Andrew Cunningham urodził się w szkockiej rodzinie zamieszkującej jednak w Irlandii. Pierwszy krzyk wydał 7 stycznia 1883 r. w Rathmines (irl. Ráth Maonais, południowe przedmieście Dublinu). Był trzecim z pięciorga dzieci prof. Daniela Johna Cunninghama (1850-1909, wybitnego anatoma, który był wykładowcą w Royal College of Surgeons of Ireland w Dublinie, później Trinity College, a następnie wicerektorem Uniwersytetu Edynburskiego) oraz jego żony Elizabeth Cumming Browse. Przyszły admirał miał dwóch braci (młodszy – Alan, osiągnął rangę generała w armii brytyjskiej, był Wysokim Komisarzem w Palestynie w latach 1945-1948, starszy – John, służył w Indyjskiej Służbie Medycznej, dochodząc do stopnia podpułkownika) i dwie siostry. Wychowywany był w przywiązaniu do religii (należał do Kościoła Szkocji wywodzącego się z nurtu i tradycji prezbiteriańskich, a dziadek ze strony ojca był pastorem) oraz kulcie wiedzy. Przez pierwsze lata życia wychowywany był przez prowadzącą gospodarstwo domowe matkę i z tego okresu pochodzą zapewne gorące więzi emocjonalne między nimi, które utrzymały się przez całe życie późniejszego admirała. Gdy osiągnął wiek szkolny wysłano go najpierw do lokalnego zakładu edukacyjnego w Dublinie, a następnie do Edinburgh Academy w stolicy Szkocji. Andrew znajdował się wówczas pod opieką ciotek, Doodles i Connie May. Taki model wychowania, zakładający wczesne oderwanie od domu rodzinnego, edukację w szkole z internatem lub zamieszkiwanie na stancji u dalszej rodziny był wówczas typowy dla jego warstwy społecznej, choć dziś może budzić wątpliwości. Edinburgh Academy była przy tym (i jest nadal) jedną z najbardziej renomowanych szkockich szkół. Jej absolwentami byli politycy, prominentne postacie świata finansów i przemysłu, hierarchowie kościelni, ale również znani sportowcy i wybitni oficerowie. Dość powiedzieć, że Akademia chlubi się tym, że spośród mężczyzn, którzy opuścili jej mury, 9 odznaczono Krzyżem Wiktorii – najwyższym brytyjskim orderem za męstwo na polu walki.
Rodzinna legenda klanu Cunninghamów mówi, że gdy Andrew miał lat 10, ojciec zapytał go (telegraficznie), czy chce związać się w przyszłości z Royal Navy. Trudno zaiste sądzić, by dziecko miało jakiekolwiek doświadczenia umożliwiające mu świadome dokonanie tak poważnego wyboru, ale Andrew zgodził się, nie bardzo zapewne wiedząc na co się waży. Również jego rodzice nie byli tego chyba w pełni świadomi, gdyż wcześniej ani rodzina ojca, ani matki nie miała związków ze „starszą służbą” (jak w owej epoce zwano marynarkę wojenną). W następstwie poczynionego wyboru Andrew trafił do Stubbington House (w Stubbington – Hampshire, ok. 1,5 km od cieśniny Solent oddzielającej wyspę Wight od angielskiego „mainlandu”). Placówka ta, założona w 1841 r., przygotowywała chłopców do służby w Królewskiej Marynarce Wojennej do 1997 (wcześniej, w 1962 połączyła się
z Earlywood School, z czym wiązały się przenosiny do Ascot, w południowoangielskim Berkshire). Szkoła w Stubbington wyposażała „kandydatów na kandydatów” w wiedzę, umiejętności i kompetencje społeczne niezbędne do zdania egzaminów i podjęcia dalszej nauki w szkole morskiej w Dartmouth.
W owym czasie szkolenie kandydatów na oficerów przeprowadzano na hulku noszącym tradycyjną nazwę HMS Britannia (ex Prince of Wales, 121-działowy żaglowy okręt liniowy, wod. 1860, rozebrany w 1916) – Cunningham zdał egzaminy bez problemów, wykazując się znakomitą znajomością matematyki.
Przyszły admirał trafił do Dartmouth w 1897 r. Jego rocznik (w którego skład wchodził późniejszy adm. floty James Fowes Somerville – w czasie II wojny światowej dowodził, m.in. atakiem na Mers el-Kébir) liczył 64 aspirantów zakwaterowanych na hulku Hindostan (były 80-działowy okręt liniowy, wod. 1841). Była to twarda szkoła życia, choć pamiętać należy, że na 6 „młodych gentlemanów” przypadał jeden służący. Koledzy zapamiętali późniejszego admirała z tego, że wykazywał się niechęcią do gier zespołowych, aczkolwiek fascynował się golfem, a większość wolnego czasu spędzał żeglując na jednej z należących do szkoły łodzi. Po pierwszym roku nauki uzyskał on najwyższe noty z matematyki i wiedzy okrętowej (szkoła dysponowała szkolną jednostką parowo-żaglową Racer, na której prowadzono szkolenie ogólnomorskie), co mimo popełnienia kilku drobnych wykroczeń, zapewniło mu dziesiątą lokatę.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu