W 1774 r. zakończyła się kolejna – powszechnie uznawana za szóstą spośród dwunastu – wojna rosyjsko-turecka. Kończący ją traktat pokojowy podpisany w Küczük Kajnardży zawierał m.in. dwa brzemienne w skutki zapisy. Turcja zrzekała się zwierzchności nad Chanatem Krymskim – państwem Tatarów – oraz oddawała Rosji port w Chersoniu leżącym na zachód od Chanatu oraz w Kerczu leżącym na wschód od niego.
„Wyzwolony” przez Rosjan Chanat Krymski cieszył się niepodległością przez dwa lata. W 1776 r. wojska carskie rozpoczęły przeciw niemu wojnę, a raczej kolejną „operację wyzwoleńczą”, bowiem Rosjanie twierdzili, że zostali zaproszeni do interwencji przez chana Şahina Gireja. Nie był on jednak – wówczas – chanem, a pretendentem do tronu, mieszkającym w Petersburgu. Rosja wojnę wygrała, a Şahin Girej faktycznie został chanem. W kolejnych latach chan – niczym Stanisław August Poniatowski w Polsce – posłusznie wykonywał polecenia carycy Katarzyny, a w chanacie rosło niezadowolenie – niczym w Polsce.
W 1783 r. caryca ogłosiła, że w trosce o bezpieczeństwo i spokój Tatarów Krymskich zgadza się łaskawie na przyłączenie Krymu do Rosji. 28 grudnia 1783 r. Chanat Krymski przestał istnieć.
Opanowanie Krymu nie byłoby możliwe bez zdobycia Chersonia oraz Kercza. Posiadanie tych dwóch portów przez Rosjan nie tylko uniemożliwiło Turkom interwencję na rzecz Tatarów, ale również dało Petersburgowi pierwsze bazy morskie nad Morzem Czarnym. Do tej chwili Imperium Osmańskie było w stanie bronić się przez ekspansją Rosjan, teraz jednak zaczęło sypać się niczym domek z kart. W kolejnych wojnach – toczonych w latach 1787–1792 oraz 1806–1812 – Rosja przesunęła swoje granice na Kaukaz i na Dunaj, podporządkowując sobie również księstwa naddunajskie (Mołdawię i Wołoszczyznę) oraz Gruzję. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
Dzisiejsza Turcja jest państwem narodowym, czyli zdominowanym przez jeden naród. Ówczesna Turcja była państwem uniwersalnym, rządzonym przez turecką dynastię Osmanów, stąd też nazywa się je często Imperium Osmańskim. Osmanowie byli władcami, islam był religią panującą, ale stosunki narodowościowe były bardzo skomplikowane.
Znacznie je upraszczając: Turcy zajmowali się rolnictwem, Arabowie – hodowlą, Ormianie i Żydzi – handlem i finansami, żołnierzami byli Serbowie i Bułgarzy, ich dowódcami Albańczycy i Wołosi. Najważniejsi byli jednak Grecy. Ci mieszkający na prowincji – od Kaukazu i Cypru po Albanię i Krym – byli elitą kulturalną i finansową. Ci mieszkający w stołecznym Konstantynopolu, zwani Fanariotami, zajmowali się administracją i dyplomacją. Obydwie grupy były beneficjentami systemu i podporą Imperium Osmańskiego.
Grecy mieszkający na półwyspie Peloponez byli jednak najbiedniejszymi mieszkańcami Turcji, wrogo nastawionymi do sułtana, a sama prowincja nawiedzana była endemicznymi buntami. Buntami tymi przejmowali się z reguły Fanarioci, którym nieodpowiedzialne postępowanie rodaków psuło kontakty z dworem, sam dwór bunty te lekceważył, Peloponez był tak ubogi, że nie opłacało się o niego walczyć i zbierać podatków. Z reguły czekano aż wśród powstańców dojdzie do rozłamu, płomień buntu sam się wypali i sytuacja wróci do normy.
W 1821 r. wybuchło kolejne greckie powstanie na Peloponezie, rozpoczęte przez organizację zwaną Filiki Eteria, założoną kilka lat wcześniej w… carskiej Odessie i finansowaną z carskiego budżetu. Powstańcy odnieśli – jak zwykle – sukces i – jak zwykle – wybuchła pomiędzy nimi wojna domowa. Walki wybuchły również na Wołoszczyźnie, gdzie wołoska większość wspierana przez Rosję zwróciła się przeciwko greckiej mniejszości wspieranej przez Turcję.
Konstantynopol w tym czasie był zajęty likwidowaniem buntu Alego Paszy, albańskiego możnowładcy, którego przez półtora roku oblegano w twierdzy Janina. Na Peloponez korpus ekspedycyjny wysłał więc Egipt – wówczas podległy Imperium Osmańskiemu. Walki trwały z coraz mniejszą intensywnością. Francuzi i Brytyjczycy w konflikcie grecko-tureckim popierali Turków, nie chcąc dopuścić do ich osłabienia i zainstalowania się na Peloponezie Rosjan.
W grudniu 1825 r. zmarł car Aleksander i na tronie w Petersburgu zastąpił go Mikołaj, człowiek agresywny i skłonny do użycia przemocy. Brytyjczycy i Francuzi zmienili wówczas swoją politykę: aby uniknąć rosyjskiej interwencji zbrojnej i powstania Grecji posłusznej Rosji, postanowili namówić Konstantynopol na utworzenie wspólnego – turecko-rosyjsko-brytyjsko-francuskiego – kondominium w Grecji. Na wody Peloponezu przybyła flota brytyjska i francuska, a także rosyjska.
W listopadzie 1827 r. kotwiczyła w zatoce Navarino, gdzie przebywała również flota egipsko-turecka. 20 października doszło do przypadkowej strzelaniny, która zamieniła się w pogrom floty osmańskiej. „Zwycięzca” spod Navarino, admirał Edward Codrington, został odwołany do Anglii i nie otrzymał już żadnego dowództwa liniowego: owoce jego „sukcesu” skonsumowała bowiem Rosja.
Navarino doprowadziło nie tylko do powstania Księstwa Greckiego na Peloponezie, ale również do rosyjskiej agresji na Turcję. Wojna lat 1828–1829 zakończyła się niekorzystnym dla Turcji pokojem w Adrianopolu, po którym straciła ona kolejne ziemie i wpływy zarówno na wschodnim jak i zachodnim brzegu Morza Czarnego. Co więcej, Księstwo Greckie rozszerzyło swoje granice i objęło nimi również Attykę. Było to jednak państwo tak ubogie, że przez kolejnych kilkadziesiąt lat funkcjonowało jedynie dzięki dotacjom państw europejskich i Rosji.
Nie był to koniec upokorzeń Imperium Osmańskiego. W 1831 r. zbuntował się Muhammad Ali, administrator tureckiego Egiptu, być może najwybitniejszy polityk i wojskowy swoich czasów. Pochodził z Albanii i jak wielu rodaków wybrał karierę wojskową, dowodził wojskami pacyfikującymi Egipt po wyprawie Napoleona, co uczynił z takim rozmachem, że rozszerzył jego granice na Sudan i Arabię. Był również doskonałym administratorem i mecenasem sztuki, który w czasie swojego urzędowania zamienił Egipt w nowoczesne, bogate państwo.
To jego wojska walczyły w Grecji i to jego flota została zniszczona w Navarino: w ramach wynagrodzenia chciał zostać administratorem Syrii. Wojna turecko-egipska zakończyła się turecką klęską, tak dużą – Muhammad Ali bezpośrednio zagroził Konstantynopolowi – że sułtan musiał prosić o pomoc Rosjan.
Dyplomatyczna i wojskowa interwencja Rosji uratowała sułtana, ale olbrzymim kosztem. Do tej pory Petersburg dążył do osłabienia i rozbioru Turcji, teraz zmienił politykę zamierzając wchłonąć całe Imperium Osmańskie. W lipcu 1833 r. Rosja zmusiła Turcję do podpisania „traktatu z Unkiar–Iskielessi”, będącego oficjalnie umową sojuszniczą, ale zawierającą tajne klauzule, które zamieniały państwo sułtana w carskiego wasala.
Konstantynopol miał konsultować swoją politykę zagraniczną z Petersburgiem, prawosławni mieszkańcy Imperium Osmańskiego zostali objęci protektoratem cara, a cieśniny tureckie miały zostać zamknięte dla okrętów zachodnich, aby Morze Czarne stało się wewnętrznym morzem Rosji. Brytyjski ambasador w Petersburgu stwierdził, że sułtan stał się podległy rozkazom cara, jak książęta Indii poleceniom wydawanym przez Kompanię Wschodnioindyjską. W ciągu kilku lat Imperium Osmańskie nie tylko przestało być „imperium” ale było bliskie wchłonięciu przez państwo rosyjskie.
Najstarszym europejskim sojusznikiem Imperium Osmańskiego była Francja – oba państwa łączyła wzajemna niechęć do austriackiego Cesarstwa Habsburgów. Sojusz miał nie tylko charakter militarny, ale również gospodarczy, czego wyrazem były tzw. kapitulacje. Dzisiejsze znaczenie tego słowa może sugerować, że chodziło o jakieś nierównoprawne traktaty, ale wówczas były to po prostu szczegółowe umowy dyplomatyczne, których to szczegóły precyzowane były w odrębnych rozdziałach (po łacinie „rozdział” to „capitulum”). Kapitulacje łączyły Turcję z wieloma państwami europejskimi, ale największe korzyści ekonomiczne czerpała z nich Francja, która reprezentowała również interesy Kościołów chrześcijańskich w Imperium Osmańskim.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu