W pierwszych dwóch latach II wojny światowej alianckie eskortowce atakowały wykryte U-Booty przy użyciu klasycznych zrzutni i burtowych miotaczy bomb głębinowych, a taki atak był możliwy dopiero w chwili, gdy okręt nawodny znalazł się nad zanurzonym przeciwnikiem i rzucał bomby, uwzględniając przy tym możliwą zmianę jego położenia. Ale okrętom nawodnym brakowało broni przeciwko U-Bootom o polu rażenia w przedniej półsferze, gdzie okręt podwodny był jeszcze bezpieczny i miał czas na skuteczny unik.
Pomysł stworzenia takiej broni zaistniał już przed wybuchem II wojny światowej, ale brytyjska Admiralicja (mimo przykrych doświadczeń z lat 1914-1918) naiwnie sądziła, że w kolejnym globalnym konflikcie zbrojnym okręty podwodne będą miały rolę drugorzędną, z racji opracowania wynalazku, jakim był ASDIC (pol. azdyk, wtedy jeszcze niedoskonały i nazbyt przeceniany) – dlatego też zawiesiła program jej rozwoju.
Ciężkie straty żeglugi alianckiej, powodowane atakami niemieckich okrętów podwodnych w latach 1939-1941, spowodowały, że program przywrócono i broń (którą nazwano Hedgehog, pol. jeż) opracowano do końca, testując ją pod koniec 1941 r. na niszczycielu HMS Westcott (D 47), a od 1942 r. rozpoczęto jej masową produkcję.
Hedgehog był 24-trzpieniowym miotaczem pocisków (granatów) głębinowych, napędzanych silnikiem rakietowym na stały materiał pędny, mio-tanych z mechanizmu analogicznego do miotacza trzonowego. Wyrzutnia
składała się z prostokątnej skrzynki, z której wychodziły ukośnie, ku przodowi, 24 trzpienie (pręty), służące jako prowadnice, na które nakładało się pociski. Materiał miotający znajdował się w tulejach pocisków. Wyrzutnię obracano elektrycznie o 25-30° na boki. Po oddaniu salwy ponowne przeładowanie pocisków doświadczonej obsłudze zaj-mowało 3 minuty. Masa wyrzutni (13 t) powodowała spory odrzut, dlatego „jeże” instalowano na większych niszczycielach i fregatach, dla mniejszych jednostek eskortowych i patrolowych trzeba było później stworzyć „lżejszą” wersję: 4-pociskowy Mousetrap (nazwa od wyglądu wyrzutni, przypominającej ro-złożoną „pułapkę na myszy”), opracowany w 1942 r. w Stanach Zjednoczonych.
Skuteczne użycie „jeża” w bezpośrednim ataku na wykryty okręt podwodny było zawsze uwarunkowane kilkoma czynnikami. Warunki hydrometeorologiczne (w tym stan morza) w chwili ataku powinny być w miarę znośne, obsługa miotacza profesjonalnie wyszkolona (by nie popełniła jakiegoś błędu zagrażającego bezpieczeństwu), a atakowany cel musiał się znajdować jeszcze na niezbyt dużej głębokości, by wpadające do wody pociski uzyskały dobre skupienie i mogły U-Boota skuteczniej trafić.
Jeśli okręt podwodny zanurzał się znacznie głębiej, wówczas ataki z użyciem „jeża” rzadko były skuteczne i okręty nawodne używały wtedy klasycznych zrzutni i burtowych miotaczy bomb głębinowych. Na okrętach alianckich zdarzały się w trakcie wojny również tragiczne wypadki (przedwczesne eksplozje tych pocisków na pokładzie) związane z użyciem „jeża”. Jeden z najbardziej znanych dotyczył akcji niszczyciela HMS Escapade. 20 września 1943 r., gdy brał on udział w bitwie z U-Bootami podczas obrony połączonych konwojów ONS 18 i ON 202. Przedwczesny wybuch pocisków miotacza spowodował wówczas śmierć 16 (wg innych danych 19 – przyp. red.) i ciężkie rany dalszych 9 członków załogi, a poważnie uszkodzony niszczyciel musiał wycofać się z bitwy. Dlatego „jeży” przeważnie nie używano podczas akcji wtedy, gdy dany okręt otrzymał tę broń „na świeżo”, bo obsługa miotacza musiała nabrać odpowiedniego doświadczenia.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu