Bojowy wóz piechoty M2 Bradley wszedł do służby w 1981 r. jako jeden z elementów Wielkiej Piątki US Army (obok czołgu podstawowego M1 Abrams, śmigłowców AH-64 Apache i UH-60 Black Hawk oraz rakietowego systemu przeciwlotniczego MIM-104 Patriot). Był owocem, realizowanego od pierwszej połowy lat 60., programu nowego pojazdu bojowego piechoty MICV-65 (Mechanized Infantry Combat Vehicle, a później kolejnego postępowania MICV-70). Od momentu wdrożenia do służby wyrób FMC (Food Machinery Corporation, obecnie część BAE Systems) do dziś pozostaje podstawowym wozem bojowym piechoty zmechanizowanej amerykańskich wojsk lądowych, a jako „jądro” tzw. Bradley Family w nieodległej przyszłości będzie jedną z dwóch głównych gąsienicowych platform używanych w pancernych brygadowych zespołach bojowych (Armored Brigade Combat Team, ABCT). Nie zdobył większej popularności poza US Army (jedynym poważniejszym użytkownikiem zagranicznym jest Arabia Saudyjska, która zakupiła 400 wozów wersji M2A2), ale uchodzi niewątpliwie za jeden z symboli potęgi US Army. W ciągu blisko 40 lat służby był wielokrotnie modernizowany, pojawiło się również kilka pojazdów bliżej lub dalej z nim spokrewnionych, by wskazać tylko bojowe wozy rozpoznawcze M3 i M7 czy najnowszą platformę wielozadaniową AMPV. Niemniej wiek Bradleya daje już o sobie znać i możliwości modernizacyjne wiekowego wozu dobiegają powoli końca. Kolejne modyfikacje nie poprawiły w radykalnym stopniu, niezbyt korzystnej dla amerykańskich żołnierzy, sytuacji i dziś Bradley pod wieloma względami ustępuje analogicznym bwp znajdującym się w służbie europejskich sojuszników, nie mówiąc o nowych konstrukcjach. Co prawda pozostanie w służbie jeszcze długo – w końcu Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych (Wojska Lądowe i Gwardia Narodowa) dysponują ponad 3500 M2/M3, licząc tylko pojazdy znajdujące się w służbie (ponad 3000 jest w składach) – ale wobec rozwoju broni przeciwpancernej (w tym amunicji przeciwpancernej średniego kalibru) u potencjalnych przeciwników i wobec postępu technicznego w konstrukcji opancerzonych wozów bojowych w ogóle, konieczność jego wymiany staje się coraz bardziej paląca.
M2 Bradley od początku borykał się z licznymi problemami – jego opracowanie, jak na standardy zimnej wojny, trwało bardzo długo (od podjęcia decyzji o zainicjowaniu prac konstrukcyjnych do decyzji o rozpoczęciu produkcji minęło ponad 15 lat), 25 mm armata napędowa M242 szybko została uznana za zapewniającą zbyt małą siłę ognia w porównaniu z 30 mm armatą 2A42 sowieckich bwp BMP-2 (choć niezłe przyrządy obserwacyjno-celownicze nieco niwelowały mniejszy niż u przeciwnika kaliber), za niedostateczne uważano także opancerzenie i objętość przedziału desantowego. Nic dziwnego, że stosunkowo szybko pojawiły się koncepcje zbudowania następcy lub wozu, który przynajmniej uzupełniłby bardziej masowe M2.
Jak szybko się pojawiły owe koncepcje? Właściwie to… jeszcze przed podjęciem decyzji o uruchomieniu produkcji Bradleya. Już w 1979 r. rozpoczęto prace studyjne w ramach programu ASM (Armored Systems Modernization – Modernizacja Systemów Opancerzonych) nad wspólną ciężką platformą bojową, która miała zastąpić czołg podstawowy M1 i bwp M2 (oraz bwr M3), a także szereg innych pojazdów. Łącznie miało powstać aż 30 różnych wersji, z czasem ich liczba została zredukowana do sześciu: czterech na ciężkim wariancie podwozia (czołg i wóz zabezpieczenia technicznego z silnikiem z tyłu oraz bwp i armatohaubica samobieżna z silnikiem z przodu; masa do 62 t) oraz dwa na odmianie średniej (zmodyfikowany Bradley; miały to być rakietowy niszczyciel czołgów i wóz amunicyjny). Wysokie wymagania, jakie postawiono przed następcą M2 (Future Infantry Fighting Vehicle – Przyszły Bojowy Wóz Piechoty) były trudne do realizacji. Miał być od przodu opancerzony aż jedenastokrotnie, zaś na burtach dwukrotnie lepiej od Bradleya, ponadto miał dysponować aktywnym systemem samoobrony. Uzbrojenie miała stanowić armata szybkostrzelna kal. 35÷60 mm w bezzałogowej wieży o co najmniej dwukrotnie skuteczniejszej amunicji, niż 25×137 mm armaty M242. Desant miał liczyć sześciu żołnierzy. Stąd też, a także z powodu chwilowego spadku zainteresowania US Army rewolucyjną drogą modernizacji po rozwiązaniu ZSRS, program zamknięto w 1992 r.
Kolejne perypetie kwestii następcy od początku niezupełnie udanego Bradleya były nierozerwalnie powiązane z pozostałymi wozami bojowymi US Army za sprawą „programu programów” Future Combat Systems (FCS, Systemy Bojowe Przyszłości), realizowanego od 2001 r. (faza badawczo-rozwojowa od 2003 r.). Wrócił wówczas temat jednej platformy „do wszystkiego”, a wśród szeregu programów realizowanych w ramach FCS znalazło się miejsce dla Manned Ground Vehicle (MGV – Załogowy Pojazd Lądowy). MGV miał być reprezentowany przez dziewięć różnych wariantów, oznaczonych na tym etapie od XM1201 do XM1209, w tym też bwr XM1201 RSV (następca M3 i M7) i bwp XM1206 ICV (następca M2). Wymagania postawione przed konstruktorami i tym razem były bardzo ambitne (choć odmienne od sformułowanych w ramach programu ASM): zdolność do transportu na pokładzie samolotów rodziny C-130 (później z tego wymogu zrezygnowano), dwuosobowa załoga, uzbrojenie umieszczone w wieży bezzałogowej (w wypadku interesujących nas wozów miała być w niej zamontowana 30 mm armata napędowa Mk 44 Bushmaster II, sprzężona z 7,62 mm km M240). Bwp miał występować w czterech wersjach: podstawowej, dowódcy plutonu, dowódcy kompanii i transportu drużyny wsparcia. Wersja bazowa miała przewozić aż dziewięciu żołnierzy desantu – doświadczenia z ćwiczeń, a później z konfliktów na Bliskim Wschodzie wskazywały, że 6–7-osobowy desant Bradleya zapewnia zbyt małe możliwości na polu walki. Program FCS (w tym i MGV) zamknięto w marcu 2009 r. po wydaniu 18 mld USD. Powodem były smutne doświadczenia z Iraku i Afganistanu, gdzie kołowe transportery Stryker okazały się być zbyt łatwym celem dla nieprzyjaciela – a były one przecież niejako „przejściowymi MGV”, pełniącymi rolę pojazdów testowych. Ze względu na niewielką masę wozy serii XM120X również nie mogłyby imponować przeżywalnością na polu walki i były tylko ślepą (acz kosztowną) uliczką w rozwoju wozów bojowych.
Ostatnim z „historycznych” podejść do zastąpienia Bradleya nowym bwp był Ground Combat Vehicle (GCV – Lądowy Wóz Bojowy). Program zainicjowano tuż po zamknięciu FCS. Pierwsze informacje o tym, jak US Army wyobraża sobie przyszły wóz bojowy, pojawiły się w styczniu 2010 r. Oczekiwano m.in. trzyosobowej załogi i dziewięcioosobowego desantu, znacznej (choć nieujawnionej) odporności balistycznej i przeciwminowej, średniej prędkości do ok. 48 km/h, możliwości transportu na pokładzie samolotu C-17 i kosztów eksploatacji nie większych niż 200 USD za każdą przejechaną „milę operacyjną” (analogiczny koszt dla Bradleya wynosił wówczas 168 USD). Koszt zakupu miał się mieścić w przedziale od 9 do 10,5 mln USD za sztukę. W przyszłości miałyby powstać inne niż bwp warianty, z czego jednak szybko zrezygnowano na rzecz programu AMPV (Armoured Multi Purpose Vehicle, patrz WiT 5/2019). Z dyskusji nad uzbrojeniem głównym pojazdu finalnie wyłoniła się wizja wyposażenia go w 30 mm armatę Bushmaster II. W sierpniu 2011 r. firmy BAE Systems Land & Armaments i General Dynamics Land Systems otrzymały zlecenia na opracowanie pojazdów prototypowych, uzyskując środki w wysokości odpowiednio 449,9 mln i 439,7 mln USD. Wybór dostawcy i rozpoczęcie fazy budowy prototypów oraz ich testów planowano na 2014 r. Powstałe prototypy nie spełniały w pełni wymagań US Army, były bowiem bardzo ciężkie – ważyły odpowiednio 58 i 63 tony, a ich masa w pełnej konfiguracji mogła dochodzić do 70 t! Redukcja masy, i to znaczna (o ok. 10 t), była co prawda realna, ale miała wiązać się z wywindowaniem ceny pojazdu do nieakceptowanego poziomu kilkudziesięciu milionów USD, co byłoby zapewne skutkiem zastosowania bardzo drogich (lekkich i wytrzymałych zarazem) materiałów. W związku z tym, na wniosek Kongresu z 2013 r., Biuro Budżetowe Kongresu (Congressional Budget Office, CBO) wskazało w opracowanym przez siebie raporcie cztery możliwe rozwiązania: zakup izraelskiego ciężkiego bwp Namer (co wymagałoby sporych zmian w jego konstrukcji – miało to dać ok. 9 mld USD oszczędności w latach podatkowych 2014–2030); głęboką modernizację Bradleya (wskazywano na konieczność zwiększenia siły ognia i przeżywalności, ale przy tylko 7-osobowym desancie i mniejszej mobilności; oszczędności miały sięgać 19,8 mld USD); zakup niemieckiego SPz Puma (został oceniony najwyżej, ale dużą wadą był zaledwie 6-osobowy desant – potrzeba byłoby aż pięć Pum, by zastąpić cztery Bradleye; oszczędności miały sięgnąć 14,8 mld USD) i anulowanie programu nowego bwp wraz z „ekonomicznym” rozwojem Bradleya (miało to dać zadowalające zdolności do 2030 r. i oszczędności rzędu 24 mld USD). Na tym etapie Kongres szacował cenę nowego bwp na 13 mln USD za sztukę, zaś US Army na 16–17 mln USD. W 2014 r. program zamknięto, choć niebawem oba podmioty przemysłowe otrzymały środki na realizację kolejnego projektu.
Był nim Future Fighting Vehicle (FFV – Przyszły Wóz Bojowy), który szybko wyewoluował w Next Generation Combat Vehicle (NGCV – Wóz Bojowy Następnej Generacji). Miał on wpisywać się w nową doktrynę US Army, określaną jako Bitwa (później Operacja) Wieloaspektowa (Multi-Domain Battle/Operation). Jednym z kluczy do sukcesu ma być wysoka mobilność strategiczna, choć niepojmowana aż tak radykalnie, jak zaledwie dekadę wcześniej w ramach programu FCS (i wczesnych wizji cyfrowego pola walki). Aby uzyskać wzrost mobilności, Pentagon założył znaczną redukcję masy w stosunku do najcięższych obecnie używanych wozów bojowych US Army, przeszło 70-tonowych Abramsów w wersji M1A2C.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu