatego ich eskorta, zygzakując powyżej, zbierała na siebie ciosy atakujących z góry Bf 109. W ten sposób 17 lipca 145. Sqn stracił dwa samoloty i kolejne dwa cztery dni później. Gdy zaś 22 lipca osiem Spitfire’ów z 601. Sqn zaatakowało wyprawę sztukasów, eskorta bombowców nurkujących – sześć Bf 109 z III./JG 53 i 11 z II./JG 27 – nie tylko je obroniła, ale wspomniany wcześniej Oblt. Götz zestrzelił jednego z napastników.
Jednym z nielicznych potwierdzonych sukcesów Spitfire’ów z tego okresu było zestrzelenie rozpoznawczego Ju 88 z 1.(F)/121, którego rankiem 23 lipca przechwycili nad El Alamein piloci 601. Sqn (Oblt. Heinrich Osbahr i jego załoga dostali się do niewoli). Z kolei 4 sierpnia w tej samej okolicy trzy Bf 109 zaatakowały tuzin bombowców Boston osłanianych przez Kittyhawki – oraz, w roli górnej osłony, kilka Spitfire’ów. Niemcy najwyraźniej nie zauważyli tych ostatnich i Fw. Wilhelm Stegmann z 9./JG 27, chwilę po tym, jak zestrzelił Kittyhawka, sam padł łupem Sgt. Alexandra Stewarta ze 145. Sqn i dostał się do niewoli.
Tego samego dnia, 4 sierpnia, pierwsze osiem Spitfire’ów otrzymał 92. Sqn, który czekał na nie od kwietnia (w tym czasie część jego pilotów służyła w dywizjonie Hurricane’ów). Notabene, samoloty – w wersji Mk VC – pochodziły z dostawy przeznaczonej dla Australii i zostały zarekwirowane, w liczbie 42 sztuk, prosto z ładowni frachtowca w jednym z afrykańskich portów. Dzięki nim 92. Sqn osiągnął pełną gotowość bojową 13 sierpnia, mając wówczas na stanie 19 pilotów i 22 samoloty. Pierwszy sukces nad Afryką odniósł następnego dnia – dowódca dywizjonu, S/Ldr Jefferson Wedgwood, zestrzelił Bf 109, którego pilot, Lt. Gert Mix z 6./JG 27, dostał się do niewoli. Z kolei 19 sierpnia łupem 92. Sqn padł pierwszy MC.202 – zestrzelony S.Ten Rinaldo Gibbellini z 9° Gruppo został wzięty do niewoli ciężko ranny i zmarł po paru dniach.
Pod koniec sierpnia Brytyjczycy w końcu znaleźli sposób, by przepędzić znad Egiptu wysokościowe rozpoznawcze Ju 86R-1. Stacjonujące na Krecie Junkersy z 2.(F)/123 fotografowały do woli instalacje wojskowe w delcie Nilu, nadlatując na tak dużej wysokości, że żaden z dostępnych wówczas myśliwców RAF nie był w stanie ich przechwycić. Personel 103. MU (Maintenance Unit), jednostki naprawczej w Abukir, zmodyfikował trzy Spitfire’y Mk V, odciążając je (usunął opancerzenie i karabiny maszynowe, a w miejsce działek zamontował wkm kal. 12,7 mm), zwiększając stopień sprężania w cylindrach silnika i montując czterołopatowe śmigła, pozyskane z rozpoznawczych Spitfire’ów Mk VI. Pierwsze przechwycenie nastąpiło 24 sierpnia na północ od Kairu, na wysokości 37 000 stóp (11 300 m). Ostrzelany Junkers wspiął się na 42 000 stóp (12 800 m) i zdołał umknąć.
Przed kolejną próbą Spitfire’y dodatkowo zmodyfikowano, m.in. redukując zapas paliwa oraz instalując dłuższe, szpiczaste końcówki skrzydeł. Ponadto zaczęły działać w parach. Jeden utrzymywał kontakt radiowy z operatorem na ziemi. Jego zadaniem było doprowadzenie w pobliże celu drugiego Spitfire’a, z którego wymontowano radiostację i maszt radiowy. W ten sposób 29 sierpnia P/O George Genders zdołał wspiąć się do kolejnego Ju 86R-1 i trafić go krótką serią, zanim w jego samolocie zacięła się broń. Ostrzelany Junkers w drodze powrotnej wodował w morzu.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu