Ostatniego dnia czerwca 1944 r. gen. Montgomery, dowódca 21. Grupy Armii, zakończył operację „Epsom”. Wbijając klin w linię niemieckiej obrony na zachód od Caen, wciągnął do walki oba korpusy pancerne SS. Po wschodniej stronie klina przeciwnikiem Brytyjczyków był I. SS-Pz.Korps Obergruppenführera Dietricha, w tym czasie złożony z wykrwawionej, ale wciąż bitnej 12. SS-Pz.Div. „Hitlerjugend” oraz pułku grenadierów pancernych (SS-Pz.Gren.Rgt 1), który stanowił awangardę zmierzającej na front pod Caen 1. SS-Pz.Div. „Leibstandarte”. Od południa i zachodu brytyjskie natarcie powstrzymywał II. SS-Pz.Korps Gruppenführera Bittricha, złożony z 9. SS-Pz.Div. „Hohenstaufen” i 10. SS-Pz.Div. „Frundsberg”, do którego dołączono Kampfgruppe Weidinger – dwa wzmocnione bataliony grenadierów z 2. SS-Pz.Div. „Das Reich”. Teraz siły te próbowały odbić utracony teren.
Taki rozwój sytuacji był po myśli Montgomery’ego. Jego plan kampanii w Normandii od początku zakładał wiązanie walką pancernych odwodów Rommla pod Caen, dopóki Amerykanie nie będą gotowi wyprowadzić natarcia ze swojego sektora, położonego dalej na zachód, by szerokim łukiem zajść przeciwnika od tyłu. Było to jednak przysłowiowe igranie z ogniem, ponieważ Niemcy nie ograniczali się do statycznej obrony. Montgomery polecił brytyjsko-kanadyjskiej 2. Armii kontynuować działania w celu zdobycia Caen i wywierania maksymalnej presji, by zatrzymać siły nieprzyjaciela. Jednocześnie musiała uważać, by nasza wschodnia flanka pozostała stabilna. Nieprzyjaciel miał teraz w sektorze Caen bardzo duże siły i mógł ich użyć do zmasowanego kontrataku. Z tego względu było niezwykle ważnym dla całościowego planu działań, by 2. Armia jakimś potknięciem nie wytrąciła nas z równowagi.
To, co w literaturze tematu zwykle przedstawia się jako serię nieudanych prób zdobycia Caen, w rzeczywistości było ryzykowną rozgrywką z elitą wojsk pancernych III Rzeszy. Lt.Gen. Dempsey, dowódca 2. Armii, był krytykowany za pochopny odwrót ze strategicznie położonego wzgórza 112 i wycofanie czołgów na północny brzeg rzeki Odon. Wydarzenia z 1 lipca pokazały jednak, jak realne było ryzyko, że Niemcy silnym kontratakiem zniszczą przyczółek za Odonem uchwycony w wyniku operacji „Epsom”. O świcie 9. SS-Pz.Div. „Hohenstaufen” i Kampfgruppe Weidinger zaatakowały na północnym brzegu rzeki, próbując odbić Rauray. Walki trwały cały dzień. Opór stawiła 49th „West Riding” Inf. Div., znana jako „Polar Bears”, w nawiązaniu do niedźwiedzia polarnego w godle jednostki. Ostatecznie niemieckie natarcie załamało się w ogniu artylerii. W południe Obersturmbannführer Otto Meyer, dowódca SS-Pz.Rgt. 9 (pułku pancernego dywizji „Hohenstaufen”), swój meldunek sytuacyjny dla sztabu zakończył cytatem z Dantego: Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
Brytyjski kontratak przywrócił poprzedni przebieg linii frontu. Churchille Crocodile miotaczami ognia wypłaszały kryjących się w żywopłotach grenadierów, których następnie wybijała towarzysząca czołgom piechota. Wkrótce po bitwie niejaki Lord Hau-Hau, który w niemieckim radiu prowadził anglojęzyczne audycje propagandowe, nazwał 49th Inf. Div. „rzeźnikami” i ogłosił, że od tej pory wzięci do niewoli żołnierze z naszywką polarnego niedźwiedzia będą od razu rozstrzeliwani. Niemcy dotrzymali słowa. Oficer i dwóch żołnierzy z 1st/Tyneside Scottish (1. batalionu pułku Tyneside Scottish), którzy kilka dni później zaginęli podczas patrolu, bez wątpienia padli ofiarą egzekucji. Ich ciała odnaleziono w podziemiach Château Juvigny.
W czasie, gdy trwała bitwa o Rauray, 10. SS-Pz.Div. „Frundsberg” wznowiła natarcie na przyczółek na południowym brzegu Odonu. Niemcy na krótko zajęli wioskę Baron, ale także tu zostali odrzuceni kontratakiem i wycofali się za wzgórze 112, masakrowani po drodze ogniem artylerii. Brytyjskie patrole meldowały, że na północnym stoku leży ok. 300-400 martwych esesmanów. Tego dnia ciężkie straty poniosły obie strony (w 1st/Tyneside Scottish ubyło 132 żołnierzy), ale dla Niemców były one szczególnie dotkliwe. Kampfgruppe Weidinger po stracie 642 żołnierzy, w tym 108 zabitych, została wycofana z walk o Caen i odesłana do swojej macierzystej dywizji („Das Reich”). Jeden z pułków dywizji „Hohenstaufen” (SS-Pz.Gren.Rgt. 20) tylko 1 lipca uszczuplił się o 328 grenadierów, w tym 51 zabitych. Cała dywizja od momentu wejścia do walki 29 czerwca do wieczora 2 lipca odnotowała stratę aż 1145 żołnierzy oraz sześciu Panter, 16 PzKpfw IV i 10 StuG-ów.
Taka była cena niemieckich „sukcesów obronnych”. Niemcy nie mieli już złudzeń, kto wygrywa w tej bitwie na wyniszczenie. Von Schweppenburg, dowódca Panzergruppe West, domagał się, by dywizje pancerne wycofać poza zasięg artylerii okrętowej.
Poparł go von Rundstedt, głównodowodzący niemieckiej armii na zachodzie Europy. Hitler natychmiast zdymisjonował obu. Wówczas Rommel (dowódca Grupy Armii B, odpowiednik Montgomery’ego po drugiej stronie) skwitował – proroczo, jak się miało okazać: Jestem następny na tej liście.
Oceniając sytuację w pierwszych dniach lipca, Montgomery stwierdził: Pole bitwy w Normandii przybierało już kształt potrzebny do przełamania frontu na zachodniej flance. Miałem nadzieję rozpocząć tę operację 3 lipca, ale rozwój sytuacji pokazał, że były to założenia zbyt optymistyczne. W istocie przełom nastąpił dopiero 25 lipca. Opóźnienia na zachodniej flance miały oczywiście bezpośredni wpływ na działania 2. Armii. Musiała naciskać jak najmocniej na nieprzyjaciela, by go zatrzymać na wschodzie.
Kolejnym celem tych działań zaczepnych było, położone na zachodnich przedmieściach Caen, lotnisko Carpiquet i pobliska, nosząca tę samą nazwę wioska. Dowódca kanadyjskiej 3rd Inf. Div., który otrzymał to zadanie, do jego realizacji wyznaczył jedną ze swoich brygad piechoty – 8th Inf. Bde. Tworzyły ją trzy bataliony: 1st/Queens (z pułku The Queen’s Own Rifles of Canada), 1st/North Shores (z North Shore New Brunswick Rgt) i francuskojęzyczny 1st/Chauds (z pułku Le Régiment de la Chaudiere). Dowodził nią Brig. Kenneth Blackader. Na czas operacji pod jego komendę przekazano dodatkowy batalion piechoty – 1st/Winnipegs (z pułku Royal Winnipeg Rifles, należący do 7th Inf. Bde) – oraz trzy kompanie Cameron Highlanders of Ottawa, dywizyjnego batalionu „ciężkiego” (ciężkie karabiny maszynowe Vickers i moździerze).
Wsparcia pancernego miał udzielić 10th Armd Rgt (Fort Garry Horse) – jeden z pułków kanadyjskiej 2nd Armd Bde, złożony z trzech szwadronów (łącznie ok. 60 Shermanów), a także trzy szwadrony czołgów specjalnych (po jednym Churchillów AVRE, Shermanów Crab do trałowania min i Churchillów Crocodile) z brytyjskiej 79th Armd Div. Ponadto szturm na Carpiquet miało wspierać, oprócz lotnictwa i okrętów Royal Navy, 21 pułków artylerii polowej (ok. 760 dział). Pozycje wyjściowe Kanadyjczyków w wiosce Marcelet znajdowały się zaledwie ok. 2 km od celu operacji, której nadano kryptonim „Windsor”.
Ich przeciwnikiem był pierwszy batalion 26. pułku grenadierów pancernych dywizji „Hitlerjugend” (I./SS-Pz.Gren.Rgt. 26), a raczej to, co z niego zostało po operacji „Epsom”, czyli ok. 150-200 żołnierzy (zamiast 1000). Lotnisko było jednak wyposażone w solidne schrony, zbudowane jeszcze przez Luftwaffe, które dawały osłonę przed ostrzałem artylerii, a sieć wybetonowanych kanałów mogła posłużyć za okopy. Ponadto wokół, w promieniu 2 km, rozciągał się płaski teren lotniska, zapewniający armatom ppanc. i okopanym czołgom znakomite pole ostrzału. Na wschodnim skraju lotniska rozstawiła się bateria czterech armat kal. 8,8 cm z dywizjonu plot. „Hitlerjugend”. W południowo-wschodnim rogu lotniska przyczaiło się pięć PzKpfw IV z 9. kompanii pułku pancernego dywizji (9./SS-Pz.Rgt. 12). Wsparcie artyleryjskie, chociaż ograniczone niedostatkiem amunicji, zapewniały haubice III./SS-Pz.Art.Rgt. 12 oraz pułk artylerii rakietowej (Werfer-Rgt. 83) wyposażony w wyrzutnie Nebelwerfer.
Plan ataku zakładał, że dwa bataliony – 1st/North Shores i 1st/Chauds – uderzą na wioskę Carpiquet i hangary po północnej stronie lotniska. W tym czasie 1st/Winnipegs zdobędzie południowy skraj lotniska i mieszczące się tam schrony. Każdy z batalionów otrzymał wsparcie jednego szwadronu Shermanów pułku Fort Garry Horse i jednego czołgów specjalnych. W drugiej fazie operacji, 1st/Queens miał przejść przez zdobyte Carpiquet i stamtąd uderzyć na wschodni skraj lotniska, gdzie znajdowały się budynki kontroli lotów.
Wieczorem 3 lipca lotnisko wziął na cel krążący po Zatoce Sekwańskiej pancernik HMS Rodney. Z odległości ok. 24 km wystrzelił 15 salw burtowych ze swoich dziewięciu dział kal. 410 mm. O świcie 4 lipca Kanadyjczycy ruszyli do ataku, posuwając się w ślad za ruchomym wałem ogniowym. Bataliony 1st/North Shores i 1st/Chauds bez większego trudu zajęły północną część lotniska i wioskę, w której broniło się ok. 50 grenadierów „Hitlerjugend”.
W tym czasie 1st/Winnipegs, zbliżając się przez otwarty teren ku hangarom na południowym skraju, poniósł ciężkie straty od ognia moździerzy i broni maszynowej. U celu natarcia nawet Churchille Crocodile nie zdołały miotaczami ognia wyprzeć Niemców z ich umocnień i batalion wycofał się na pozycje wyjściowe. Drugą próbę podjął po południu i tym razem napotkał kontratak. Pantery z 1. i 2./SS-Pz.Rgt. 12, trzymane w odwodzie na zachodnich przedmieściach Caen, zdziesiątkowały towarzyszący piechocie szwadron Shermanów, który stracił sześć z 15 czołgów. Jeszcze raz 1st/Winnipegs wrócił do punktu wyjścia. Na koniec dnia 8th Inf. Bde kontrolowała wioskę i północną część lotniska, natomiast esesmani schrony na jego południowym skraju i budynki po wschodniej stronie.
Kanadyjczycy stracili 377 żołnierzy (poległych, rannych, zaginionych). Niemców ta bitwa kosztowała 155 grenadierów z I./SS-Pz.Gren.Rgt. 26, który praktycznie przestał istnieć. Po zmroku, nocą 4/5 lipca, do walk o Carpiquet włączył się, przydzielony do dywizji „Hitlerjugend”, SS-Pz.Gren.Rgt. 1 (pułk grenadierów pancernych z dywizji „Leibstandarte”). Jego drugi batalion zajął pozycje na wschodnim skraju lotniska. Jednocześnie trzeci batalion, wspierany przez dwie kompanie Panter (1. i 4./SS-Pz.Rgt. 12), zaatakował wioskę Carpiquet od północy, z Franqueville. Stracił 118 żołnierzy (głównie od ognia Nebelwerferów i artylerii, które miały go wspierać!) i o świcie cofnął się za drogę Caen – Bayeux.
Połowiczny sukces operacji „Windsor” wywołał kolejną falę irytacji w obozie aliantów. Sytuacja za bardzo przypominała statyczną wojnę okopową z lat 1914-1918, które w brytyjskim społeczeństwie zostawiły głęboką traumę. Dodatkowym impulsem do krytyki był fakt, że na ówczesnym etapie wojska lądowe aliantów we Francji nie mogły zrobić nic, żeby powstrzymać bombardowanie Anglii pociskami V-1, wystrzeliwanymi z regionu Pas de Calais. Eisenhower wspominał, że podczas jednej z wizyt Churchilla w tym okresie, brytyjski premier wyraził głębokie rozczarowanie sytuacją pod Caen.
Następnie przypomniał głównodowodzącemu, że ma prawo odwołać ze stanowiska każdego podwładnego, którego uzna za nie spełniającego oczekiwań, niezależnie od rangi i narodowości. Była to ewidentna aluzja do Montgomery’ego, który wciąż przekonywał, że wszystko idzie po jego myśli.
Eisenhower nadal ograniczał się do upominania i dopingowania dowódcy 21. Grupy Armii, ale grono krytyków rosło. Dołączył doń gen. Patton, wielki rywal Montgomery’ego z czasów walk o Sycylię1, który w pierwszych dniach lipca przybył do Normandii ze sztabem swojej 3. Armii. Pod datą 7 lipca zapisał w swoim dzienniku: Byłem na lunchu z Bradleyem i Montgomerym. Po lunchu poszliśmy do namiotu wojennego. Tam Montgomery dwoił się i troił, by nam wytłumaczyć, dlaczego Brytyjczycy jeszcze niczego nie dokonali. Wciąż nie zdobyli Caen, chociaż to miasto było ich celem na Dzień D.
Montgomery był równie rozczarowany Amerykanami, co oni nim. Oczekiwał, że gdy już zdobędą Cherbourg (co nastąpiło 29 czerwca), dokonają szybkiego przełomu w swoim sektorze. Tymczasem minął kolejny tydzień, a ich 1. Armia wciąż tkwiła na mokradłach i w żywopłotach na północ od Saint-Lô, gdzie większość dróg biegła prostopadle do kierunku natarcia. Bradley nadal miał przeciwko sobie stosunkowo niewielkie siły pancerne – 17. SS-Pz.Gren.Div. „Götz von Berlichingen” (dywizję grenadierów pancernych, która miała na stanie pojedynczy batalion czołgów) i 2. SS-Pz.Div. „Das Reich”. Nacierał jednak szerokim frontem, niewzruszony na sugestie Montgomery’ego, by zaatakował „po niemiecku”, w stylu Guderiana – wybrał sobie gdzieś punkt ciężkości i uderzył tam raz, a dobrze.
Klincz pod Caen, chociaż spełniał swoje zadanie, w założeniach Montgomery’ego nie miał trwać aż tak długo, dlatego dla brytyjsko-kanadyjskich wojsk stawał się coraz bardziej problematyczny. Znikome postępy terenowe 2. Armii Dempseya powodowały, że brakowało miejsca na wprowadzenie do walki świeżych sił. Co gorsza, wywiad alarmował, że kiedy niemieckie dowództwo w końcu zrozumie, że w Pas de Calais nie nastąpi żadna druga inwazja, zacznie przerzucać do Normandii znacznie większe siły niż do tamtej pory. Montgomery wiedział, że musi znów gdzieś zaatakować, by nie oddać inicjatywy. On sam stwierdził: Ewidentnie nieprzyjaciel był coraz bardziej niespokojny o swoją zachodnią flankę, dlatego byłem zdeterminowany zdwoić nasze wysiłki na froncie 2. Armii, by nie dopuścić do przerzucenia dodatkowych sił pancernych przeciwko Amerykanom.
Celem kolejnej operacji zaczepnej było zdobycie północno-zachodniej części Caen, razem z historycznym centrum miasta, poprzez wyparcie przeciwnika za linię rzeki Orne – do rozległych, przemysłowych przedmieść (Faubourg de Vaucelles). Można odnieść wrażenie, że Montgomery zdecydował się na atak w tym miejscu tylko po to, by uciszyć krytyków wytykających mu, że wciąż nie zdobył Caen. To zadanie powierzono trzem dywizjom piechoty z I Korpusu Lt.Gen. Crockera, które razem liczyły ok. 115 000 żołnierzy.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu