Komuniści, mając 81 batalionów – w tym dwanaście artylerii i osiem inżynieryjnych – dysponowali już wówczas inicjatywa strategiczną. Świadom tego był generał Giáp, który wiedział, że wojna przeszła z fazy francuskiej ofensywy do fazy wojny na wyniszczenie, której Francja wygrać nie mogła. Naszą strategią na tym etapie jest ogólna kontrofensywa – stwierdził Giáp w rozmowie ze swoimi oficerami – musimy atakować bez wytchnienia do ostatecznego zwycięstwa, dopóki nie wypchniemy wroga z Indochin. Wszystkie działania wojskowe w tej fazie mają mieć jeden cel – całkowite zniszczenie sił francuskich. Na ostatnim etapie zastosujemy następujące wytyczne taktyczne: działania manewrowe staną się najważniejsze, wojna pozycyjna i partyzancka będą wówczas drugorzędne.
Z uwagi na wejście wojny w nową fazę generał Giáp przeszedł od działań partyzanckich do operacji siłami zorganizowanymi na poziomie dywizji. Północnowietnamska dywizja formowana była w oparciu o trzy pułki (każdy po 2850 żołnierzy) w dziewięciu batalionach piechoty. Wliczając w to elementy wsparcia, w tym kompanię transportową, kompanię wywiadu, batalion wsparcia ogniowego (18 karabinów maszynowych kal. 12,7 mm), kompanię inżynieryjną i kompanię łączności, a także sztab dywizji – łącznie na dywizję składało się 9,6 tys. żołnierzy (średnio, każda dywizja bowiem miała typową dla siebie organizację). W każdym z trzech batalionów pułku były trzy kompanie piechoty oraz kompania wsparcia (na ogół z moździerzami kalibru 81 mm lub kal. 82 mm i działami bezodrzutowymi 75 mm). Na poziomie dywizji, w miarę możliwości, wykorzystywano działa bezodrzutowe kalibru 75 mm, moździerze kal. 120 mm oraz armaty przeciwlotnicze.
Generał Giáp tak pisał o ewolucji swojej strategii wojennej: naszą strategią było prowadzenie długotrwałej bitwy. Taka wojna w swej naturze składa się z kilku faz: począwszy od stawienia oporu, poprzez dojście do etapu równowagi, aż do ogólnej kontrofensywy. Tylko długa wojna pozwala nam maksymalnie wykorzystać polityczne atuty, przezwyciężyć słabości materiałowe i zamienić nasze słabe strony w mocne. Zwiększanie naszej siły stało się naczelnym celem, podobnie jak zwiększanie do maksimum ducha bojowego oraz oparcia na heroizmie żołnierzy, który pozwala pokonać materiałową przewagę nieprzyjaciela. Szczególnie w pierwszym okresie prowadziliśmy walkę partyzancką. Na wietnamskim teatrze działań przyniosło to nam liczne sukcesy – można ją prowadzić zarówno w górach, jak w i delcie, przy odpowiednim lub słabym uzbrojeniu, a nawet bez broni. Gdy nasze siły się rozwinęły, przeszliśmy od działań partyzanckich do wojny mobilnej, która z czasem może się stać dominującą formą działania na naszym głównym froncie – północnym. Ze strategicznego punktu widzenia wojna partyzancka wywołuje u nieprzyjaciela wiele problemów i strat, osłabia go. Aby jednak zniszczyć nieprzyjaciela, konieczne jest stopniowe przejście do wojny mobilnej, w której pojawiają się pomału zasady wojny regularnej, ale ta nadal utrzymuje swój nieregularny charakter. Wojna mobilna to walka z wykorzystaniem skoncentrowanych, regularnych sił, które są przegrupowywane i stosowane na dość szerokim teatrze działań. Siły takie atakują nieprzyjaciela tam, gdzie jest stosunkowo odsłonięty, aby w ten sposób zmniejszyć jego zasób sił żywych. Należy atakować głęboko, a potem bardzo szybko i sprawnie się wycofywać; trzeba mieć duży dynamizm, inicjatywę, mobilność i szybkość podejmowania decyzji. Tylko poprzez zniszczenie siły żywej nieprzyjaciela można zneutralizować jego duże ofensywy, zabezpieczyć nasze bazy i tyły i tym samym przejąć inicjatywę działania, by wtedy niszczyć jeszcze więcej siły żywej nieprzyjaciela. Daje to możliwość wyzwalania kolejnych obszarów kraju.
Giáp pisał także: W 1947 r. zaczęliśmy odchodzić od kampanii prowadzonych samodzielnie w stronę bardziej skoncentrowanej walki, a potem w stronę walki mobilnej. W 1948 r. przeprowadzaliśmy względnie skuteczne zasadzki jednym lub kilkoma batalionami. W 1949 r. rozpoczęliśmy małe kampanie nie tylko na północy, ale również na innych frontach. Od 1950 r. zaczęliśmy realizować dużo większe kampanie – pozwalając, aby na północy to działania mobilne stały się dominujące. Z czasem wojna partyzancka musi zamienić się w mobilną. W trakcie wojny oporu mobilna wojna nie powstanie bez wojny partyzanckiej, ale jeśli do takiej transformacji nie dojdzie, nie tylko nie będzie możliwe zniszczenie nieprzyjaciela, ale także nie uda się utrzymać i rozwijać w dłuższej perspektywie sił partyzanckich.
Czytaj więcej w numerach Wojsko i Technika Historia:
– Francuska wojna w Indochinach 1945 – 1954 cz.1
– Francuska wojna w Indochinach 1945 – 1954 cz.3
– Francuska wojna w Indochinach 1945 – 1954 cz.4
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu