Uroczyste podpisanie 31 stycznia 2020 r. międzyrządowej umowy LOA pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, dotyczącej pozyskania 32 wielozadaniowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-35A Lightning II miało być – po zakupie i wdrożeniu 48 maszyn Lockheed Martin F-16C/D Block 52+ – drugą fazą procesu modernizacji sprzętowej lotnictwa bojowego Sił Powietrznych. Jego finałem ma być całkowite wycofanie z eksploatacji statków powietrznych sowieckiej produkcji, a więc MiG-29/UB (dwie eskadry) i Su-22M4/
/UM3K (jedna eskadra). Jak łatwo policzyć, 32 F-35A wystarczą do uzbrojenia jedynie dwóch eskadr, a od dawna za minimalną liczbę eskadr bojowych, pozwalającą na wykonywanie zadań postawionych przed Siłami Powietrznymi, uznaje się sześć, wyposażonych w naddźwiękowe wielozadaniowe samoloty bojowe. W związku z tym po zamówieniu samolotów 5. generacji, także na łamach miesięcznika „Wojsko i Technika”, publicyści zaczęli zadawać pytania dotyczące przyszłości szóstej eskadry naddźwiękowych samolotów bojowych.
Ważne wydarzenia związane z kierunkami dalszego rozwoju Sił Powietrznych miały miejsce w latach 2019–2021. Pierwszym z nich był, przyjęty w październiku 2019 r., wieloletni Plan Modernizacji Technicznej Wojska Polskiego na lata 2021–2035 z uwzględnieniem 2020 r., w którym zapisano potrzebę zakupu dodatkowych wielozadaniowych samolotów bojowych F-16. Drugim były obrady sejmowej Komisji Obrony Narodowej w kwietniu 2021 r. Wówczas inspektor Sił Powietrznych, gen. dyw. pil. Jacek Pszczoła poinformował, że w ramach programu Harpia zaplanowano docelowo zakup 64 nowych wielozadaniowych samolotów bojowych, co pozwoliłoby na sformowanie szóstej i siódmej eskadry. Dodatkowo wskazał, że decyzje o zakupie pozostałych 32 maszyn (bez wskazania typu) powinny zapaść do końca obecnej dekady, co umożliwiłoby wdrożenie ich do eksploatacji w latach 2030–2035. Co więcej, zadeklarowano, że nadal używane w Siłach Powietrznych samoloty myśliwsko-bombowe Su-22M4/UM3K (ogółem 18) mają być eksploatowane najwyżej do końca 2025 r. Natomiast dwie eskadry MiG-ów-29 miały wg ówczesnych planów pełnić swoją służbę na „zakładkę”, do momentu wdrożenia do służby zamówionych F-35A. Jak wiadomo, pierwsza eskadra nowych maszyn ma bazować w Łasku, natomiast rozmieszczenie drugiej pozostaje formalnie niejawne.
Powyższy stan rzeczy, pomimo usilnych prób zainteresowania decydentów w Ministerstwie Obrony Narodowej alternatywnymi rozwiązaniami, wydawał się stabilny. Sytuacja zmieniła się 24 lutego 2022 r., kiedy rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę. Już 28 lutego pojawiły się w obiegu publicznym pierwsze doniesienia o możliwości dostarczenia stronie ukraińskiej do 70 samolotów bojowych MiG-29 i Su-25 przez państwa Unii Europejskiej oraz NATO (de facto chodziło o Bułgarię, Słowację i Polskę), jednak w kolejnych dniach sprawa zakończyła się fiaskiem. Wśród powodów, obok niepotrzebnego upublicznienia całej sprawy przez przedstawicieli rządu RP i kontrowersji politycznych, można było wymienić w przypadku polskich MiG-ów-29 trudności techniczne z szybką realizacją tego przedsięwzięcia: niestandardowe dla Ukrainy systemy łączności (inne częstotliwości pracy, odmienny krok strojenia itp.); różny standard wyposażenia maszyn (m.in. architektury kabin), w tym pomiędzy eksploatowanymi w Mińsku Mazowieckim i Malborku; a także choćby przeskalowanie podstawowych przyrządów pilotażowych na miary anglosaskie. Przed przekazaniem konieczne byłoby także zdemontowanie z MiG-ów niejawnych elementów systemu identyfikacji bojowej „swój-obcy”, modułów SAASM zwiększających precyzję wskazań odbiorników GPS (zintegrowanych z platformą bezwładnościową i systemem nawigacji TACAN zmodyfikowanych maszyn) oraz części systemów łączności pracujących w systemie Have Quick. To wszystko wymagałoby prac dostosowawczych, lotów próbnych, a także przeszkolenia ukraińskich pilotów i techników.
19 kwietnia ówczesny rzecznik prasowy Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych John
F. Kirby poinformował w czasie konferencji prasowej, że państwa sojusznicze wspierają Ukrainę w obszarze techniki lotniczej – w tym pakietami części zamiennych, które pozwoliły na zwiększenie stopnia gotowości operacyjnej ukraińskiego lotnictwa. Powyższa deklaracja była jedyną w tym zakresie. Zgodnie z polityką władz w Warszawie, oficjalne komunikaty nie podają dokładnych informacji o skali zaangażowania Polski w pomoc wojskową Ukrainie. Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki poinformował jedynie 23 kwietnia o tym, że dotychczasowe wsparcie wojskowe dla Ukrainy miało wartość ok. 7 mld PLN. W swojej wypowiedzi, a także kolejnych, dotyczących m.in. przekazania czołgów T-72M/M1R, nie wskazywał na kwestie związane z techniką lotniczą, jednak pewne wątki układają się w logiczną całość, choć – podkreślmy – pozostają spekulacjami.
Rosyjska agresja na Ukrainę uruchomiła w Polsce lawinowy wzrost wydatków na obronność. Umożliwiła to m.in., obowiązująca od 23 kwietnia 2022 r., ustawa o obronie Ojczyzny. Argumenty o potrzebie przyspieszenia modernizacji o tzw. rozwiązania pomostowe ze względu na zagrożenie rosyjskie stały się obecnie kluczowymi w debacie publicznej. Obok krajowego przemysłu obronnego (a może nawet przed nim), strategicznymi dostawcami uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP stały się Stany Zjednoczone (F-35A, czołgi Abrams, program Wisła – IBCS/Patriot, system HIMARS, ppk Javelin itp.) i Wielka Brytania (wybór projektu Arrowhead 140 jako bazy do fregat Miecznik, a także zamówienia pierwszych dwóch jednostek ogniowych systemu Narew/CAMM). Nieoczekiwanie, trzecim potencjalnym wiodącym dostawcą zagranicznym może zostać Republika Korei.
Szczegółowe cele wizyty delegacji z ministrem Mariuszem Błaszczakiem w Republice Korei na przełomie maja i czerwca nie zostały upublicznione. Wśród głównych tematów prowadzonych rozmów znalazły się jednak kwestie związane z lotnictwem wojskowym – 31 maja polska delegacja odwiedziła zakłady koncernu Korea Aerospace Industries, gdzie prezentowano jej członkom m.in. odrzutowy samolot szkolno-bojowy rodziny T-50 Golden Eagle (faktycznie był to jeden z seryjnych F/A-50, zbudowanych na zamówienie Sił Powietrznych Republiki Korei). Według mediów południowokoreańskich, Polska skierowała już zapytanie do producenta i rządu w Seulu o możliwość dostawy maszyn tego typu w ciągu 36 miesięcy od podpisania ewentualnego kontraktu. Dodatkowo specjalny zespół techniczny, mający dokonać weryfikacji i ewaluacji sprzętu, miał powrócić do Polski 10 czerwca. Media południowokoreańskie wskazują, że F/A-50 Golden Eagle mogłyby posłużyć jako następcy obecnie eksploatowanych w Siłach Powietrznych MiG-ów-29. Według ppłk. Krzysztofa Płatka, rzecznika prasowego Agencji Uzbrojenia, F/A-50 jest rozważany jako platforma mogąca stanowić wzmocnienie Sił Powietrznych. W kolejnych dniach ppłk Płatek poinformował, że: W niedługim czasie podamy informacje, co konkretnie będzie przedmiotem negocjacji wraz z uzasadnieniem danego wyboru. Powyższe informacje mogą zaskakiwać jedynie częściowo, tym bardziej, że w czasie ostatniej wizyty ministra Błaszczaka w Stanach Zjednoczonych w kwietniu br.wśród tematów rozmów w Pentagonie również znalazła się kwestia ewentualnego zakupu kolejnych samolotów bojowych.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu