Zaloguj
reklama Rekord
reklama Rekord

Okręt Moskwa na dnie. Krążowniki rakietowe projektu 1164

Utracony przez Rosjan krążownik rakietowy Moskwa (eks-Sława), okręt flagowy Floty Czarnomorskiej. Fot. Witalij Kostriczenko

W 2019 r. na łamach czasopisma "Wojsko i Technika" opublikowaliśmy dwuczęściowy, obszerny artykuł na temat krążowników rakietowych projektu 1164. Właśnie taką jednostką był krążownik Moskwa, okręt flagowy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, który zatonął, najprawdopodobniej w wyniku trafienia ukraińskimi pociskami przeciwokrętowymi. Poniżej publikujemy wspomniany archiwalny artykuł, a także udostępniamy go do bezpłatnego pobrania w dwóch plikach PDF.

Autorzy: Władimir Zabłockij, Witalij Kostriczenko.

Siły morskie Federacji Rosyjskiej są obecnie cieniem minionej potęgi sowieckiego Wojenno-Morskowo Fłota. Mimo wysiłków przemysłu stoczniowego i producentów uzbrojenia morskiego, Moskwa może sobie dziś pozwolić na seryjną budowę najwyżej korwet, choć i to nie wychodzi jej najsprawniej. Sankcje gospodarcze, odcięcie od kooperantów i przerwanie łańcucha dostaw z dawnych republikach sowieckich – głównie Ukrainy, zatracone doświadczenia biur projektowych, brak stoczni o odpowiednim zapleczu technicznym czy wreszcie brak funduszy, zmuszają władze z Kremla do pielęgnowania tych dużych okrętów, które cudem doczekały obecnych czasów.

Współczesne floty odeszły od okrętów klasy krążownik. Nawet US Navy wycofała część jednostek typu Ticonderoga, zresztą i tak ustępujących wielkością najnowszym odmianom niszczycieli typu Arleigh Burke. Nieco „przypadkowa” trójka wielkich niszczycieli typu Zumwalt o wyporności 16 000 ton mogła co prawda być sklasyfikowana jako krążowniki, lecz tak się nie stało. Jej liczebność tylko potwierdza tezę o zmierzchu bardzo dużych jednostek bojowych (nie mówimy o lotniskowcach, bo te nimi nie są).

Znane zdjęcie Sławy, wykonane w pierwszej połowie lat 80. na Morzu Śródziemnym i kolportowane przez Departament Obrony USA. Fot. US DoD

W przypadku Rosji utrzymywanie w służbie przestarzałych jednostek tej klasy proj. 1144 Orłan z napędem jądrowym, czy ich turbogazowych analogów o mniejszej wyporności proj. 1164 Atłant, to w głównej mierze wyraz ambicji tamtejszych włodarzy, ale też próba zagospodarowania ich pojemnych kadłubów w obliczu niemożności pozyskania okrętów podobnej wielkości, optymalnych do działań oceanicznych i prezentowania bandery. Dlatego też realizowana jest zakrojona na wielką skalę modernizacja Admirała Nachimowa (eks-Kalinin) według proj. 11442М, którą poprzedza remont, konieczny do tego, aby jednostka mogła sama ruszyć z miejsca... Oczywiście trafią na nią nowe wzory uzbrojenia i elektroniki, w tym system bardzo „medialny” rakietowy 3K14 Kalibr-NK. W lepszej formie znajdują się natomiast trzy krążowniki proj. 1164, które jako tańsze w eksploatacji i utrzymaniu do dziś przykuwają uwagę potencjalnych adwersarzy, choć raczej z powodu wielkości, niż realnej wartości bojowej.

Pojawienie się w Wojenno-Morskom Fłocie (WMF) Związku Sowieckiego krążowników rakietowych uzbrojonych w kierowane pociski przeciwokrętowe było związane z koniecznością skutecznej realizacji jednego z głównych jej zadań ‒ potrzebą jak najszybszego zniszczenia w wypadku wybuchu wojny lotniskowców i innych dużych okrętów nawodnych „potencjalnego przeciwnika”, którym to terminem określano Stany Zjednoczone i ich sojuszników z NATO.

Zdefiniowanie tego właśnie priorytetu nastąpiło w połowie lat 50. XX wieku, gdy ówczesny sowiecki przywódca Nikita Chruszczow określił amerykańskie lotniskowce „pływającymi lotniskami agresji”. Ponieważ ZSRS nie mógł, z racji swej słabości ekonomicznej i zapóźnienia technicznego oraz przemysłowego, walczyć z nimi wykorzystując własne okręty lotnicze, postawiono na odpowiedź asymetryczną, w postaci rozwoju morskich rakiet przeciwokrętowych o dużym zasięgu i ich nawodnych oraz podwodnych nosicieli.

 

Sowiecka droga do krążownika rakietowego

Powyższe okoliczności, a także absolutyzacja przez sowieckie kierownictwo wojskowo-polityczne możliwości uzbrojenia rakietowego, sprawiły że zaczęto je w ZSRS w latach 50. i 60. niezwykle intensywnie rozwijać. Powstawały nowe biura konstrukcyjne i zakłady produkcyjne, które rozpoczęły opracowanie nowych systemów rakietowych o bardzo szerokiej skali zastosowania, w tym oczywiście na potrzeby WMF.

Jeśli nie liczyć przebudowy w 1955 r. krążownika artyleryjskiego proj. 68bis Admirał Nachimow według proj. 67EP na okręt doświadczalny wyposażony w eksperymentalną wyrzutnię umożliwiającą start samolotów-pocisków KSS, to pierwszym sowieckim okrętem nawodnym będącym nosicielem przeciwokrętowego uzbrojenia kierowanego stał się niszczyciel proj. 56 Biedowyj.

Okręt ten przekształcony został w 1958 r. w jednostkę rakietową według proj. 56E, a potem 56EM, w Stoczni im. 61 komunardów w Nikołajewie. Do 1959 r. flota otrzymała trzy kolejne niszczyciele rakietowe, przebudowane według nieco zmodyfikowanego proj. 56M.

Warjag (eks-Czerwona Ukraina) strzela pociskiem 4K80 systemu P-500 Bazalt, zasadniczym orężem „zabójców lotniskowców”. Fot. MO FR.

Podobnie jak w przypadku Biedowego, ich główne uzbrojenie stanowiła pojedyncza, obrotowa wyrzutnia SM-59 (SM-59-1) z kratownicową prowadnicą do odpalania kierowanych pocisków przeciwokrętowych 4K32 Szczuka (KSSzcz, Korabielnyj Snariad Szczuka) systemu P-1 Strieła i magazynem mieszczącym sześć rakiet (kolejne dwie można było zabrać w warunkach bojowych – jedną w magazynie, drugą na stanowisku kontroli przedstartowej, godząc się na pogorszenie bezpieczeństwa i warunków przygotowania pocisków do odpalenia).

Po wcieleniu do służby w latach 1960-1969 ośmiu większych, zbudowanych od podstaw jako nosiciele rakiet, niszczycieli proj. 57bis, dysponujących dwiema wyrzutniami SM-59-1 i dwa razy większym zapasem rakiet w stosunku do jednostek proj. 56E/EM/56M, w składzie WMF ZSRS było już 12 niszczycieli rakietowych (od 19 maja 1966 r. – dużych okrętów rakietowych), zdolnych razić większe jednostki nawodne przeciwnika spoza strefy oddziaływania ich środków ogniowych (oczywiście poza lotnictwem pokładowym).

Wkrótce jednak – z powodu szybkiego zestarzenia się pocisków KSSzcz (wywodzących się z niemieckich konstrukcji z lat II wojny światowej), niewielkiej szybkostrzelności, małej liczby rakiet w salwie, dużej awaryjności aparatury itp., budowę serii okrętów proj. 57bis przerwano. Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój w Stanach Zjednoczonych i państwach NATO nowoczesnych okrętowych środków obrony przeciwlotniczej, w tym rakietowych, duży i przestarzały KSSzcz, wymagający 9 minut na przeładowanie wyrzutni i przygotowanie jej do powtórnego odpalenia (kontrola przedstartowa, montaż skrzydeł, zatankowanie paliwa, umieszczenie na prowadnicy itp.), nie miał w warunkach bojowych żadnych szans na skuteczne rażenie celu.

Kolejną serią okrętów nawodnych, powstałych z myślą o walce z lotniskowcami, stały się niszczyciele rakietowe proj. 58 typu Groznyj (od 29 września 1962 r. – krążowniki rakietowe), uzbrojone w dwie poczwórne obrotowe wyrzutnie SM-70 do pocisków przeciwokrętowych P-35, także napędzanych silnikiem turboodrzutowym na paliwo ciekłe, ale mogących być długotrwale przechowywanych w stanie zatankowanym. Jednostkę ognia stanowiło 16 rakiet, z których osiem znajdowało się w wyrzutniach, a pozostałe w magazynach (po 4 na wyrzutnię).

Przy strzelaniu salwą ośmiu pocisków P-35 prawdopodobieństwo dotarcia przynajmniej jednego z nich do głównego celu w atakowanym zespole okrętów (lotniskowca lub innego wartościowego okrętu) zdecydowanie wzrastało. Tym niemniej, z racji licznych niedostatków, w tym słabego uzbrojenia obronnego krążowników proj. 58, serię ograniczono do czterech okrętów (z 16 pierwotnie zaplanowanych).

Jednostki wszystkich wspomnianych typów cierpiały poza tym na jeden, ale za to zasadniczy, niedostatek – ich autonomiczność była zbyt mała do długotrwałego śledzenia zespołu uderzeniowego z lotniskowcem w czasie jego patrolu, szczególnie jeśli konieczne byłoby towarzyszenie przez kilka dni z rzędu lotniskowcowi atomowemu, wykonującemu manewr odejścia. Było to zdecydowanie ponad możliwościami okrętów rakietowych o wielkości niszczycieli.

Głównym rejonem rywalizacji flot ZSRS i państw NATO było w latach 60. Morze Śródziemne, gdzie od 14 lipca 1967 r. działała 5. Eskadra Operacyjna WMF (Śródziemnomorska), licząca 70-80 jednostek spośród okrętów flot: Czarnomorskiej, Bałtyckiej i Północnej. Spośród nich ok. 30 stanowiły okręty bojowe: 4-5 atomowych i do 10 spalinowoelektrycznych okrętów podwodnych, 1-2 – zaś w przypadku zaostrzenia się sytuacji i więcej, okrętowe grupy uderzeniowe, grupa trałowa, a pozostałe należały do sił zabezpieczenia (warsztatowce, zbiornikowce, holowniki morskie itp.).

US Navy dysponowała na Morzu Śródziemnym 6. Flotą, utworzoną w czerwcu 1948 r. W latach 70. i 80. dysponowała ona 30-40 okrętami bojowymi: 2 lotniskowcami, śmigłowcowcem, dwoma krążownikami rakietowymi, 18-20 wielozadaniowymi okrętami eskortowymi, 1-2 uniwersalnymi zaopatrzeniowcami i do 6 wielozadaniowymi okrętami podwodnymi. Zwykle jeden lotniskowcowy zespół uderzeniowy operował w rejonie Neapolu, zaś drugi Hajfy. W razie konieczności Amerykanie przebazowywali na Morze Śródziemne okręty z innych teatrów działań. Oprócz nich na tym akwenie aktywnie operowały rónież okręty bojowe (w tym lotniskowce i atomowe okręty podwodne), a także lotnictwo bazowania lądowego innych państw NATO, w tym: Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Grecji, Turcji, Republiki Federalnej Niemiec czy Holandii.

Praktyka służby okrętów WMF ZSRS na Morzu Śródziemnym w latach 70. zakładała śledzenie kluczowych okrętów nawodnych państw NATO, przede wszystkim zaś lotniskowców. Zazwyczaj każdy cel tego typu obserwował atomowy okręt podwodny uzbrojony w pociski przeciwokrętowe i okręt nawodny bezpośredniego śledzenia, starający się utrzymywać z celem kontakt wzrokowy lub przynajmniej radiolokacyjny.

Okręt bezpośredniego śledzenia obserwował operacje lotnicze prowadzone przez lotniskowiec i informował okręty podwodne o każdym starcie samolotu bądź śmigłowca. Obserwację jednostek potencjalnego przeciwnika prowadzono także za pomocą sztucznych satelitów ziemi, przy czym – uwzględniając zmiany położenia – uzyskane w ten sposób informacje o aktualnej pozycji celów przekazywano do nosicieli uzbrojenia rakietowego co godzinę.

Oprócz okrętów podwodnych, każdą grupę lotniskowcową „eskortował” sowiecki zespół uderzeniowy (krążownik rakietowy, niszczyciel i duży okręt ZOP lub dozorowiec), towarzyszący mu na granicy zasięgu skutecznego użycia przeciwokrętowego systemu uzbrojenia kierowanego i w pięciominutowej gotowości do odpalenia rakiet. W szczytowym okresie, szczególnie w czasie, nierzadkich w tym regionie, kryzysów do 25% pocisków przeciwokrętowych na sowieckich okrętach miało głowice jądrowe.

Obliczano, że okręty lotniskowcowego zespołu uderzeniowego mogły zestrzelić 22 atakujące pociski rakietowe. Już 23. powinien trafić w burtę lotniskowca, 24. znów mógł zostać zestrzelony, ale trzy kolejne z rzędu ponownie miały dotrzeć do celów. Aby zapewnić gwarantowane zniszczenie lotniskowca trafieniami kilku pocisków przeciwokrętowych oceniano, że ich liczba w salwie, odpalonej z samolotów, a także okrętów nawodnych i podwodnych, powinna wynosić przynajmniej 30.

„Kontenerowce” – tak przezywano Atłanty z powodu dużych wyrzutni SM-248. Fot. Tomasz Grotnik.

Bazując na tych szacunkach, do przełamania obrony przeciwlotniczej lotniskowcowego zespołu uderzeniowego atakujący musiał zwiększyć potencjał taktyczno-operacyjny pocisków przenoszonych przez okręty-nosiciele. Zadanie te z jednej strony próbowano zrealizować poprzez doskonalenie samych rakiet (wzrost prędkości, zasięgu, odporności na zakłócenia itp.), z drugiej zaś poprzez zwiększenie liczby pocisków w salwie. W związku z tym, aby zmieścić więcej gotowych do natychmiastowego użycia rakiet, więcej paliwa itp. niezbędny był nowy duży nawodny okręt uderzeniowy klasy krążownik.

W 1980 r. w skład WMF ZSRS wszedł pierwszy ciężki atomowy krążownik rakietowy Kirow proj. 1144 (kryptonim Orłan), a w kolejnych latach jeszcze trzy, nieco się od siebie różniące, zmodyfikowane jednostki tego projektu – ostatnia dopiero w 1998 r. Napęd jądrowy zapewniał im praktycznie nieograniczoną możliwość śledzenia lotniskowcowej grupy uderzeniowej w każdej sytuacji, a potencjał uderzeniowy w postaci 20 pocisków 3M45 systemu P-700 Granit zdolność przełamania nawet wielowarstwowej OPL zespołu floty i rażenia kluczowego celu.

Orłany były jednak zbyt duże, bardzo drogie, a ich budowa trwała długo, stąd równolegle opracowywano prostszy krążownik z rakietowym uzbrojeniem uderzeniowym. Próby jego stworzenia na drodze modernizacji dużego okrętu ZOP proj. 1134B Bierkut-B, na którym zamierzano umieścić do 12 wyrzutni pocisków pocisków 4K80 systemu P-500 Bazalt, nie rokowały jednak najlepiej. Konieczna była zupełnie nowa platforma, dysponująca kadłubem o większych rozmiarach.

Na bazie przeprowadzonych studiów, dowództwo WMF opracowało w 1972 r. wstępne założenia taktyczno-techniczne do opracowania na bazie dużego okrętu ZOP proj. 1134B projektu wstępnego 1164 Atłant krążownika napędzanego turbinami gazowymi. Okręt od początku był pomyślany jako „zabójca lotniskowców”, mających być zasadniczymi zwalczanymi przez niego celami. Głównym konstruktorem krążownika został Alieksandr Kuzmicz Pierkow, wówczas kierownik biura konstrukcyjnego Północnego Biura Konstrukcyjno-Projektowego w Leningradzie (w 1979 r. funkcję głównego konstruktora jednostki przejął Walientin Iwanowicz Mutichin).

Przy wyporności 10 000 ton, okręt miał być uzbrojony w: 12 wyrzutni pocisków 4K80 systemu P-500 Bazalt, jeden uniwersalny rakietowy system przeciwlotniczy S-300F Fort, dwie pojedyncze 100 mm armaty uniwersalne AK-100, dwie baterie (2×2) 30 mm artyleryjskich zestawów obrony bezpośredniej AK-630M, a także dysponować hangarem i lądowiskiem umożliwiającym stałe bazowanie śmigłowca-retranslatora Kamow Ka-25C.

W procesie oceny projektu wstępnego (został on zatwierdzony 13 kwietnia 1973 r.) liczbę wyrzutni rakiet przeciwokrętowych zwiększono do 16, argumentując to koniecznością wzrostu liczby pocisków w salwie. Na każdej burcie dodano po parze cylindrycznych wyrzutni, a przy okazji – zamiast dwóch pojedynczych 100 mm armat AK-100 – zaplanowano dziobową wieżę systemu AK-130 z dwoma armatami kalibru 130 mm i dodatkową baterię zestawów AK-630M (w sumie 3×2).

Decyzja o rozpoczęciu budowy krążowników proj. 1164, połączona z zatwierdzeniem wymagań technicznych, została podjęta wspólną Uchwałą Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego i Rady Ministrów ZSRS nr 407-145 z 22 maja 1974 r.

 

Opis techniczny

Projekt techniczny okrętu zatwierdzony został wspólną decyzją WMF i Ministerstwa Przemysłu Stoczniowego ZSRS nr S-13/002570 z 21 sierpnia 1974 r. Po uwzględnieniu wszystkich wprowadzonych zmian, na etapie projektu technicznego wyporność okrętu osiągnęła 11 000 ton, a moc zespołu napędowego 80 900 kW/110 000 KM, przy czym zachowano układ dwuwałowy, z dwiema turbinami mocy szczytowej i jedną marszową na każdy wał, opracowany w nikołajewskim biurze „Maszprojekt”. W zespole napędowym pojawiła się za to instalacja odzyskująca energię z ciepła spalin (teperatura ok. 400oC) turbin gazowych (tiepłoizolacionnyj kontur, TUK). Wykorzystywała ona kotły parowe umieszczone w przewodach gazowydechów każdej z gazowych turbin marszowych (odbierały też ciepło spalin z 3 z 6 turbogeneratorów). Wytworzona para napędzała pomocnicze turbiny parowe zasprzęglone przez przekładnię do linii wałów, powodując zmniejszenie zużycia paliwa. Podczas pływania z prędkością ekonomiczną 18 w., instalacja TUK przyczyniała się do wzrostu ekonomiczności całego zespołu o 12% i pozwalała przepłynąć 7500 Mm. Zespół napędowy złożony z turbin gazowych i TUK przetestowano na pojedynczym okręcie kompleksowego zaopatrzenia Bieriezina proj. 1833 Piegas, który wyposażono w dwa zespoły napędowe T-1. Ich eksploatacja przyniosła jednak sporo rozczarowań, głównie dotyczących sprawności systemu TUK. Zamiast oszczędności w zużyciu paliwa na poziomie 20-30%, uzyskano korzyść ponad połowę niższe. Dlatego też „Maszprojekt” opracował nową siłownię z turbogazową z TUK na potrzeby omawianego programu Atłant. Zmniejszono w niej m.in. kotły parowe, obniżając ich masę. Siłownię turobogazową z TUK zastosowano też na dużych cywilnych pojazdowacach proj. 1609.

Aby w pełni wykorzystać zasięg okrętów konieczne było zastosowanie urządzenie do przekazywania zapasów i amunicji w morzu w czasie ruchu Struna.

W ostatecznej konfiguracji zespół napędowy krążowników rakietowych proj. 1164 składa się z dwóch głównych zautomatyzowanych zespołów turbinowych M21, w których pracowały: dwie gazowe turbiny marszowe DS71 (model UGT 6000, ozn. wojskowe M70, moc 7350 kW) z TUK, cztery gazowe turbiny mocy szczytowej DT59 (UGT 16 000, M8KF, 16 550 kW), dwie przekładnie redukcyjne turbin marszowych RO28 i dwie turbin mocy szczytowej RG54. Do sterowania zespołem napędowym służy zautomatyzowany system Wisziera-64. Linie wałów zakończono czteropłatowymi, niskoszumowymi śrubami napędowymi wykonanymi z brązu.

Elektrownia okrętowa jest rozbudowana, choćby z powodu silnego nasycenia okrętów systemami elektronicznymi starej generacji oraz uzbrojeniem. Sieć elektryczna trójfazowego prądu przemiennego o napięciu 380 V (50 Hz) zasilana jest przez same turbogeneratory – trzy GTG-1500-1 o mocy 1500 kW każdy i trzy GTG-1250-1 o mocy po 1250 kW.

Krążowniki projektu 1164 mają po sześć zestawów artyleryjskich AK-630M. Na zdjęciu dziobowa para w akcji. Fot. MO FR.

Pod względem konstrukcji krążowniki rakietowe proj. 1164 są jednostkami z mocno wychyloną dziobnicą, wzniosem dziobowym i nadbudówką, dwoma masztami wieżowymi z zamontowanymi antenami urządzeń radiolokacyjnych i łącznościowych, dwoma dużymi kominami, pawężową, dwoma śrubami i sterem częściowo zrównoważonym. W celu zapewnienia optymalnej dzielności morskiej wręgi w części dziobowej zostały silnie rozchylone. Ponadto zastosowano dwie pary aktywnych stabilizatorów przechyłów UK 134-6, łącznie cztery wysuwane z wnęk w kadłubie płaty o powierzchni 6 m2 każdy, z automatycznym systemem sterowania. Jako materiał konstrukcyjny do budowy kadłuba zastosowano stal, wszystkie połączenia są spawane. 13 głównych grodzi wodoszczelnych dzieli kadłub na 14 przedziałów. Niezatapialność krążownika jest gwarantowana przy zalaniu trzech z nich, z wyjątkiem pomieszczeń siłowni, w rejonie której zatapialność była dwuprzedziałowa. Dno podwójne rozciąga się na całej długości okrętu.

W pierwszym przedziale rozlokowano pomieszczenia pomocnicze i magazynowe; w drugim znajdowała się komora kotwiczna, składy i pomieszczenie windy kotwicznej, a poniżej linii wodnej komora stacji hydrolokacyjnej MGK-335 z anteną cylindryczną w gruszce dziobowej; trzeci mieścił pomieszczenia bojowe, barbetę podwieżową AK-130 i magazyn amunicji kal. 130 mm, a także pomieszczenie wentylatorów; w czwartym znajdowały się pomieszczenia załogi i aparatury zasilającej; w piątym pomieszczenia załogi i magazyny rakietowych bomb głębinowych systemu RBU-6000; w szóstym bojowe centrum informacyjne i pomieszczenia aparatury systemu dowodzenia; w siódmym mechanizmy pomocnicze i napędy dziobowych aktywnych stabilizatorów przechyłów; w ósmym siłownia dziobowa z turbinami marszowymi, TUK, przekładniami i pomocniczymi turbinami parowymi; w dziewiątym mechanizmy pomocnicze i napędy rufowych aktywnych stabilizatorów przechyłów; w dziesiątym siłownia rufowa z turbinami mocy szczytowej; w jedenastym mechanizmy pomocnicze; w dwunastym pomieszczenia i wyrzutnie rakietowego systemu przeciwlotniczego S-300F, a także magazyny amunicji i napędy systemu zakłóceń pozornych PK-2 i winda towarowa; w trzynastym i czternastym pomieszczenia załogi, a także wyrzutnie torped i pomieszczenia rakietowych zestawów przeciwlotniczych Osa-MA. W pomieszczeniu na rufie rozmieszczono windę KB-61M anteny holowanej stacji hydrolokacyjnej MGK-335.

 

Systemy uzbrojenia i wyposażenie elektroniczne

Zasadnicze uzbrojenie krążowników rakietowych proj. 1164 stanowi zunifikowany rakietowy system uderzeniowy Bazalt-1164, w skład którego wchodzi: 16 pojedynczych, amortyzowanych, nieruchomych wyrzutni SM-248, rozmieszczonych parami po obu burtach, uniesionych pod katem 17° do pokładu górnego; 16 kierowanych pocisków rakietowych 4K80 Bazalt; aparatura kontroli przedstartowej Saturn-1164; cyfrowy system wypracowania danych do strzelania, kierowania i przydzielania celów; okrętowy zautomatyzowany system kierowania strzelaniem Argon-K-1164 z anteną znajdującą się na przedniej ścianie masztu dziobowego.

System Bazalt jest przeznaczony do zwalczania ważnych grupowych i pojedynczych celów nawodnych, a strzelanie może odbywać się pojedynczymi pociskami lub ośmiopociskowymi salwami. Pocisk występuje w odmianach z głowicą kumalcyjno-burzącą i jądrową (z nią zasięg maleje do 350 km).Wskazywanie celów przy strzelaniu na maksymalny zasięg pocisku wynoszący 550 km zapewniają zewnętrzne środki wykrywania – inne okręty, samoloty rozpoznawcze Tu-95RC czy śmigłowce, w tym pokładowa maszyna retranslacyjna Ka-25C/Ka-27C, a także systemy satelitarne, np. morski kosmiczny system rozpoznania i wskazywania celów MKRC-1 Liegienda za pośrednictwem okrętowego systemu odbioru danych ze sztucznych satelitów Korwiet-5.

Ze względu na liczbę wyrzutni rakiet i niespotykany na dużych okrętach nawodnych sposób ich rozmieszczenia, krążowniki proj. 1164 żartobliwie nazywano „kontenerowcami”.

Obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową okrętu zapewniały systemy rakietowe oraz artyleryjskie. Zadania w systemie obrony przeciwlotniczej zespołu, konwoju lub obszaru działań poprzez możliwość zwalczania celów w znacznym zakresie odległości (włącznie ze średnimi) realizował uniwersalny, wielokanałowy rakietowy system przeciwlotniczy S-300F Fort (3M41) z: 64 pociskami 5W55RM (później także nowsze wersje) w pojemnikach transportowo-startowych; ośmioma pionowymi wyrzutniami B-204, każda z ośmioma pociskami; systemem kierowania ogniem Fort ze stacją radiolokacyjną 3R41 Wołna i aparaturą automatyki kontroli przedstartowej. Zakres odległości zwalczania celów przez system S-300F to od 5 do 75 km, zakres wysokości ich lotu od 25 do 25 000 m, a ich maksymalna prędkość 1300 m/s (dane dla pocisku 5W55RM). Za pomocą systemu Fort możliwe było efektywne zwalczanie manewrujących, niewielkich i szybkich celów w podanym wyżej zakresie wysokości, a także celów nawodnych średniej wielkości. Możliwości systemu pozwalały na rażenie do 12-14 celów w ciągu minuty.

W bliskiej strefie zadania obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej uzupełniało zastosowanie dwóch jednokanałowych systemów rakietowych systemów bliskiego zasięgu 4K33A Osa-MA (każdy składający się z dwubelkowej wyrzutni ZIF-122, systemu kierowania ogniem 4R33A i 20 pocisków kierowanych 9M33M), a także trzech baterii 30 mm sześciolufowych zestawów artyleryjskich AK-630M (A-213, w każdej baterii dwa zestawy, system kierowania ogniem MR-123 Wympieł i 12 000 nabojów). Zestawy Osa-MA mogą zwalczać cele pojedynczymi rakietami lub salwami dwóch pocisków (do dwóch salw w ciągu minuty). Zakres wysokości lotu zwalczanych powietrznych (rakiet przeciwokrętowych, samolotów i śmigłowców) to od 5 (wg innych danych 10 m) do 5000 m, zaś odległości od 1,5 do 10,5 km. Osa-MA mogła także być wykorzystana do zwalczania niewielkich jednostek nawodnych, wówczas maksymalny zasięg strzelania wynosił do 15 km.

Do zwalczania celów nawodnych, naziemnych i powietrznych służył także uniwersalny system artyleryjski A-218/Liew-218, w skład którego wchodziła 130 mm zdwojona armata automatyczna A-218 (ZIF-94) z zapasem amunicji 600 nabojów i system kierowania ogniem Liew-218. Maksymalna szybkostrzelność armaty wynosiła 85 strz./min., a donośność przy strzelaniu do celów nawodnych/naziemnych 24,1 km. Żywotność każdej z luf wynosiła 1500 wystrzałów.

Uzbrojenie torpedowe tworzyły dwa pięciorurowe, obracane wyrzutnie PTA-53-1164 do torped kal. 533 mm. Ich zapas standardowo wynosił 10 sztuk (w rurach wyrzutni). Wykorzystywano samonaprowadzające torpedy elektryczne do zwalczania celów podwodnych SET-65 i ich modyfikacje. Torpedy odpalane były pirotechnicznie, a do kierowania ich strzelaniem służył system Purga-1164. Istniała także możliwość odpalania z wyrzutni rakietotorped 83R i 84R systemu URPK-6M Wodopad-NK.

Do zwalczania okrętów podwodnych służyły również dwie 12-prowadnicowe wyrzutnie rakietowych bomb głębinowych RBU-6000 Smiercz-2 (zapas 144 rbg RGB-60, po trzy pełne salwy na każdą wyrzutnię), z których można odpalać także pociski z pułapkami hydroakustycznymi Magnietit (zapas 20 sztuk). Wskazywanie celów dla systemu rakietowych bomb głębinowych zapewniał również system Purga-1164.

Wyposażenie lotnicze tworzył jeden śmigłowiec pokładowy Ka-25C (potem Ka-27C), którego głównym zadaniem było zapewnienia wskazania celów dla systemu rakietowego Bazalt. Aby umożliwić stałe bazowanie śmigłowca, okręty otrzymały: hangar typu zakrytego, system kontroli lądowania, pokład lotniczy, zbiorniki paliwa lotniczego i zestaw niezbędnych środków wsparcia operacji lotniczych oraz obsługi technicznej śmigłowca.

Okręty dysponują systemem zakłóceń pasywnych PK-2 z dwoma wyrzutniami ZIF-121 do pocisków kal. 140 mm z systemem sterowania Tiercija oraz zapasem 200 nabojów TSP-41 (zakłócenia w paśmie radiolokacyjnym) i TST-47 (zakłócenia w podczerwieni). Ponadto jednostki otrzymały systemy rozpoznania pasywnego MRP-52 Kolco i walki elektronicznej MP-150 Gurzuf-A, MP-152 Gurzuf-B, MR-262 Ograda, i MP-401S Start-S.

Krążowniki rakietowe proj. 1164 wyposażono w system umożliwiający jednoczesne użycie różnych systemów uzbrojenia, systemy łączności (w tym zautomatyzowany system łączności Tajfun-2 i system łączności kosmicznej R-790 Cunami-BM, zapewniający 62 kodowanych kanałów, współpracujący z satelitami łącznościowo-nawigacyjnymi 11F627 Parus) i wskazywania celów, a także rozpoznania radiotechnicznego i przeciwdziałania elektronicznego.

