Zadaniem sił niemieckich było utrudnienie dowozu zaopatrzenia z Wielkiej Brytanii do Francji, konkretnie do Dunkierki, oraz wspieranie działań własnych okrętów podwodnych bazujących w Belgii, a działających na trasach żeglugowych prowadzących do południowych portów Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony Royal Navy zgromadziła w rejonie Kanału spore siły. Miały one zwalczać niemieckie kontrtorpedowce oraz zablokować Cieśninę Kaletańską dla okrętów podwodnych.
Działania Królewskiej Marynarki nie były jednak zbyt skuteczne, gdyż kontrolowany obszar był dosyć duży, a poza tym szyki okrętom brytyjskim często komplikowała pogoda, niezwykle zmienna w tym rejonie. Szukano zatem innych rozwiązań „problemu flandryjskiego”. Jednym z pomysłów było wykorzystywanie w większym stopniu lotnictwa mającego lepsze możliwości wykrywania okrętów podwodnych. Druga idea narodziła się w dowództwie Royal Navy i zakładała zniszczenie niemieckich baz przy pomocy posiadanych monitorów i ich dalekosiężnych armat. Sprawa była nagląca, zwłaszcza po rozpoczęciu niemieckiej ofensywy podwodnej w 1917 r. Pomysłodawcą całej operacji był wadm. Reginald H. Bacon – dowódca Patrolu Dover. Przedstawiono dwa scenariusze. Pierwszym było wysadzenie desantu taktycznego pod Middelkerke w sile do 3 brygad i zajęcie samego portu w Zeebrugge. Operacja ta była bardzo ryzykowna i musiałaby być uzgodniona z armią. Na przeszkodzie stały wojska niemieckie rozmieszczone wzdłuż wybrzeża. Drugim pomysłem jaki przedstawił Bacon było zaatakowanie Zeebrugge i śluz kanału tylko przy pomocy sił morskich działających ze wsparciem lotnictwa (z francuskich baz położonych pod Dunkierką), co też zaakceptowano.
Plan wydawał się prosty, ale w miarę jak ustalano dalsze szczegóły pojawiały się komplikacje. Po pierwsze, wybrzeże flandryjskie zajęte przez Niemców było silnie bronione. W rejonie, który miano atakować zbudowano wiele baterii dział. Najsilniejszą była bateria Kaiser Wilhelm II z 4 armatami kal. 305 mm o zasięgu prawie 30 km. Drugą była bateria Tirpitz z 4 działami kal. 280 mm i o podobnym zasięgu. Dodatkowo zbudowano wiele baterii przeciwlotniczych zarówno stałych, jak i ruchomych. Na całym wybrzeżu wykopano transzeje i zorganizowano gniazda karabinów maszynowych oraz stanowiska dla armat polowych. Bombardowanie miano przeprowadzić bez widoczności celu, stąd ważne było dokładne rozstawienie okrętów. Teoretycznie oszacowano, że powinny wystarczyć 63 salwy, aby uzyskać jedno trafienie. Ponieważ były dwa wrota śluzy, więc aby je zniszczyć trzeba było wystrzelić 126 salw. Ostatecznie policzono, że do trwałego zniszczenia wrót kanału potrzeba było wystrzelenia – bagatela – 252 pocisków. Innymi słowy, monitory musiałyby przebywać pod niemieckim ostrzałem ponad godzinę. Trudność polegała również na tym, że trzeba było wyznaczyć konkretny punkt orientacyjny, z którego miano nakierowywać ogień, co pod nosem Niemców było raczej trudne. Do tego dochodziły kwestie pogodowe, wiatr wiejący z właściwej strony i pływy, które nie przesuwałyby okrętów, które na czas ostrzału powinny zakotwiczyć. Do operacji wyznaczono 41 okrętów.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu