Swoistemu natłokowi chętnych do udziału w konkursie na T-X trudno się dziwić. „Próg wejścia” do programu samolotu szkolno-treningowego, jeśli chodzi o wymagania techniczne i zasoby finansowe, jest dużo niższy niż w przypadku np. wielozadaniowego samolotu bojowego. USAF eksploatuje dzisiaj ponad 500 odrzutowych samolotów szkolno-treningowych Northrop T-38A/C Talon, które planuje zastąpić co najmniej 350 nowymi maszynami (docelowo w grę w Stanach Zjednoczonych wchodzi nawet 700÷1000). Przewiduje się, że wieloletni kontrakt na 350 samolotów będzie kosztował amerykańskiego podatnika nawet 16,3 mld USD. Z kolei cały koszt wszystkich 350 samolotów, wliczając w to ich 20-letni cykl życiowy, ma nie przekraczać 35,3 mld USD. Ten kto podpisze ten kontrakt nie tylko dobrze na nim zarobi, ale zapewni sobie tym samym pozycję światowego lidera, jeśli chodzi o segment odrzutowych samolotów szkolno-treningowych i szkolno-bojowych, co z pewnością przełoży się na kolejne zamówienia na świecie. Przyszły T-X – zamówiony w setkach egzemplarzy – dzięki ekonomii skali będzie tańszy i zaawansowany w takim stopniu, aby spełniać wysokie wymagania USAF. Do tego jego zakup przez państwa trzecie, np. eksploatujące maszyny F-35, będzie oznaczał znaczną zgodność własnego systemu szkolenia z obowiązującym w USAF.
Aby uświadomić sobie skalę programu T-X, trzeba spojrzeć na to, ile w ostatnich latach sprzedano na tzw. Zachodzie samolotów szkolno-treningowych nowego pokolenia. W przypadku Leonardo M-346 Master udało się do dziś zdobyć formalne zamówienia na 68 samolotów (30 dla Izraela, 18 dla Włoch, 12 dla Singapuru i 8 dla Polski), a KAI T-50 Golden Eagle na 116 (16 dla Indonezji, 24 dla Iraku, 4 dla Tajlandii i ok. 72 dla Republiki Korei), nie licząc wersji bojowej FA-50 (na razie zamówienia oceniane są na 72 egzemplarze, z czego 60 ma zamówić Republika Korei, a 12 zamówiły Filipiny).
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych przymierzają się do wymiany floty Talonów niemal od początku obecnego milenium. W 2003 r. Air Education and Training Command (ATEC, Dowództwo Szkolenia i Treningu Sił Powietrznych) przedstawiło wstępne założenia wobec następcy T-38, którego wejście do służby planowano wówczas na 2020 r. Ten harmonogram, mimo braku konkretnych działań w tym kierunku, uważano z grubsza za obowiązujący do 2013 r., kiedy jeszcze zakładano rozstrzygnięcie przetargu w 2016 r. i osiągnięcie przez pierwsze samoloty wstępnej gotowości operacyjnej (IOC) w 2020 r. W październiku 2012 r. USAF przedstawiły zarys przyszłych wymagań co do osiągów, którymi powinna charakteryzować się nowa konstrukcja. Chodziło wówczas o to, żeby przyszli uczestnicy postępowania przynajmniej mogli zacząć projektować swoje propozycje. Po lekturze wymagań z 2012 roku można było wysnuć wniosek, że najważniejsze jest dla klienta pozyskanie przede wszystkim rozwiązania efektywnego kosztowo.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu