Upadek bloku wschodniego i rozwiązanie Układu Warszawskiego sprawiły, że zamiast Węgierskiej Armii Ludowej (węg. Magyar Néphadsereg) pojawiły się Węgierskie Siły Obronne (węg. Magyar Honvédség), ale bynajmniej nie oznaczało to, że po 1990 r., nawet na tle niezbyt zamożnych sąsiadów, zostały one poddane poważniejszej modernizacji. Podobnie jak w pozostałych siłach zbrojnych tej części Europu, reformy skupiały się na redukcji stanów osobowych i liczby sprzętu oraz dostosowaniu systemu dowodzenia do mniejszych struktur. W 2004 r. na Węgrzech zawieszono pobór (formalnie liczba rezerwistów wynosiła wówczas ponad 90 000 spośród ok. 2 mln obywateli zdolnych do pełnienia służby wojskowej), co miało doprowadzić do uzawodowienia i profesjonalizacji wojska. Trzy lata później powołano do życia Dowództwo Połączonych Węgierskich Sił Obronnych (węg. Magyar Honvédség Összhaderőnemi Parancsnokság), które jest organem dowodzącym i zarządzającym węgierskimi siłami zbrojnymi (choć wciąż używane są tradycyjne nazwy rodzajów sił zbrojnych w odniesieniu do stosownych jednostek – samoloty są używane przez siły powietrzne, czołgi przez wojska lądowe, nie istnieją one jednak formalnie). Wśród udanych prób pozyskania nowoczesnego uzbrojenia najgłośniejszą jest leasing szwedzkich wielozadaniowych samolotów bojowych Saab JAS 39C/D Gripen. Pierwotnie negocjacje dotyczyły 10-letniej dzierżawy 12 maszyn, ale w 2003 r. podpisano umowę na dzierżawę 14 w wersjach A i B, które zostały na mocy tej samej umowy zmodernizowane do standardu C/D. W 2012 r. przedłużono okres wynajmu tych maszyn o kolejną dekadę. Trzy lata później węgierskie lotnictwo utraciło w wypadku dwa Gripeny, a strata ta do dziś nie została uzupełniona.
Zapaść dotyczyła także sił lądowych. Podobnie, jak w lotnictwie, na przestrzeni ostatnich dwóch dekad wycofano większość sprzętu odziedziczonego po Węgierskiej Armii Ludowej. W 2004 r. Węgrzy wycofali np. ostatnie ze 144 zakupionych w ZSRS 122 mm haubic samobieżnych 2S1 Gwozdika, tym samym jedynymi ciężkimi działami artylerii węgierskiej pozostały, także sowieckie, ciągnione 152 mm haubice D-20 w liczbie zaledwie 12 (plus niemal 300 zmagazynowanych i sukcesywnie wyprzedawanych od tamtej pory) w 101. dywizjonie artylerii 25. Brygady Strzelców György Klapka. Z kilkuset czołgów w służbie pozostało zaledwie 15 T-72M1 (formalnie jest to obecnie całe uzbrojenie 11. batalionu czołgów 25. Brygady Strzelców), 22 dalsze wozy tego typu służą do szkolenia i jako zapas części zamiennych, a 43 pozostają zmagazynowane. W 1990 r. węgierska piechota zmechanizowana miała do dyspozycji znaczną liczbę bojowych wozów piechoty BMP-1 i bojowych wozów rozpoznawczych BRM-1K. W 1972 r. Węgry zamówiły w ZSRS 500 BMP-1 i BRM-1K, które zostały dostarczone w latach 1973–1978 (dwa BMP-1 zostały zakupione w Czechach w 1994 r. i dostarczone rok później). Wozy te zostały formalnie wycofane z eksploatacji w 2007 r., kiedy węgierskie Wojska Lądowe (od 1 stycznia 2007 r. już zunifikowane Węgierskie Siły Obronne) dysponowały wciąż 487 BMP-1 i 12 BRM-1K. Większość z nich została zmagazynowana (na pewno pewna ich liczba była własnością wojska jeszcze w 2016 r.) i była systematycznie sprzedawana za granicę.
Od chwili wycofania wozów BMP-1 podstawowym środkiem transportu węgierskiej piechoty zmechanizowanej stały się kołowe transportery opancerzone BTR-80 (413 sztuk) i BTR-80A (178, ze względu na uzbrojenie w postaci 30 mm armaty automatycznej 2A72 jest to faktycznie kołowy bwp), obok lżejszych, rodzimych, PSzH-IV (przypominających nieco BRDM-2, obecnie już wycofanych). Dziś w służbie pozostaje ok. ²/₃ pierwotnej liczby BTR-80/80A (z czego kilkadziesiąt stanowi wyposażenie węgierskiej Straży Granicznej i Policji), głównie w uzbrojeniu 5. Brygady Strzelców István Bocskai i 25. Brygady Strzelców György Klapka. BTR-y zostały pozyskane od Rosji na początku lat 90. w ramach spłaty długów zaciągniętych w Węgierskiej Republice Ludowej przez ZSRS. Dla Federacji Rosyjskiej, dysponującej wówczas znacznymi nadwyżkami względnie nowoczesnego sprzętu, była to w tym czasie wygodna forma spłaty zadłużenia i powszechnie stosowana w kontaktach z dawnymi państwami „demokracji ludowej”.
Na początku XXI w. zapadła decyzja o modernizacji rosyjskich pojazdów, początkowo planowano zmodernizować ponad 380 BTR-80 i wszystkie 178 BTR-80A, ale z powodu kolejnej redukcji stanów osobowych wojska zmodernizowano ich prawdopodobnie mniej. Część „liniowych” BTR-80 przebudowano na pojazdy specjalistyczne. Należąca do węgierskiego resortu obrony firma HM Currus Zrt zbudowała na bazie BTR-80 pojazdy w następujących odmianach: BTR-80 SKJ (ewakuacji medycznej), BTR-80 VSF (rozpoznania skażeń), BTR-80 MVJ (wóz zabezpieczenia technicznego), BTR-80 MPAEJ (wóz remontowy) i BTR-80 MPFJ (wóz inżynieryjny), a także kilka odmian wozów dowodzenia. Planowano też inne wersje, m.in. rakietowy niszczyciel czołgów. Przypuszczalnie nowe warianty stanowią większość z pozostających w służbie ok. 260 BTR-80 (wg niektórych źródeł sprawnych pozostaje zaledwie nieco ponad 100 z nich). Dla porównania, w linii nadal pozostaje ok. 120 BTR-80A. Także one zostały poddane modernizacji. Pakiet objął: instalację odprowadzającą gazy prochowe z wnętrza wozu, system ogrzewania, sygnalizację położenia wieży, elektroniczny wskaźnik zużycia amunicji, hamulec wieży, matę antypoślizgową na stropie podwozia i wsporniki do montażu skrzynek na dodatkowe wyposażenie. Od 2008 r. Węgierskie Siły Obronne wyposażają swoje wozy bojowe, w tym BTR-80/80A, w system łączności wewnętrznej FONET firmy WB Electronics S.A., współpracujące z nowymi środkami łączności radiowej.
Dostawa BTR-80 i BTR-80A oraz ich modernizacja to tak naprawdę jedyny duży program modernizacyjny, jakiego doczekały się wojska lądowe w ciągu ćwierćwiecza istnienia niekomunistycznego państwa węgierskiego. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem po wstąpieniu do NATO trudno było uznać Węgry za czempiona w wydatkach obronnych. Być może wskaźnik wydatków obronnych na poziomie minimum 2% PKB, będący teoretycznie wymogiem dla państw należących do NATO, jest nadmiernie fetyszyzowany, ale udział wydatków obronnych w PKB Węgier potrafił między 2011 a 2015 r. spaść nawet poniżej 1%, co przy niewielkich rozmiarach węgierskiej gospodarki przekładało się na naprawdę symboliczne środki – nawet po kilku latach powolnego wzrostu, w ubiegłym roku węgierskie wydatki na obronność ledwo przekroczyły 1,9 mld USD (1,22% PKB). Można powiedzieć, że Magyar Honvédség potrzebowały bohatera, który by ją ocalił – okazał się nim Miklós Zrínyi IV.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu