O niemieckim planie ataku na Francję i Belgię pisaliśmy już przy okazji prezentacji walk w Holandii w maju 1940 r., dlatego w tym miejscu warto jedynie przypomnieć podstawowe założenia. W ostatecznej wersji planu uwzględnio no fakt, że aliancka obrona składała się z trzech części. Wzdłuż francusko-niemieckiej granicy w latach 1929-1940 zbudowano potężny pas stałych umocnień znany jako Linia Maginota, od nazwiska ministra obrony André Maginota w latach 1931-1932. Linii tej nigdy nie dokończono – miała ona rozciągać się także na granicę z Luksemburgiem i Belgią, ale z przyczyn politycznych tego nie zrobiono. Na odcinku granicy z Belgią, gdzie równinne tereny sprzyjały prowadzeniu działań manewrowych, zgromadzono trzon sił francuskich i brytyjskich. Znajdowała się tu francuska 1. Grupa Armii (gen armii Gaston Billotte), w której skład od północy wchodziły: 7. Armia (gen. armii Henri Giraud), Armia Belgijska (gen. por. Raoul Van Overstraeten) od Antwerpii do Brukseli, Brytyjski Korpus Ekspedycyjny (gen. John S. S. Prendergast bardziej znany jako Lord Gort) na południe od Brukseli i dalej do Namur francuska 1. Armia (gen. armii Georges Maurice Jean Blanchard). Generalnie wspomniana 1. Grupa Armii walczyła z niemiecką Grupą Armii „B” generała-pułkownika Fedora von Bocka, nacierającą na Belgię (część 18. Armii – pozostała część atakowała Holandię oraz 6. Armia). Drugi odcinek to rejon południowej Belgii przy granicy z Luksemburgiem i Luksemburg, gdzie teren wydawał się kompletnie nie sprzyjać działaniom ofensywnym. Dlatego Francuzi obsadzili ten odcinek dwoma najsłabszymi związkami operacyjnymi 1. Grupy Armii – 9. Armią i 2. Armią.
Francuskie związki operacyjne, które stały naprzeciw niemieckiej Grupy Armii „A” to w Ardenach 9. Armia złożona z trzech korpusów oraz na południe od linii Reims – Sedan, 2. Armia złożona z dwóch dywizji samodzielnych i dwóch korpusów, broniąca się aż do linii Verdun, gdzie była linia rozgraniczenia między 1. Grupą Armii, a francuską 2. Grupą Armii (gen. armii Andre-Gaston Pretelat), broniącą się wzdłuż całej Linii Maginota. Naprzeciwko niej działała niemiecka Grupa Armii „C” (generał-pułkownik Wilhelm Ritter von Leeb).
W skład 9. Armii (gen. armii André Corap) wchodziły:
Z kolei w skład 2. Armii (gen. armii Charles Huntziger) wchodziły:
Warto wyjaśnić, że wymienione lekkie dywizje kawalerii składały się z dwóch brygad: dwupułkowej brygady kawalerii konnej oraz brygady zmotoryzowanej z pułkiem samochodów pancernych i pułkiem piechoty zmotoryzowanej.
Niemiecka Grupa Armii „A” (generał-pułkownik Gerd von Rundstedt), była znacznie silniejsza od obu wspomnianych armii francuskich. Główne zadanie miała wykonać Grupa Pancerna von Kleist, dowodzona przez gen. kawalerii Paula Ludwiga Ewalda von Kleista. W jej składzie były trzy korpusy określane jako zmotoryzowane, ale w istocie dwa z nich były pancerne. Była to więc faktycznie armia pancerna, choć nikt jej tak nie nazwał.
W skład Grupy Pancernej von Kleist wchodziły:
W głównym natarciu brała również udział 4. Armia, która osłaniała północne skrzydło Grupy Pancernej von Kleist. Aby ta armia mogła nadążyć za grupą pancerną, miała w swoim składzie korpus zmotoryzowany, który operował na południowym skrzydle armii. W ślad za nim posuwały się dwa korpusy piechoty, by zapewnić osłonę przy styku z Grupą Armii „B” posuwającą się w głąb Belgii. W skład 4. Armii (gen. płk Günther von Kluge) wchodziły:
Zadaniem niemieckiej 16. Armii była osłona południowego skrzydła natarcia Grupy Pancernej von Kleist. Miała ona przejść przez Luksemburg i od północy zablokować francuską 3. Armię (gen. armii Charles-Marie Condé), która stanowiła najdalej na północ wysuniętą część 2. Grupy Armii.
W skład 16. Armii (gen. piechoty Ernst Busch) wchodziły:
12. Armia, miała za zadanie podążać za Grupą Pancerną von Kleist, likwidować ominięte punkty oporu i utrzymywać kontakt z pozostałymi dwoma armiami po bokach, konsolidując zdobycze.
W skład 12. Armii (gen. płk Wilhelm List) wchodziły:
W niemieckim planie Grupa Armii „B” miała pełnić funkcję „czerwonej płachty na byka”, która miała wciągnąć francuskie i brytyjskie wojska w głąb Belgii, by później trudno im było wydostać się z pułapki, która miała się zacisnąć za ich plecami. Rolę zatrzasku tej pułapki pełniła właśnie najsilniejsza Grupa Armii „A”, zadaniem której było jak najszybsze dotarcie do Kanału La Manche w rejonie Abbeville, Boulogne, a następnie też i Calais.
Spodziewano się, że pancerna pięść uderzeniowa zostanie powierzona zwolennikowi samodzielnego użycia wojsk szybkich na poziomie operacyjnym, czyli gen. kawalerii Heinzowi Guderianowi, ale dowodzenie otrzymał bardziej konserwatywny i ostrożniejszy gen. kawalerii Ewald von Kleist. Był to wyraz troski o tę wielką formację, obawiano się bowiem, że może ona wpaść w pułapkę i zostać odcięta. Dowództwo niemieckie nie bardzo chciało też nazwać formację von Kleista armią, nadając mu nawet tytuł „dowodzącego” (Befehlshaber), a nie „głównodowodzącego” jaki przysługiwał dowódcy armii (Oberbefehlshaber), wraz z pewnymi uprawnieniami.
Grupa Pancerna von Kleist została skoncentrowana i zakwaterowana na wschód od północnej części Luksemburga w rejonie miasteczek Bernkastel-Kues, Daun (między Luksemburgiem a Koblencją), Idar-Oberstein (jakieś 75 km na południe i nieco na zachód od Koblencji), Gießen (na północ od Frankfurtu nad Menem i na wschód od Koblencji) i Marburg nieco na północ od Gießen.
Generał-pułkownik Gerd von Rundstedt postawił sprawę jasno: dopóki Grupa Pancerna von Kleist będzie w stanie działać samodzielnie, pozostanie samodzielna. Ale gdyby zdarzyło się, że któraś z armii ją dogoni i się z nią zleje, wówczas przechodzi ona w podporządkowanie dowództwa tej armii. Tym sposobem też zmotywowano grupę pancerną do jak najszybszego działania w głębi obrony, bowiem szybkość miała kluczowe znaczenie dla pokonania trzonu wojsk alianckich na północy frontu.
Jedną z najważniejszych spraw w toku tej operacji było zapewnienie sprawnie działającej logistyki. Jednostki pancerne i zmotoryzowane przez cały czas musiały mieć paliwo i amunicję, nie mogąc się z tego powodu zatrzymywać. W maksymalnym stopniu wykorzystano tu tzw. Rucksack-Prinzip (zasada zabrania wszystkiego do plecaka). Czyli postarano się o to, by poszczególne oddziały zabrały tyle zapasów ze sobą, ile zdołają załadować. Jeśli chodzi o podział pozostałego zaopatrzenia i jego dowóz, zakładano, że najważniejszy będzie ruch i manewr, czyli omijanie punktów oporu, odnajdywanie przejść w nieprzyjacielskiej obronie itd. W związku z tym założono, że dowóz paliwa musi mieć priorytet nad dowozem amunicji, bowiem zużycie tej ostatniej w tak przyjętej koncepcji działania będzie mniejsze. Tym się Niemcy różnili także w swoich założeniach doktrynalnych od Francuzów, którzy preferowali obronę, zmasowane użycie sił oraz moc ogniową, podczas gdy u Niemców założono manewr, mobilność i relatywną lekkość. Manewrem istniała bowiem możliwość postawienia przeciwnika w sytuacji, w której nie byłby w stanie zaopatrywać własnych wojsk i jego zapasy amunicji uległyby wówczas szybkiemu wyczerpaniu. Jeśli chodzi o dowóz paliwa, to udało się to zorganizować we właściwy sposób głównie dzięki bardzo starannemu planowaniu miejsc dostaw oraz potrzebnych ilości, które skrupulatnie przeliczono, ładując w kanistrach na ciężarówki tyle, ile trzeba.
Jednym z największych wyzwań była możliwość naprawiania uszkodzeń. Zakładano, że 41 400 pojazdów różnych typów należących do Grupy Pancernej von Kleist liczącej ok. 134 000 żołnierzy będzie musiało przebyć co najmniej 600 km planowanego manewru, a uwzględniając konieczne manewrowanie, nawet do 1000 km. Zakładano, że będą występowały liczne awarie, więc trzeba zorganizować towarzyszenie kolumnom przez ruchome warsztaty z częściami zapasowymi.
Ostatnia kwestia to samo zaplanowanie ruchu w taki sposób, by nie zatkać sobie dróg i nie spowodować, że kolumny zaopatrzeniowe utkną w korkach pojazdów liniowych. Zwłaszcza, że ostrożniejszy von Rundstedt zaplanował równoległe natarcie dwóch swoich związków operacyjnych obok siebie, Grupy Pancernej von Kleist po południowej stronie i 4. Armii z jej XV KZmot po północnej stronie, zostawiając też miejsce dla piechoty z dwóch pozostałych armii, mającej iść mniej więcej tymi samymi drogami. Sama grupa pancerna miała 1222 czołgi, 545 innych pojazdów gąsienicowych i półgąsienicowych oraz 39 373 pojazdy kołowe (spośród których pewna część to samochody pancerne). Nie było to mało, biorąc pod uwagę dostępność i jakość dróg przebiegających przez Ardeny. Dla tej masy pojazdów udało się wyznaczyć przez Ardeny zaledwie cztery drogi, co niesamowicie wydłużyło kolumny marszowe jednostek. Przydział tych czterech dróg (von Kleist prosił o chociaż jeszcze jedną) wynikał ze ściśnięcia pasa natarcia grupy pancernej i przydzielenia szerszych pasów piechocie idącej po bokach, co miało wynikać z wolniejszego tempa pokonywania terenu przez piechotę. Gdyby alianci dysponowali lotnictwem, które byłoby zdolne do efektywnych ataków na cele naziemne, to mogło ono zmasakrować Grupę Pancerną von Kleist, z jej rozciągniętymi i dość ciasno ugrupowanymi kolumnami, wijącymi się krętymi górskimi ścieżkami, z których nie za bardzo było jak zjechać.
Zgodnie z planem XIX KZmot gen. Guderiana miał sforsować Mozę pod Sedanem, więc otrzymał do swojego marszu i natarcia dwie drogi biegnące po południowej stronie pasa natarcia grupy pancernej. Jednocześnie prawoskrzydłowy XXXI KZmot gen. Reinhardta miał forsować Mozę pod Monthermé jakieś 25 km na północ, więc temu korpusowi przydzielono dwie północne drogi biegnące przez Ardeny. Natomiast XIV KZmot gen. von Wietersheima z jego trzema dywizjami zmotoryzowanymi miał iść jako drugi rzut. Jednakże po analizie, sztab Grupy Armii „A” nakazał zmianę tego ugrupowania i nakazał rzucić grupę pancerną w trzech rzutach: najpierw XIX KZmot, za nim XXXXI KZmot, a na końcu XIV KZmot, dając tym korpusom wszystkie cztery drogi do dyspozycji. Takie ugrupowanie uniemożliwiło jednoczesne forsowanie Mozy przez dwa korpusy, przy silnym wsparciu lotniczym. Drugi z korpusów z konieczności miał forsować później, bo szedł za czołowym korpusem (de facto) pancernym, piechota zmotoryzowana zaś do wzmocnienia miała się pojawić dopiero jako trzeci rzut. Rozjechanie się korpusów na boki zostało teraz utrudnione, bo idący z tyłu korpus gen. Reinharda musiał się przeciąć na zewnętrznych drogach z idącym z przodu korpusem gen. Guderiana. A to wprowadzało niepotrzebny chaos w szeregi niemieckich wojsk pancernych i tylko ospałości nieprzyjaciela Niemcy zawdzięczają to, że nie zostało to wykorzystane przez wojska francuskie.
W dodatku przy dokładnym ustalaniu planu czasowego okazało się, że piechota idąca prawym skrzydłem równolegle do korpusów pancernych musiała zostać zatrzymana na terenie Belgii na północny zachód od Luksemburga, by przepuścić XXXXI Korpus Zmotoryzowany idący nad Mozę na północny zachód w kierunku Monthermé, by korpus ten mógł jednocześnie dojść do tej rzeki z XIX KZmot, który miał przeć w kierunku Sedanu. Ogółem oba korpusy (faktycznie) pancerne miały do pokonania 170 km od niemieckiej granicy do Mozy, w tym 50 km przez Luksemburg, 100 km przez Belgię na zachód od Luksemburga i 10-20 km przez Francję do rzeki Moza.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu