Analizowano doświadczenia i wnioski z zakresu sztuki wojennej oraz skuteczności posiadanego uzbrojenia i sprzętu wojskowego, w tym czołgów. Stało się jasne, że uzbrojenie czołgów wyłącznie w karabiny maszynowe jest przeżytkiem, bowiem w przypadku starcia z czołgami przeciwnika takie wozy bojowe są bezbronne. Uznano więc, że wszystkie czołgi muszą być uzbrojone w armatę przeciwpancerną do walki z czołgami wroga, natomiast do walki z piechotą miały wystarczyć karabiny maszynowe. W owym okresie uważano karabiny maszynowe za skuteczne do walki z piechotą, ale rozważano także zastosowanie haubicy do niszczenia umocnień polowych przeciwnika oraz stanowisk ogniowych artylerii, w tym artylerii przeciwpancernej, a także stawiania zasłon dymnych.
Pozostał natomiast podział na dwie kategorie czołgów podstawowych w zależności od ich przeznaczenia. Wynikało to bezpośrednio z doktryny prowadzenia walki na lądzie. W działaniach bojowych na lądzie najtrudniejsze jest natarcie. Działania zaczepne składają się z czterech faz, spośród których dwie środkowe są szczególnie trudne. Pierwsza faza to koncentracja do ataku związana z wysunięciem wyznaczonych do natarcia jednostek z rejonów ześrodkowania na rubież wyjściową do ataku. Potem następuje najtrudniejsza faza działań zaczepnych – przełamanie obrony. Jest to uzależnione od dobrego rozpoznania ugrupowania przeciwnika, bowiem tylko ono gwarantuje znalezienie słabych punktów obrony wroga, a następnie skuteczne porażenie ogniem artylerii polowej, prowadzącej ogniowe przygotowanie natarcia.
Brytyjska artyleria w okresie drugiej wojny światowej była bardzo skuteczna, ponieważ jej doktryna przewidywała prowadzenie ognia do konkretnych obiektów a nie długotrwałego ostrzału powierzchniowego, z dużym zużyciem amunicji i trudną do określenia skutecznością. Po artyleryjskim obezwładnieniu przeciwnika do ataku rusza piechota. I to jest ten moment, kiedy potrzebne są czołgi pierwszego typu: czołgi piechoty (infantry tanks). Nie potrzebowały one dużej prędkości, bo miały poruszać się razem z piechurami. Miały mieć za to gruby pancerz, by mogły się one przedzierać przez silny ogień wroga, wytrzymując trafienia z ciężkich karabinów maszynowych, karabinów przeciwpancernych i bliskie wybuchy pocisków artyleryjskich (odłamki).
W swojej przedniej części miały one pancerz odporny nawet na ogień armat przeciwpancernych. Nieco gorzej było ze wsparciem ogniowym, bowiem była wówczas świadomość, że 2-funtowa armata kal. 40 mm nadaje się do zwalczania wrogich czołgów, z pewnymi ograniczeniami także do niszczenia stanowisk ogniowych artylerii przeciwpancernej, ale brak pocisku burzącego w zestawie amunicji uniemożliwiał obezwładnianie umocnień polowych. Do walki z piechotą służyły głównie karabiny maszynowe, a zatem czołgi piechoty były swego rodzaju mobilnymi schronami, poruszającymi się z umiarkowaną prędkością.
Czołgi piechoty były organizowane w brygady czołgów (tank brigade), które nie miały organicznej piechoty, bo miały wspierać regularną piechotę, a ta miała za zadanie je osłaniać. Miały natomiast inne elementy. Jako pierwszą rozwiązano kwestię niszczenia umocnień, w wyniku czego brygada czołgów według tabeli organizacyjnej z kwietnia 1941 r. miała w każdym z trzech batalionów dodatkowo po sześć czołgów wsparcia ogniowego (close support infantry tanks), czyli tzw. czołgów CS, które w miejsce armaty przeciwpancernej miały haubicę.
Batalion miał ponadto 58 czołgów piechoty. Później, w kolejnej tabeli organizacyjnej z sierpnia 1942 r. dodano osiem czołgów przeciwlotniczych do każdego batalionu, a liczba czołgów piechoty zmniejszyła się do 52. I wreszcie w listopadzie 1943 r. dwa z owych czołgów przeciwlotniczych zastąpiono 2 czołgami mostowymi (mostami towarzyszącymi) zachowując 52 czołgi piechoty, a dodając 11 czołgów lekkich do ochrony sztabu oraz działań dozorowo-rozpoznawczych. W każdym razie do końca drugiej wojny światowej brytyjskie brygady czołgów, zwane później „armijnymi brygadami czołgów” (army tank brigade) nigdy nie miały ani organicznej piechoty, ani organicznej artylerii polowej, której nie potrzebowały, bo nigdy nie prowadziły działań samodzielnie.
Po przełamaniu i wyjściu w otwartą przestrzeń operacyjną trzeba było jak najszybciej ten sukces wykorzystać. Nie wolno było zwlekać, bowiem przeciwnik już ściągał w rejon wyłomu swoje odwody oraz siły i środki zabrane z nieaktywnych kierunków, żeby załatać dziurę jaka powstała w linii styczności bojowej wojsk. Dlatego teraz liczyła się szybkość, trzeba było błyskawicznie uchwycić ważne węzły komunikacyjne na tyłach wroga i przeć maksymalnie szybko do kolejnych dogodnych rubieży terenowych w celu uniemożliwienia ich obsadzenia przez wroga i odtworzenia w oparciu o nie trwałej obrony.
Do tego celu było potrzebne szybkie zgrupowanie wojsk zdolne do posuwania się w głębi wrogiego obszaru, likwidowania po drodze oporu i zdobywania ważnych obiektów. Do tego oczywiście najlepsza byłaby piechota zmotoryzowana, ale ta utknęłaby na pierwszej silniejszej pozycji obronnej. Dlatego ta piechota musiała dostać własną pancerną pięść, by czołgi mogły torować jej drogę. Ale potrzebne były nieco inne czołgi: szybsze, co przy ówczesnym poziomie rozwoju techniki można było uzyskać tylko kosztem zmniejszenia masy, czyli osłabienia osłony pancernej. Ta przy braku konieczności szturmowania dobrze przygotowanej pozycji obronnej, nie była potrzebna na aż taką skalę. Ale szybkość była niezbędna, przynajmniej te 40 km/h na szosie i 25 km/h w terenie, by poruszać się wyraźnie szybciej od piechoty przeciwnika.
Tej klasy czołgi nazwano krążowniczymi (cruiser tank) lub szybkimi. W zasadzie były one uzbrojone podobnie jak czołgi piechoty, czyli w standardową 2-funtową armatę przeciwpancerną kal. 40 mm i kilka karabinów maszynowych do walki z piechotą. Główną różnicą była wyraźnie większa prędkość, co uzyskiwano dzięki zmniejszeniu grubości opancerzenia i w konsekwencji masy czołgu.
Brygady czołgów krążowniczych organizowano jako „armoured brigade”, czyli brygady pancerne w odróżnieniu od brygad czołgów „tank brigade” z czołgami piechoty. Początkowo istniał podział na lekkie i ciężkie brygady pancerne, ale później z niego zrezygnowano. Już w tabeli organizacyjnej z lutego 1942 r. wprowadzono, obok trzech batalionów czołgów szybkich (krążowniczych), także batalion piechoty zmechanizowanej. Zmechanizowanej, gdyż początkowo był on wyposażony w gąsienicowe transportery opancerzone Universal Carrier, a docelowo otrzymał on półgąsienicowe transportery opancerzone produkcji amerykańskiej. Brygada pancerna miała 164 czołgi szybkie, do których zaliczono amerykańskie M3 Grant i M4 Sherman obok własnych Crusaderów, a także 12 czołgów przeciwlotniczych Crusader AA.
Jeżeli zamiast czołgów amerykańskich brygada pancerna z sierpnia 1942 r. miała 165 czołgów Crusader, to towarzyszyło im 18 czołgów wsparcia Crusader CS i 24 czołgi przeciwlotnicze. W organizacji z listopada 1943 r. doszła kompania rozpoznawcza mająca dodatkowo 11 czołgów lekkich, jednocześnie zmniejszono liczbę czołgów przeciwlotniczych do 18 w brygadzie.
Należy przy tym pamiętać o jednym: o ile brygady czołgów piechoty były zawsze samodzielne, to brygady czołgów szybkich najczęściej, choć nie zawsze, wchodziły w skład dywizji pancernych. Dywizja pancerna była jednostką broni połączonych zdolną do prowadzenia działań manewrowych w głębi obrony przeciwnika. Dlatego poza wspomnianą brygadą pancerną w dywizji pancernej była też brygada piechoty zmotoryzowanej z trzema batalionami piechoty na samochodach ciężarowych.
Był też pułk artylerii polowej z czterema dywizjonami (w Wielkiej Brytanii zwanymi „bateriami”, ale liczącymi po 12 środków artyleryjskich): dwoma samobieżnymi i dwoma z działami holowanymi. Były pododdziały artylerii przeciwpancernej i artylerii przeciwlotniczej, pancerny batalion rozpoznawczy (zwany tradycyjnie pułkiem), batalion saperów, batalion łączności, no i logistyka.
W lipcu 1940 r. podjęto ważne decyzje mające na celu opracowanie nowych „ciężkich” czołgów krążowniczych (heavy cruiser), z których ostatecznie powstały dwa kolejne typy, Mk V Covenanter i Mk VI Crusader. Oba były uzbrojone standardowo – w 2-funtową armatę przeciwpancerną kal. 40 mm oraz w karabiny maszynowe kal. 7,92 mm.
Jednocześnie jednak na tym samym posiedzeniu Rady ds. Czołgów (Tank Board), zaczęto się zastanawiać co dalej, co w następnej kolejności? Tank Board utworzona częściowo ze specjalistów War Office (Ministerstwa Wojny), a częściowo z nowego Ministry of Supply (Ministerstwa Zaopatrzenia), była początkowo kierowana przez Sir Alexandra Rogera, a od wiosny 1942 r. przez Williama D. Weira (hrabia Wier), który był managerem kilku dużych brytyjskich firm w tym Shell Transport and Trading Company, a od końca 1942 r. do końca wojny – przez Sir Claude D. Gibba, dyrektora i dyrektora technicznego C. A. Parsons and Company (doszedł do tych stanowisk zaczynając pracę w tej firmie w 1920 r. jako ślusarz), tej od słynnych turbin Parsonsa.
W Ministerstwie Zaopatrzenia pod nadzorem Rady ds. Czołgów powstał Departament Projektowania Czołgów (Department/Directoriate of Tank Design), w którym przygotowano niemal wszystkie projekty brytyjskich czołgów z okresu drugiej wojny światowej. Początkowo, do listopada 1941 r., kierował nim szef techniczny londyńskich autobusów, Albert A. M. Durrant, a później konstruktor podwozi firmy Rolls-Royce, William A. Robotham. Z kolei on na przełomie 1942/43 r. został zastąpiony przez Sir Edwarda R. Micklema, inżyniera firmy Vickers. To właśnie oni są uważani za głównych konstruktorów większości brytyjskich czołgów z drugiej połowy II wojny światowej. W istocie jednak sprawa była bardziej złożona, bowiem w Departamencie Projektowania Czołgów powstawały dość zaawansowane projekty wstępne, które były przekuwane w projekty szczegółowe, a następnie w dokumentację produkcyjną w poszczególnych firmach, które otrzymywały kontrakty na produkcję czołgu danego typu.
Jeszcze w czasie jednego z pierwszych spotkań Rady ds. Czołgów w lipcu 1940 r. określono, że kolejny perspektywiczny typ czołgu szybkiego będzie uzbrojony w nową armatę przeciwpancerną Ordnance Quick-Firing 6-pounder 7 cwt kal. 57 mm o długości lufy 43 kalibry (w pierwszej szeroko produkowanej wersji), a później 50 kalibrów (w wersji wytwarzanej od końca 1942 r.). Działo to miało wyraźną przewagę nad popularną dotąd 2-funtową armatą przeciwpancerną kal. 40 mm. Podstawowy pocisk przeciwpancerny z działa 6-funtowego ważył 2,86 kg i miał prędkość początkową 853 m/s (lufa 43 kalibry) lub 892 m/s (lufa 50 kalibrów). W wersji z czepcem balistycznym Mk 9T pocisk ten ważył 3,23 kg i był wystrzeliwany z prędkością 792 m/s (lufa 43 kalibry) lub 831 m/s (lufa 50 kalibrów). Działo to wreszcie miało pocisk odłamkowo-burzący o masie 3 kg zawierający około 0,5 kg materiału wybuchowego, co pozwalało już na rażenie umocnień polowych.
Przy dłuższej lufie podstawowy pocisk przeciwpancerny przebijał pancerz (nachylony pod kątem 30o do pionu): 96 mm z odległości 100 m, 80 mm – z 500 m, 63 mm – z 1000 m i 50 mm – z 1500 m. Do czasu pojawienia się nowej generacji niemieckich czołgów Pantera i Tygrys, działo to swobodnie radziło sobie z pancerzami niemieckich czołgów i pojazdów pancernych z dowolnej strony, także z przodu. W przypadku najnowszych niemieckich czołgów nadal można było je niszczyć z boku i z tyłu na przyzwoitych odległościach (między 500 a 1000 m, no i oczywiście na mniejszych).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu