Cztery eksamerykańskie śmigłowce trafiły do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej (BLMW) wraz z parą fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry. Polska, dzięki ich przejęciu w ramach programu Excess Defense Articles (EDA), ograniczyła do minimum koszty pozyskania tego sprzętu, które wyniosły jedynie ok. 4 mln USD. Co istotne, dzięki możliwości wyboru wśród wszystkich dostępnych w Stanach Zjednoczonych egzemplarzy, BLMW przejęła cztery ostatnie wyprodukowane dla US Navy wiropłaty Kaman SH-2G Super Seasprite, mające numery seryjne 247–250 i burtowe 163543–16546. SH-2G dostarczono w latach 1992–1993, a ze służby w dywizjonie HSL-84 Thunderbolts, stacjonującym w bazie North Island w Kalifornii, zostały wycofane w okresie październik 2000 – czerwiec 2001 r. Miały wówczas po ok. 2500 godzin nalotu. Już w lutym 2002 r. pierwsze dwa trafiły do zakładów firmy Kaman na przegląd i usprawnienie przed transportem do Polski. Dwa śmigłowce przypłynęły do Gdyni na pokładzie fregaty ORP Gen. T. Kościuszko we wrześniu 2002 r. Druga para, w sierpniu 2003 r., została przetransportowana do Niemiec na pokładzie statku handlowego, a później – już o własnych siłach – przeleciały z Nordholz do Gdyni. Cała czwórka została włączona w skład 28. Puckiej Eskadry Lotniczej, bazującej na lotnisku w Babich Dołach, i utworzyła w niej samodzielny klucz śmigłowców ZOP.
Pomimo iż przejęcie używanych i już nie najnowocześniejszych na początku XXI wieku maszyn było u zarania traktowane jako rozwiązania tymczasowe, resort obrony rozpoczął inwestowanie w śmigłowce, które musiały szybko osiągnąć gotowość operacyjną pozwalającą na wykonywanie zadań w strukturach NATO. Jako lotniczy komponent fregat, biorą udział w rejsach poza obszarem Morza Bałtyckiego – ostatni tego typu przypadek miał miejsce w pierwszej połowie tego roku, kiedy w stałym zespole SNMG-1 operowała fregata ORP Gen. K. Pułaski. Wśród najważniejszych prac, które wykonano siłami krajowego przemysłu, można wymienić: integrację trzech wiropłatów z lekkimi torpedami POP Eurotorp MU90 Impact (standardowymi w Marynarce Wojennej), montaż nowych systemów nawigacji (odbiornik systemu GPS i radiokompas) oraz podstawy do 7,62 mm uniwersalnego karabinu maszynowego rodziny PKM (zastąpił amerykański M60), który jest obsługiwany przez operatora systemów pokładowych w każdym z trzech doposażonych egzemplarzy.
Pomimo wsparcia producenta i zawartych umów serwisowych z podmiotami amerykańskimi (w tym za pośrednictwem procedury Foreign Military Sales), a także krajowych placówek naukowo-badawczych i przedsiębiorstw, piętą achillesową polskich SH-2G Super Seasprite zawsze była niska gotowość operacyjna. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wynosi ona w granicach 50%. W kolejnych miesiącach może się ona jeszcze bardziej obniżyć, gdyż firma Kaman jedynie do końca tego roku będzie wspierać ich eksploatację za pośrednictwem program FMS. Co ciekawe, w przypadku Peru i Egiptu producent gwarantuje wsparcie przez okres 20 lat. Według wiceministra obrony narodowej Wojciecha Skurkiewicza (wypowiedź na posiedzeniu SKON 10 maja 2018 r.), może być to ważny argument za szybkim wycofaniem Super Seasprite’ów z eksploatacji. I to pomimo że ich zużycie techniczne jest oceniane na ok. 50% resursu. Pytanie tylko, czym zostaną zastąpione, aby dalszy udział naszych fregat w operacjach NATO poza Morzem Bałtyckim był nadal możliwy.
Po ostatecznym wycofaniu śmigłowców Kaman SH-2G Super Seasprite z eksploatacji w US Navy w 2001 r., maszyny zostały zmagazynowane i zaoferowane sojusznikom. W ten sposób – poprzez program EDA – trafiły jednak tylko do Polski. Oferty skierowane do Egiptu i Ekwadoru pozostały bez odpowiedzi. W 1994 r. dziesięć SH-2G (dwa fabrycznie nowe SH-2G, osiem przebudowanych z wersji SH-2F) kupił, dzięki funduszom pomocy wojskowej Foreign Military Financing (FMF), Egipt. W 1997 r. pięć – fabrycznie nowych – zamówiła Nowa Zelandia. Otrzymały one oznaczenie
SH-2G(NZ) i zostały dostarczone w latach 2001–2003. W 2013 r. Nowa Zelandia podjęła decyzję o zakupie w firmie Kaman dziesięciu SH-2G(I) Super Seasprite wraz z symulatorem. Były to maszyny zamówione w 1997 r., jako SH-2G(A) przez Australię, jednak ostatecznie formalnie nigdy nieodebrane ze względu na przekroczenie o siedem lat terminu dostawy sprzętu w pełni odpowiadającego postawionym wymaganiom, przekroczenie budżetu o 47% i nigdy niewyeliminowane problemy techniczne. Kontrakt został formalnie zerwany przez rząd w Canberze w marcu 2008 r., a dziesięć znajdujących się na terenie Australii maszyn zwrócono Kamanowi. Śmigłowce te Kaman usiłował potem sprzedać nowym europejskim członkom NATO, m.in. Rumunii, ale propozycja nie wzbudziła zainteresowania. Oferta Nowej Zelandii spadła zatem amerykańskiej firmie z nieba. Na mocy umowy zawartej w kwietniu 2013 r., wraz z pakietem części zamiennych i symulatorem oraz uzbrojeniem (m.in. pociskami kierowanymi AGM-119B Penguin Mk 2 Mod 7) śmigłowce kosztowały rząd w Wellington 204 mln USD. Osiem maszyn trafiło (począwszy od 2014 r.) do służby operacyjnej, gdzie stanowią lotniczy komponent fregat typu ANZAC i okrętu wsparcia HNZMS Canterbury. Nowy sprzęt pozwolił na formalne wycofanie SH-2G(NZ) 14 kwietnia 2016 r.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu