Według komunikatu rządowego, Belgowie będą chcieli zakupić 34 samoloty nowej generacji, sama procedura ma odbywać się poprzez porozumienie międzyrządowe – nowe maszyny, mimo ograniczonej liczby, mają pełnić te same zadania co 54 posiadanych obecnie F-16AM/BM Fighting Falcon. W każdym momencie sześć sztuk ma być przygotowanych do działań ekspedycyjnych, a dwa w gotowości do ochrony belgijskiej przestrzeni powietrznej. Jak wskazują Belgowie, mniejsza liczba jest także zasługą większych możliwości produkowanych samolotów, a także zaawansowanych pomocy szkolno-treningowych, które odciążają eksploatację sprzętu.
Decyzja o wyborze następców ma zapaść w 2018 roku, co umożliwi bezproblemowe zastąpienie obecnie posiadanych samolotów – ich eksploatacja ma zakończyć się w latach 2023-28. Wybór ma zostać dokonany pomiędzy pięcioma ofertami: francuskim Dassault Rafale (oferowanym poprzez agencję DGA), szwedzkim Saab JAS-39 Gripen E/F (poprzez szwedzką FMV), europejskiego Eurofighter Typhoon (poprzez Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii) oraz amerykańskie Boeing F/A-18E/F Super Hornet (poprzez biuro US Navy) i Lockheed Martin F-35A Lighting II (poprzez połączone biuro F-35 należące do Departamentu Obrony).
Belgia była jednym z pierwszych eksportowych użytkowników samolotów Lockheed Martin F-16 Fighting Falcon. Pierwsze z nich dostarczono w latach 1979-80 (Block 1), a ostatnie w latach 1988-91 (Block 15OCU). Łącznie belgijskie lotnictwo otrzymało 160 sztuk – większość z nich została zmontowana w zakładach SABCA w Belgii. W latach 90. XX wieku oraz na początku bieżącego wieku przeszły rozległą modernizację w ramach programu MLU. Belgowie wykorzystują swoje samoloty bardzo intensywnie, ich debiutem bojowym była operacja Allied Force w 1999 roku, a później szlak bojowy objął m.in. Afganistan, Libię oraz NATOwskie operacja w ramach Baltic Air Policing.
(ŁP) | Foto: Łukasz Pacholski |
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu