Trudno powiedzieć, co na tegorocznej wystawie było najciekawsze, ale z pewnością należy odnotować rosnącą liczbę i zaawansowanie rozwiązań lokalnych, a więc pochodzących z krajów, które do niedawna były określane jako tzw. Trzeci Świat. Kolejna tendencja to mnogość propozycji w szeroko pojętej sferze systemów bezzałogowych, a także ochrony przed tego typu zagrożeniami.
Do interesujących rozwiązań z pewnością można zaliczyć pojazd rozpoznawczy Al-Kinaniya z oferty korporacji przemysłowej Military Industrial Corporation (MIC) z Sudanu. Z perspektywy stereotypów panujących w Europie Środkowej, Afryka – może z wyjątkiem Republiki Południowej Afryki – to naturalny skansen i ogród zoologiczny (choć są takie miejsca na świecie, że w podobny sposób patrzy się także na nas). Oczywiście, na tym kontynencie jest wyjątkowo wiele rejonów biedy oraz zapomnianych przez Boga i historię plemion czy społeczności. Ale trzeba sobie uświadomić, że także na Czarnym Kontynencie jest kilka państw i wiele firm, które przy bliższym poznaniu mogą bardzo zadziwić, oczywiście w pozytywnym kontekście. A takich sytuacji będzie z roku na rok więcej.
Naziemny system rozpoznawczy Al-Kinaniya wykorzystuje jako pojazd bazowy chiński samochód opancerzony NORINCO VN4 w układzie 4×4, który został wyposażony w stację radiolokacyjną obserwacji powierzchni ziemi, blok optoelektroniczny z kamerami telewizyjną i termowizyjną, parę masztów do zamontowania wspomnianych systemów, środki łączności, a także przetwornicę elektryczną lub – opcjonalnie – agregat prądotwórczy o mocy 7 kVA.
Radar pracuje w paśmie X, a jego masa (bez akumulatorów i trójnogu) nie przekracza 33 kg. Może on wykrywać cele naziemne, nawodne, a także nisko lecące, poruszające się z niewielką prędkością. Zakres prędkości śledzonych celów naziemnych to 2÷120 km/h, nawodnych 5÷60 km/h, zaś niskolecących (maks. < 1000 m) 50÷200 km/h. Czas odświeżania informacji zależy od prędkości obrotowej anteny, którą można przełączyć pomiędzy trzema wartościami: 4, 8 i 16°/s. Cel ze skuteczną powierzchnią odbicia 1 m2 stacja może wykryć z maksymalnej odległości 10 km (z SPO 2 m2 – 11,5 km, 5 m2 – 13 km, 10 m2 – 16 km). Dokładność określenia położenia wykrytego obiektu to do 30 m w odległości i 1° w azymucie. Radar został zamontowany na hydraulicznie podnoszonym maszcie, ale można go zdemontować i rozstawić poza pojazdem na trójnogu, który stanowi element wyposażenia. Blok optoelektroniczny IR370A-C3 integruje kamerę termowizyjną pracującą w paśmie 3÷5 µm z chłodzonym detektorem HgCdTe z matrycą 320×256 pikseli i kamerę telewizyjną CCD. Część optyczna kamery termowizyjnej zapewnia ogniskowe: 33, 110 i 500 m. Kamera dzienna ma płynnie regulowaną ogniskową w zakresie 15,6÷500 mm. Odległość wykrycia celu to co najmniej 15 km. Także blok optoelektroniczny został zamontowany na podnoszonym teleskopowo maszcie. Zakres ruchu jego platformy w azymucie to n×360°, zaś w ruchu w elewacji wynosi od −90 do 78°. Dokładność orientacji osi optycznej to ≤ 0,2 mrad, zaś prędkość kątowa obrotu platformy może sięgać ≥ 60°/s. Maksymalne przyspieszenie kątowe podczas obrotu to ≥ 100°/s2. Obudowa bloku optoelektronicznego ma średnicę 408 ±5 mm i wysokość 584 ±5 mm, a jego masa całkowita sięga 55 kg.
Lokalna firma Calidus, która została już wspomniana w pierwszej części reportażu z salonu (patrz WiT 3/2019), zaprezentowała makietę lekkiego samolotu szkolno-bojowego B-250, który powstaje w ramach współpracy z partnerami zagranicznymi – brazylijską firmą Novaer, amerykańską Rockwell i kanadyjską Pratt & Whitney Canada. Projekt zainicjowano w 2015 r., a prototyp pierwszy lot wykonał w lipcu 2017 r. Płatowiec został w całości wykonany z kompozytów węglowych. Wspomniana makieta pokazywała samolot w konfiguracji lekkiej maszyny bojowej. Była wyposażona w głowicę optoelektroniczną Wescam MX-15, zaś pod skrzydłami i kadłubem miała siedem belek podwieszeń do uzbrojenia „powietrze–ziemia”. B-250 ma długość 10,88 m, rozpiętość 12,1 m i wysokość 3,79 m. Napęd zapewnia silnik turbośmigłowy Pratt & Whitney PT6A-68, napędzający czterołopatowe śmigło. Zakładana masa użyteczna podwieszeń ma sięgnąć 1796 kg, a zasięg do przebazowania 4500 km.
Pod skrzydłem i kadłubem maszyny można było dostrzec makiety bomb precyzyjnych rodziny Thunder i kierowanych pocisków rakietowych „powietrze–ziemia” rodziny Desert Sting, produkowanych przez firmę Halcon Systems z Abu Zabi. Bomba kierowana Thunder-P31 została wyposażona w kombinowany układ korekcji trajektorii, oparty na platformie bezwładnościowej INU i odbiorniku systemu nawigacji satelitarnej GPS (GNSS). Opcjonalnie bomba może zostać dodatkowo wyposażona w półaktywny laserowy układ samonaprowadzania. Bazą Thundera-P31 jest standardowa bomba lotnicza Mk 82, jej długość wynosi 2480 mm, a masa 240 kg (masa głowicy bojowej 209 kg). Zapalnik jest uderzeniowy. Przy zrzucie bomby z wysokości 6000 m przy prędkości Ma = 0,95 zasięg wynosi 8 km, a zdolność korekcji toru lotu jest zachowana do odległości 1 km od celu, przy zrzucie z 9000 m te wartości wynoszą 12 i 3 km, zaś przy 12 000 m 14 i 4 km. W przypadku zastosowania układu korekcji opartego na INU/GNSS błąd trafienia to ok. 10 m, zaś w przypadku dołączenia do niego układu laserowego naprowadzania na ostatnim odcinku lotu maleje on do ok. 3 m. Kolejną bombą korygowaną w ofercie firmy Halcon Systems jest Thunder-P32. Z wyglądu jest bardzo podobna do P31, ale ewidentnie bazą dla niej był inny typ klasycznej bomby lotniczej. Materiały promocyjne przytaczają w przypadku obu identyczne charakterystyki, a obecni na stoisku pracownicy firmy nie chcieli tej kwestii wyjaśnić. Prospekty podają, że bomby mają takie same również rozmiary, z czym można się zgodzić patrząc na makiety. W przypadku obu wersji Halcon Systems deklarował, że są to seryjne produkty, wprowadzone do uzbrojenia. Oprócz makiet obu wyżej wymienionych bomb, firma prezentowała także makietę bomby kierowanej Thunder-P32LR o przedłużonym zasięgu. W jej przypadku nie były dostępne żadne informacje. Na korpusie bomby zamocowano moduł z rozkładającymi się skrzydłami, zaś pod nim walcowaty pojemnik z silnikiem rakietowym na stały materiał pędny. Status tego projektu nie jest znany, ale ewidentnie jego celem jest przedłużenie zasięgu bomby z jednej strony poprzez lot szybowy, z drugiej przez energię kinetyczną uzyskaną dzięki pracy silnika rakietowego.
Firma Halcon Systems prowadzi także prace rozwojowe nad rodziną lotniczych pocisków kierowanych do zwalczania celów naziemnych Desert Sting. Na salonie IDEX 2019 dostępne były dokładniejsze charakterystyki trzech bomb tej rodziny: Desert Sting-5, -16 i -35. Pocisk Desert Sting-5 to raczej bomba, ponieważ nie ma własnego napędu. Ma ona średnicę 100 mm, długość 600 mm i masę 10 kg (z tego na głowicę bojową przypada 5 kg). Przy zrzucie z wysokości 3000 m zasięg wynosi 6 km, a możliwość manewrowania zostaje zachowana na dystansie 4 km. W przypadku zrzutu z wysokości 5500 m zasięg dochodzi do 12 km, możliwość manewrowania zostaje zachowana do 9 km, zaś w przypadku zrzutu w kierunku odwrotnym niż lotu zasięg to 5 km. Dla wysokości 9000 m wartości te wynoszą odpowiednio: 18, 15 i 8 km. Do naprowadzania na cel pocisk wykorzystuje układ bezwładnościowy korygowany odbiornikiem systemu GPS (wówczas błąd trafienia to ok. 10 m), który może być uzupełniony układem półaktywnego naprowadzania laserowego (błąd trafienia maleje do 3 m). Standardem jest zapalnik uderzeniowy, ale opcjonalnie może zostać zastosowany zbliżeniowy.
Firma zaprezentowała także alternatywne warianty bomby Desert Sting-5 o przedłużonym zasięgu. Zastosowano w nich powierzchnie nośne i sterowe o większej powierzchni, a także napęd. Jeden wykorzystuje silnik rakietowy na stały materiał pędny, w drugim silnik, zapewne elektryczny, napędzający dwułopatowe przeciwbieżne śmigło pchające.
Pocisk Desert Sting-16 jest na pierwszy rzut oka bardzo podobny do bazowego Desert Stinga-5
– także nie ma własnego napędu, a pod względem konstrukcji jest po prostu powiększoną „piątką”. Jego długość wynosi 1000 m, średnica korpusu 129 mm, a masa 23 kg (z tego głowica bojowa 15 kg). Producent oferuje także wariant z głowicą bojową o masie jedynie 7 kg, wówczas masa pocisku maleje do 15 kg. Zasięgi i zdolności manewrowania Desert Sting-16 przedstawiają się następująco: przy zrzucie z wysokości 3000 m – 6 i 4 km; przy 5500 m – 11, 8 i 4 km; zaś przy 9000 m – 16, 13 i 7 km. Do naprowadzania wykorzystano układ bezwładnościowy korygowany odbiornikiem systemu GPS, zapewniający błąd trafienia ok. 10 m. Przy opcjonalnym dodatkowym zastosowaniu układu półaktywnego naprowadzania laserowego błąd trafienia maleje do 3 m. Pocisk ma zapalnik uderzeniowy, ale opcjonalnie może zostać zastosowany zbliżeniowy.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu