Kampania kontynuowana przez Amerykanów, a mająca za zadanie odebranie Japończykom całego obszaru Salomonów, była serią długotrwałych i zaciekłych walk o każdą z zajmowanych kolejno wysp. W lipcu 1943 r. toczono walki na Nowej Georgii i próbowano powstrzymać dostawy japońskich posiłków na pobliską Kolombangarę.
Zadanie powstrzymywania japońskich zespołów niszczycieli, którym Amerykanie już w 1942 r. nadali trafną i popularną nazwę „Tokyo Express”, miały realizować w rejonie Nowej Georgii i Kolombangary głównie siły alianckiego zespołu Task Group 36.1, którym dowodził kadm. Walden Lee Ainsworth. Do tej pory nie miał zbyt wiele szczęścia w starciach z japońskimi niszczycielami dostarczającymi na zagrożone wyspy swoim garnizonom zaopatrzenie, sprzęt i przewożące oddziały żołnierzy. Stracił w bojach z nimi już dwa cenne okręty.
Pierwszym był 2050-tonowy niszczyciel USS Strong (DD 467) typu Fletcher1, zatopiony w nocy 5 lipca 1943 r., gdy transportujące żołnierzy do bazy Vila japońskie niszczyciele: Niizuki, Yūnagi, Nagatsuki i Satsuki napotkały okręty Ainswortha patrolujące zatokę Kula i wykorzystały zainstalowany na Niizuki radar dozoru ogólnego typu 212 do ich wykrycia. Wymienione wyżej trzy pierwsze niszczyciele odpaliły wtedy kwadrans po północy łącznie 14 torped typu 93 („długie lance”) z odległości aż 11 Mm. Wydawało się to nieprawdopodobne, ale jedna z nich dosięgła na pozycji 08°05’S i 157°15’E Stronga po pokonaniu 20 km, przypieczętowując jego los i 46 marynarzy z jego załogi (reszta zdołała się uratować).
Następnej nocy doszło do poważniejszego starcia zespołu Ainswortha z Japończykami, nazywanego bitwą w zatoce Kula. Dysponując krążownikami lekkimi Honolulu, Helena i St. Louis i czterema niszczycielami (Nicholas, O’Bannon, Jenkins i Radford) amerykański admirał stoczył bój z trzema niszczycielami grupy osłonowej kadm. Teruo Akiyamy, który osłaniał siedem innych niszczycieli transportujących wojsko na Kolombangarę. To starcie też nie skończyło się dobrze dla dowódcy zespołu amerykańskiego. Salwy artyleryjskie z krążowników zespołu TG 36.1 zatopiły flagowego Niizuki wraz z japońskim kontradmirałem i większością jego załogi, lecz w ostatnim swoim ataku Akiyama zadał Amerykanom poważniejszą stratę – trzy z japońskich torped trafiły i posłały na dno na pozycji 07°51’S i 157°15’E krążownik lekki Helena (CL 50), weterana z bojów o Guadalcanal (zginęło lub utonęło 168 członków załogi okrętu).
Jak na ironię, to dowódca właśnie tego okrętu – kmdr Charles P. Cecil, ostrzegał Ainswortha jeszcze na odprawie przed bitwą, że na dystansie 10 km (na jakim dowódca TG 36.1 chciał prowadzić walkę artyleryjską), japońskie torpedy będą groźne, bo wiedział to z własnych doświadczeń bitewnych i z innych relacji swoich kolegów po bojach wokół Guadalcanalu. Ainsworth jednak te uwagi zlekceważył i mimo rzeczowych argumentów Cecila trudno było mu w tak wielki zasięg „długich lanc” uwierzyć. Najwyraźniej sądził, że skoro amerykańskie torpedy są na podobnym dystansie mało skuteczne, z japońskimi powinno być podobnie.
Mylił się jednak grubo. Japońskie torpedy typu 93 kal. 610 mm i głowicy zawierającej 490 kg materiału wybuchowego, pokonywały z maksymalną prędkością 49 w. odległość aż 20 km, a przy nastawieniu mniejszej prędkości przebiegu – nawet 40 km. Zastanawiające, że utrata Heleny, której los trudno było już uważać za przypadek, nie spowodowała u Ainswortha radykalnej zmiany w taktyce używania swoich krążowników, bo zamierzał w kolejnym boju walczyć na dystansie podobnym jak poprzednio.
Po południu 12 lipca Ainsworth otrzymał alarmującą wiadomość ze sztabu adm. Williama Halseya, gdy rozszyfrowano japońskie depesze. Z Rabaulu w kierunku Kolombangary wyruszyła japońska 2. Eskadra Niszczycieli (16. i 30. Dywizjon) dowodzona z pokładu krążownika lekkiego Jintsū przez kadm. Shunji Izakiego. Cztery niszczyciele (Matsukaze, Minazuki, Satsuki i Yūnagi) miały przewieźć na swoich pokładach 1200 żołnierzy z zaopatrzeniem do wzmocnienia garnizonu Kolombangary. Izaki zaś miał swoją grupą wsparcia (prócz krążownika znajdowały się w niej niszczyciele Hamakaze, Kiyonami, Mikazuki, Yukikaze i Yūgure) powstrzymać siły Amerykanów i umożliwić lądowanie wojska z okrętów grupy transportowej.
Siły japońskie były na tyle duże, że zespół TG 36.1 dowodzony przez Ainswortha potrzebował silnego wzmocnienia, by można było wyruszyć do kolejnej bitwy. Brak zatopionej Heleny uzupełniono przydzieleniem pod rozkazy Ainswortha nowozelandzkiego krążownika lekkiego Leander3. Prócz tego do TG 36.1 włączono sześć niszczycieli, w tym nowo utworzoną 12. Eskadrę (Ralph Talbot, Buchanan, Maury, Woodsworth i Giwin). Choć część załóg 12. Eskadry Niszczycieli miała doświadczenie bojowe, to fakt, że wszystkie jednostki przydzielono aż z trzech różnych eskadr i dotąd ze sobą nie współdziałały ani nie przeprowadzały wspólnych manewrów zespołowych – nie ułatwiał im sprawy w nadchodzącym starciu.
Okręty alianckie w tym czasie wyruszały do walki z japońskimi zespołami z bazy Tulagi, a Ainsworth ze swoimi 3 krążownikami lekkimi i 10 niszczycielami znalazł się w rejonie Nowej Georgii po sześciu godzinach marszu, zbliżając się do Visu Point – północnego przylądka tej wyspy o 23:00. Księżycowa, gwiaździsta i bezchmurna noc nie sprzyjała skrytemu posuwaniu się dużych zespołów i wiele zależało w nadchodzącym starciu od pracy radarzystów oraz obserwatorów na niszczycielach i krążownikach. Po drodze napotkano kilka japońskich maszyn rozpoznawczych, ale przepędziły je własne myśliwce z wyspy Russel, patrolujące akwen przez zespołem Ainswortha.
Maszyna rozpoznawcza PBY Catalina o nazwie własnej „Czarny Kot” napotkała japoński zespół wsparcia o 00:36 w odległości 26 Mm od grupy Ainswortha. Ten otrzymał meldunek lotników: W ODLEGŁOŚCI 26 MIL JEDEN KRĄŻOWNIK, PIĘĆ NISZCZYCIELI IDZIE KURSEM 128 STOPNI Z PRĘDKOŚCIĄ 30 WĘZŁÓW. Była to bardzo dokładna informacja, zważywszy, że lotnikom obu stron zdarzały się poważne pomyłki w identyfikacji klas okrętów.
Alianckie okręty nawiązały kontakt radarowy z zespołem Izakiego o 01:00 i optyczny trzy minuty później (Japończyków dostrzegli obserwatorzy czołowego niszczyciela USS Nicholas i wysłali krótki meldunek ostrzegawczy reszcie zespołu).
Ainsworth prowadził swoje okręty do boju ustawione w długiej kolumnie z pięcioma niszczycielami 21. Eskadry na czele (kolejno Nicholas, O’Bannon, Taylor, Radford i Jenkins) za nimi podążały krążowniki lekkie: nowozelandzki Leander, amerykańskie Honolulu i St. Louis, na końcu 12. Eskadra Niszczycieli4 (Ralph Talbot, Buchanan, Gwin, Maury i Woodworth). Ten długi szyk ułatwiał okrętom alianckim akcję artyleryjską, ale narażał je bardziej na kłopoty w przypadku, gdyby niektóre okręty otrzymałyby trafienia torped (musiało wtedy dojść do zamieszania przy wymijaniu uszkodzonych lub zniszczonych jednostek i wzrastało ryzyko kolizji przy koniecznych unikach i zmianach kursu).
W tym momencie okręty zespołu TG 36.1 znajdowały się około 20 Mm na północny wschód od Kolombangary, zmierzając na zachód z prędkością 28 w. (tyle mógł rozwinąć Leander i Ainsworth dostosował do niego prędkość całego zespołu). Japończycy w tym samym czasie zmierzali w kolumnie na południowy wschód, znajdując się w odległości około 12 Mm na północ od Kolombangary. Na czele japońskiego szyku podążał niszczyciel Mikazuki, za nim flagowy krążownik lekki Jintsū5, z tyłu zaś kolejno niszczyciele Yukikaze, Hamakaze, Kiyonami i Yūgure.
Amerykańskiemu admirałowi wydawało się, że uda mu się tym razem zaskoczyć nieświadomych jego obecności Japończyków, ale po raz kolejny był w błędzie. Izaki dzięki wykryciu promieniowania amerykańskich radarów (niektóre jego okręty miały urządzenia umożliwiające to) wiedział dokładnie gdzie znajduje się przeciwnik i świadomie zbliżał się w jego stronę, szykując się do pierwszej groźnej akcji torpedowej. Zamierzał po odpaleniu podwodnych pocisków szybko wycofać się na północ, dobrze wiedząc, że jego stary już Jintsū nie sprosta nowocześniejszym alianckim krążownikom w pojedynku artyleryjskim.
Gdy minęła 1:06, Ainsworth nakazał krążownikom zwrot o 30°, by wszystkie wieże artylerii głównej tych okrętów mogły otworzyć ogień do przeciwnika. Równocześnie nakazał niszczycielom 21. Eskadry zwiększyć prędkość i wystrzelić torpedy w stronę wroga.
O 01:10 amerykańskie niszczyciele 21. Eskadry rozpoczęły odpalanie swoich torped w kierunku okrętów japońskich z odległości ponad 9000 m. Jednak załogi alianckich jednostek nie miały pojęcia, że Japończycy po dokonaniu odpowiednich namiarów zrobili to już dwie minuty wcześniej i „długie lance”, zmierzały już ku zespołowi Ainswortha. Japończycy wystrzelili swoje salwy torpedowe pomiędzy 01:08 a 01:14 i cztery ostatnie japońskie niszczyciele niezwłocznie wykonały zwrot na północ, by powiększyć dystans od przeciwnika, unikając jego torped i zwłaszcza jego niebezpiecznej artylerii, która w tych ostatnich dwóch minutach weszła już do akcji.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu