Nieformalne, wstępne prace prowadzone przez koncern DCNS (od czerwca 2017 r. Naval Group) i Generalną Dyrekcję ds. Uzbrojenia (Direction générale de l’Armement, DGA) paryskiego Ministerstwa Sił Zbrojnych, mające na celu zaprojektowanie następców pięciu, dziś ok. 20-letnich, fregat II rangi typu La Fayette ruszyły po publikacji Białej Księgi w 2013 r. Ponieważ chodziło o okręty o wyporności rzędu 4000 t, określano je jako FTI (Frégates de tailleintermédiaire, fregaty średniej wielkości). Wkrótce okazało się jednak, że nie będzie to jedyne uzasadnienie ich zakupu.
Pierwotne zamiary Ministerstwa Sił Zbrojnych Republiki Francuskiej zakładały budowę 17 fregat wielozadaniowych FREMM (Frégates européenne multi-mission) w trzech wersjach (przeciwpodwodnej, przeciwlotniczej i zwalczania celów lądowych), co miało pozwolić na wycofanie starych jednostek typów Georges Leygues, Cassard i La Fayette. Jednak „kontrakt stulecia” z powodu cięć budżetowych został okrojony do 11 okrętów, co jeszcze w 2014 r. potwierdził szef Sztabu Marine nationale adm. Bernard Rogel. Ale i ten stan nie trwał długo. Rok później, 29 maja, ówczesny minister sił zbrojnych Jean-Yves Le Drian zainicjował formalnie program FTI. Jednocześnie ponownie ograniczono liczbę FREMM-ów
– teraz do ośmiu, w celu sfinansowania piątki „czterotysięczników”. W ten sposób FTI zyskał wyższy priorytet i stało się jasne, że fregaty te nie będą tylko nowszym analogiem La Fayettów, w istocie „przerośniętych” patrolowców (formalnie Frégate légère furtive, czyli lekka fregata stealth) o słabym uzbrojeniu i z przestarzałymi systemami obserwacji, lecz zaawansowanymi technicznie okrętami, mogącymi pełnić funkcję jednostek I rangi mimo ograniczonej wielkości. 11 listopada w czasie posiedzenia Komitetu Inwestycyjnego resortu sił zbrojnych autoryzowano program, przyznając pierwsze środki w wysokości 125 mln EUR. Jednocześnie uruchomiono równoległy projekt remontu głównego, połączonego z modernizacją trzech z pięciu La Fayettów, których służba musi być przedłużona, w związku z czasem trwania budowy FTI, co najmniej do połowy lat 20.
Ambitny plan budowy serii 11 FREMM-ów o wyporności 6000 t, w tym dziewięciu optymalizowanych do walki podwodnej FREMM ASM (Anti-sous-marine) i dwójki w wersji przeciwlotniczej FREDA (Frégates de défense aériennes), zakończy się na ośmiu jednostkach. Do tego zamiast zaawansowanej wersji FREDA, wyposażonej w nowy radar z antenami ścianowymi, maszt zintegrowany i pociski przeciwlotnicze dalekiego zasięgu, właśnie wykańczana jest para FREMM DA (Défense aérienne) o tym samym przeznaczeniu, lecz zmniejszonych z powodu oszczędności możliwościach w zakresie obrony powietrznej. To właśnie potrzeba utrzymania w linii 15 fregat I rangi wymusiła zwiększenie zaawansowania technicznego i nasycenia uzbrojeniem przyszłych fregat średniej wielkości. Co ciekawe, przeznaczone do wersji FREDA maszt i radar trafią na… znacznie mniejsze fregaty, mając niebagatelny wpływ na wzrost wartości bojowej nowych „czterotysięczników” francuskiej floty. Ale o tym dalej.
Przeniesienie funduszy z FREMM-ów na FTI miało jeszcze jedno uzasadnienie. Od początku DGA i przyszły producent liczyli na kontrakty eksportowe. Sprzedaż drogich fregat o wyporności 6000 t szła opornie (do tej pory po jednej kupiły Maroko i Egipt), zaś mniejsze, ale optymalnie wyposażone i uzbrojone średnie jednostki będą potencjalnie spełniały kryteria dobrej oferty na rynki zagraniczne. FTI wpisuje się też idealnie w portfolio Naval Group, wypełniając lukę pomiędzy fregatami FREMM a korwetami Gowind o wyporności rzędu 2500 t.
Pierwszym publicznym akcentem postępów w programie FTI była jego oficjalna prezentacja przez ministra Le Driana w trakcie salonu Euronaval w Paryżu w 2016 r. Pokazano wówczas dwa modele i choć nie zawarto wtedy żadnych umów na dostawy sprzętu, ani nawet nie potwierdzono konfiguracji systemu walki (pewnych systemów nie zamówiono do dziś), to przedstawiały one okręt, który do tej pory – zewnętrznie – ewoluował tylko nieznacznie.
Wkrótce, bo 21 kwietnia 2017 r., DGA zawarła kontrakt o wartości 3,8 mld EUR na zaprojektowanie i budowę serii pięciu średnich fregat z DCNS i Thalesem. Po sześciu kolejnych miesiącach podpisała umowę z MBDA na opracowanie zunifikowanego systemu odpalania pocisków Exocet i Aster. W grudniu 2018 r. program przemianowano na FDI.
Konstrukcja fregaty FDI czerpie z doświadczeń poprzednich projektów, przede wszystkim FREMM, ale wprowadzono też nowe rozwiązania. Zainicjowano w tym celu szereg prac badawczo-rozwojowych, z których część nie była bezpośrednio związana z FTI/FDI, lecz dotyczyła obszarów mogących mieć zastosowanie w przyszłych konstrukcjach. Jedną z nich, a przy tym najbardziej rozpoznawalną, jest dziób o odwróconym skosie. Pierwsze rysunki średnich fregat z takim rozwiązaniem pojawiły się już na początku tej dekady. Tego rodzaju stewę mają amerykańskie niszczyciele typu Zumwalt, ale to okręty o niemal trzykrotnie większej wyporności. Obliczenia komputerowe i badania modelowe pozwoliły Francuzom opracować nową formę przedniej części kadłuba fregat. Nie chodzi tu tylko o ujemny kąt jego krawędzi natarcia, ale kształt i rozchylenie wręgów. W typowym układzie kielicha, w trudnych warunkach hydrometeorologicznych, dziób uderza o fale, a stawiające im opór rozchylone wręgi powodują wytwarzanie dużych przyspieszeń pionowych. Opór powstający w czasie „walki” dziobu z wodą wytwarza z kolei naprężenia i drgania kadłuba, szczególnie w części dennej. Przenoszą się one nie tylko na mechanizmy, ale i na ludzi, a ponadto wpływają na zmniejszenie prędkości i zwiększenie zużycia paliwa. W nowym dziobie ograniczono tę wadę, choć ostatecznie potwierdzą to testy fregaty w morzu. Stateczność poprzeczną wspomoże para płetwowych aktywnych stabilizatorów przechyłów i stępek obłowych.
Wnętrze kadłuba ma aranżację zbliżoną do FREMM-ów. Na pokładzie głównym przez całą długość okrętu biegnie zasadniczy korytarz o dużej szerokości (mogą się swobodnie mijać dwie osoby), wymaganej przepisami Bureau Veritas, instytucji klasyfikacyjnej czuwającej nad budową jednostek, natomiast z powodu mniejszych wymiarów zrezygnowano z bocznych korytarzy technicznych. Z tego korytarza odchodzą zejściówki na pozostałe pokłady. W połowie długości okrętu znajdują się blisko siebie dwie wodoszczelne grodzie opancerzone, tworzące koferdam rozdzielający kadłub na strefy bezpieczeństwa z cytadelami gazoszczelnymi.
Siłownia będzie skonfigurowana w prostym i znanym z La Fayettów oraz francuskich fregat eksportowych układzie CODAD. Cztery silniki wysokoprężne Rolls-Royce Power Systems MTU 16V8000 M91L o mocy 8000 kW/10 878 KM każdy, rozmieszczone w dwóch przedziałach wodoszczelnych i połączone zbiorczą przekładnią redukcyjną, będą napędzały dwie linie wałów ze śrubami nastawnymi. Skomplikowana siłownia CODLAG z turbiną gazową i silnikami elektrycznymi do cichej pracy w czasie operacji ZOP z FREMM-ów byłaby za duża, za droga i w sumie niepotrzebna. Zastosowano za to wszelkie sprawdzone metody pasywne wyciszenia mechanizmów. Siłownia wraz z nowym dziobem pozwolą osiągnąć okrętom 27 w. (lżejsze, napędzane też czterema dieslami La Fayette’y rozwijają 25 w.). Okręty otrzymają po dwa stery płytowe i po sterze strumieniowym. Dla bezpieczeństwa, każdą z płetw poruszać będzie osobna maszyna sterowa.
Nadbudówki o kształcie zaprojektowanym pod kątem ograniczenia skutecznej powierzchni rozproszenia radiolokacyjnego nie odbiegają od standardów w tym zakresie, choć i tu pojawiły się nowości w postaci wychylonych pokładów z nadburciami na hangarze i skrzydłach pomostu nawigacyjnego, tworzących rodzaj sponsonów. Umożliwiły one ograniczenie liczby 20 mm obronnych systemów artyleryjskich do dwóch – na lewym skrzydle pomostu i prawym sponsonie hangaru, zapewniając pokrycie ogniem obu półsfer burtowych. Lokalizacja przedniego spowoduje, że do akcji policyjnych/kontrolnych okręt zawsze będzie ustawiał się lewą burtą.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu