24 stycznia grupa posłów do Izby Reprezentantów należący do Partii Republikańskiej opublikowała list, w którym zaapelowali do amerykańskich urzędników o przyspieszenie wydania zgody na sprzedaż Polsce czołgów M1A2 SEPv3 Abrams.
Pod apelem podpisali się m.in. Mike Rogers (Alaska; przedstawiciel Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów), Mike Turner (Ohio; Komisja Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów) i Lisa McClain (Michigan; także Komisja Sił Zbrojnych). Argumentowali oni, że w związku z możliwą inwazją rosyjską na Ukrainę przyspieszenie sprzedaży Abramsów Polsce będzie istotnym sygnałem zarówno dla sojuszników, jak i dla Moskwy. Ponadto ich zdaniem dostarczenie Polsce 250 Abramsów pomogłoby w wycofaniu z uzbrojenia Sił Zbrojnych RP czołgów pamiętających jeszcze czasy Układu Warszawskiego, a tym samym zwiększyłoby potencjał polskiego wojska, jego interoperacyjność z siłami Stanów Zjednoczonych i NATO, a także zapewniłoby wsparcie amerykańskiemu przemysłowi obronnego.
Warto w tym miejscu podkreślić, że amerykańscy politycy, zarówno z Izby Reprezentantów, jak i z Senatu, wykazują wielką dbałość o interes rodzimego przemysłu zbrojeniowego, szczególnie, gdy zakład danego producenta leży w ich macierzystym okręgu wyborczym. Przejawia się to w licznych apelach do administracji aktualnie sprawującego władzę prezydenta i pozytywnie rozumianym lobbingiem, czego przykładem może być sprawa Abramsa dla Polski. Apele w tej sprawie ze strony amerykańskich polityków pojawiały się już na długo przed ogłoszeniem możliwości dokonania takiego zakupu latem 2021 r. Podobnie rzecz ma się z produkcją na rynek lokalny, znów zresztą można odwołać się do Abramsa i US Army ‒ około dekadę temu US Army chciała zredukować czy wręcz zawiesić zamawianie kolejnych czołgów, uznając je wówczas za nieopłacalne, na co nie zgodził się Kongres, kierując się interesem producenta, koncernu General Dynamics Land Systems. Niezależnie od perspektywy, należy ocenić taką troskę o rodzimych producentów (i to realną, nie deklaratywną) jako zarówno przejaw patriotyzmu lokalnego czy dbałości o rozwój gospodarczy kraju, lecz również jako godny do naśladowania wzór wyczucia interesu politycznego.
Polska zamierza pozyskać 250 czołgów M1A2 SEPv3 (lub w maksymalnie zbliżonej wersji) wraz z kilkudziesięcioma pojazdami wsparcia, jak chociażby wozami zabezpieczenia technicznego M88A2 HERCULES. Latem ub.r. podczas ogłoszenia budzącej wiele kontrowersji decyzji o tym planowanym zakupie mówiono o kosztach rzędu 23,3 mld PLN, dziś jednak, ze względu na inflację i zmianę kursu PLN, zapewne ten sam pakiet uzbrojenia będzie kosztował znacząco więcej. Po wysłaniu przez MON zapytania ofertowego (LoR) dotyczącego zakupu Abramsów wraz z pojazdami wsparcia, amunicją, pakietami szkolno-treningowym i logistycznym latem 2021 r., wciąż nie doczekaliśmy się upublicznienia zgody Departamentu Stanu na transakcję, choć wg aktualnych informacji przekazywanych przez polskich polityków, pierwszych 28 czołgów miałoby do Polski trafić jeszcze w tym roku.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Ciekawe na ile to jest prawdziwa troska o sojusznika a na ile realizacja interesów przemysłu USA ?
Marcyk- całkowita racja. Martwi mnie tylko to, że te wszystkie bądź co bądź dobre czołgi Abrams bez porządnego ASOP i osłony plot naprawdę niewiele mogą zdziałać angażując miliardy złotych w ich utrzymanie..