Okręty wyposażono w system nawigacyjny Salgir-U-3 oraz zestaw wyposażenia nawigacyjnego, w tym odbiornik systemu nawigacji satelitarnej Cikada ADK-3 (Szchuna), wykorzystujący sygnały satelitów nawigacyjnych typu 11F643.

Wyposażenie radioelektroniczne okrętów obejmowało m.in.: hydroakustyczny system średniej częstotliwości do wykrywania, wskazywania celów i łączności MGK-335 Płatina z anteną w gruszce dziobowej i holowaną zmiennej głębokości zanurzania w pomieszczeniu na rufie, stację wykrywania okrętów podwodnych na podstawie śladu torowego MI-110KM, dwie zaburtowe stacje hydrolokacyjne wykrywania nurków MG-7 wodowane ręcznie, wielokanałowy trójwspółrzędny system wykrywania celów powietrznych i nawodnych MR-800 Fłag (składający się ze stacji radiolokacyjnych MR-600 Woschod i MR-700 Friegat-M, sprzężonych z wspólnym systemem obróbki danych Pojma), stację radiolokacyjną kontroli bliskiej sytuacji nawodnej MR-212 Wajgacz-U, nawigacyjną stację radiolokacyjną Wołga i szereg innych systemów oraz urządzeń.

Do odbierania danych z urządzeń obserwacji technicznej, ich przetwarzania i przekazywania informacji do systemów  uzbrojenia, jak też wspomagania dowodzenia służył system informacji bojowej i dowodzenia BIUS Liesorub-1164. Była to ważna nowość. Opracowany przez NPO Mars, stanowił trzecią generację sowieckich systemów kierowania walką. Próby państwowe odbył w 1980 r. Nowa baza elementowa umożliwiła znaczącą poprawę charakterystyk działania BIUS w stosunku do poprzedników, zwiększenie stopnia automatyzacji procesów, a przez to skuteczności decyzji podejmowanych przez dowództwo okrętu, przy jednoczesnym zmniejszeniu rozmiarów wyposażenia technicznego. Nie udało się jednak jeszcze wówczas uzyskać pełnej automatyzacji procesów prowadzenia operacji bojowych przez jednostkę w ramach grupy taktycznej. Obsługę systemu zapewniały jednoosobowe, jednoekranowe konsole (pribor) 170W.

W dokumentach podkreślano, że krążowniki rakietowe proj. 1164 „…są przeznaczone do zwalczania lotniskowców, dużych okrętów nawodnych, zespołów desantowych i konwojów, grup poszukiwawczo-uderzeniowych przeciwnika, a także wsparcia własnych okrętowych zespołów uderzeniowych”. Całkowita masa uzbrojenia i amunicji krążowników proj. 1164 stanowi około 18% ich wyporności!

Opracowanie krążowników rakietowych proj. 1164 przez WMF ZSRS uznawane było za jakościowo nowy etap rozwoju nawodnych okrętów rakietowych, a nawet całego sowieckiego wojskowego przemysłu stoczniowego.

Krążowniki proj. 1164 zamierzano budować w Stoczni im. 61 komunardów w Nikołajewie (dziś Mikołajów na Ukrainie) i w tym celu specjalnie wydzielono pochylnie nr 2 i 3 (na każdej zdołano zbudować po dwa kadłuby). Cała seria miała liczyć co najmniej 10 okrętów: po 4 dla flot Północnej i Oceanu Spokojnego oraz po jednej dla Bałtyckiej i Czarnomorskiej.

Pierwszą jednostkę serii, okręt 1 rangi, krążownik rakietowy Sława (nr stoczniowy S-2008) wpisano na listę floty 20 maja 1973 r., ale ze względu na fakt, że wiele nowych systemów dla niego, w tym uzbrojenia, nie było jeszcze wówczas gotowych, położenie jego stępki nastąpiło dopiero 5 listopada 1976 r. na pochylni nr 2, po zwodowaniu ostatniego dużego okrętu ZOP proj. 1134B Bierkut-B Tallin powstającego pod oznaczeniem S-2007. Taka ciągłość w numeracji zakładowej nie była normą i decyzję w tej sprawie podejmowano w Moskwie, na szczeblu Ministerstwa Przemysłu Stoczniowego. Prawdopodobnie chciano ukryć, przynajmniej na pewien czas, fakt budowy okrętu zupełnie nowego typu, i to uderzeniowego. W tym celu fundamenty wyrzutni systemu Bazalt zostały tymczasowo zakryte od góry arkuszami blachy, dzięki czemu krążownik we wczesnej fazie budowy mógł z daleka wyglądać jak jednostka proj. 1134B. Dobrze widać to na fotografiach Sławy wykonanych przed wodowaniem.

Odpalenie pocisku systemu Fort z Warjaga. Fot. MO FR.

Uroczyste wodowanie prototypowego krążownika odbyło się 27 lipca 1979 r. i zostało połączone z obchodami święta WMF ZSRS. Okręt od razu został przeholowany do nabrzeża wyposażeniowego na lewym brzegu rzeki Inguł.

Po zakończeniu prac wyposażeniowych, w okresie od 6 do 29 marca 1982 r., krążownik był dokowany w suchym doku Stoczni Okiean w Nikołajewie, po którym – 30 marca – rozpoczęto jego próby na uwięzi, trwające do 25 sierpnia. Nazajutrz pierwszy okręt nowej serii zaczął stoczniowe próby manewrowe, zakończone 28 października. 30 października 1982 r. krążownik rakietowy Sława został przekazany w Sewastopolu komisji państwowej, wyznaczonej do przeprowadzenia państwowych prób odbiorczych jednostki. Zaczęto je już 1 listopada, a realizowano na akwenie Morza Czarnego i poligonach Floty Czarnomorskiej. Wynikiem prób było uściślenie parametrów taktyczno-technicznych okrętu, które były następujące: długość całkowita 187,0 m (na konstrukcyjnej linii wodnej 171,0 m), szerokość całkowita 20,8 m (na KLW 19,2 m); wysokość burty – na dziobie 17,0 m, na śródokręciu 12,7 m, na pawęży 10,8 m; zanurzenie – średnie przy wyporności normalnej 5,88 m, przy pełnej 6,27 m, przy pełnej z elementami wystającymi 7,89 m.

Wyporność standardowa wyniosła 9500 t, normalna 10 245 t, pełna 11 280 t i maksymalna 11 480 t. Zapasy okrętowe wynosiły: paliwa do turbin 1945 t (pełny, maksymalnie 2078 t), oleju smarnego 25 t (pełny, maks. 32,7 t), wody słodkiej 140 t (normalny, maksymalny 234 t), paliwa lotniczego 2500 l, prowiantu 36 t. Autonomiczność określana na podstawie zapasów prowiantu wynosiła 30 dni.

Zmierzone wartości prędkości przy wyporności normalnej wyniosły: operacyjno-ekonomiczna 18,13 w. (wg projektu 18 w.) i maksymalna 32,52 w. (wg projektu 32 w.). Zużycie paliwa okazało się niższe od szacowanego na etapie projektu i wyniosło: 255 kg/Mm (zamiast 283 w projekcie) dla prędkości operacyjno-ekonomicznej i 760 kg/Mm dla pełnej. Zasięg okazał się w związku z tym znacząco większy i wyniósł 7500 Mm przy prędkości operacyjno-ekonomicznej oraz normalnej wyporności (wg projektu 6000 Mm), zaś przy prędkości maksymalnej 2600 Mm. Przy wyporności maksymalnej wartości te wzrastały odpowiednio do 8070 i 2700 Mm.

Krążownik cechowały bardzo dobre charakterystyki manewrowe. Przykładowo średnica cyrkulacji przy największej wartości wychylenia steru 35° wyniosła (w długościach okrętu) 3,5, podczas gdy w projekcie zapisano 7! Także przechył podczas tego manewru okazał się mniejszy od zakładanego i wyniósł 9 zamiast 10°.

Główny system rakietowy przeszedł pomyślnie próby po przeprowadzeniu strzelania salwą dwóch pocisków i odpaleniu pojedynczej rakiety do różnych celów, uzyskując we wszystkich przypadkach bezpośrednie trafienia.

Należy jednak przyznać, że – z różnych przyczyn – niektóre nowe egzemplarze systemów uzbrojenia i wyposażenia nie były testowane w ramach prób państwowych Sławy. Dotyczyło to m.in. systemu przeciwlotniczego S-300F Fort, proces doskonalenia którego i próby, realizowane na dużym okręcie ZOP Azow proj. 1134BF (specjalnie zmodyfikowanym w tym celu), nie zostały do tego momentu zakończone, ale także systemu łączności Tajfun-2, systemu eliminacji wzajemnych zakłóceń urządzeń elektronicznych Zwiezdoczka-1164 i szeregu innych. Ich przeprowadzenie zostało przeniesione na pierwszy kwartał 1983 r.

Podczas prób, pomimo pomyślnie wykonanego strzelania i rażenia wskazanych celów, poszczególne podzespoły 130 mm armaty A-218 nie uzyskały wymaganej niezawodności. W związku z tym, w celu wsparcia załogi, przez cały okres obowiązywania gwarancji, na okręcie przebywała grupa robocza przedstawicieli Jurginskich Zakładów Przemysłu Maszynowego (producenta) i PO Arsienał (projektanta działa).

Ze względu na niedostatki konstrukcyjne i awarie systemu kierowania ogniem 4R33A podczas prób, nie odebrano lewoburtowego rakietowego systemu przeciwlotniczego bliskiego zasięgu Osa-MA. Po ich wyeliminowaniu, próby powtórzono – tym razem z pozytywnym wynikiem.

Łączna liczebność załogi okrętu w momencie podpisania aktu jego przejęcia wynosiła 485 ludzi, z tego 61 oficerów, 61 chorążych i podoficerów starszych oraz 363 podoficerów młodszych i szeregowych marynarzy (wg projektu 355).

17 grudnia 1982 r. krążownik Sława powrócił do stoczni na przegląd i niezbędną regulację mechanizmów, a także malowanie. 29 grudnia zakończono wprowadzanie poprawek wyszczególnionych w sprawozdaniu z prób państwowych i 30 grudnia tegoż roku podpisano akt ich zakończenia oraz przejęcia okrętu przez WMF. Od chwili położenia stępki do jego przekazania flocie upłynęło 6 lat, miesiąc i 24 dni, co nie jest złym wynikiem, biorąc pod uwagę, że chodziło o zupełnie nowy typ dużego nawodnego okrętu bojowego.

7 lutego 1983 r. krążownik rakietowy Sława został wpisany na listę okrętów Floty Czarnomorskiej. Latem tego samego roku, na poligonie Floty Północnej na Morzu Białym, wykonał on strzelania rakietowe z systemu Bazalt na maksymalny zasięg. W okresie od 10 do 28 listopada 1983 r., podczas przejścia z Siewieromorska do Sewastopola, przeprowadzono eksperymentalne badania dzielności morskiej jednostki w warunkach występujących na Oceanie Atlantyckim.

Stępkę kolejnego okrętu serii, wpisanego na listę floty 17 września 1977 r. pod nazwą Admirał Łobow, położono na pochylni nr 3 jeszcze przed wodowaniem Sławy, 5 października 1978 r. Otrzymał on numer stoczniowy S-2009. Dosłownie w przeddzień wodowania tej jednostki, nieoczekiwanie dla niektórych, okazało się, że zmarły 12 lipca 1977 r. Siemion Łobow miał stopień admirała floty, a nie „zwykłego” admirała, stąd już przyspawane do burt krążownika stalowe tabliczki z poprzednią nazwą natychmiast odcięto, a nowych do momentu wodowania nie zdążono przygotować i 25 lutego 1982 r. okręt zszedł na wodę bez nazwy! Właściwa – Admirał Fłota Łobow, pojawiła się na burtach już podczas prac wyposażeniowych. Jak jednak miało się okazać – nie na długo...

18 lipca 1986 r. krążownik był gotów do prób państwowych, a 15 września – po ich zakończeniu – został podpisany akt przejęcia okrętu. Już 5 listopada 1986 r. nazwę jednostki zmieniono na Marszał Ustinow i tego samego dnia wszedł on w skład Floty Północnej. Łącznie, od chwili położenia stępki do przejęcia przez WMF, czas budowy okrętu wyniósł 7 lat, 11 miesięcy i 20 dni.

Trzeci okręt serii, krążownik rakietowy Czerwona Ukraina (S-2010) został wpisany na listę floty 5 listopada 1982 r., a jego stępkę położono na pochylni nr 2 31 lipca 1979 r. Jednostkę zwodowano 28 sierpnia 1983 r., a po zakończeniu prac wyposażeniowych, w dniach od 15 maja do 2 września 1989 r. odbyła ona stoczniowe próby na uwięzi, podczas których okręt przeszedł do Sewastopola, gdzie był dokowany (17 sierpnia – 3 września). Potem krążownik zaliczył stoczniowe próby manewrowe, które zrealizowano między 3 września a 17 października 1989 r. 20 października rozpoczęły się jego próby państwowe, zwieńczone podpisaniem aktu przejęcia okrętu 25 grudnia 1989 r. Jak się okazało, trzeci krążownik powstawał najdłużej, ponieważ od symbolicznego momentu rozpoczęcia jego budowy do przekazania flocie minęło aż 10 lat, 4 miesiące i 25 dni!

W odróżnieniu od dwóch wcześniej zbudowanych jednostek, nie różniących się między sobą zewnętrznie, Czerwona Ukraina otrzymała nowocześniejsze wyposażenie elektroniczne, co przejawiło się m.in. montażem trójwspółrzędnej stacji radiolokacyjnej MR-750 Friegat-MA zamiast MR-710M Friegat-M, której antena zamontowana została na maszcie dziobowym.

28 lutego 1990 r. krążownik został włączony w skład Flotylli Kamczackiej Floty Oceanu Spokojnego, której miejscem bazowania był Pietropawłowsk Kamczacki, dokąd przybył on 5 listopada tego samego roku, po transoceanicznym przejściu z Sewastopola, który opuścił 28 września. W maju 1995 r. Czerwona Ukraina została przebazowana do Władywostoku, a 21 grudnia tegoż roku przemianowana na Wariag. Od 2002 r. jest on okrętem flagowym Floty Oceanu Spokojnego WMF Federacji Rosyjskiej.

 

Niedoszła Ukrajina

Czwarta jednostka serii, Komsomolec (S-2011), została wpisana na listę floty 9 czerwca 1980 r., zaś jej stępkę położono na pochylni nr 3 29 sierpnia 1984 r. Jednak już 23 marca 1985 r. okręt przemianowano na Admirał Fłota Łobow. 11 września 1990 r. odbyło się wodowanie krążownika. Czwarty okręt proj. 1164 miał w większym stopniu różnić się od swych braci, m.in. zmieniono na nim układ komina – zamiast podwójnego zastosowano monoblokowy (wyloty spalin połączono), jego tylna ściana nie miała teraz załamania. Zmieniono także miejsce instalacji i model żurawia ładunkowego (o lżejszej konstrukcji) oraz rozmieszczenie łodzi. Okręt wyposażono w nowy system walki elektronicznej Kantata-M, jak też radar MR-750 Friegat-MA.

Krążownik rakietowy Moskwa sfotografowany na ćwiczeniach „Kawkaz 2012”. Fot. Crown copyright.

Zgodnie z planami, Admirał Fłota Łobow miał zostać przekazany flocie w 1994 r. Na koniec 1991 r. jego stopień gotowości technicznej sięgał 84,7% (wg danych Ministerstwa Obrony Ukrainy nawet 96,1%!), brakowało w zasadzie tylko systemu kierowania ogniem 3R41 Wołna (Sierpuchowskie Zakłady Przemysłu Radiotechnicznego), wyrzutni B-204 (Zakłady Bolszewik w Sankt Petersburgu) i kutra dowódcy proj. 1404 Sokolionok (CKB Riedan z Petersburga). Jednak 4 października 1990 r., z powodu radykalnych cięć budżetowych, Ministerstwo Obrony ZSRS wstrzymało budowę tego i kolejnych Atlantów. 26 grudnia 1991 r. przestał istnieć Związek Sowiecki, a 13 marca 1993 r. budowa okrętu została formalnie zahamowana (faktycznie stało się wiele miesięcy wcześniej) i skreślono go z listy jednostek WMF FR. 1 października 1993 r. krążownik stał się własnością Ukrainy i w tym samym roku nadano mu nazwę Ukrajina.

Już jednak w 1992 r. Ministerstwo Obrony Ukrainy zawarło ze stocznią umowę na dokończenie budowy jednostki. Koszty tego oceniano wówczas na 60 mln USD, łącznie z wznowieniem praw gwarancyjnych na już dostarczone i zamontowane wyposażenie (5-7 mln USD) oraz na zakup brakujących elementów systemu przeciwlotniczego S-300F w firmach z Rosji (4-5 mln USD). Ale i ten budżet okazał się nierealny i z braku środków prace wykończeniowe ostatecznie przerwano i 25 stycznia 1995 r. podjęto decyzję o zakonserwowaniu okrętu w IV kwartale tego samego roku.

17 kwietnia 1999 r. kolejny raz podjęto decyzję o wznowieniu prac wykończeniowych, sformowano jego załogę i wyznaczono dowódcę. Pierwszych 120 marynarzy przybyło nawet do Mikołajowa (ukr. Mykołajiw). 18 czerwca 1999 r., w ramach podróży przedwyborczej po kraju, stocznię odwiedził ówczesny prezydent Ukrainy Łeonid Kuczma (sprawował urząd w latach 1994-2005), któremu towarzyszył minister obrony Ukrainy gen. armii Ołeksandr Kuźmuk. Prezydent Kuczma uroczyście podniósł wówczas na okręcie banderę państwową Ukrainy i obiecał zakończenie budowy krążownika za dwa lata. Znów jednak nie znaleziono na ten cel środków, budowę ponownie przerwano, załogę rozformowano, a okręt zakonserwowano. W lipcu 2010 r. Rada Najwyższa Ukrainy unieważniła uchwałę przyznającą krążownikowi nazwę Ukrajina.

Wszystkie późniejsze próby znalezienia zagranicznego nabywcy (m.in. Rosja, Indie, Chińska Republika Ludowa, Pakistan) na niedokończony okazały się nieudane. Ostatecznie, wiosną 2017 r., prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podjął decyzję o demontażu z krążownika wszystkich elementów przedstawiających wartość i sprzedaży tego co pozostanie na złom.

 

Służba i modernizacje krążowników

Zaczynając od piątej jednostki serii (nr stoczniowy S-2012), okręty miały być budowane w zmodyfikowanej postaci, wg proj. 11641. Główną różnicą miało być zastosowanie uderzeniowego systemu rakietowego P-1000 Wulkan z pociskami 3M70. Poza tym zrezygnować miano z holowanej anteny systemu hydrolokacyjnego MGK-335 Płatina – uznano bowiem, że zadania ZOP nie są dla Atłantów zasadnicze i wystarczy im w zupełności antena kadłubowa. Tą miała być nowa stacja Zwiezda-2 z cyfrową obróbką sygnału (zastosowano ją na pojedynczym dużym okręcie ZOP proj. 11551 Admirał Czabanienko). Wyrzutnie torped miały wystrzeliwać rakietotorpedy system POP URPK-6 Wodopad-NK, zaś systemy rakietowe Osa-M i armaty AK-630M być zastąpione przez pięć modułów bojowych artyleryjsko-rakietowego systemu obrony bezpośredniej 3M87 Kortik z dwoma stacjami radiolokacyjnymi wykrywania celów MR-352 Pozitiw. System radiolokacyjny MR-800 Fłag miał zamienić system Fłag-M, a potem Forum (stacje radiolokacyjne Podbierezowik i Friegat-M2). Nowsze miały być też radary nawigacyjne MR-212/201 Wajgacz-U oraz system odbioru danych ze sztucznych satelitów Korałł-BN-2 (zamiast Korwiet-5). Krążowniki proj. 11641 chciano też wyposażyć w system informacji bojowej i dowodzenia czwartej generacji BIUS Tron ze zintegrowanym podsystemem obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Liczbę śmigłowców miano zwiększyć do dwóch Ka-27. Zmiany te wymusiłyby wzrost długości całkowitej jednostek do 192 m i wyporności pełnej do 11 530 t.

Pierwszy krążownik nowej odmiany – Rossija (30 grudnia 1987 r. przemianowany na Oktiabrʹskaja Riewolucyja), a także drugi – Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkow (nr stoczniowy S-2013), wpisano na listę floty 11 sierpnia 1987 r. (wg innych danych 1 listopada 1988 r.), ale ich stępek ostatecznie nie położono i 4 października 1990 r., z racji braku finansowania, przygotowania do ich budowy przerwano.

Wiadomo także o wpisaniu na listę okrętów WMF ZSRS siódmej, ósmej i dziewiątej jednostki, których budowę także zamierzano powierzyć Stoczni im. 61 komunardów: Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Kuzniecow (S-2014), Wariag (S-2015) i Siewastopol (S-2016). Także w ich przypadku decyzją z 4 października 1990 r. przerwano wszelkie przygotowania do budowy, a planowane okręty skreślono z listy floty.

Wszystkie trzy ukończone krążowniki rakietowe proj. 1164 weszły do służby w WMF ZSRS. Ciekawym epizodem z tego okresu służby Sławy było zabezpieczenie spotkania prezydentów Związku Sowieckiego i Stanów Zjednoczonych Michaiła Gorbaczowa i George'a Busha na Malcie w grudniu 1989 r. Warto przy tym wspomnieć, że w 2003 r. z pokładu Marszała Ustinowa ćwiczenia Flot Bałtyckiej i Północnej w rejonie Zatoki Gdańskiej obserwowali prezydenci RP i FR Aleksander Kwaśniewski oraz Władimir Putin.

Po rozpadzie ZSRS na wszystkich Atłantach podniesiono bandery z krzyżem św. Andrzeja, przy czym Moskwa i Wariag – gwardyjskie.

W momencie rozwiązania ZSRS i powstania Wspólnoty Niepodległych Państw krążownik Sława przebywał w macierzystej stoczni na remoncie rozpoczętym w 1990 r. Do tego momentu zrealizowano jedynie 42 spośród 205 zadań przewidzianych do wykonania, w tym wymianę turbin i mechanizmów pomocniczych, aparatury systemów Lesorub-1164 i S-300F. 1 stycznia 1993 r. zrealizowane prace nie przekraczały 51,9% zadań przewidzianych w tym remoncie. W związku ze wstrzymaniem finansowania, na początku lat 90. jednostka była rozkompletowana i nawet została zakonserwowana, a w konsekwencji miała zostać zutylizowana. Jednak dzięki wysiłkom i wsparciu finansowemu władz miasta Moskwy udało się tego uniknąć. Niezdolny do samodzielnego poruszania się krążownik rakietowy (22 czerwca 1995 r. przemianowany na Moskwa) został przeholowany do Sewastopola, gdzie do listopada 2000 r. udało się zakończyć remont i ponownie włączyć go do Floty Czarnomorskiej jako w pełni sprawną jednostkę bojową.

Trudno o lepszą egzemplifikację zestarzenia się moralnego systemu uderzeniowego, jaki tworzą „zabójcy lotniskowców”, czyli krążowniki typu Atłant, i ich główny oręż – pociski Bazalt. Marszał Ustinow wchodzi do Mayport na Florydzie w 1991 r. mijając lotniskowiec Sagatoga (CV 60), potencjalny cel dla swoich rakiet. Wówczas była to wizyta kurtuazyjna, obecnie Bazalty, czy nawet Wulkany, nie będą w stanie pokonać obrony przeciwrakietowej okrętów US Navy. Fot. US Navy.

W sierpniu 2008 r. Moskwa wzięła udział w wojnie z Gruzją, zaś w marcu 2014 r. w agresji Krymu, blokując ukraińskie okręty bojowe i pomocnicze na jeziorze Donuzław. Później krążownik próbował ‒ bezskutecznie ‒ przechwycić w rejonie Bosforu ukraińską fregatę Hetʹman Sahajdacznyj, wracający do macierzystej bazy po udziale w międzynarodowej operacji „Atalanta”, pod egidą Unii Europejskiej, na Oceanie Indyjskim.

W latach 2013-2017 Moskwa i Wariag brały udział w operacji wspierania działań rosyjskiego kontyngentu wojskowego w Syrii, kolejno pełniąc rolę jednostek flagowych i realizując obronę przeciwlotniczą w rejonie miejsc bazowania (porty Latakia i Tartus).

W toku służby okręty przechodziły remonty i modernizacje, które zmieniły zestaw ich wyposażenia i uzbrojenia. W latach 2006-2007 na Wariagu system kierowania ogniem MR-123 Wympieł-A armat AK-630M został zastąpiony nowszym MR-123-02/03 Bagira, zaś wyrzutnie systemu przeciwlotniczego Osa-MA dostosowano do odpalania samonaprowadzających się na podczerwień pocisków kierowanych lądowego zestawu 9A34A Gjurza.

Na Moskwie w 2013 r. zastąpiono Bagirą tylko system Wympieł-A dziobowej baterii AK-630M, a poza tym zamontowano system łączności satelitarnej Cientawr-NM-1. W 2014 r. okręt otrzymał radar nawigacyjny MR-231-3. W tym samym roku na Marszale Ustinowie trójwspółrzędną stację radiolokacyjną dalekiego zasięgu MR-600 Woschod zastąpiono radarem MR-650 Podbieriezowik-ET2, a w 2015 r. system hydrolokacyjny MGK-335 Płatina zastąpił system Zaria-SK. Z okrętu zdemontowano radar dozoru ogólnego MR-710M Friegat-M, który zastąpiono stacją Friegat-M2M zdolną do wykrywania szybkich obiektów poruszających się na małej wysokości. Ponadto Ustinow otrzymał systemy MR-123-02/03 Bagira, system łączności satelitarnej Cientawr-NM-1 oraz odpowiedniki cywilne, jak też nowy system walki elektronicznej 5P-28 (?) i stację monitoringu radiotechnicznego CzWA-001-04RA Sirius.

 

Wulkan, czy nie Wulkan?

Informacja powtarzana przez szereg rosyjskich (a za nimi także zachodnich) opracowań, mówiąca o zastąpieniu systemu Bazalt nowocześniejszym Wulkanem – na Sławie i Ustinowie w czasie ich remontów, a w przypadku Wariaga nawet na etapie budowy, wzbudza wątpliwości i pytania. Trzeba przy tym przyznać, że przyjęty do uzbrojenia w 1975 r., choć wówczas awangardowy, system Bazalt zdążył się zestarzeć i wymaga poważnej modernizacji lub wymiany, by okręty mogły efektywnie realizować swe zadania. Prace zmierzające w tym kierunku zainicjowano już dawno.

Wiadomo o wprowadzeniu elementów sztucznej inteligencji do algorytmu grupowego dolotu pocisków do celu, na marszowym odcinku lotu, podczas poszukiwania i rozdzielenia celów pomiędzy rakietami salwy. Potwierdzają to słowa Gierberta Jefremowa, w latach 1989-2007 generalnego dyrektora NPO Maszynostrojenija, w którym powstał Bazalt: ...znów przeprowadziliśmy modernizację systemu uzbrojenia rakietowego. Charakterystyki związane z „inteligencją”... rakiet zostały poprawione... Co prawda w przypadku krążowników proj. 1164 o wprowadzeniu tej modernizacji nie informowano (wypowiedź dotyczyła okrętów podwodnych).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Niemniej opracowania rosyjskie utrzymują, że wszystkie krążowniki proj. 1164 są uzbrojone w system P-1000 Wulkan z pociskami 3M70. Problem w tym, że cechy zewnętrzne rakiet, jak i ich wyrzutni na to nie wskazują. Wulkan stanowił modernizację Bazalta, której realizacja miała związek z koniecznością poprawy parametrów pocisku, głównie zasięgu, co było efektem zwiększania promienia operacyjnego lotnictwa pokładowego oraz wzrostu możliwości obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej „potencjalnego przeciwnika”. W tym celu ograniczono masę rakiety 3M70 poprzez zastosowanie w jej konstrukcji stopów tytanu i zmniejszenie opancerzenia głowicy bojowej. Natomiast zasadniczą drogą uzyskania podwojenia zasięgu (z 500 do 1000 km) przez podobny konstrukcyjnie pocisk było użycie nowych przyspieszaczy startowych na stały materiał pędny o znacznie większych gabarytach. Poprzednie przyspieszacze pracowały do chwili, gdy pocisk osiągnął prędkość wystarczającą do utrzymania się w powietrzu dzięki sile nośnej wytwarzanej przez rozłożone wówczas skrzydła i kontrolowania aerodynamicznych powierzchni sterujących, zaś do wysokiej ponaddźwiękowej prędkości przelotowej rozpędzał ją turboodrzutowy silnik marszowy. Dopiero wówczas jego ciąg zmniejszał się. Oczywiście wpływało to negatywnie na zużycie paliwa. W nowym rozwiązaniu boostery pracują do chwili osiągnięcia prędkości przelotowej i właściwego pułapu, dzięki czemu silnik turbinowy pracuje w optymalnym zakresie obciążeń. Zmiany konstrukcji 3M70 – w sensie gabarytowym – pozwalały na umieszczenie ich w dotychczasowych wyrzutniach SM-248, ale te wykonano z kompozytu poliestrowo-szklanego, natomiast prowadnice pocisku w ich wnętrzu oraz inne elementy metalowe – ze stopów aluminium. Taka konstrukcja nie jest odporna na wysokie temperatury pracy nowych przyspieszaczy. Ze zdjęć wynika zaś jednoznacznie, że wyrzutni na krążownikach proj. 1164 nie zmieniano. Rozwiązaniem tej zagadki – zdaniem rosyjskich publicystów – jest hybryda 3M70 i 4K80. W „niepełnym” Wulkanie jednostek proj. 1164 użyto starych przyspieszaczy startowych z Bazalta. Pozwala to na odpalanie 3M70 z opisywanych tu krążowników. Negatywnym skutkiem tego mariażu jest spadek zasięgu z 1000 do ok. 700 km (zależnie od profilu i warunków lotu). Pełną wersję P-1000 Wulkan otrzymały tylko cztery (piątego nie ukończono) atomowe okręty podwodne proj. 675MKW, przebudowane (także wyrzutnie!) z jednostek proj. 675 uzbrojonych w stary system przeciwokrętowy P-6.

Jakby nie było, po co miano wdrażać taką modernizację? W celu skuteczniejszej walki z lotniskowcami US Navy? Przy obecnej liczebnej, a przede wszystkim jakościowej przewadze Stanów Zjednoczonych na morzach i oceanach świata, dla moralnie i technicznie przestarzałych Atłantów (ale i całego WMF FR) to zadanie zupełnie nierealne. Także obecna sytuacja gospodarcza Rosji nie pozwala na takie przedsięwzięcia jak głęboka modernizacja krążowników rakietowych proj. 1164 mających za sobą od 30 do 37 lat służby.

 

Do pobrania:

Zabójcy lotniskowców. Krążowniki rakietowe projektu 1164 - część I.

Zabójcy lotniskowców. Krążowniki rakietowe projektu 1164 - część II.

Teldat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
usertagcalendar-fullcrosslisthighlightindent-increasesort-amount-asc