19 lipca Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej poinformowała, że proces wycofania z eksploatacji śmigłowców ratowniczych Mi-14PŁ/R zostanie przesunięty na kolejne lata, co ma związek z planowaną procedurą wydłużenia resursu obu maszyn.
Według komunikatu jednostki, w bieżącym roku ma zostać wdrożona procedura pozwalająca na ich eksploatację przez kolejne cztery lata – dotychczas planowano, że pierwszy z Mi-14PŁ/R zostanie wycofany z eksploatacji w bieżącym roku, a drugi w przyszłym. Ich następcami mają być nowe wiropłaty zwalczania okrętów podwodnych wyposażonych w sprzęt medyczny pozwalający na prowadzenie akcji CSAR. Przypomnijmy powyższe postępowanie przetargowe, na cztery egzemplarze z opcją na kolejne cztery, toczy się z dwójką potencjalnych wykonawców – WSK PZL Świdnik S.A. (AW101 Merlin) oraz Airbus Helicopters SAS (H225M Caracal).
Oba egzemplarze Mi-14PŁ/R wyprodukowano w ZSRR w 1983 roku i dostarczono do Polski w ZOPowskiej wersji Mi-14PŁ. Ze względu na braki sprzętowe oraz potrzeby operacyjne, zdecydowano się na przebudowę pary maszyn na ratownicze, które otrzymały oznaczenie Mi-14PŁ/R. Prace wykonano w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 S.A. w Łodzi we współudziale krajowych placówek naukowo-badawczych. Najprawdopodobniej w planowanej procedurze wydłużenia resursów będą uczestniczyć właśnie WZL nr 1 S.A. oraz ITWL.
Obecnie uzupełnieniem dla pary Mi-14PŁ/R są śmigłowce PZL Świdnik W-3WA/WARM Anakonda w liczbie pięciu sztuk. Cztery z nich to egzemplarze, które powróciły nad morze po remontach i modernizacji, a piąty o numerze 0906 ma trafić do Świdnika w sierpniu. W lipcu przebazowano tam egzemplarz o numerze 0815, a od grudnia jest tam 0813 - po zakończeniu prac na wszystkich BLMW będzie dysponować ośmioma W-3WA/WARM, będącymi jednymi z najlepiej wyposażonych śmigłowcami rodziny W-3 Sokół w siłach zbrojnych.
(ŁP) | Foto: Łukasz Pacholski |
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Wyjątkowo bezrefleksyjny artykuł, wygląda raczej jak coś pomiędzy komunikatem a broszurą reklamową. Całość brzmi jakby wszystko było w SAR w jak najlepszym porządku: 35-letnie śmigłowce będą dalej latać, ponieważ zostanie wdrożona specjalna procedura, zupełnie jakby MON zatrudnił kuglarza który włoży śmigłowce do kapelusza i wyjmie zmodernizowane. Z całego przetargu na ś. wielozadaniowe to właśnie SAR był najgorszej sytuacji (i zresztą dalej jest) i on powinien mieć priorytet a nie WS gdzie mają najmłodsze Mi-17 i te cywilne S70i do ćwiczeń to im są potrzebne jak kotu kalosze.
Autor, słowem nie wspomniał o tym że kiedy Mi-14 zmieniały przeznaczenie na SAR to je dosłownie "pociachano" na wszystkie sposoby, nie pomagając tym usztywnieniu konstrukcji, przypomina, morskiej. Słowem się też nie zająknął że te konkretne W3 - "jedne z najlepiej wyposażonych śmigłowców" - spędziły, jeśli mnie pamięć nie myli, ok. 4 lat (...) na remoncie we własnym zakładzie, i z grzeczności pomijam serię Głuszca której ostatni dotarł do jednostki 6 lat po ustalonym terminie. Nic też autor nie napisał o tym że nawet MON, który normalnie łyka wszystkie bzdury który mu zakłady wcisną jak pelikan (nie szukając daleko, remonty tysięcy skórzanych kabur czy hełmow wz."orzeszek", czy SUM Kalina którego kupiono całe dwie sztuki), odmówił ich przyjęcia co mówi trochę o skali przegięcia. To tak jakby napisać że komenda policji która w 2018 zapłaciła krocie za remont Polonezów ATU, który trwał 10 lat ma najnowsze trapezy, bo reszta to Polonezy Caro, a różnica jest przecież gigantyczna, tak przynajmniej na Tweeterze pisze prezes Krystkowski...
Brak też informacji o opiłkach zbierających się w komorze silnika i czy problem został trwale rozwiązany na Anakondach, bo takie W3 to nie AW101 i jak coś pójdzie nad Bałtykiem nie tak to nie ma trzeciego silnika (nawiasem mówiąc też to niewiele zmienia - przypominam o AW101 który nawet nie doleciał z powrotem do Włoch - a był demonstratorem technicznym).
Warto tutaj też wspomnieć że w poprzednim przetargu AW zaproponowało 149 - który wtedy nie miał nawet opcji SAR ani nawet atestu do latania nad zbiornikami wodnymi.
Oczywistym wnioskiem jest też że nowe maszyny pojawią się najszybciej za kilka lat, i jest wielce prawdopodobne że to nie będzie ostatni taki komunikat o robieniu frankensteinów z maszyn które są potrzebne w WSO co drugi dzień wg. naszych zobowiązań..
Strona ma bardzo mylący tytuł - zespół analiz i badań to chyba od dawna inny departament. W ratownictwie morskim sytuacja jest tak dramatyczna że trzeba zatrudnić nekromantę żeby się gimnastykować z maszynami pamiętającymi jeszcze Andropowa a analiza i badanie kończy się na pierwszym przecinku. Przecież gdyby to przeczytał pilot takiego Mi-14 to dostałby z miejsca udaru. I rozumiem że są rożne punkty widzenia, i reklamodawcy, i nie można na MON narzekać bo się zakończy ostracyzmem, ale portal nazywa się ZBIAM a nie Głos Kluczborka i omijanie szerokim łukiem kontrowersyjnych tematów, o których i tak większość czytelników wie jest dalekie od przyzwoitego dziennikarstwa.
Z Poważaniem, TM.