Norwegia była wówczas monarchią konstytucyjną, na czele której stał król Haakon VII. Królestwo Norwegii formalnie istniało od 872 r., ale w latach 1397-1523 była częścią Unii Kalmarskiej (zjednoczonej Danii, Norwegii i Szwecji), a w latach 1536-1814 pozostawała pod panowaniem Danii. Po kilkumiesięcznym okresie niepodległości, w latach 1814-1905 była w unii ze Szwecją, po podboju Norwegii przez Szwecję. Pełną niepodległość odzyskała w 1905 r. W 1940 r. państwo to liczyło niecałe 3 mln obywateli, zajmując powierzchnię 385 tys. km2. Norwegia jest jednak bardzo rozciągnięta wzdłuż północnego brzegu Półwyspu Skandynawskiego, granica ze Szwecją wraz ze wszystkimi zakolami ma 1619 km. Jest to kraj górzysty, bez większych rzek mogących stanowić przeszkodę obronną, a większość ludzi mieszka w jego południowej części, głównie w miastach. Linia wybrzeża ma pełno wąskich długich zatok zwanych fiordami, dlatego jej długość wynosi aż 2532 km. Najdłuższy, Sognefjorden położony na północ od Bergen, ma 204 km długości. Pokrywające większość powierzchni państwa Góry Skandynawskie rozciągają się na odcinku 1800 km, a najwyższy szczyt to Galdhøpiggen (2469 m n.p.m.).
Trzy największe miasta, to stolica Oslo (leżąca na południowym wybrzeżu Norwegii, dokładnie na północ od Danii), Bergen znajdujący się na wybrzeżu Morza Północnego na zachód od Oslo oraz Trondheim, położony ok. 480 km na północ od Oslo, nad fiordem Trondheimsfjorden. W 1940 r. miasta te liczyły (odpowiednio, około): 400 tys., 150 tys. i 50 tys. obywateli. Położone na południe od Bergen miasteczko Stavanger miało wówczas ok. 40 tys. mieszkańców. Były one połączone liniami kolejowymi i dość dobrymi drogami bitymi. Na północ od Trondheim sieć dróg była słabo rozwinięta, w większości były to wąskie, nieutwardzone drogi. Największe miasto na północy kraju, Narwik, miało wówczas ok. 10 tys. mieszkańców.
Siły zbrojne Norwegii były stosunkowo słabe, przy tak małej liczbie ludności trudno było wystawić silną armię. W miasteczku Kongsberg pod Oslo był arsenał produkujący amunicję i serwisujący uzbrojenie. Cała armia liczyła w czasie pokoju 24 000 żołnierzy we wszystkich rodzajach sił zbrojnych, zakładano mobilizacyjne rozwinięcie do 118 500 ludzi, co notabene nie zostało zrealizowane. Nawet wśród owych 24 000 byli żołnierze z poboru, którzy przechodzili 84-dniowe szkolenie rekruckie i indywidualne, a następnie 30-dniowe szkolenie zespołowe. Był to niebywale krótki okres, niepozwalający na dobre wyszkolenie. Na czele Wojsk Lądowych, którym podlegało też niewielkie lotnictwo, stał gen. por. Kristian K. Laake. Po niemieckim ataku 9 kwietnia zachował się tak niemrawo, że niemal natychmiast został odwołany i zastąpiony przez płk. Otto Ruge, od razu awansowanego na stopień gen. mjr. (w Norwegii odpowiednik gen. bryg.).
Wojska Lądowe składały się z sześciu okręgów wojskowych, z których każdy na wypadek wojny wystawiał dywizję. W istocie jednak miały one siłę brygady. Teoretycznie każda z dywizji składała się z trzech pułków, a każdy pułk wystawiał 1-2 bataliony liniowe, ze zmobilizowanymi rezerwistami w wieku 21-32 lata i 1-2 bataliony landwery, z rezerwistami w wieku 33-44 lat, łącznie trzy bataliony w pułku. Starsi rezerwiści (45-55 lat) trafiali do batalionów gwardii lokalnej, samodzielnych, kierowanych do obrony konkretnych obiektów. W istocie w każdym z okręgów udało się sformować jedynie brygady piechoty zorganizowane w 3-4 bataliony. Dla trzech „dywizji” utrzymywano łącznie trzy 2-dywizjonowe pułki artylerii, wyposażone w stare działa z okresu I wojny światowej, głównie w 75 mm armaty polowe.
Pozostałe trzy dywizje otrzymały po dywizjonie armat górskich 75 mm. Dla trzech dywizji przewidziano też pułk dragonów, składający się z pieszego batalionu km, zmotoryzowanego batalionu km, 1-2 kompanii rowerowych (po 200 osób) i 1-2 kompanii piechoty. 1. Pułk Dragonów miał też w swoim składzie pluton z jednym(!) szwedzkim czołgiem lekkim Landsverk L-120 i trzema samochodami pancernymi. Był to jedyny norweski sprzęt pancerny, ale i tak nie wykorzystany w walce. W momencie mobilizacji pojazdy te pozostały w magazynie mobilizacyjnym w Gardermoen pod Oslo, gdzie zostały zdobyte przez Niemców.
W wyniku słabo przeprowadzonej mobilizacji (zdołano rozbudować wojska lądowe do poziomu 38 tys. w toku walk) tylko wcześniej postawiona w stan gotowości 6. Dywizja Piechoty na północy (gen. mjr Carl Gustav Fleischer) liczyła 12 000 oficerów i żołnierzy, pozostałe pięć miało po ok. 3-4 tys. oficerów i żołnierzy, reszta sił to jednostki samodzielne, przeważnie przydzielone do dywizji, ale nie organiczne.
Lotnictwo Wojsk Lądowych składało się z jednego pułku z kilkoma eskadrami. Najwięcej było samolotów rozpoznawczych Fokker C.V, łącznie 41, w tym sprawnych 40: 24 C.VD z gwiazdowym silnikiem Bristol Jupiter (450 KM) i 16 C.VE z rzędowym Napier Lion (400 KM). Samoloty te były dwupłatowe i miały niewielki potencjał bojowy. Wartościowymi były natomiast dwusilnikowe samoloty rozpoznawcze Caproni Ca.310, ale było ich tylko 4, w tym 3 sprawne. Myśliwców natomiast Norwegia miała bardzo mało – 11 Gloster Gladiator (7 sprawnych). Dysponowała także 6 samolotami myśliwskimi Curtiss 75 Hawk, ale wszystkie były jeszcze w trakcie montażu po dostawie. Było też 26 sprawnych samolotów de Havilland Tiger Moth, ale można je było wykorzystać jedynie jako łącznikowe.
Marynarka Wojenna Norwegii również nie była liczącą się siłą. Dysponowała 2 starymi pancernikami obrony wybrzeża, Eidsvold i Norge, o wyporności 4200 t, z uzbrojeniem w postaci dwóch dział 210 mm i 6 dział 150 mm. Ponadto miała 7 niszczycieli, wszystkie o wyporności poniżej 1000 t, w tym 3 typu Draug pochodzące sprzed I wojny światowej (6 dział 76 mm i 3 wyrzutnie torped 457 mm) oraz 4 nowe typu Sleipner (3 działa 100 mm, jedno 40 mm i 2 wyrzutnie torped 533 mm). Ponadto było 11 małych stawiaczy min, przeważnie bardzo starych. Było też 8 trałowców, 17 starych torpedowców o wyporności poniżej 500 t i 58 małych patrolowców, raczej nie nadających się do walki, a jedynie do dozorowania wód terytorialnych. Dziewięć małych okrętów podwodnych było dość starych, trzy (350 t w zanurzeniu) pochodziły z okresu I wojny światowej, a sześć kolejnych (500 t w zanurzeniu) – z początku lat dwudziestych.
Dwa główne surowce strategiczne do prowadzenia współczesnej wojny to ropa naftowa z której wytwarza się wszelkie rodzaje paliw i smarów oraz ruda żelaza, do produkcji stali. W dalszej kolejności są rudy aluminium i miedzi, węgiel, siarka i drewno. Położone w centrum Europy Niemcy musiały importować znaczną część z wymienionych surowców strategicznych. Głównym źródłem zaopatrzenia w ropę naftową były pola w Rumunii, a w drugiej kolejności na Węgrzech i w Austrii. Natomiast głównym źródłem zaopatrzenia w rudę żelaza była Szwecja, skąd pochodziła też ruda żelaza najwyższej jakości. W 1938 r. niemiecka gospodarka otrzymała 22 mln t rudy żelaza, przy czym 9 mln t (blisko 40%) pochodziło ze Szwecji. Pozostałą część importowano z Francji, z Hiszpanii, zaspakajano z własnego wydobycia w Niemczech, Austrii i Czechosłowacji (które anektowano), a także w mniejszych ilościach importowano z Nowej Funlandii oraz hiszpańskich i francuskich kolonii w Afryce Północnej.
Było oczywiste, że na wypadek wojny z Wielką Brytanią i Francją import z Francji, Hiszpanii i ich północnoafrykańskich kolonii odpadnie, transport bowiem z tych krajów zostanie zablokowany. Nawet szlaki morskie z Hiszpanii przez Morze Śródziemne do Włoch i Austrii mogły być skutecznie przecięte przez floty francuską i brytyjską. Dlatego jako główne źródło zaopatrzenia w rudę żelaza zostawała Szwecja, Norwegia (też posiada odpowiednie złoża, choć wydobycie jest zdecydowanie mniejsze, niż szwedzkie) i eksploatacja terenów kontrolowanych przez III Rzeszę.
Pozornie import rudy żelaza ze Szwecji nie był zagrożony, można go było realizować przez Bałtyk, transportem morskim. Ale jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Problem w tym, że największe złoża rudy żelaza występują w Szwecji w rejonie Kiruna-Gållivare, dość daleko na północy. Wówczas istniała linia kolejowa łącząca Kirunę z dwoma portami – szwedzkim Luleå nad Bałtykiem oraz z norweskim Narwikiem, obu położonych daleko na północy. Luleå leży na samym północnym skraju Zatoki Botnickiej, a Narwik jeszcze dalej na północ. Tyle tylko, że Zatoka Botnicka zamarza i to na długie miesiące – średnio pięć do sześciu miesięcy rocznie, a to oznacza, że port Luleå jest przez pół roku zamknięty dla żeglugi. Rudę z Kiruny trzeba więc wozić koleją do portu Oxelösund ok. 100 km na południe od Sztokholmu. Ten port w zasadzie nie zamarza, ale dla odmiany ówczesna przepustowość i stan linii kolejowej uniemożliwiał realizowanie nawet części tych przewozów. Dlatego rudę wożono koleją o wiele bliżej – do norweskiego Narwiku, który też nie zamarza, ze względu na opływający go ciepły Prąd Norweski, przedłużenie Prądu Zatokowego.
Stąd właśnie jedyna możliwa droga transportu rudy żelaza, to Kiruna – Narwik koleją, a dalej drogą morską wzdłuż wybrzeża Norwegii i Danii do Niemiec. Tą samą drogą docierała też ruda importowana z norweskich złóż, choć w znacznie mniejszych ilościach (ok. 10% importu ze Szwecji). Ze Szwecji importowano też cynk, miedź, wolfram, choć w relatywnie niewielkich ilościach. A także drewno. Aby zrozumieć znaczenie Narwiku i szlaku Morzem Północnym – z 9 mln t rudy żelaza importowanej do Niemiec ze Szwecji, prawie 5 milionów przesłano przez Narwik. A ponadto ok. miliona ton rudy żelaza wydobytej w Norwegii. Blisko czwarta część niemieckich dostaw rudy żelaza. Bez tej części przemysł III Rzeszy nie byłby w stanie zbudować dostatecznej ilości czołgów i okrętów podwodnych.
Strategia Wielkiej Brytanii, szczególnie po traumatycznych doświadczeniach wojny pozycyjnej w I wojnie światowej, skłaniała się raczej ku strategii działań pośrednich. Szukano więc sposobów na pokonanie przeciwnika bez konieczności krwawej walki z jego siłami lądowymi, by wedrzeć się na wrogie terytorium. Dlatego właśnie teoria Douheta trafiła tu na podatny grunt. Idea doprowadzenia do wybuchu rozruchów i obalenia władzy przez zdesperowanych obywateli poddanych bombardowaniom oraz uciążliwościom związanym z niszczeniem ich domów, miejsc pracy, komunikacji, co siłą rzeczy spowoduje załamanie systemu aprowizacji, była bardzo kusząca. Stąd rozbudowa strategicznych sił bombowych RAF. Drugim kierunkiem było doprowadzenie przeciwnika do wyczerpania zasobów niezbędnych do prowadzenia wojny, co uzyskiwano by tym szybciej, im skuteczniej odcięto by wroga od dostępu do zasobów zewnętrznych. Dlatego jednym z pomysłów było odcięcie dopływu szwedzkiej rudy do Niemiec poprzez zablokowanie żeglugi na Morzu Północnym, a może nawet poprzez okupację Norwegii, z groźbą okupacji Szwecji. Oczywiście Niemcy mieli tego pełną świadomość. Już 2 listopada 1934 r. w czasie rozmowy z Hitlerem i Göringiem, adm. Erich J. A. Raeder dowodzący niemiecką Kriegsmarine, podniósł kwestię Norwegii jako kraju o wielkim znaczeniu dla ewentualnego wysiłku wojennego Niemiec.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu