okazała, że niekoniecznie jest potrzebny miliardowy budżet, by spróbować osadzić sprzęt na Księżycu, nie musi być to realizowane w ramach wielkich, państwowych programów. Czasami wystarczy tylko dobra zachęta, niewielki zespół ludzi, chcących osiągnąć cel i trochę szczęścia. Łutu tego ostatniego zabrakło, ale entuzjazm wyzwolony podczas misji spowodował, że za dwa-trzy lata możemy oczekiwać powtórki misji, uwieńczonej powodzeniem.
Historię lądowań na Księżycu rozpoczyna seria katastrof, jakim ulegały zarówno sondy rosyjskie, jak i amerykańskie. Dość wspomnieć, że zanim Rosjanie jako pierwsi osadzili w 1966 r. na powierzchni Srebrnego Globu Łunę-9, przed tym nastąpiło aż jedenaście porażek, związanych w większości z nieudanym wyniesieniem, bądź też z utratą orientacji lądowników. Niewiele lepszy wynik osiągnęli Amerykanie – po trzech nieudanych próbach osadzenia lądowników sond Ranger zarzucili ten projekt na korzyść znacznie bardziej dojrzałych Surveyorów.
Nie oznacza to, że kolejne sondy działały bezawaryjnie – dwa z siedmiu Surveyorów rozbiły się. Kolejne rosyjskie lądowniki innego typu również nie miały szczęścia – na 14 startów jedynie pięć wypełniło z sukcesem swoje zadania. Łącznie w ciągu dekady 1966-76 udało się pomyślnie umieścić na Księżycu siedem sond rosyjskich i pięć amerykańskich. Do tego doliczyć trzeba sześć lądowań załogowych, zrealizowanych w ramach programu Apollo. A potem Księżyc został praktycznie zapomniany, na kolejne lądowanie przyszło czekać blisko 40 lat!
W 2013 r. do głosu doszły po raz pierwszy Chiny ze swoją Chang’e-3. Wyposażona w łazik misja została powtórzona na początku bieżącego roku, przy czym Chang’e-4 osiadła – po raz pierwszy w historii – na odwróconej od Ziemi stronie Księżyca.
W tym kontekście samo podjęcie tak ambitnego celu przez kraj posiadający nikłe doświadczenie astronautyczne (w zasadzie jedynie seria satelitów zwiadowczych wynoszonych za pomocą przebudowanej rakiety balistycznej Jericho), jest dużym osiągnięciem. Ale skąd się wziął pomysł zbudowania akurat lądownika księżycowego?
13 września 2007 r. organizacja non-profit o nazwie X PRIZE Foundation, fundująca nagrody w celu stymulacji publicznego współzawodnictwa, ogłosiła konkurs o nazwie Google Lunar X Prize (GLXP) na zbudowanie lądownika, który dotrze na Księżyc, przebędzie w dowolny sposób co najmniej 500 m po jego powierzchni (mogły być to pojazdy kołowe, gąsienicowe, toczące się, skaczące, bądź nawet napędzane silnikami rakietowymi) oraz wyśle na Ziemię zebrane dane, głównie zdjęcia i wideo wysokiej rozdzielczości.
Pula nagród końcowych wynosiła 30 mln USD (pierwsza 20 mln USD, druga 5 mln USD), a dodatkowo ponad 5 mln USD miano przyznać za postępy prac. W konkursie istniały pewne obostrzenia, np. udział kapitału państwowego nie mógł w żadnym wypadku przekroczyć 10%, ale były tez przewidziane bonusy za szczególne osiągnięcia, np. przejechanie ponad 5 km, dotarcie do obiektów pozostawionych przez człowieka na Księżycu w XX wieku, potwierdzenie obecność wody na powierzchni, bądź przetrwanie nocy księżycowej. Rejestracja została zakończona 31 grudnia 2010 r., a 17 lutego 2011 r. opublikowano listę 33 drużyn, zgłoszonych do udziału w konkursie.
Reprezentowanych było wiele krajów bądź organizacji międzynarodowych. Najwięcej, bo aż dziesięć drużyn pochodziło z USA, trzy były międzynarodowe, dwie niemieckie, poza tym zgłoszenia przyszły z Włoch, Rumunii, Malezji, Hiszpanii, Rosji, Izraela, Węgier, Brazylii, Kanady, Chile, Indii, Japonii, wspólnie z Danii, Szwajcarii i Włoch oraz Chin i Niemiec. Z czasem część ekip wykruszyła się, a w listopadzie 2012 r. drużyna Odyssey Moon dołączyła do SpaceIL. Fundator ustalił początkowo termin zakończenia konkursu na koniec 2015 r., jednak wobec oczywistej niemożności zmieszczenia się amatorskich zespołów w tak ścisłych ramach czasowych, rok wcześniej termin przedłużono o rok, w maju 2015 r. o kolejny rok, a w sierpniu 2017 r. o trzy miesiące, do końca marca 2018 r. Innym kryterium zakończenia mogło być wcześniejsze rozdanie wszystkich nagród.
Istotnym warunkiem dodatkowym było przedstawienie do końca 2015 r. przez przynajmniej jedną z drużyn kontraktu na wystrzelenie skonstruowanego przez nią pojazdu – gdyby żadna z drużyn tego warunku nie spełniła, konkurs zostałby anulowany. 7 października 2015 r. izraelska drużyna SpaceIL poinformowała o podpisaniu kontraktu na lot jej pojazdu rakietą Falcon 9 firmy SpaceX w drugiej połowie 2017 roku. 8 grudnia 2015 r. pomyślnie zweryfikowano podpisany przez drużynę Moon Express kontrakt z firmą RocketLab na lot jej pojazdu rakietą Elektron w 2017 roku. Pozostałe drużyny musiały przedstawić podobne kontrakty do końca 2016 r., by móc dalej brać udział w konkursie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu