Wiele wskazuje na to, że może czekać nas kolejna rewolucja komunikacyjna. Tym razem nie chodzi o samochody elektryczne, hulajnogi czy rowery, a samoloty. Na polski rynek co rusz wkraczają kolejne firmy oferujące zakup lub wynajem prywatnej maszyny latającej, a kupców też nie brakuje.

Według danych Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych, 1 stycznia 2021 roku, zarejestrowanych było w Polsce 3009 statków powietrznych każdego typu, czyli o nieco ponad sto więcej, niż w roku poprzednim. Choć podobny poziom wzrostu rejestracji odnotowuje się od 2009 roku, to eksperci przekonują, że w najbliższym czasie może nastąpić niemały skok popularności maszyn latających, szczególnie tych lekkich.

– Obecnie w Polsce samych samolotów lekkich sprzedaje się pomiędzy 50 a 60 sztuk rocznie, przy czym rynek cały czas odnotowuje wzrost – mówi Krzysztof Będkowski, prezes firmy Skydream specjalizującej się w dystrybucji samolotów ultralekkich na Polskę, będąca jednym z liderów tej branży. Prezes zwraca uwagę, że choć wciąż daleko nam do osiągnięcia poziomu niektórych krajów europejskich, np. Niemiec, gdzie tej samej klasy samolotów sprzedaje się kilkaset rocznie, to wciąż możemy mówić o dobrych wynikach.

– Tylko nasza firma sprzedaje do Polski około 20 ultralekkich samolotów rocznie. Większość kupowana jest przez małe i średnie przedsiębiorstwa, głównie dlatego, że większe firmy decydują się na samoloty odrzutowe lub turbośmigłowe. Ultralekkie maszyny wykorzystywane są zarówno do celów biznesowych, ale też rekreacyjnych. Nie brakuje jednak klientów czysto hobbistycznych, którzy po  prostu chcą zaznać przyjemności latania.

Najtańsze samoloty ultralekkie, w wersji gotowej do lotu można kupić już za 80 tys euro netto. Krzysztof Będkowski dodaje, że największą popularnością cieszą się maszyny z przedziału cenowego 130-160 tys euro netto.

Cena zakupu to oczywiście jedna rzecz. Drugą są koszty użytkowania takiej maszyny. Składa się na nie hangarowanie, czyli od 500 zł do nawet 1500 zł miesięcznie, koszty obsług serwisowych, gdzie za serwis roczny zapłacimy niecałe 2000 zł oraz koszt ubezpieczenia, które za roczny podstawowy pakiet OC i AC płaci się mniej więcej równowartość 2 i pół procenta ceny samolotu.

Na popularności zyskują także szkoły lotnicze. Trend ten wspomaga popularyzacja e-learningu i symulatorów oraz obniżenie wymagań kwalifikujących daną osobę do rozpoczęcia kursu.

– Każdy  kto przejawia chęć zastania pilotem, może nim być – zapewnia Tadeusz Kubal ze Szkoły Lotniczej HMS Aviation. Jak wyjaśnia, czasy zmieniły się na tyle, że obecnie zdobyć licencję pilota jest dużo łatwiej, niż jeszcze kilka lat temu. – Nie trzeba już być stuprocentowo zdrowym, ani mieć sokolego wzroku. Licencje pilota zdobywają nawet osoby niepełnosprawne. Wystarczą podstawowe badania i zaświadczenia, potem należy uzyskać kwalifikację u lekarza, odbyć kurs teoretyczny i praktyczny. Praktyczna cześć to około 30 godzin szkolenia. Pozostaje zdać egzamin i jest się pilotem. Tak wygląda najkrótsza droga do pilotowania samolotu o wadze 472,5 kg, czyli ultralekkiego statku powietrznego. To wystarczająca licencja do latania rekreacyjnego.

A co, jeśli ktoś chciałby zawodowo latać maszynami powietrznymi? Tutaj droga jest jednak nieco trudniejsza.

– Jeżeli ktoś chce latać większymi statkami powietrznymi, musi swoje szkolenie rozpocząć od szkolenia PPL (Private Pilot Licence). To otwiera drogę do latania nawet samolotami pasażerskimi oraz daje możliwość uczestnictwa w kursach zawodowych dla różnego typu maszyn. Jeśli jednak ktoś chce zostać pilotem wojskowym, musi ukończyć uczelnię wojskową – stwierdza Tadeusz Kubal z HMS Aviation.

Obranie takiej ścieżki kariery to opłacalny biznes. Średnie zarobki pilota zawodowego, według różnych szacunków, wahają się w okolicach od 8 do nawet 20 tys zł miesięcznie. A przy współczesnej globalizacji jest coraz większe zapotrzebowanie na tego typu usługi. I nie chodzi tylko o pilotów samolotów pasażerskich.

Będąca jednym z liderów polskiego rynku samolotów ultralekkich, firma Skydream od początku 2021 roku, czyli jakby nie patrzeć, w środku pandemii, odnotowała zaskakujący wzrost zainteresowania maszynami do celów badawczych i naukowych. Samoloty ultralekkie kupuje się w Polsce do badań geodezyjnych, skaningu laserowego, szacowania zakresu szkód spowodowanych przez klęski żywiołowe, a nawet do monitorowania postępu budowy dróg. Zaskoczenie jest o tyle duże, że rynek ten jest i tak mocno zdominowany przez maszyny bezzałogowe, czyli drony.

Wzrost popularności lotnictwa w Polsce można zaobserwować m. in. przy okazji wydarzeń targowych. W Kielcach od kilku lat organizowane są targi lotnicze Aviation Expo, skupiające się na komercyjnym i prywatnym kliencie. Organizatorzy oceniają, że w tym roku wrześniowe targi będą nawet kilkukrotnie większe.

– Mamy 48 wystawców i maszyny praktycznie z całego świata i prawie 3 tys m2 przestrzeni wystawienniczej. To niemały sukces dla polskiej awiacji – mówi Tomasz Krawiec, menedżer projektu Aviation Expo.

Tegoroczne targi lotnicze Aviation Expo, jak co roku są punktem spotkań firm zajmujących się handlem maszynami latającymi. W tym roku wystawiony został m. in. Pipistrel Virus SW – jeden z najszybszych i najbardziej ekonomicznych produkowanych seryjnie samolotów ultralekkich, który zakupiła ostatnio Wojskowa Akademia Techniczna. Poza maszynami i sprzętem lotniczym, kielecką przestrzeń targową odwiedziły też aerokluby, szkoły lotnicze i eksperci z dziedziny awiacji. Przy każdej edycji organizowane są tam również konferencje dotyczące m. in. prawa lotniczego i branży.

– Chcemy pokazać, że nie tylko najbogatsi mogą pozwolić sobie na własną maszynę latającą. Współczesne technologie pozwalają na tworzenie wydajnych i wytrzymałych maszyn, których koszt zakupu często nie przekracza ceny samochodu osobowego. Równie podekscytowani naszą imprezą są także producenci i dystrybutorzy sprzętu lotniczego – dodaje organizator.

Według danych portalu dlapilota.pl, obecnie w Polsce funkcjonuje około 500 lotnisk dostosowanych dla samolotów ultralekkich.

Źródło: Targi Kielce S.A.