W latach 2006–2010 Pentagon sformułował i rozwinął nową koncepcję zakładającą wzmocnienie zdolności Stanów Zjednoczonych do przeprowadzenia ataków dalekiego zasięgu nazwaną „szybki atak globalny” (PGS – Prompt Global Strike). W tym czasie, w ramach koncepcji PGS, siły powietrzne rozpoczęły trzy powiązane ze sobą programy: budowy nowego, bezzałogowego samolotu zwiadowczego, budowy nowego pocisku samosterującego uzbrojonego w jądrowy ładunek bojowy oraz budowy przyszłej platformy uderzeniowej dalekiego zasięgu (NGLRS – Next Generation Long-Range Strike). Pierwszy program zaowocował opracowaniem i budową przez firmę Northrop Grumman, wciąż utajnionego, bezzałogowego samolotu zwiadowczego nazywanego nieoficjalnie RQ-180. Druga inicjatywa przekształciła się w program budowy pocisku samosterującego typu Raytheon AGM-181 LRSO (Long Range Stand-Off Weapon). Program NGLRS zakładał budowę nowego strategicznego samolotu bombowego, który początkowo miał uzupełnić, a następnie całkowicie zastąpić starzejące się bombowce strategiczne typu Rockwell B-1B Lancer, Boeing B-52H Stratofortress oraz Northrop Grumman B-2A Spirit.
W 2008 r. program NGLRS przekształcił się w program budowy tzw. bombowca następnej generacji – NGB (Next Generation Bomber). Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych przewidywały, że najdalej w 2009 r. wystosują do producentów prośbę o wstępne oferty, a cały program ruszy w roku fiskalnym 2010. Nowy bombowiec miał osiągnąć wstępną gotowość operacyjną (IOC – Initial Operational Capability) w 2018 r. Z tego powodu program nazywano wówczas również „2018 Bomber” (bombowiec roku 2018).
W 2009 r. ówczesny sekretarz obrony Robert Gates skasował program NGB. Bezpośrednią przyczyną tej decyzji był kryzys gospodarczy roku 2008 oraz cięcia budżetowe Pentagonu. Sekretarz obrony obawiał się również, że program wpadnie w niekontrolowaną spiralę wydatków, jak miało to miejsce podczas budowy strategicznego samolotu bombowego B-2A Spirit. Jego obawy nie były bezpodstawne, gdyż założenia programu NGB sformułowano niezwykle ambitnie. NGB miał być uniwersalną platformą zdolną do prowadzenia działań ISR (Intelligence, Surveillance, and Reconnaissance) oraz samodzielnego pozyskiwania danych o celach naziemnych i wykonywania uderzeń na nie. Miał też mieć możliwość pasywnego i aktywnego zakłócania systemów radioelektronicznych przeciwnika. Jego trudna wykrywalność radarowa (ang. stealth) miały pozwalać mu na skryte i maksymalnie długie pozostawanie nad wybranym obszarem działania.
Po skasowaniu programu NGB siły powietrzne zmieniły podejście do tematu. W 2010 r. przeanalizowano ponad trzydzieści opracowań na temat potencjalnego nowego bombowca. Kolejny projekt miał być znacznie uproszczony – zrezygnowano z budowy jednej uniwersalnej i „samowystarczalnej” platformy. Nowy bombowiec miał stanowić komponent większej rodziny samolotów załogowych i bezzałogowych sprzężonych ze sobą sieciocentrycznie. Zrezygnowano też z jego „uniwersalności” na rzecz modułowości – bombowiec miał mieć konstrukcję pozwalającą na łatwą instalację określonych systemów pokładowych i czujników w zależności od profilu planowanej misji. Modułowa konstrukcja miała też pozwolić na jego łatwą i szybką modernizację oraz adaptację w kolejnych latach jego eksploatacji nowych systemów i czujników pokładowych.
W celu obniżenia kosztów całego programu nowy bombowiec miał być zbudowany na bazie istniejących i sprawdzonych technologii – tzw. technologii prosto z półki (ang. off-the-shelf). Planowano, że w nowym samolocie bombowym zostaną wykorzystane komponenty o gotowości technologicznej stopnia szóstego (TRL 6) lub wyższego. Poziom gotowości technologicznej (TRL – Technological Readiness Level) posiada skalę od jeden do dziewięć. Poziom jeden to koncepcja naukowa, natomiast poziom dziewięć to technologia sprawdzona w warunkach operacyjnych. Program budowy bombowca B-2A Spirit ruszył na poziomie TRL 3. Z tego powodu pojedynczy egzemplarz B-2A osiągnął zawrotną cenę 737 milionów USD, a wliczając w to koszty badań i opracowania konstrukcji – 2,1 miliarda dolarów. Wysoki koszt B-2A sprawił, że USAF zrezygnowały z pierwotnego planu kupna 132 egzemplarzy. Ich liczbę zmniejszono do 75 egzemplarzy, a później jedynie do 20. Budowa bombowca B-2A wiązała się z opracowywaniem wielu komponentów i materiałów praktycznie od podstaw, dlatego jego cena zawierała oprócz budowy nowego płatowca również koszty badań i testów całkowicie nowych technologii.
W 2011 r. rozpoczęto program budowy samolotu bombowego nazywanego „platformą uderzeniową dalekiego zasięgu” (LRS-B – Long Range Strike – Bomber). W roku fiskalnym 2011 Kongres Stanów Zjednoczonych rozpoczął finansowanie programu. Ogółem w latach fiskalnych 2011–2015 amerykańskie siły powietrzne wydały na program LRS-B łącznie 1,9 miliarda USD. Były to wydatki związane z tzw. działaniami obniżającymi ryzyko programu i przygotowujące go do przejścia do kolejnych faz – tzw. fazy kluczowej B, czyli ostatecznego wyboru i zatwierdzenia projektu oraz fazy EMD (Engineering and Manufacturing Development), czyli rozwoju bazy materiałowo-inżynieryjnej. Programem LRS-B zajęło się specjalne biuro sił powietrznych odpowiedzialne za szybkie i sprawne wdrażanie nowych technologii (RCO – Rapid Capabilities Office). Miało to gwarantować szybką i sprawną realizację programu.
9 lipca 2014 r. USAF wystosowały do producentów tzw. prośbę o propozycje (RFP – Request for Proposals) dla programu LRS-B. Swój udział w przetargu zadeklarowała firma Northrop Grumman oraz występujące wspólnie firmy Boeing i Lockheed Martin. Siły powietrzne zakładały wówczas zakup 80–100 bombowców. Cena jednostkowa pojedynczego egzemplarza nie miała przekraczać pułapu 550 milionów USD, wliczając w to koszty opracowania i rozwoju konstrukcji. Szczegóły dotyczące specyfikacji przetargowej nie zostały ujawnione. USAF sugerowały jedynie, że LRS-B ma być konstrukcją o bardzo niskiej obserwowalności radarowej (ELO – Extremely Low Observable) – co najmniej na poziomie samolotu bombowego B-2A. Miał to być samolot dwu- lub czterosilnikowy o zbliżonych wymiarach do B-2A, z udźwigiem rzędu 12–15 ton.
W kwestii możliwości przenoszenia broni jądrowej siły powietrzne kilka razy zmieniały zdanie. Początkowo deklarowano, że LRS-B będzie przenosić jedynie uzbrojenie konwencjonalne. Były to początki krystalizowania się programu i USAF obawiały się, że wymóg przenoszenia broni jądrowej może za bardzo podnieść koszty całego przedsięwzięcia. Podejście to jednak spotkało się z krytyką ze strony Kongresu. Siły powietrzne zmieniły więc zdanie twierdząc, że zdolność do przenoszenia broni jądrowej uzyskają kolejne wersje już produkowanego bombowca. Z tego stanowiska również się jednak wycofały, deklarując, że od początku LRS-B będzie posiadał wszystkie instalacje i systemy potrzebne do przenoszenia broni jądrowej. W ciągu dwóch lat od wyprodukowania poszczególne egzemplarze miały uzyskać „certyfikat atomowy”. Głównym uzbrojeniem LRS-B miał być nowy pocisk typu LRSO przenoszący jądrowy ładunek bojowy jak również zmodernizowane, swobodnie spadające bomby jądrowe typu B61-12 naprowadzane sygnałem GPS.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu