7 maja minęła 50. rocznica wejścia do służby bojowego wozu piechoty Marder. 7 maja 1971 r. Bundeswehra odebrała pierwsze seryjne pojazdy tego typu. Odbyło się to podczas dwóch uroczystości w zakładach produkujących Mardery ‒ Thyssen-Henschel w Kassel i Krupp MaK w Kilonii (obie firmy należą obecnie do Rheinmetall AG odpowiednio od 1999 r. i 2001 r.).
Historia Mardera 1 zaczęła się w 1959 r., kiedy Bundeswehra sformułowała wymagania do transportera opancerzonego zdolnego do współpracy z perspektywicznym czołgiem podstawowym (przyszły Leopard 1). Wchodzący wówczas do służby gąsienicowy transporter HS 30 (z uwagi na uzbrojenie w postaci 20 mm armaty automatycznej HS 820 L/85 przez niektórych uważany za pierwszy bojowy wóz piechoty w historii) nie mógł spełnić oczekiwań wojskowych. Nowy pojazd miał przewozić do 12 osób, dobrze chronić załogę (w tym przez skutkami użycia broni masowego rażenia), charakterystykami trakcyjnymi dorównywać Leopardowi 1, zapewniać wygodne opuszczanie pojazdu oraz ponowne zajmowanie miejsc przez żołnierzy desantu i wspierać ich ogniem 20 mm armaty automatycznej. Na podstawie bazowego wozu planowano zbudować szereg pojazdów specjalistycznych: niszczyciel czołgów, zestaw przeciwlotniczy, samobieżny moździerz itd.
Spośród dwóch rozwiązań konkurencyjnych wybrano pojazd oferowany przez grupę Rheinstal (Rheinstal-Hanomag, Ruhrstahl, Witten-Annen, Burno Warnecke).
Na mocy umowy zawartej w październiku 1969 r. do 1975 r. wyprodukowano 2136 pojazdów. Miały być one na europejskim teatrze działań wojennych głównymi przeciwnikami nieco starszych, sowieckich BMP-1. Marder 1 wyróżniał się głównie nietypowym zestawem uzbrojenia ‒ w „głównej” (a od wersji Marder 1A1 jedynej) wieży zamontowana była 20 mm armata automatyczna Rheinmetall MK 20 Rh202 (pierwotnie pod oznaczeniem 20DM5), sprzężona z 7,62 mm karabinem maszynowym MG3. Drugi taki sam karabin maszynowy znajdował się w zdalnie sterowanym stanowisku zamontowanym na stropie tylnej części przedziału desantowego. W kolejnych wersjach zrezygnowano z tego, wówczas niezwykłego i jeszcze niedoskonałego, uzbrojenia pomocniczego.
Przez następne lata Marder 1 stanowił podstawowy środek walki i transportu zachodnioniemieckiej piechoty zmechanizowanej (grenadierów pancernych) i obok Leoparda 1 był „wizytówką” ciężkich jednostek Heer. O ile jednak następca Leoparda 1 ‒ Leopard 2 ‒ powstał stosunkowo szybko, o tyle następcy Mardera 1 nie udało się Niemcom wdrożyć przed zakończeniem zimnej wojny. Opracowany w latach 80., bardzo zaawansowany na owe czasy, Marder 2 nie wszedł do produkcji z powodu oszczędności wynikających z zakończenia zimnej wojny, podobnie kilka innych awangardowych projektów niemieckich firm (np. 4,7 mm karabinek automatyczny HK G11 na amunicję bezłuskową). W czasie długoletniej służbę, Marder 1 był kilkukrotnie modernizowany. Wozy doposażono m.in. w przeciwpancerne pociski kierowane MILAN (za cenę redukcji desantu z siedmiu do sześciu żołnierzy), udoskonalano przyrządy obserwacyjne i celownicze (Marder 1A1 (+)), z czasem noktowizyjne przyrządy nocne zastąpiono termowizyjnymi (Marder 1A2), wzmocnione zostało opancerzenie, wraz z towarzyszącą temu zabiegowi przebudową przedziału desantowego (Marder 1A3), wymieniono środki łączności (Marder 1A4), zainstalowano zestaw osłon przeciwminowych i kolejne generacje opancerzenia dodatkowego (Marder 1A5), wreszcie system MILAN F2 zastąpiony systemem MELLS z ppk Spike-LR (Marder 1A5A1). Drobniejszych zmian było oczywiście znacznie więcej.
Mardery jako nowe pojazdy nie były eksportowane. Znalazło się jednak kilku nabywców na wozy wycofane z eksploatacji w Bundeswehrze: Chile (237 wozów), Indonezja (50) i Jordania (wg różnych źródeł 50 lub 75). Na bazie Mardera powstały nieliczne seryjnie produkowane pojazdy ‒ czołg TAM dla Argenytyny i wozy na jego bazie oraz samobieżny zestaw przeciwlotniczy z pociskami Roland (FlaRakPz 1), a także kilka wozów prototypowych.
Do momentu wprowadzenia do uzbrojenia pojazdów Spz Puma i GTK Boxer, Mardery były końmi roboczymi Bundeswehry, pełniąc służbę także poza granicami Niemiec, m.in. w Kosowie i Afganistanie, gdzie brał udział w walkach w okolicach Kunduz i Mazar-e Sharif.
Wdzięczni za wieloletnią „współpracę” niemieccy żołnierze odśpiewali odśpewali „na pięćdziesiątkę” staremu druhowi tradycyjne "Zum Geburtstag viel Glück!" (pol. niech nam żyje sto lat). Życzenia mogą się spełnić, bowiem pomimo deklaracji, program SPz Puma wciąż trapią problemy. Gdy udało się rozwiązać problemy techniczne, pojawiły się kłopoty finansowe, w wyniku których liczące sobie już pół wieku Mardery pozostaną w służbie jeszcze przez przynajmniej kilkanaście lat ‒ z tego powodu Mardery 1A5A1 są wciąż poddawane modyfikacjom m.in. przyrządów obserwacyjno-celowniczych, układu napędowego czy uzbrojenia (integracja z ppk MELLS), aby zapewnić niemieckim piechurom przynajmniej podstawowe zdolności na współczesnym polu walki. Na stanie niemieckich Heer nadal pozostaje ponad 300 Marderów.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Ostatnia wojna światowa coraz bliżej.... 😖
Bedą kolejne 50 lat Brak słów na nieudolność a raczej na działalność agentury wpływu za Odrą