Z całą pewnością najciekawsze wydarzenia zaszły w regionie Zatoki Perskiej, gdzie ważne decyzje, w niektórych przypadkach połączone z zawarciem kontraktów, zapadły aż w trzech krajach.
Władze Kataru podjęły decyzję odnośnie zakupu 72 nowych wielozadaniowych samolotów bojowych, które będą pochodzić od trzech dostawców. Chronologicznie pierwszym elementem tego procesu było podpisanie listu intencyjnego pomiędzy władzami emiratu i Wielkiej Brytanii, dotyczącego zakupu nieokreślonej liczby maszyn Eurofighter
Typhoon, co miało miejsce 17 września ub.r. Mało kto zakładał wówczas, że dalsze kroki związane z zakupem Typhoonów zostaną zrealizowane w iście ekspresowym tempie – kontrakt, w którym po stronie dostawcy występował koncern BAE Systems, został podpisany 10 grudnia 2017 r. Dotyczył 24 maszyn z pakietami: szkoleniowym i logistycznym oraz zestawem uzbrojenia podwieszanego (pociski kierowane MBDA Meteor i Brimstone oraz, produkowane w Wielkiej Brytanii, bomby kierowane Raytheon Paveway IV) i opiewał na kwotę ok. 5 mld GBP. Dostawa ma zostać zrealizowana w 2022 r. Nieoficjalnie mówi się o możliwości rozszerzenia bazowego zamówienia o sześć–osiem odrzutowych samolotów szkolenia zaawansowanego BAE Systems Hawk AJT, które umożliwiłyby utworzenie narodowego centrum szkoleniowego. To przedsięwzięcie będzie zapewne jednym z priorytetów modernizującego się w szybkim tempie lotnictwa wojskowego Kataru, o czym dalej.
23 listopada 2017 r. media francuskie, powołując się na źródła rządowe, poinformowały, że Katar i Egipt rozpoczęły negocjacje w sprawie wykorzystania opcji kontraktowych związanych z zawartymi w 2015 r. umowami na dostawę maszyn Dassault Rafale. W obu przypadkach opcja dotyczyła 12 egzemplarzy (oba kraje zamówiły początkowo po 24 Rafale). Dotychczas Francuzi dostarczyli od 2015 r. 14 maszyn Egiptowi, a pierwsze Rafale dla Kataru przechodziły na przełomie roku próby fabryczne i były wykorzystywane do szkolenia personelu latającego i technicznego na terytorium Francji. Ostatecznie, w czasie wizyty prezydenta Emmanuela Macrona w Dosze, 7 grudnia ub.r. podpisano aneks do bazowej umowy, rozszerzający katarskie zamówienie do 36 sztuk. Koszt 12 maszyn wyniesie 1,1 mld EUR.
Jeśli chodzi o Egipt, wykorzystanie analogicznej opcji uważane jest za mało realne, jeśli nie niemożliwe, ze względu na stan budżetu i zaangażowanie większości środków na obronę w walkę z fundamentalistami islamskimi, chyba że znów pojawi się „bogaty wujek”…
22 grudnia 2017 r. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych i koncern Boeing podpisały kontrakt w sprawie produkcji oraz dostawy do Kataru 36 wielozadaniowych samolotów bojowych Boeing F-15QA Strike Eagle, które mają stanowić kluczowy element rozbudowy potencjału bojowego lotnictwa emiratu. Pośrednictwo władz amerykańskich to wymóg procedur programu FMS. Umowa ma wartość 6,2 mld USD i dotyczy 36 maszyn, które mają zostać dostarczone do końca 2022 r. Powstaną one na linii montażowej w St. Louis. Formalne podpisanie umowy międzyrządowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Katarem miało miejsce 14 czerwca ub.r. Katar będzie drugim – po Arabii Saudyjskiej – użytkownikiem samolotów rodziny Strike Eagle w regionie Zatoki Perskiej.
Rozbudowa lotnictwa wojskowego Kataru będzie wymagać od władz gigantycznego wysiłku organizacyjnego, który obejmie rozbudowę infrastruktury naziemnej obu baz lotniczych, a także szkoleniowej. Jeśli chodzi o samoloty bojowe, obecnie emirat dysponuje jedynie 12 samolotami Dassault Mirage 2000-5EDA/DDA (9+3), dla których uzupełnieniem jest sześć szkolno-bojowych Dassault Alpha Jet. O ile, rozpoczynające się w tym roku, dostawy Dassault Rafale zakontraktowanych w 2015 r., można traktować jako generacyjną wymianę obecnie eksploatowanych maszyn, choć połączoną z podwojeniem ich liczby, to wdrożenie do służby F-15QA i Typhoonów będzie skokowym wzrostem potencjału, i będzie wymuszało bardzo poważne inwestycje infrastrukturalne i kadrowe, które pochłoną olbrzymie środki. Część komentatorów wskazuje, że może to być problemem dla Katarczyków, którzy ewidentnie poprzez szybkie zakupy chcą poprawić swoją pozycję militarno-polityczną w regionie, nadszarpniętą przez sankcje i zerwanie stosunków dyplomatycznych z kilkoma kluczowymi państwami regionu pod zarzutem wspierania przez władze emiratu islamskiego terroryzmu. Jak pokazały doświadczenia z ubiegłego roku, władze mogą liczyć co najwyżej na pomoc zaprzyjaźnionych państw spoza regionu, takich jak Stany Zjednoczone, które na terenie Kataru utrzymują bazę lotniczą Al Udeid o strategicznym znaczeniu.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu