Okręt wrócił do stoczni 17 listopada. Trzydniowe wyjście na zatokę zainicjowało tzw. pre-SAT, czyli wstępne próby morskie (Sea Acceptance Trials).
W tym czasie sprawdzono działanie i kalibrowano zespół napędowy, m.in. oba główne silniki wysokoprężne MTU 12V595 TE90, testowano różne tryby pracy przekładni redukcyjnej SCC-MAAG Gear Zamech 3CODAG-285, linii wałów, śrub nastawnych Andritz Hydro oraz elektrowni okrętowej z czterema agregatami prądotwórczymi MTU 12V183 TE52. Na samych dieslach uzyskano prędkość około 19 w. Dokonano przy tym wstępnych pomiarów drgań na jednostce podczas pracy urządzeń okrętowych. Ponadto oceniono poprawność działania systemów sterowania i monitorowania siłowni, dokonano kalibracji obu maszyn sterowych, aktywnych stabilizatorów przechyłów, wciągarki kotwicznej, pędnika azymutalnego, mechanizmu opuszczania trapu oraz pracy obu żurawików łodziowych. Testom podano również system ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji Imtech HVAC oraz poddano próbom szczelność stref pożarowych nr 2 i 3 (śródokręcie i rufa) związanym z pracą systemu HVAC. Pierwszy rejs pozwolił też na wstępne testy systemu nawigacyjnego, łączności i ograniczone próby systemu kierowania walką Thales TACTICOS (m.in. używano stacji radiolokacyjnej SMART-S Mk 2), a także podsystemu wspomagania lądowania śmigłowca firmy Calzoni. Wykryto przy tym usterki, m.in. automatycznej pracy jednej ze sprężarek. Testy wypadły pomyślnie, sprawdzane systemy i urządzenia działały prawidłowo, choć dalszej regulacji wymagają jeszcze silniki główne, co będzie wykonane przez serwis dostawcy.
Już trzy dni później – 20 listopada – okręt wyszedł na Bałtyk ponownie, rozpoczynając II etap pre-SAT. Tym razem uruchomiono turbinę gazową Avio/General Electric LM2500+. Jest ona elementem zespołu napędowego, skonfigurowanego w układzie CODAG, w którym w celu uzyskania prędkości maksymalnej współpracuje ona z dieslami. Dokonano takiej próby na mili pomiarowej w okolicy Helu, uzyskując prędkość około 28-29 w. (informacja na podstawie danych komercyjnego systemu AIS). Korwetę Gawron projektowano do osiągania ponad 30 w., więc trudno powiedzieć, czy było to wszystko na co stać obecnego Ślązaka. Natomiast amatorski film krążący po Internecie pokazuje dynamiczną jednostkę z odkosami dziobowymi, niemal jak u Groma na słynnych zdjęcia studia Bekken of Cowes. W czasie drugiego rejsu ponownie regulowano układ napędowy i inne mechanizmy oraz urządzenia.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu