2 marca koncern Boeing poinformował o wykonaniu dziewiczego lotu przez bezzałogowy aparat latający zbudowany w Australii w ramach programu Loyal Wingman. Udane wydarzenie zaowocowało nową umową z rządem australijskim dotyczącą rozwoju systemu.
Jak wskazuje producent, jest to pierwszy wojskowy statek powietrzny zaprojektowany i zbudowany od podstaw na terenie Australii od 50 lat. Zgodnie z nową umową, która ma wartość 115 mln USD, Boeing wraz z australijskimi partnerami zbuduje kolejne trzy bezzałogowe aparaty latające - łącznie program obejmuje już sześć maszyn. Wśród firm uczestniczących w programie wymienia się m.in. BAE Systems Australia, RUAG Australia, AME Systems i Ferra Engineering. Dane uzyskane z prób oraz doświadczeń mają pozwolić na dalszy rozwój projektu, którego celem jest budowa wielozadaniowego bezpilotowego aparatu latającego, który będzie mógł współpracować z maszynami załogowymi. W przypadku Royal Australian Air Force mowa o bojowych Lockheed Martin F-35A Lightning II, Boeing F/A-18F Super Hornet, przełamania obrony powietrznej Boeing E/A-18G Growler czy patrolowych Boeing P-8A Poseidon.
Oblot prototypu to spory sukces. Konstrukcja została oficjalnie zaprezentowana światu w maju 2020 roku. We wrześniu przeprowadzono próby kołowania. Co podkreśla Boeing, prace przy australijskim programie Loyal Wingman to największe komercyjne zaangażowanie producenta w projekcie militarnym poza granicami Stanów Zjednoczonych od pół wieku.
Obecnie prace nad budową bezzałogowych aparatów latających mających współpracować z załogowymi samolotami bojowymi są prowadzone w wielu państwach świata. Poza Australią można wymienić m.in. Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię oraz Chiny. Prace budzą zainteresowanie wielu państw, w tym także Polski, gdzie Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło program Harpii Szpon. Z tego też względu współpracę przemysłową oferuje Warszawie m.in. korporacja Lockheed Martin.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Teoretycznie w Polsce możemy pójść drogą Australii pod rękę z LM, ale to by kosztowało, mogło by dać potężny sukces komercyjny, rozwój dla,Mielca i PGZ, to ogromne ryzyko i nikt go nie podjmie z jednej przyczyny... bo do tego trzeba mieć jaja.