9 stycznia 2020 r., dwa kilometry od miejscowości Nogajty w obwodzie aktobskim w Republice Kazachstanu znaleziono na ziemi dopalające się szczątki niezidentyfikowanego obiektu, który spadł z nieba ok. 14.30 czasu lokalnego. Zdjęcia opublikowane w mediach społecznościowych przez miejscowych, pokazywały coś, co już na pierwszy rzut oka przypominało szczątki rakiety. Na ziemi w miejscu upadku nie było leja, śladów wybuchu czy innych zniszczeń. O znalezisku oczywiście zawiadomiono władze. Cechy charakterystyczne szczątków, widocznych na zdjęciach, pozwalają zidentyfikować znalezisko jako korpus silnika rakietowego, przedział ogonowy i przedział aparatury, najprawdopodobniej pocisku 9M723 taktyczno-operacyjnego systemu rakietowego Iskander-M.
Oficjalny komunikat, wydany dwa dni później przez Ministerstwo Obrony Republiki Kazachstanu dotyczący tego zdarzenia informował: W czasie planowych ćwiczeń prowadzonych przez ośrodek doświadczalny Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, dzierżawiący w Kazachstanie poligony w ramach dwustronnej umowy międzypaństwowej, odłamki jednej z odpalonych rakiet spadły poza ustanowionym obszarem. Wybuchu w miejscu upadku nie było. Nie ma też ofiar i zniszczeń. Zdarzenie nie przedstawia zagrożenia dla okolicznych mieszkańców. Strzelania rakietowe z wykorzystaniem obiektów na terytorium Republiki Kazachstan prowadzone są zgodnie z rocznym planem i grafikiem przebiegu ćwiczeń. Rejon upadku został otoczony przez policję. Zgodnie z porozumieniem dwustronnym przyczyny wypadku będzie wyjaśniać komisja kazachstańsko-rosyjska przy akimacie obwodu aktobskiego.
Biorąc powyższe pod uwagę, nie byłoby w tym zdarzeniu w zasadzie nic nadzwyczajnego, ot pocisk – prawdopodobnie odpalony z wyrzutni systemu Iskander-M miał awarię i upadł poza terenem poligonu, gdyby nie lokalizacja miejsca upadku. Nogajty leżą bowiem ok. 650 km na wschód od granicy z Rosją i znajdującego się tuż przy granicy z Kazachstanem 4. Centralnego Państwowego Poligonu Ogólnowojskowego, znanego szerzej pod nazwą poligon Kapustin Jar, z dowództwem w Znamiensku. Powszechnie uważa się, że to z jego obszaru w Rosji w kierunku pól tarczowych na poligonach w Kazachstanie, odpalane są pociski „ziemia–ziemia” w czasie strzelań testowych i szkolnych. Mimo że nie podano miejsca startu, to właśnie ta odległość czyni największe zamieszanie w całej historii, ponieważ 650 km to co najmniej 150 km więcej niż górny limit zasięgu uzbrojenia rakietowego dopuszczonego do używania zgodnie z porozumieniem z 1987 r. I chociaż ograniczenia traktatu INF/RSMD, po odstąpieniu od jego przestrzegania przez Stany Zjednoczone i Federację Rosyjską obu stron już formalnie nie obowiązują, jednak system Iskander-M skonstruowano i wszedł do uzbrojenia w czasie, gdy Rosja oficjalnie deklarowała przestrzeganie postanowień porozumienia.
Niestety, szerszych wyjaśnień w tej sprawie na pewno nie będzie, ponieważ – jak głosi następny oficjalny komunikat resortu obrony Kazachstanu, wydany 14 stycznia – komisja dwustronna badająca zdarzenie pod Nogajtami stwierdziła już po wstępnych oględzinach, że szczątki znalezione na ziemi to… elementy rakiety geofizycznej, przeznaczonej do sondowania górnych warstw atmosfery. Dementując tym samym wcześniejsze pogłoski o jakimkolwiek ich związku z systemem Iskander-M.
W tym miejscu sprawę można by uznać za zakończoną, przynajmniej oficjalnie. Podobne zdarzenia miały już miejsce w przeszłości. 27 marca 2014 r., pół kilometra od wsi Szungaj w rejonie Bokejordyńskim obwodu zachodniokazachstańskiego upadła rosyjska rakieta geofizyczna MN-300 odpalona z poligonu Kapustin Jar. Oba zdarzenia, mimo że przypisywane rakietom geofizycznym, różnią się jednak i to zasadniczo w kilku aspektach. Pierwszy to taki, że Szungaj leży 15 km od granicy z Rosją, a nie 650 km jak Nogajty. Drugi to wygląd szczątków, o których na pewno nie można powiedzieć, że są podobne. Ostatnia różnica polega na tym, że w przypadku mieszkańców wsi Szungaj policja nie zmuszała ich do kasowania zdjęć i filmów w telefonach komórkowych, a ze stron internetowych nie znikały artykuły opisujące zdarzenie.
Skoro jest oficjalne dementi, temat należy drążyć głębiej, zgodnie z maksymą XIX-wiecznego rosyjskiego polityka Aleksandra Gorczakowa, który mawiał „Nie wierzę w niezdementowane informacje”.
Czy zatem Rosjanie od początku łamali traktat INF/RSMD, wprowadzając do uzbrojenia pociski o zasięgu przekraczającym limity traktatowe, czy też obecnie, gdy limity już nie obowiązują, modernizują system wprowadzając nie tylko nowe pociski manewrujące 9M729, ale i zwiększając zasięg pocisków balistycznych? Bo sytuacja by rakiety systemu Iskander-M miały zasięg większy niż 500 km, a jednocześnie spełniały kryteria uzbrojenia dozwolonego traktatem INF/RSMD wydaje się kuriozalna i całkowicie niemożliwa do spełnienia! Aczkolwiek, rozważając czysto teoretycznie…
Gdy uważnie wczytamy się w treść traktatu INF/RSMD znajdziemy w paragrafie 4. artykułu VII zapis, mówiący w jaki sposób obie strony porozumiały się co do definicji zasięgu pocisków balistycznych i manewrujących, które w chwili podpisania traktatu jeszcze nie istniały fizycznie, a mogły się pojawić w przyszłości. Czytamy w nim: The range capability of a GLBM not listed in Article III of this Treaty shall be considered to be the maximum range to which it has been tested. Jako zasięg lądowych pocisków balistycznych, niewyszczególnionych w art. III tego traktatu [wyszczególniono w nim typy pocisków krótkiego i średniego zasięgu podlegające likwidacji – przyp. autora], powinien być uważany maksymalny, zasięg na jakim pocisk był testowany.
Rozważając więc czysto teoretycznie, to co wydawałoby się, że jest sprzeczne z logiką, tj. mieć uzbrojenie o zasięgu ponad 500 km, czyli przekraczającym normy traktatowe, a jednocześnie być z nim w zgodzie jest możliwe, pod warunkiem zaakceptowania pewnego kompromisu, którym byłoby przyjęcie do uzbrojenia pocisków niesprawdzonych w pełnym zakresie ich osiągów!
Być może dla zwolenników różnych teorii spiskowych to rozwiązanie akceptowalne, jednak zdrowy rozsądek podpowiada, że jest ono nie do przyjęcia dla żadnego wojskowego. Bardziej logicznym wyjaśnieniem pochodzenia szczątków pod Nogajtami pozostaje więc modernizacja pocisków.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu