Ograniczenia Traktatu Wersalskiego, układu pokojowego podpisanego 28 czerwca 1919 r. i ustanawiającego nowy porządek w Europie po I wojnie światowej, spowodowały, że niemiecka armia została drastycznie zmniejszona. Zgodnie z artykułami od 159 do 213 tego traktatu Niemcy mogły posiadać jedynie niewielkie siły obronne, o stanie nie przekraczającym 100 tysięcy oficerów, podoficerów i żołnierzy (w tym nie więcej niż 15 000 w marynarce wojennej), zorganizowanych w siedem dywizji piechoty i trzy dywizje kawalerii oraz dość skromną marynarkę wojenną (6 starych pancerników, 6 krążowników lekkich, 12 niszczycieli, 12 torpedowców). Zabronione było posiadanie lotnictwa wojskowego, czołgów, artylerii o kalibrze przekraczającym 77 mm, okrętów podwodnych i broni chemicznej. W niektórych rejonach Niemiec (na przykład w Dolinie Renu) nakazano wyburzenie fortyfikacji, zabraniając budowy nowych. Zabroniona była powszechna służba wojskowa z poboru, żołnierze i podoficerowie musieli służyć w wojsku minimum 12 lat, a oficerowie minimum 25 lat. Rozwiązany miał być również niemiecki Sztab Generalny, uznawany za wyjątkowo sprawny mózg armii.
Nowe niemieckie państwo powstawało w atmosferze wewnętrznych niepokojów i walk na wschodzie (z wojskami sowieckimi i polskimi, które starały się wywalczyć jak najkorzystniejszy układ terytorialny dla siebie), w okresie od 9 listopada 1918 r., kiedy to cesarz Wilhelm II został zmuszony do abdykacji, do 6 lutego 1919 r. – powstania tzw. Republiki Weimarskiej. Nowe republikańskie ramy prawne funkcjonowania państwa, w tym nowa konstytucja powstawały w Weimarze od grudnia 1918 r. do początków lutego 1919 r., gdy obradowało tymczasowe Zgromadzenie Narodowe. 6 lutego w Weimarze proklamowano republikę niemiecką – z zachowaniem nazwy Deutsches Reich (Rzesza Niemiecka, co można również przetłumaczyć jako Imperium Niemieckie), choć nieoficjalnie nowo zorganizowane państwo nazywano Republiką Weimarską.
Warto tu dodać, że nazwa Rzesza Niemiecka ma swoje korzenie w XVII wieku, za czasów Świętego Cesarstwa Rzymskiego (powstałego w 962 r.), składającego się z teoretycznie równoprawnych Królestwa Niemiec i Królestwa Włoch, obejmującego terytoria nie tylko współczesnych Niemiec i północnych Włoch, ale też Szwajcarii, Austrii, Belgii i Holandii (od 1032 r.). W 1353 r. zbuntowana francusko-niemiecko-włoska ludność niewielkiej środkowo-zachodniej części Cesarstwa wywalczyła niepodległość, tworząc nowe państwo – Szwajcarię. W 1648 r. Królestwo Włoch usamodzielniło się, a pozostałą część Cesarstwa tworzyły teraz głównie rozdrobnione państwa niemieckie, rządzone w tym czasie przez Habsburgów, późniejszą dynastię panującą nad Austro-Węgrami. Dlatego okrojone teraz Święte Cesarstwo Rzymskie zaczęto nieoficjalnie nazywać Rzeszą Niemiecką. Poza Królestwem Prus pozostałą część Niemiec tworzyły niewielkie księstwa prowadzące samodzielną politykę i w znacznym stopniu samodzielne gospodarczo, rządzone przez cesarza Austrii. W czasie wojen napoleońskich pokonane imperium Świętego Cesarstwa Rzymskiego zostało w 1806 r. rozwiązane i z jego zachodniej części utworzono Związek Reński (pod protektoratem Napoleona), zastąpiony w 1815 r. przez Związek Niemiecki – ponownie pod protektoratem Cesarstwa Austrii. W jego skład wchodziły księstwa północnych i zachodnich Niemiec, a także dwa nowo powstałe królestwa – Bawarii i Saksonii. Królestwo Prus (powstałe w 1701 r.) w 1806 r. pozostało niezależnym państwem, ze stolicą w Berlinie. Dlatego stolicą konfederacji znanej jako Związek Niemiecki był Frankfurt nad Menem. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku zaczął się proces ponownego zjednoczenia Niemiec i w 1866 r., po wojnie z Austrią, Prusy wchłonęły całą północną część państw niemieckich. 18 stycznia 1871 r. po wojnie z Francją utworzono Cesarstwo Niemieckie z Prusami jako jego najsilniejszą częścią składową. Pierwszym Cesarzem Niemiec (wcześniejsi cesarze nosili tytuł cesarzy rzymskich) został Wilhelm I Hohenzollern, a kanclerzem, czyli premierem rządu – Otto von Bismarck. Nowe cesarstwo przyjęło nazwę oficjalną Deutsches Reich, ale nieoficjalnie było nazywane II Rzeszą Niemiecką. W 1888 r. drugim z kolei Cesarzem Niemiec został na kilka miesięcy Fryderyk III, zastąpiony wkrótce przez Wilhelma II. Okres świetności nowego cesarstwa trwał więc jedynie 47 lat, a w 1918 r. duma i nadzieje Niemców ponownie zostały pogrzebane. Republika Weimarska wydawała się ambitnym Niemcom jedynie karykaturą państwa, któremu daleko do statusu mocarstwa, jakim niewątpliwie były Święte Cesarstwo Rzymskie od X do XIII wieku (w XIII w. zaczął się rozpad na luźno ze sobą powiązane księstwa) za czasów panowania dynastii Ottonów, następnie Hohenstaufów, a później Cesarstwo Niemieckie dynastii
Hohenzollernów (1871-1918).
Dla niemieckich oficerów wychowanych od kilku pokoleń w duchu monarchistyczno-mocarstwowym powstanie rozpolitykowanej republiki z okrojoną do granic możliwości armią nie było już nawet czymś upokarzającym, tylko totalną katastrofą. Niemcy przez tyle wieków walczyły o dominację na kontynencie europejskim, uważając się przez większą część swego istnienia za spadkobiercę Imperium Rzymskiego, wiodącą europejską siłę, przy której inne państwa to po prostu dzikie peryferia, że trudno im było sobie wyobrazić poniżającą degradację do roli jakiegoś tam państewka średniej wielkości. Motywacja niemieckich oficerów do zwiększenia możliwości bojowych swoich sił zbrojnych była więc zdecydowanie większa, niż o wiele bardziej zachowawczo nastawionego korpusu oficerskiego innych państw europejskich.
Po I wojnie światowej niemieckie siły zbrojne (Deutsches Heer i Kaiserliche Marine) rozpadły się. Część żołnierzy i oficerów po ogłoszeniu zawieszenia broni wróciło do domów, porzucając służbę, inni wstąpili do Freikorpsu, czyli do ochotniczych, fanatycznych formacji starających się ratować resztki upadającego imperium tam gdzie się dało – czyli na wschodzie, w walce z bolszewikami. Do garnizonów w Niemczech wróciły niezorganizowane grupy, na wschodzie zaś Polacy częściowo rozbroili, a częściowo pokonali w walce (na przykład w Powstaniu Wielkopolskim) zdemoralizowaną armię niemiecką.
6 marca 1919 r. cesarskie wojska zostały formalnie rozwiązane, a na ich miejsce minister obrony Gustav Noske powołał nowe, republikańskie siły zbrojne – Reichswehrę. Początkowo Reichswehra liczyła około 400 tys. ludzi, co i tak było cieniem dawnych sił Cesarza, ale wkrótce musiała zostać zredukowana do traktatowych 100 tysięcy. Stan ten Reichswehra osiągnęła do połowy 1920 r. Dowódcą Reichswehry (Chef der Heeresleitung) został gen. mjr Walther Reinhardt (1872-1930), już w marcu 1920 r. zastąpiony przez gen. płk. Johannesa Friedricha „Hansa” von Seeckta (1866-1936).
W czasie I wojny światowej gen. Hans von Seeckt służył jako szef sztabu 11. Armii marszałka Augusta von Mackensena, walcząc w 1915 r. na Froncie Wschodnim w rejonie Tarnowa i Gorlic, następnie przeciwko Serbii, a później Rumunii – w obu tych kampaniach odnosząc zwycięstwo. Bezpośrednio po wojnie nadzorował wycofanie wojsk niemieckich z terenów Polski, która odzyskała niepodległość. Po powołaniu na nowe stanowisko gen. płk Hans von Seeckt z wielkim zapałem zabrał się za organizowanie sprawnych, zawodowych sił zbrojnych, poszukując możliwości uzyskania maksymalnych zdolności bojowych z dostępnych mu sił.
Pierwszym krokiem była wysoko posunięta profesjonalizacja – ukierunkowanie na uzyskanie jak najwyższego poziomu wyszkolenia całej kadry, od szeregowców po generałów. Armia miała być wychowana w tradycyjnym, pruskim duchu ofensywy, bo zdaniem von Seeckta tylko ofensywna, zaczepna postawa mogła zapewnić zwycięstwo przez pokonanie sił ewentualnego agresora, który napadłby na Niemcy. Drugim było wyposażenie wojska w najlepsze możliwe uzbrojenie w ramach ograniczeń traktatowych, które miały być „naginane”, gdzie tylko było to możliwe. W Reichswerze trwała też szeroka dyskusja nad przyczynami klęski w I wojnie światowej i wypływającymi z tego wnioskami. Dopiero na tle tej debaty powstawały dyskusje na temat nowych koncepcji prowadzenia działań wojennych na szczeblu taktycznym i operacyjnym, ukierunkowane na opracowanie nowej, rewolucyjnej doktryny wojennej, mającej dać Reichswerze zdecydowaną przewagę nad silniejszymi, ale bardziej konserwatywnymi przeciwnikami.
W dziedzinie doktryny działań wojennych gen. von Seeckt zauważył, że wielkie, ociężałe formacje, jakie tworzy potężna, zmobilizowana armia, są zbyt mało ruchliwe i wymagają ciągłego, intensywnego zaopatrywania. Niewielka, dobrze wyszkolona armia dawała nadzieję na to, że mogła być o wiele bardziej mobilna, kwestie logistyczne zaś były łatwiejsze do rozwiązania. Doświadczenia von Seeckta z I wojny światowej na frontach, gdzie działania miały nieco bardziej manewrowy charakter niż na skostniałym w jednym miejscu froncie zachodnim, podpowiadały mu, by rozwiązania problemu zdecydowanej przewagi liczebnej przeciwnika szukać w mobilności na poziomie taktycznym i operacyjnym. Szybki zdecydowany manewr miał pozwalać na uzyskanie lokalnej przewagi oraz na wykorzystywanie okazji – słabych punktów przeciwnika, pozwalających na penetrację jego linii obronnych, a następnie na zdecydowane działania w głębi obrony, zmierzające do paraliżowania tyłów przeciwnika. Aby móc efektywnie działać w sposób wysoce mobilny, jednostki na wszystkich szczeblach powinny dopracować współdziałanie pomiędzy poszczególnymi rodzajami broni (piechotą, kawalerią, artylerią, saperami i łącznościowcami). Ponadto wojska należy wyposażyć w broń opartą na najnowszych osiągnięciach technologicznych. Mimo pewnego konserwatyzmu w myśleniu (von Seeckt nie był zwolennikiem zbyt rewolucyjnych zmian w zakresie technologii i organizacji wojsk, obawiał się ryzyka niesprawdzonych rozwiązań), to właśnie von Seeckt położył fundament pod przyszłe kierunki rozwoju niemieckich sił zbrojnych. Już w 1921 r. pod jego patronatem ukazała się instrukcja „Dowodzenie i walka broni połączonych” (Führung und Gefecht der Verbundenen Waffen; F.u.G.), obowiązująca w Reichswehrze. W instrukcji tej kładziono nacisk na działania ofensywne, zdecydowane, zaskakujące i szybkie, zmierzające do dwustronnego oskrzydlenia nieprzyjaciela, bądź choćby jednostronnego oskrzydlenia, dla odcięcia go od zaopatrzenia i ograniczenia mu pola manewru. Jednakże von Seeckt nie zdobył się na sugestię, by wspomniane działania ułatwić z wykorzystaniem nowych broni, takich jak czołgi czy lotnictwo. Pod tym względem był dość tradycyjny. Skłaniał się raczej do uzyskania wysokiego stopnia wyszkolenia, samodzielności taktycznej i doskonałego współdziałania jako gwarantów sprawnych, zdecydowanych manewrów taktycznych i operacyjnych, z wykorzystaniem tradycyjnych środków walki. Jego poglądy podzielało wielu oficerów Reichswehry, na przykład gen. Friedrich von Taysen (1866-1940), którego artykuły wspierały wizję gen. von Seeckta.
Gen. Hans von Seeckt nie był zwolennikiem rewolucyjnych zmian technicznych, a ponadto nie chciał narażać Niemiec na odwet aliantów w przypadku jawnego łamania postanowień Traktatu Wersalskiego, ale już w 1924 r. rozkazał, by w każdym z okręgów wojskowych (Wehrkreis) wyznaczono oficera odpowiedzialnego za studiowanie i nauczanie taktyki działań sił pancernych.
Poza von Seecktem warto też wspomnieć o dwóch innych teoretykach Republiki Weimarskiej, mających wpływ na kształtowanie ówczesnej niemieckiej myśli strategicznej. Joachim von Stülpnagel (1880-1968; nie należy go mylić z bardziej znanymi imiennikami – generałami Otto von Stülpnagel i Carl-Heinrich von Stülpnagel, kuzynami, którzy kolejno dowodzili niemieckimi wojskami w okupowanej Francji w latach 1940-1942 i 1942-1944) w latach 1922-1926 stał na czele Zarządu Operacyjnego Truppenamt, czyli dowództwa Reichswehry, a później zajmował różne funkcje dowódcze: od dowódcy pułku piechoty w 1926 r. do dowódcy armii rezerwowej Wehrmachtu od 1938 r. w stopniu generała porucznika. Zwolniony z wojska po krytyce polityki Hitlera w 1938 r. Joachim von Stülpnagel, jak najbardziej zwolennik wojny manewrowej, wprowadził do niemieckiej myśli strategicznej ideę wychowania całego społeczeństwa w duchu przygotowań wojennych. Poszedł nawet dalej – był zwolennikiem rozwijania sił i środków do prowadzenia działań partyzanckich na tyłach nieprzyjaciela, który zaatakowałby Niemcy. Proponował tzw. Volkskrieg – wojnę „ludową”, w której wszyscy obywatele, w czasie pokoju przygotowani moralnie, stawiliby czoła wrogowi pośrednio lub bezpośrednio – włączając się do partyzanckich akcji nękających. Dopiero po wyczerpaniu sił przeciwnika walkami partyzanckimi miała nastąpić właściwa ofensywa głównych sił regularnych, które wykorzystując mobilność, szybkość i siłę ognia miały rozgromić osłabione jednostki wroga, zarówno na własnym terytorium, jak i na wrogim, w trakcie pościgu za uchodzącym nieprzyjacielem. Element decydującej ofensywy przeciwko osłabionym wojskom przeciwnika był nierozerwalnym elementem koncepcji von Stülpnagela. Myśl ta nie była jednak rozwijana ani przez Reichswehrę, ani przez Wehrmacht.
Wilhelm Groener (1867-1939), niemiecki oficer, w czasie wojny pełnił różne funkcje sztabowe, ale w marcu 1918 r. został dowódcą I Korpusu Armijnego okupującego Ukrainę, a później był szefem sztabu armii. 26 października 1918 r., kiedy odwołano Ericha Ludendorffa z funkcji zastępcy szefa Sztabu Generalnego, na jego miejsce przyszedł gen. Wilhelm Groener. W Reichswehrze nie zajął wysokich pozycji i w 1920 r. odszedł z wojska, w stopniu generała porucznika. Zajął się polityką, pełniąc m.in. funkcję ministra transportu. W okresie od stycznia 1928 r. do maja 1932 r. był Ministrem Obrony Republiki Weimarskiej.
Wilhelm Groener podzielał wcześniejsze poglądy von Seeckta, że jedynie zdecydowane, szybkie działania ofensywne mogą doprowadzić do zniszczenia wojsk przeciwnika, a tym samym do zwycięstwa. Działania wojenne musiały mieć charakter manewrowy, by nie dopuścić do zbudowania trwałej obrony przez przeciwnika. Wilhelm Groener wprowadził jednak też nowy dla Niemców element do planowania strategicznego – ścisłe oparcie tego planowania o możliwości ekonomiczne państwa. Uważał on, że działania wojenne także powinny uwzględniać krajowe możliwości gospodarcze, by nie dopuścić do wyczerpania zasobów. Jego działania zmierzające do ścisłej kontroli finansowej zakupów dla wojska nie spotkały się jednak ze zrozumieniem wojskowych, którzy uważali, że wszystko w państwie powinno być podporządkowane jego zdolnościom obronnym, a w razie potrzeby obywatele powinni być gotowi ponieść ciężar zbrojeń. Jego następcy w Ministerstwie Obrony nie podzielali jego ekonomicznych opinii. Co ciekawe, Wilhelm Groener przedstawił też swoją wizję niemieckiej armii w przyszłości, z całkowicie zmotoryzowaną kawalerią i jednostkami pancernymi, a także z piechotą wyposażoną w nowoczesną broń przeciwpancerną. Za jego kadencji zaczęto przeprowadzać doświadczalne manewry z masowym (choć symulowanym) użyciem formacji szybkich. Jedno z tych ćwiczeń przeprowadzono już po odejściu Groenera ze stanowiska, we wrześniu 1932 r., w rejonie Frankfurtu nad Odrą. Stroną „niebieską”, broniącą się, dowodził gen. por. Gerd von Rundstedt (1875-1953), dowódca 3. Dywizji Piechoty z Berlina, stroną atakującą zaś, szeroko wyposażoną w formacje kawaleryjskie, zmotoryzowane i pancerne (z wyjątkiem kawalerii w większości symulowane, reprezentowane przez małe jednostki zmotoryzowane) – gen. por. Fedor von Bock, dowódca 2. Dywizji Piechoty ze Szczecina. Ćwiczenia te wykazały trudności w manewrowaniu połączonych jednostek kawalerii i zmotoryzowanych; po ich zakończeniu Niemcy nie próbowali już tworzyć jednostek konno-zmechanizowanych, jakie powstawały w ZSRR, a częściowo również w Stanach Zjednoczonych.
Kurt von Schleicher (1882-1934), także generał, który pozostał w Reichswehrze do 1932 r., funkcję Ministra Obrony pełnił od czerwca 1932 r. do stycznia 1933 r., krótko (grudzień 1932 – styczeń 1933 r.) był też kanclerzem Niemiec. Zdecydowany zwolennik prowadzenia sekretnych zbrojeń niezależnie od kosztów. Pierwszy i jedyny „hitlerowski” Minister Obrony (od 1935 r. Minister Wojny), feldmarszałek Werner von Blomberg, kierował transformacją Reichswehry w Wehrmacht, nadzorując potężną rozbudowę niemieckich sił zbrojnych niezależnie od kosztów tego procesu. Werner von Blomberg pozostawał na swoim stanowisku od stycznia 1933 r. do stycznia 1938 r., kiedy to Ministerstwo Wojny zostało całkowicie zlikwidowane, a na jego miejsce 4 lutego 1938 r. powołano Naczelne Dowództwo Wehrmachtu (Oberkommando der Wehrmacht), na czele którego stanął gen. artylerii Wilhelm Keitel (od lipca 1940 r. – feldmarszałek).
Najbardziej znanym niemieckim teoretykiem współczesnej wojny manewrowej jest gen. płk Heinz Wilhelm Guderian (1888-1954), autor słynnej książki „Achtung-Panzer! die Entwicklung der Panzerwaffe, ihre Kampftaktik und ihre operativen Möglichkeiten” (Uwaga czołgi! Rozwój sił pancernych, ich taktyki i możliwości operacyjnych), wydanej w Stuttgarcie w 1937 r. W istocie jednak niemiecka koncepcja użycia sił pancerno-zmotoryzowanych w walce powstała jako kolektywna praca wielu, dużo mniej znanych, a dziś już zapomnianych teoretyków. Szczególnie w początkowym okresie – do 1935 r. – w znacznie większym stopniu przyczynili się oni do rozwoju niemieckich sił pancernych, niż ówczesny kapitan, a później major Heinz Guderian. Pierwszy raz w życiu widział on czołg w 1929 r. w Szwecji i do tego momentu niewiele się interesował siłami pancernymi. Warto wspomnieć, że do tego momentu Reichswehra zamówiła już potajemnie swoje dwa pierwsze czołgi, a udział Guderiana w tym procesie był zerowy. Przecenianie jego roli wynika chyba głównie z lektury jego bardzo poczytnych pamiętników „Erinnerungen eines Soldaten” (Wspomnienia żołnierza) wydanych w 1951 r., a które w jakimś stopniu można porównać do wspomnień marszałka Gieorgija Żukowa „Воспоминания и размышления” (Wspomnienia i refleksje) wydanych w 1969 r. – ze względu na gloryfikację własnych osiągnięć. I choć Heinz Guderian niewątpliwie wniósł wielki wkład w rozwój niemieckich sił pancernych, to jednak trzeba wspomnieć także o tych, których jego rozdmuchany mit przyćmił i wyparł z pamięci historyków.
Pierwszym uznanym niemieckim teoretykiem działań pancernych był por. (później ppłk) Ernst Volckheim (1898-1962), służący w kaiserowskiej armii od 1915 r., promowany na pierwszy stopień oficerski w 1916 r. Od 1917 r. służył w korpusie karabinów maszynowych, ale od kwietnia 1918 r. podjął służbę w pierwszych niemieckich formacjach pancernych. Był więc czołgistą już od I wojny światowej, a w nowej Reichswehrze otrzymał przydział do służby transportowej – Kraftfahrtruppe. W 1923 r. został przeniesiony do Inspektoratu Służby Transportowej, gdzie podjął studia nad użyciem czołgów we współczesnej wojnie. Już w 1923 r. ukazała się w Berlinie jego pierwsza książka „Die deutschen Kampfwagen im Weltkriege” (Niemieckie czołgi w I wojnie światowej), w której omawiał doświadczenia płynące z użycia czołgów na polu walki, przy czym pomocne były jego osobiste doświadczenia jako dowódcy kompanii czołgów w 1918 r. Już rok później wydano jego drugą książkę, „Der Kampfwagen in der heutigen Kriegführung” (Czołgi we współczesnej wojnie), którą można uznać za pierwszą niemiecką pracę teoretyczną na temat użycia sił pancernych we współczesnej wojnie. W tym okresie w Reichswehrze piechotę nadal uważano za główną siłę uderzeniową, czołgi zaś – za broń wsparcia i zabezpieczenia działań piechoty, na równi z wojskami inżynieryjno-saperskimi czy łączności. Ernst Volckheim dowodził, że już w czasie I wojny światowej czołgi były w Niemczech niedoceniane i że wojska pancerne mogą stanowić główną siłę uderzeniową, a piechota miałaby posuwać się za czołgami, zajmować teren i konsolidować zdobycze. Volckheim użył też argumentu, że skoro czołgi nie mają wielkiego znaczenia na polu walki, to dlaczego alianci zakazali Niemcom ich posiadania? Uważał, że formacje czołgów są w stanie podjąć walkę z każdym rodzajem wojsk przeciwnika na lądzie i mogą być wykorzystane na wiele różnych sposobów. Według niego głównym typem wozu bojowego wojsk pancernych powinien być czołg średniej masy, który zachowując swoją mobilność na polu walki byłby jednocześnie silnie uzbrojony w działo, zdolne do niszczenia wszelkich obiektów na polu walki, w tym także czołgów przeciwnika. Co do współdziałania czołgów z piechotą, to Ernst Volckheim wygłosił śmiały pogląd, że czołgi powinny stanowić główną siłę uderzeniową, piechota zaś powinna być ich główną bronią wspierającą. W Reichswehrze, gdzie piechota miała niewzruszenie dominować na polu walki, taki pogląd – o wspierającej roli piechoty w stosunku do formacji pancernych – był traktowany jak herezja.
W 1925 r. por. Volckheim otrzymał przydział do szkoły oficerskiej w Dreźnie, gdzie wykładał taktykę wojsk pancernych. W tym samym roku ukazała się jego trzecia książka – „Der Kampfwagen und Abwehr dagegen” (Czołgi i obrona przeciwpancerna), omawiająca taktykę działania jednostek czołgów. W książce tej wyraził też pogląd, że rozwój technologii umożliwi produkcję szybkich, niezawodnych, silnie uzbrojonych i opancerzonych czołgów, które będą miały wysoką zdolność do pokonywania terenu. Wyposażone w radio w celu sprawnego dowodzenia nimi, będą w stanie operować niezależnie od głównych sił, przenosząc wojnę manewrową na całkowicie nowy poziom. Napisał też, że w przyszłości będzie można opracować całą gamę pojazdów pancernych, przeznaczonych do wielu różnych zadań. Miały one zabezpieczać działania czołgów, na przykład transportując piechotę, mając tę samą zdolność do pokonywania terenu i podobną szybkość działania. W swojej nowej książce zwrócił też uwagę na konieczność organizowania przez „zwykłą” piechotę skutecznej obrony przeciwpancernej – poprzez przyjęcie odpowiedniego ugrupowania, kamuflaż oraz wysunięcie dział zdolnych do niszczenia czołgów na spodziewane kierunki działania czołgów przeciwnika. Podkreślał też znaczenie wyszkolenia piechoty pod kątem zachowania spokoju i ducha walki w spotkaniu z nieprzyjacielskimi czołgami.
W latach 1932-1933 kpt. Volckheim był instruktorem w sowiecko-niemieckiej szkole wojsk pancernych Kama w Kazaniu, szkoląc również sowieckich oficerów wojsk pancernych. Przez cały czas publikował też wiele artykułów w „Tygodniku Wojskowym” (Militär Wochenblatt). W 1940 r. był dowódcą batalionu czołgów Panzer-Abteilung z.b.V. 40 operującego w Norwegii, a w 1941 r. został komendantem szkoły wojsk pancernych Panzertruppenschule w Wünsdorf, na którym to stanowisku pozostał do 1942 r., kiedy przeszedł w stan spoczynku.
Mimo początkowego oporu poglądy Volckheima zaczęły trafiać na coraz bardziej podatny grunt w Reichswehrze, a wśród tych, którzy przynajmniej częściowo podzielali jego poglądy, był płk Werner von Fritsch (1888-1939; od 1932 r. gen. mjr), gorący zwolennik niedozwolonej rozbudowy niemieckich wojsk, który od lutego 1934 r. był dowódcą Wojsk Lądowych (Obeerkommando des Heeres; OKH) w stopniu generała porucznika, a w końcu generała pułkownika, a także gen. mjr Werner von Blomberg (1878-1946; późniejszy feldmarszałek), ówczesny szef szkolenia Reichswehry, od 1933 r. Minister Wojny, a od 1935 r. także pierwszy naczelny dowódca Sił Zbrojnych Niemiec (Wehrmacht, OKW). Ich poglądy oczywiście nie były aż tak radykalne, ale obaj wspierali rozwój wojsk pancernych – jako jeden z wielu instrumentów służących wzmocnieniu siły uderzeniowej niemieckich wojsk. W jednym ze swoich artykułów w „Militär Wochenblatt” Werner von Fritsch napisał: czołgi najprawdopodobniej staną się decydującą bronią na poziomie operacyjnym. Z operacyjnego punktu widzenia będą najbardziej efektywne, jeśli zostaną zorganizowane w dużych jednostkach, takich jak brygady pancerne. Z kolei Werner von Blomberg już w październiku 1927 r. przygotował instrukcję do szkolenia pułków pancernych, które wówczas nie istniały. Guderian w swoich wspomnieniach oskarża obu wymienionych generałów o konserwatyzm, jeśli chodzi o użycie wojsk szybkich, ale jest to nieprawda – po prostu trudny charakter Guderiana, jego zadufanie w sobie i wieczna krytyka przełożonych powodowała, że przez całą jego karierę wojskową stosunki z jego przełożonymi były co najmniej napięte. Każdy, kto nie do końca się z nim zgadzał, został przez Guderiana oskarżony w jego pamiętnikach o wstecznictwo i niezrozumienie zasad nowoczesnej wojny.
Major (później gen. mjr) Ritter Ludwig von Radlmaier (1887-1943) był oficerem w 10. Bawarskim Pułku Piechoty od 1908 r., a pod koniec wojny – także oficerem w niemieckich jednostkach pancernych. Po wojnie wrócił do piechoty, ale w 1924 r. otrzymał przydział do jednego z siedmiu batalionów transportowych Reichswehry – 7. (Bayerischen) Kraftfahr-Abteilung. Bataliony te zostały sformowane zgodnie z tabelami organizacyjnymi Reichswehry opracowanymi w ramach Traktatu Wersalskiego, z myślą o zaopatrywaniu dywizji piechoty. W istocie jednak stały się uniwersalnymi jednostkami zmotoryzowanymi, zgromadzona w nich bowiem flota różnorodnych pojazdów mechanicznych, od ciężarówek różnej wielkości poprzez motocykle a nawet nieliczne (dozwolone traktatem) samochody pancerne, była szeroko wykorzystywana do wczesnych doświadczeń z mechanizacją armii. To właśnie te bataliony wystawiały atrapy czołgów używane w Reichswehrze do szkolenia w obronie przeciwpancernej, ale także do testów taktyki działań wojsk pancernych. Do batalionów tych z jednej strony trafiali oficerowie mający wcześniejsze doświadczenia z mechanizacją (w tym dawni cesarscy czołgiści), a z drugiej – oficerowie innych rodzajów wojsk, za karę. W mentalności wyższych niemieckich dowódców motorowe bataliony transportowe w jakimś stopniu były następcami kaiserowskich służb taborowych. Zgodnie z pruskim duchem wojskowym, oficer powinien pełnić zaszczytną służbę w linii, do taborów zaś trafiało się za karę, traktowano to jako coś pośredniego między zwykłą karą dyscyplinarną a sądem wojennym. Na szczęście jednak dla Reichswehry wizerunek owych motorowych batalionów transportowych stopniowo się zmieniał, wraz z potraktowaniem owych logistycznych z założenia jednostek jako zalążków przyszłej mechanizacji wojska.
W 1930 r. mjr von Radlmaier trafił do Inspektoratu Służby Transportowej. W tym okresie, to znaczy w latach 1925-1933, wielokrotnie podróżował do Stanów Zjednoczonych, zapoznając się z amerykańskimi osiągnięciami w dziedzinie rozwoju czołgów i tworzenia pierwszych jednostek pancernych. Mjr von Radlmaier opracowywał dla Reichswehry informacje na temat rozwoju sił pancernych za granicą, opatrując je własnymi wnioskami co do przyszłego tworzenia niemieckich wojsk pancernych. Od 1930 r. mjr von Radlmaier był komendantem szkoły wojsk pancernych Kama w Kazaniu w ZSRR (Direktor der Kampfwagenschule „Kama”). W 1931 r. został zastąpiony przez mjr. Josefa Harpe (w czasie II wojny światowej dowódca 5. Armii Pancernej) i „skierowany na boczny tor kariery” przez przełożonych z Inspektoratu Służby Transportowej. Dopiero w 1938 r. mianowano go dowódcą 6., a następnie 5. Brygady Pancernej, a w lutym 1940 r. został dowódcą 4. Dywizji Pancernej. Zdjęto go z dowodzenia w czerwcu 1940 r., kiedy to jego dywizja została zatrzymana przez francuską obronę pod Lille; w 1941 r. przeszedł w stan spoczynku, zmarł
w wyniku choroby w 1943 r.
Mjr Oswald Lutz (1876-1944) może nie był teoretykiem sensu stricto, ale właściwie to on, a nie Guderian był tak naprawdę „ojcem” niemieckich wojsk pancernych. Od 1896 r. oficer saperów, w czasie I wojny światowej służył w wojskach kolejowych. Po wojnie był szefem służby transportowej 21. Brygady Piechoty, a po reorganizacji Reichswehry w myśl ustaleń Traktatu Wersalskiego został dowódcą 7. Batalionu Transportowego, do którego (notabene za karę) trafił również kpt. Heinz Guderian. W 1927 r. Lutz trafił do sztabu Grupy Wojsk nr 1 w Berlinie, a w 1931 r. został Inspektorem Wojsk Transportowych. Jego szefem sztabu został mjr Heinz Guderian; obaj wkrótce otrzymali awanse, Oswald Lutz na generała majora, a Guderian na podpułkownika. Oswald Lutz pełnił swoją funkcję do lutego 1936 r., kiedy to wyznaczono go na stanowisko dowódcy pierwszego korpusu pancernego Wehrmachtu – XVI Korpusu Armijnego. W 1938 r. odszedł na emeryturę. W momencie, kiedy płk Werner Kempf został jego następcą w inspektoracie w 1936 r., jego stanowisko nosiło już nazwę Inspekteur der Kraftfahrkampftruppen und für Heeresmotorisierung, czyli Inspektor Służby Transportowej i ds. motoryzacji wojsk. Oswald Lutz był pierwszym generałem mianowanym na stopień „generała wojsk pancernych” (1 listopada 1935 r.) i choćby z tego powodu można go uznawać za „pierwszego czołgistę Wehrmachtu”. Jak już powiedzieliśmy, Lutz nie był teoretykiem, lecz organizatorem i administratorem – to właśnie pod jego bezpośrednim nadzorem powstawały pierwsze niemieckie dywizje pancerne.
Heinz Wilhelm Guderian urodził się 17 czerwca 1888 r. w Chełmnie nad Wisłą, w ówczesnych Prusach Wschodnich, w rodzinie zawodowego oficera. W lutym 1907 r. został podchorążym w 10. Hanowerskim Batalionie Jegrów, dowodzonym przez jego ojca, ppłk. Friedricha Guderiana, rok później został podporucznikiem. W 1912 r. chciał przystąpić do kursu karabinów maszynowych, ale za radą ojca – w owym czasie już gen. mjr. i dowódcy 35. Brygady Piechoty – ukończył kurs łączności radiowej. Radiostacje reprezentowały wówczas szczyt technologii wojskowej i w ten sposób Heinz Guderian zdobył przydatną wiedzę techniczną. W 1913 r. podjął studia na Akademii Wojennej w Berlinie, jako najmłodszy z kursantów (wśród których był m.in. Erich Manstein). W akademii wielki wpływ na Guderiana wywarł jeden z wykładowców – płk książę Rüdiger von der Goltz. Wybuch I wojny światowej przerwał edukację Guderiana, który został skierowany do pododdziału łączności radiowej 5. Dywizji Kawalerii, biorącej udział w początkowym natarciu niemieckim przez Ardeny na Francję. Małe doświadczenie wyższych dowódców cesarskiej armii sprawiło, że pododdział Guderiana był praktycznie nie wykorzystany. W czasie odwrotu po Bitwie nad Marną we wrześniu 1914 r. Guderian o mały włos nie dostał się do francuskiej niewoli, gdy cały jego pododdział został rozbity we wsi Bethenville. Po tym wydarzeniu por. otrzymał on przydział do oddziału łączności 4. Armii we Flandrii, gdzie był świadkiem użycia przez Niemców iperytu (gazu parzącego) pod Ypres w kwietniu 1914 r. Kolejny jego przydział to wydział rozpoznawczy sztabu 5. Armii walczącej pod Verdun. Bitwa na wyniszczenie (materialschlacht) wywarła na Guderianie wielkie, negatywne wrażenie. W jego głowie zrodziło się przekonanie o wyższości działań manewrowych, które w bardziej efektywny sposób mogłyby przyczynić się do pokonania nieprzyjaciela, niż okopowa rzeź. W połowie 1916 r. por. Guderian ponownie otrzymał przydział do sztabu 4. Armii we Flandrii, także do oddziału rozpoznania. Tutaj z kolei był we wrześniu 1916 r. świadkiem (choć nie naocznym) pierwszego użycia czołgów przez Brytyjczyków, w Bitwie nad Sommą. Nie zrobiło to jednak na nim większego wrażenia – wówczas nie zwrócił on uwagi na czołgi jako broń przyszłości. W kwietniu 1917 r. w Bitwie pod Aisne jako oficer rozpoznawczy obserwował użycie francuskich czołgów, ale ponownie nie przykuło to zbytnio jego uwagi. W lutym 1918 r. por. Guderian po ukończeniu odpowiedniego kursu został oficerem Sztabu Generalnego, a w maju 1918 r. – kwatermistrzem XXXVIII Korpusu Rezerwowego, z którym wziął udział w letniej ofensywie sił niemieckich, wkrótce zatrzymanej przez aliantów. Z dużym zainteresowaniem Guderian obserwował użycie nowych niemieckich sił szturmowych – Stormtruppen, specjalnie wyszkolonej piechoty do penetracji linii nieprzyjaciela niewielkimi oddziałami, przy minimalnym wsparciu. W połowie września 1918 r. kpt. Guderian otrzymał przydział do misji łącznikowej wojsk niemieckich przy siłach austro-węgierskich walczących na Froncie Włoskim. Tutaj zastało go zawieszenie broni 11 listopada 1918 r.
Bezpośrednio po wojnie Guderian pozostał w wojsku, a w 1919 r. przydzielono go – jako przedstawiciela Sztabu Generalnego – do „Żelaznej Dywizji” Freikorpsu (niemieckiej ochotniczej formacji walczącej na wschodzie o ustalenie najkorzystniejszych granic Niemiec), dowodzonej przez gen. mjr. Rüdigera von der Goltza, jego dawnego wykładowcy z Akademii Wojennej. Dywizja walczyła z bolszewikami w Państwach Bałtyckich, zdobyła Rygę i toczyła dalsze walki na Łotwie. Kiedy latem 1919 r. rząd Republiki Weimarskiej zaakceptował Traktat Wersalski, nakazał wojskom Freikorpsu wycofanie się z Łotwy i Litwy, ale „Żelazna Dywizja” nie wykonała tego rozkazu. Kpt. Guderian, zamiast wypełniać swoje obowiązki kontrolne z ramienia dowództwa Reichswehry, poparł von Goltza. Za tę niesubordynację został przeniesiony do 10. Brygady nowej Reichswehry jako dowódca kompanii, a następnie w styczniu 1922 r. – w ramach dalszego „temperowania” – skierowano go do 7. Bawarskiego Motorowego Batalionu Transportowego. Kpt. Guderian zrozumiał pouczenie i w czasie puczu w 1923 r. w Monachium (miejscu stacjonowania batalionu) trzymał się
z dala od polityki.
W czasie służby w batalionie, notabene dowodzonym przez mjr., a później ppłk. Oswalda Lutza, Guderian zaczął interesować się transportem mechanicznym jako środkiem do zwiększenia mobilności wojsk. W kilku artykułach w „Militär Wochenblatt” pisał o możliwości transportu piechoty i zaopatrzenia ciężarówkami w celu zwiększenia ich mobilności na polu walki. W pewnym momencie zaproponował nawet przekształcenie istniejących dywizji kawalerii w zmotoryzowane, co oczywiście nie spodobało się kawalerzystom.
W 1924 r. kpt. Guderian otrzymał przydział do 2. Dywizji Piechoty w Szczecinie, gdzie był instruktorem taktyki i historii wojskowości. Nowy przydział zmusił Guderiana do bardziej wnikliwego studiowania obu tych dziedzin, co zaowocowało w jego dalszej karierze. W tym okresie stawał się coraz większym zwolennikiem mechanizacji, którą traktował jako środek do podniesienia możliwości manewrowych wojsk. W styczniu 1927 r. Guderian otrzymał awans na majora, a w październiku przydział do sekcji transportowej Oddziału Operacyjnego Truppenamt. W 1929 r. odwiedził Szwecję, gdzie po raz pierwszy w życiu zapoznał się z czołgiem – szwedzkim M21. Szwedzi pozwolili mu nawet go poprowadzić. Najprawdopodobniej od tego momentu datuje się większe zainteresowanie Guderiana czołgami.
Kiedy wiosną 1931 r. gen. mjr Oswald Lutz został Szefem Służby Transportowej, ściągnął mjr. Guderiana na swojego szefa sztabu, wkrótce awansowanego na podpułkownika. To właśnie ten zespół organizował pierwsze niemieckie dywizje pancerne. Należy jednak pamiętać, kto był przełożonym, a kto podwładnym.
W październiku 1935 r., w momencie formowania pierwszych dywizji pancernych, Inspektorat Służby Transportowej przekształcono w Inspektorat Transportu i Mechanizacji Wojsk (Inspektion der Kraftfahrkampftruppen und für Heeresmotorisierung). Kiedy sformowano pierwsze trzy dywizje pancerne, gen. mjr Heinz Guderian został mianowany dowódcą 2. DPanc. Do tego momentu, czyli w latach 1931-1935, opracowaniem schematów organizacyjnych nowych dywizji pancernych oraz przygotowaniem regulaminów ich użycia zajmował się przede wszystkim gen. mjr (później gen. por.) Oswald Lutz, oczywiście z pomocą Guderiana.
Jesienią 1936 r. Oswald Lutz namówił Guderiana do napisania książki na temat wspólnie wypracowanej koncepcji użycia sił pancernych. Oswald Lutz sam nie miał czasu na jej napisanie, zajmował się zbyt wieloma sprawami organizacyjnymi, sprzętowymi i personalnymi, dlatego poprosił o to Guderiana. Powstanie książki, w której przedstawiono by wspólnie wypracowane stanowisko co do koncepcji użycia sił szybkich, z pewnością przyniosłoby chwałę autorowi, ale Lutzowi zależało jedynie na rozpowszechnieniu idei mechanizacji i prowadzenia zmechanizowanej wojny manewrowej jako przeciwwagi dla liczebnej przewagi przeciwnika. Miało to służyć rozbudowie formacji zmechanizowanych, które Oswald Lutz zamierzał tworzyć.
Heinz Guderian wykorzystał w swojej książce wcześniej opracowane konspekty do jego wykładów w 2. DP w Szczecinie, szczególnie w części omawiającej historię użycia sił pancernych w czasie I wojny światowej. Następnie omówił osiągnięcia w powojennym rozwoju sił pancernych w innych państwach, dzieląc tę część na osiągnięcia techniczne, osiągnięcia taktyczne i rozwój broni przeciwpancernej. Na tym tle przedstawił – w następnej części – dotychczasowy rozwój sił zmechanizowanych w Niemczech. W kolejnej części Guderian omówił doświadczenia, wynikające z bojowego użycia czołgów w kilku bitwach I wojny światowej.
Najważniejsza była ostatnia część, dotycząca zasad użycia sił zmechanizowanych we współczesnym konflikcie zbrojnym. W pierwszym rozdziale dotyczącym obrony Guderian dowodził, że każda, nawet ufortyfikowana obrona może być pokonana w wyniku działań manewrowych, każda ma bowiem swoje słabe punkty, w których można dokonać penetracji linii obronnych. Wyjście na tyły statycznej obrony spowoduje sparaliżowanie sił przeciwnika. Guderian nie uznawał obrony za rodzaj działań, który ma jakiekolwiek znaczenie we współczesnej wojnie. Uważał, że działania trzeba cały czas prowadzić w sposób manewrowy. Preferował nawet odwrót taktyczny w celu oderwania się od przeciwnika, przegrupowania własnych sił i ponownego przejścia do działań zaczepnych. Pogląd ten, zresztą ewidentnie błędny, stał się przyczyną jego upadku w grudniu 1941 r. Kiedy niemiecka ofensywa utknęła u wrót Moskwy, Hitler nakazał niemieckim wojskom przejście do trwałej obrony z wykorzystaniem wsi i osad jako ufortyfikowanych punktów, o które by była ona oparta. Była to jak najbardziej słuszna decyzja, pozwalała bowiem na wykrwawienie sił przeciwnika mniejszym kosztem, niż w przypadku bezskutecznego „walenia głową w mur”. Niemieckie wojska nie były już w stanie kontynuować ofensywy ze względu na wcześniejsze straty, radykalnie zmniejszone stany osobowe i sprzętowe, wyczerpanie zasobów logistycznych i zwykłe zmęczenie. Obrona pozwoliłaby na utrzymanie zdobyczy, a jednocześnie dałaby czas na uzupełnienie stanów osobowych i sprzętowych wojsk, odtworzenie zapasów zaopatrzenia, naprawy uszkodzonego sprzętu itp. Wszyscy ten rozkaz wykonali z wyjątkiem dowodzącego 2. Armią Pancerną gen. płk. Heinza Guderiana, który wbrew rozkazom kontynuował odwrót. Dowodzący Grupą Armii „Środek” feldmarszałek Günther von Kluge, z którym Guderian był ostro skonfliktowany od czasów kampanii polskiej 1939 r., był po prostu wściekły. Po kolejnej kłótni Guderian złożył dymisję, oczekując próśb o pozostanie na stanowisku, która została jednak przez von Klugego przyjęta i zaakceptowana przez Hitlera. Zdziwiony Guderian wylądował bez przydziału na kolejne dwa lata i nigdy więcej już nie pełnił żadnych funkcji dowódczych, nie miał więc okazji do awansu na stopień feldmarszałka.
W rozdziale dotyczącym ofensywy Guderian pisze, że siła współczesnej obrony nie pozwala piechocie na przełamanie linii przeciwnika i że tradycyjna piechota straciła swoją wartość na współczesnym polu walki. Jedynie dobrze opancerzone czołgi są zdolne do penetracji obrony przeciwnika, pokonania zasieków z drutu kolczastego i okopów. Pozostałe rodzaje wojsk będą pełnić wobec czołgów rolę broni wspierających, same czołgi bowiem mają swoje ograniczenia. Piechota zajmuje i utrzymuje teren, artyleria rozbija silne punkty oporu przeciwnika i wspiera uzbrojenie czołgów w zwalczaniu sił przeciwnika, saperzy usuwają pola minowe i inne przeszkody, budują przeprawy, jednostki łączności zaś powinny zapewnić sprawne dowodzenie w ruchu, działania powinny być bowiem nieustannie manewrowe. Wszystkie te wojska wspierające powinny móc towarzyszyć czołgom w prowadzeniu natarcia, więc również powinny dysponować odpowiednimi pojazdami. Główne zasady taktyki działań pancernych to zaskoczenie, zmasowanie sił i właściwe wykorzystanie terenu. Co ciekawe, Guderian niewiele uwagi poświęcał rozpoznaniu, zapewne uważając, że masa czołgów jest w stanie skruszyć każdego przeciwnika. Nie dostrzegał faktu, że broniący też może zaskoczyć atakującego poprzez maskowanie i organizowanie
odpowiednich zasadzek.
Powszechnie uważa się, że Guderian był zwolennikiem broni połączonych, złożonych z zespołu „czołgi – piechota zmotoryzowana – artyleria o ciągu motorowym – zmotoryzowani saperzy – zmotoryzowana łączność”. W istocie jednak Guderian wymieniał czołgi jako główny rodzaj wojsk, a pozostałym wyznaczył rolę broni wspierających. Prowadziło to zresztą, podobnie jak w ZSRR i Wielkiej Brytanii, do przeładowania związków taktycznych czołgami, co korygowano już w trakcie trwania wojny. Niemal wszyscy przeszli drogę od układu 2+1+1 (dwa oddziały pancerne na jeden oddział piechoty i jeden oddział artylerii (plus mniejsze pododdziały rozpoznania, saperów, łączności, przeciwpancerny, przeciwlotniczy i służb) do proporcji 1 + 1 + 1. Na przykład w zmodyfikowanej strukturze pancernej dywizji amerykańskiej były trzy bataliony czołgów, trzy bataliony piechoty zmechanizowanej (na transporterach opancerzonych) i trzy dywizjony artylerii samobieżnej. Brytyjczycy mieli w swoich dywizjach brygadę pancerną (dodatkowo z jednym batalionem piechoty zmechanizowanej na transporterach opancerzonych), brygadę piechoty zmotoryzowanej (na ciężarówkach) i dwa dywizjony artylerii (zwane tradycyjnie pułkami), więc w batalionach wyglądało to tak: trzy czołgów, cztery piechoty, dwa dywizjony artylerii polowej (samobieżny i o ciągu motorowym), batalion rozpoznawczy, dywizjon przeciwpancerny, dywizjon przeciwlotniczy, batalion saperów, batalion łączności i służby. Sowieci w swoich korpusach pancernych mieli dziewięć batalionów czołgów (w trzech brygadach czołgów), sześć batalionów piechoty zmotoryzowanej (po jednym w brygadzie czołgów i trzy w brygadzie zmechanizowanej) oraz trzy dywizjony artylerii samobieżnej (zwane pułkami) plus batalion rozpoznawczy, saperów, łączności, kompanię plot i służby. Jednocześnie jednak tworzyli korpusy zmechanizowane o odwrotnej proporcji piechoty i czołgów (dziesięć do sześciu licząc na bataliony, przy czym w składzie każdej brygady zmechanizowanej był pułk czołgów o sile batalionu). Guderian optował natomiast za tworzeniem dywizji mających po dwa pułki czołgów (dwa czterokompanijne bataliony w każdym, razem szesnaście kompanii czołgów w dywizji), pułk zmotoryzowany i batalion motocyklowy – razem dziewięć kompanii piechurów na ciężarówkach i motocyklach, pułk artylerii z dwoma dywizjonami – sześć baterii artylerii, batalion saperów, batalion łączności i służby. Proporcje między czołgami, piechotą i artylerią wyglądały więc – według recepty Guderiana – następująco (w kompaniach): 16 + 9 + 6. Jeszcze w latach 1943-1945, jako Generalny Inspektor Wojsk Pancernych, wciąż nalegał on na zwiększenie liczby czołgów w dywizjach pancernych i bezsensowny powrót do starych proporcji. Inna sprawa, że pod koniec wojny niemieckie dywizje pancerne były nadmiernie „rozwodnione” piechotą (dwa bataliony czołgów na sześć batalionów piechoty i cztery dywizjony artylerii plus dywizjon dział szturmowych), ale Guderian wcale nie dążył do optymalnej proporcji 1 + 1 + 1, tylko znów chciał napakować dywizje pancerne czołgami.
Kwestii relacji czołgów z lotnictwem (bo trudno mówić o współdziałaniu w tym, co napisał Guderian) autor poświęcił tylko krótki akapit, który można streścić następująco: samoloty są ważne, bo mogą prowadzić rozpoznanie i niszczyć obiekty na osi natarcia jednostek pancernych, czołgi mogą sparaliżować działalność lotnictwa przeciwnika przez szybkie zajęcie jego lotnisk w pasie przyfrontowym, nie przeceniajmy Douheta, rola strategiczna lotnictwa to tylko rola wspierająca, a nie decydująca. I tyle. Żadnej wzmianki o panowaniu w powietrzu, żadnej wzmianki o obronie przeciwlotniczej jednostek pancernych, żadnej wzmianki o bezpośrednim wsparciu lotniczym wojsk. Lotnictwa Guderian nie lubił, a jego roli nie doceniał do końca wojny i później. Kiedy w okresie przedwojennym przeprowadzono ćwiczenia ze współdziałania bombowców nurkujących bezpośrednio wspierających dywizje pancerne, odbyło się to z inicjatywy Luftwaffe, a nie Wojsk Lądowych. W tym właśnie okresie, to znaczy od listopada 1938 r. do sierpnia 1939 r., gen. wojsk pancernych Heinz Guderian pełnił funkcję szefa wojsk szybkich (Chef der Schnellen Truppen), przy czym warto dodać, że był to ten sam urząd, jaki piastował Oswald Lutz do 1936 r. – po prostu Inspektorat Transportu i Motoryzacji Wojsk zmienił nazwę w 1934 r. na Szefostwo Wojsk Szybkich (używano też nazwy Dowództwo Wojsk Szybkich, ale to ten sam sztab). W ten sposób usankcjonowano w 1934 r. powstanie nowego rodzaju wojsk – wojsk szybkich (od 1939 r. wojsk szybkich i pancernych, przekształcając formalnie szefostwo w dowództwo). Pod tą nazwą Dowództwo Wojsk Szybkich i Pancernych funkcjonowało do końca wojny. Jednakże wybiegając nieco w przyszłość trzeba stwierdzić, że tradycyjny niemiecki porządek był mocno zachwiany pod władzą Hitlera, 28 lutego 1943 r. utworzono bowiem Generalny Inspektorat Wojsk Pancernych (Generalinspektion der Panzertruppen), funkcjonujący niezależnie od Dowództwa Wojsk Szybkich i Pancernych, o niemal tych samych kompetencjach. W okresie swego istnienia do 8 maja 1945 r. Generalny Inspektorat miał tylko jednego szefa – gen. płk. Heinza Guderiana i tylko jednego szefa sztabu, którym był gen. por. Wolfgang Thomale. W tym czasie na czele Dowództwa Wojsk Szybkich i Pancernych stał gen. wojsk pancernych Heinrich Eberbach, a od sierpnia 1944 r. do końca wojny gen. wojsk pancernych Leo Freiherr Geyr von Schweppenburg. Stanowisko generalnego inspektora utworzono chyba specjalnie dla Guderiana, do którego Hitler miał dziwną słabość, o czym świadczy fakt, że po zwolnieniu ze stanowiska dowódcy 2. Armii Pancernej otrzymał bezprecedensową odprawę, równą mniej więcej 50-letniej pensji generała na jego stanowisku (równowartość około 600 pensji miesięcznych).
Jednym z poprzedników płk. Lutza na stanowisku Szefa Służby Transportowej był gen. artylerii Alfred von Vollard-Bockelberg (1874-1945), zwolennik jej przekształcenia w nowy, bojowy rodzaj wojsk. Pełnił on funkcję Inspektora Służby Transportowej od października 1926 r. do maja 1929 r., później zastąpił go gen. por. Otto von Stülpnagel (nie należy go mylić ze wspomnianym wcześniej Joachimem von Stülpnagelem), a jego z kolei w kwietniu 1931 r. zmienił Oswald Lutz, który za kadencji von Stülpnagela pełnił funkcję szefa sztabu inspektoratu. To z inspiracji Alfreda von Vollard-Bockelberga prowadzono ćwiczenia z użyciem atrap czołgów na ciężarówkach. Atrapy te montowano na ciężarówkach Hanomag bądź samochodach Dixi i już w 1927 r. (w tym roku Niemcy opuściła Międzyaliancka Komisja Kontrolna) powstało kilka kompanii tych pozorowanych czołgów. Służyły one nie tylko do szkolenia w obronie przeciwpancernej (głównie artylerzystów), ale także do ćwiczeń innych rodzajów wojsk we współdziałaniu z czołgami. Z ich użyciem prowadzono doświadczenia taktyczne, zmierzające do ustalenia, jak najlepiej wykorzystać czołgi na polu walki, choć w owym czasie Reichswehra nie miała jeszcze żadnych czołgów.
Wkrótce jednak, wbrew ograniczeniom Traktatu Wersalskiego, Reichswehra zaczęła się o nie starać. W kwietniu 1926 r. w Szefostwie Uzbrojenia (Reichswehr Heereswaffenamt), na czele którego stał wówczas artylerzysta gen. mjr Erich Freiherr von Botzheim, przygotowano wymagania na czołg średni do przełamywania obrony nieprzyjaciela. Zgodnie z niemiecką koncepcją użycia czołgów z lat dwudziestych ubiegłego wieku opracowaną przez Ernsta Volckheima cięższe czołgi miały prowadzić natarcie, za nimi zaś miała się posuwać piechota, bezpośrednio wspierana przez czołgi lekkie. Wymagania mówiły o maszynie o masie 15 ton i prędkości 40 km/h, z uzbrojeniem w postaci działa piechoty kal. 75 mm w obrotowej wieży i dwóch karabinów maszynowych.
Nowy czołg oficjalnie nazwano Armeewagen 20, ale w większości dokumentów dla kamuflażu używano nazwy „duży traktor” – Großtraktor. W marcu 1927 r. kontrakt na jego budowę otrzymały trzy firmy: Daimler-Benz z Berlin Marienfelde, Rheinmetall-Borsig z Düsseldorfu i Krupp z Essen. Każda z tych firm zbudowała po dwa prototypy, nazwane (odpowiednio) Großtraktor I (nr 41 i 42), Großtraktor II (nr 43 i 44) i Großtraktor III (nr 45 i 46). Wszystkie miały podobne cechy konstrukcyjne, jako że wzorowano je na szwedzkim czołgu lekkim Stridsvagn M/21 firmy AB Landsverk z Landskrona, w której notabene pracował niemiecki konstruktor czołgów Otto Merker (od 1929 r.). Niemcy zakupili jeden z dziesięciu czołgów tego typu, a sam M/21 był w istocie niemiecką konstrukcją LK II, powstałą w 1921 r., która jednak z wiadomych względów nie mogła być produkowana w Niemczech.
Czołgi Großtraktor wykonano ze zwykłej, a nie pancernej stali, z przyczyn technologicznych. Z przodu zamontowano wieżę z działem kal. 75 mm L/24 oraz karabinem maszynowym Dreyse kal. 7,92 mm. Drugi taki karabin umieszczono w drugiej wieżyczce w tylnej części czołgu. Wszystkie te maszyny trafiły na poligon Kama w ZSRR latem 1929 r. We wrześniu 1933 r. wróciły one do Niemiec i zostały włączone do jednostki doświadczalno-szkolnej w Zossen. W 1937 r. czołgi te wycofano i przeważnie ustawiono je jako pomniki w różnych niemieckich jednostkach pancernych.
Kolejnym typem czołgu Reichswehry była maszyna przeznaczona do współdziałania z piechotą, VK 31, wobec którego używano nazwy „lekki traktor” – Leichttraktor. Wymagania na ten czołg powstały w marcu 1928 r. Miał on być uzbrojony w działo kal. 37 mm L/45 w wieży oraz umieszczony obok niego karabin maszynowy Dreyse kal. 7,92 mm i miał mieć masę 7,5 tony. Wymagana prędkość maksymalna to 40 km/h na drogach i 20 km/h w terenie. Tym razem Daimler-Benz wycofał się z zamówienia, więc cztery prototypy tego wozu zostały zbudowane przez Kruppa i Rheinmetall-Borsig (po dwa). Także i te wozy trafiły w 1930 r. do Kazania, po czym w 1933 r. wróciły do Niemiec, wraz z likwidacją sowiecko-niemieckiej szkoły pancernej Kama.
W 1933 r. podjęto też próbę zbudowania ciężkiego (jak na ówczesne standardy) czołgu przełamania obrony, następcy Großtraktora. Projekty czołgów opracowały firmy Rheinmetall i Krupp. Zgodnie z wymaganiami czołgi nazwane Neubaufahrzeug miały główną wieżę z dwoma działami – krótkolufowym ogólnego przeznaczenia kal. 75 mm L/24 i przeciwpancernym kal. 37 mm L/45. Rheinmetall umieścił je w wieży jedno nad drugim (37 mm wyżej), Krupp zaś – obok siebie. Ponadto w obu odmianach na kadłubie zamontowano dwie dodatkowe wieżyczki z jednym karabinem maszynowym kal. 7,92 mm każda. Wozy Rheinmetalla oznaczono PanzerKampfwagen NeubauFahrzeug V (PzKpfw NbFz V), Kruppa zaś PzKpfw NbFz VI. W 1934 r. Rheinmetall zbudował dwa PzKpfw NbFz V z własną wieżą, wykonane ze zwykłej stali, a w latach 1935-1936 trzy prototypy PzKpfw NbFz VI z wieżą Kruppa, wykonane ze stali pancernej. Trzech ostatnich wozów użyto w kampanii norweskiej w 1940 r. Konstrukcję Neubaufahrzeug uznano za nieudaną i wozy nie trafiły do produkcji seryjnej.
Pierwszym czołgiem, który faktycznie masowo wprowadzono do uzbrojenia niemieckich jednostek pancernych, był Panzerkampfwagen I. Był to czołg lekki, który miał tworzyć trzon planowanych jednostek pancernych dzięki możliwości masowej produkcji. Ostateczne wymagania na wóz, nazywany początkowo Kleintraktor (mały traktor) powstały we wrześniu 1931 r. Już wówczas Oswald Lutz i Heinz Guderian przewidywali opracowanie i produkcję dwóch typów wozów bojowych dla przyszłych dywizji pancernych, których formowanie Lutz zaczął forsować już na samym początku swego urzędowania w 1931 r. Oswald Lutz uważał, że trzon dywizji pancernych powinny tworzyć czołgi średnie uzbrojone w działo kal. 75 mm, wspierane przez szybsze wozy rozpoznawcze i do walki z czołgami przeciwnika, uzbrojone w armaty przeciwpancerne kal. 50 mm. Ponieważ niemiecki przemysł musiał najpierw zdobyć odpowiednie doświadczenie, zdecydowano się na tani czołg lekki, który pozwoliłby na przygotowanie kadr przyszłych dywizji pancernych, a zakładom przemysłowym na przygotowanie odpowiedniego zaplecza produkcyjnego czołgów i specjalistów. Rozwiązanie to było wymuszone sytuacją, ponadto uważano, że pojawienie się czołgu o stosunkowo niewielkich możliwościach bojowych nie zaalarmuje aliantów, że Niemcy radykalnie odeszli od ustaleń Traktatu Wersalskiego. Stąd właśnie wymagania na Kleintraktor, nazywany później Landwirtschaftlicher Schlepper (LaS) – ciągnik rolniczy. Pod tą nazwą czołg był znany do 1938 r., kiedy to wprowadzono w Wehrmachcie jednolity system oznaczeń pojazdów pancernych i pojazd oznaczono PzKpfw I (SdKfz 101). W 1934 r. rozpoczęła się masowa produkcja wozu w kilku zakładach jednocześnie; w podstawowej wersji Ausf A powstało ich 1441, a w zmodernizowanej odmianie Ausf B ponad 480, w tym część przebudowanych z wczesnych Ausf A, które były pozbawione nadbudówki oraz wieży, służąc do szkolenia kierowców i mechaników obsługi. To właśnie te czołgi w drugiej połowie lat trzydziestych pozwoliły na formowanie dywizji pancernych i wbrew intencjom zostały użyte bojowo – walczyły aż do 1942 r. w Hiszpanii, w Polsce, Francji, na Bałkanach, w ZSRR i w Afryce Północnej. Ich wartość bojowa była jednak niewielka, dysponowały bowiem jedynie dwoma karabinami maszynowymi i słabym opancerzeniem, chroniącym jedynie przed pociskami broni strzeleckiej.
16 kwietnia 1922 r. dwa europejskie państwa, czujące się wykluczone na arenie międzynarodowej – Niemcy i ZSRR – podpisały w Rapallo we Włoszech układ o wzajemnej współpracy gospodarczej. Mało znany jest natomiast fakt, że układ ten miał też tajny aneks wojskowy; na jego podstawie w drugiej połowie lat dwudziestych w ZSRR powstało kilka ośrodków, w których prowadzono szkolenie i wymieniano wzajemne doświadczenia w zakresie uzbrojenia, zakazanego w Niemczech.
Z punktu widzenia naszego tematu ważna jest Panzerschule „Kama”, ulokowana na poligonie pod Kazaniem, nad rzeką Kama. Po szczęśliwym zakończeniu negocjacji w sprawie jej utworzenia ppłk Wilhelm Malbrandt (1875–1955), były dowódca batalionu transportowego 2. (Preußische) Kraftfahr-Abteilung ze Szczecina, podjął poszukiwania odpowiedniego miejsca. Założony na początku 1929 r. ośrodek nosił kodową nazwę „Kama”, która pochodziła jednak nie od nazwy rzeki, ale od skrótu Kazań-Malbrandt. Sowiecki personel szkoły wywodził się z NKWD, a nie z armii, Niemcy skierowali natomiast do szkoły oficerów mających jakieś doświadczenie bądź wiedzę na temat użycia czołgów. Jeśli chodzi o wyposażenie szkoły, to było ono niemal wyłącznie niemieckie – sześć czołgów Großtraktor i cztery Leichttraktor, a ponadto kilka samochodów pancernych, ciężarówki i samochody osobowe. Sowieci ze swojej strony udostępnili jedynie trzy tankietki Carden-Loyd produkcji brytyjskiej (które później produkowano w ZSRR jako T-27), a następnie jeszcze pięć czołgów lekkich MS-1 ze składu 3. Pułku Czołgów z Kazania. Pojazdy w szkole były zgromadzone w czterech kompaniach: w 1. Kompanii pojazdy pancerne, w 2. Kompanii – makiety czołgów i pojazdy nieopancerzone, 3. Kompania była przeciwpancerna, a 4. Kompania – motocyklowa.
Na trzech kolejnych kursach prowadzonych od marca 1929 r. do lata 1933 r. Niemcy przeszkolili łącznie 30 oficerów. W pierwszym kursie uczestniczyło po 10 oficerów z obu krajów, ale na dwa kolejne sowieci przysłali łącznie około 100 kursantów. Niestety większość z nich nie jest znana, w dokumentach sowieckich bowiem oficerom wpisywano ukończenie Kursu Ossoawiachimu (kursu Ligii Obrony Kraju). Ze strony ZSRR komendantem kursów był płk Wasilij G. Burkow, późniejszy gen. por. wojsk pancernych. Wśród technicznego personelu szkoły ze strony sowieckiej był Siemion A. Ginsburg, późniejszy konstruktor pojazdów pancernych. Ze strony niemieckiej komendantami Panzerschulle „Kama” byli kolejno Wilhelm Malbrandt, Ludwig Ritter von Radlmaier i Josef Harpe – notabene uczestnik pierwszego kursu. Wśród absolwentów Kamy był późniejszy gen. por. Wolfgang Thomale, szef Sztabu Generalnego Inspektoratu Wojsk Pancernych w latach 1943-1945, ppłk Wilhelm von Thoma, późniejszy generał wojsk pancernych i dowódca Afrika Korps wzięty do niewoli przez Brytyjczyków w bitwie pod El Alamein w listopadzie 1942 r., późniejszy gen. por. Viktor Linnarz, który pod koniec wojny dowodził 26. Dywizją Pancerną, czy gen. por. Johann Haarde, w latach 1942-1943 dowódca 25. Dywizji Pancernej. Uczestnik pierwszego kursu, kpt. Fritz Kühn z batalionu transportowego 6. (Preußische) Kraftfahr-Abteilung z Hannoveru, późniejszy generał wojsk pancernych, od marca 1941 r. do lipca 1942 r. dowodził 14. Dywizją Pancerną.
Rola szkoły wojsk pancernych Kama w Kazaniu jest w literaturze powszechnie przeceniana. Kursy ukończyło tylko 30 oficerów, przy czym poza Josefem Harpe, Wilhelmem von Thoma i Wolfgangiem Thomale żaden z nich nie stał się wielkim dowódcą pancernym dowodzącym formacją większą od dywizji. Jednakże w momencie powrotu do Niemiec ta trzydziestka oraz kilkunastu instruktorów jako jedyni w Niemczech mieli świeże doświadczenia z eksploatacji oraz ćwiczeń taktycznych z realnymi czołgami.
Pierwszą jednostką pancerną sformowaną w Niemczech w okresie międzywojennym była szkolna kompania w ośrodku szkolenia Kraftfahrlehrkommando Zossen (dowódca – mjr Josef Harpe), w miejscowości położonej około 40 km na południe od Berlina. Istniał tu, pomiędzy Zossen a Wünsdorf, duży poligon, co ułatwiało szkolenie czołgistów. Dosłownie kilkanaście kilometrów na południowy zachód znajduje się poligon doświadczalny Kummersdorf – dawny pruski poligon artyleryjski. Początkowo kompania szkolna w Zossen dysponowała czterema Großtraktorami (dwa wozy Daimler-Benz uległy poważnym uszkodzeniom i przypuszczalnie pozostały w ZSRR) i czterema Leichttraktorami, które we wrześniu 1933 r. wróciły z ZSRR, a pod koniec roku otrzymała też dziesięć podwozi LaS (próbnej serii późniejszego PzKpfw I) bez nadbudowy pancernej i wieży, które służyły do szkolenia kierowców i pozoracji pojazdów pancernych. W styczniu zaczęły się dostawy większej ilości podwozi LaS, coraz szerzej wykorzystywanych do szkolenia. Na początku 1934 r. poligon pod Zossen wizytował Adolf Hitler, któremu zaprezentowano kilka pojazdów w akcji. Pokaz podobał mu się i w obecności gen. mjr. Lutza i płk. Guderiana wygłosił opinię: to jest to, czego mi potrzeba. Uznanie Hitlera otworzyło drogę do szerszego mechanizowania armii, co ujęto w pierwszych planach rozbudowy Reichswehry do regularnych sił zbrojnych. Zakładano rozrost stanów pokojowych do 700 tys. (siedmiokrotnie), z możliwością zmobilizowania trzyipółmilionowej armii. Zakładano utrzymanie w czasie pokoju trzynastu dowództw korpusów i trzydziestu dziewięciu dywizji.
Zgodnie z radami teoretyków postanowiono od razu przystąpić do tworzenia dużych formacji pancernych. Nalegał na to szczególnie Guderian, wspierany przez Hitlera. W lipcu 1934 r. utworzono dowództwo Sił Szybkich (Kommando der Schnelletruppen, znane także jako Inspektion 6, stąd też używa się nazwy szefostwo), które przejęło funkcję Inspektoratu Transportu i Motoryzacji Wojsk, pozostając praktycznie tym samym dowództwem i sztabem z Lutzem na czele i Guderianem jako jego szefem sztabu. 12 października 1934 r. podjęto konsultację opracowanego przez to dowództwo projektu schematu organizacyjnego eksperymentalnej dywizji pancernej – Versuchs Panzer Division. Miała się ona składać z dwóch pułków pancernych, zmotoryzowanego pułku piechoty, batalionu motocyklowego, pułku artylerii lekkiej, batalionu przeciwpancernego, batalionu rozpoznawczego, batalionu łączności i kompanii saperów. Była to więc organizacja bardzo zbliżona do przyszłej organizacji dywizji pancernych. W pułkach zakładano dwubatalionową organizację, więc liczba batalionów bojowych i dywizjonów artylerii była mniejsza niż w dywizji piechoty (dziewięć batalionów piechoty, cztery dywizjony artylerii, batalion rozpoznawczy, batalion przeciwpancerny – razem piętnaście), a w dywizji pancernej – cztery bataliony pancerne, trzy bataliony piechoty (dwa na ciężarówkach i jeden na motocyklach), dwa dywizjony artylerii, batalion rozpoznawczy i batalion przeciwpancerny – razem jedenaście. W wyniku konsultacji dodano dowództwa brygad – pancernej i piechoty zmotoryzowanej.
W międzyczasie, 1 listopada 1934 r., w miarę napływu czołgów LaS (PzKpfw I Ausf A), w tym poza przeszło setką podwozi bez nadbudówek także wozów bojowych z wieżyczką z dwoma karabinami maszynowymi kal. 7,92 mm, kompanię szkolną szkoły w Zossen i kompanię szkolną nowo utworzonej szkoły pancernej w Ohrdruf (miasteczko w Turyngii, 30 km na południowy zachód od Erfurtu) rozbudowano do pełnych pułków czołgów – (odpowiednio) Kampfwagen-Regiment 1 i Kampfwagen-Regiment 2. W każdym z pułków były po dwa bataliony czołgów, a w każdym batalionie – po cztery kompanie czołgów. Zakładano, że docelowo trzy kompanie w batalionie będą dysponowały czołgami lekkimi – do czasu ich zastąpienia docelowymi czołgami średnimi, w czwartej kompanii zaś znajdą się wozy wsparcia, czyli pierwsze czołgi uzbrojone w krótkolufowe armaty kal. 75 mm L/24 i pojazdy przeciwpancerne z działami (jak początkowo zakładano) kal. 50 mm. Jeśli chodzi o te ostatnie wozy, to brak działa kal. 50 mm w odpowiednim czasie zmusił do czasowego wykorzystania armat przeciwpancernych kal. 37 mm, ówcześnie standardowej broni przeciwpancernej wojsk niemieckich. Żaden z tych pojazdów jeszcze nie istniał nawet w prototypach, więc początkowo czwarte kompanie wyposażono w makiety czołgów.
16 marca 1935 r. rząd Niemiec wprowadził ustawowo pobór do wojska, w związku z czym Reichswehra zmieniła nazwę na Wehrmacht – Siły Obrony. Otworzyło to drogę do jawnego powrotu do zbrojeń. Już w sierpniu 1935 r. przeprowadzono doświadczalne ćwiczenia z wykorzystaniem improwizowanej dywizji pancernej, „poskładanej” z różnych jednostek, żeby sprawdzić słuszność koncepcji organizacyjnej. Doświadczalną dywizją dowodził gen. mjr Oswald Lutz. W ćwiczeniu brało udział 12 953 oficerów i żołnierzy, aż 4025 kołowych pojazdów mechanicznych i dodatkowo 481 pojazdów gąsienicowych (poza czołgami – traktory do holowania artylerii). Założenia organizacyjne generalnie zostały potwierdzone, aczkolwiek uznano, że kompania saperów na tak dużą jednostkę to za mało – postanowiono rozbudować ją do batalionu. Oczywiście Guderianowi było mało czołgów, więc upierał się, by w przyszłości rozbudować brygadę pancerną do dwóch pułków trójbatalionowych lub trzech dwubatalionowych, a najlepiej do trzech trójbatalionowych. Miała to być główna siła uderzeniowa dywizji, pozostałe oddziały i pododdziały zaś miały spełniać funkcje wspierające i zabezpieczenia bojowego.
1 października 1935 r. formalnie ustanowiono sztaby trzech dywizji pancernych. Ich tworzenie było związane ze znacznym wysiłkiem organizacyjnym, wymagało bowiem przeniesienia wielu oficerów, podoficerów i żołnierzy na nowe miejsca pracy. Dowódcami owych dywizji zostali: gen. por. Maximilian Reichsfreiherr von Weichs zu Glon (1. DPanc w Weimarze), gen. mjr Heinz Guderian (2. DPanc w Würzburgu) i gen. por. Ernst Feßmann (3. DPanc w Wünsdorf pod Zossen). Najłatwiej było z 1. DPanc, ponieważ w znacznym stopniu skompletowano ją z jednostek, które tworzyły eksperymentalną dywizję pancerną na sierpniowych manewrach w 1935 r. W skład jej 1. BPanc włączono 1. Pułk Pancerny przemianowany z 2. Pułku Czołgów z Ohrdrufu, dawny 1. Pułk Czołgów z Zossen przemianowano na 5. Pułk Pancerny i włączono do 3. BPanc z 3. DPanc. Pozostałe pułki czołgów utworzono z wydzielonych elementów z dwóch pozostałych pułków, z kadry batalionów transportowych oraz z pułków kawalerii, dywizje kawalerii i tak były bowiem przewidziane do rozwiązania. Do pułków tych napływały od 1938 r. nowe czołgi znane jako PzKpfw I prosto z produkujących je fabryk, a także pozostały sprzęt, głównie samochodowy, przeważnie fabrycznie nowy. W pierwszej kolejności wyposażano 1. i 2. DPanc, które miały osiągnąć gotowość bojową w kwietniu 1936 r., a w drugiej – 3. DPanc, która w związku z tym miała osiągnąć gotowość jesienią 1936 r. W istocie jednak proces kompletowania nowych dywizji ludźmi i sprzętem trwał znacznie dłużej, jednocześnie ze szkoleniem prowadzonym z tymi elementami, które już zostały skompletowane.
Równolegle z trzema dywizjami pancernymi gen. por. Lutz planował sformowanie trzech samodzielnych brygad pancernych, przeznaczonych przede wszystkim do wsparcia działań piechoty. Mimo że brygady te miały powstać w 1936, 1937 i 1938 r., w istocie kompletowanie sprzętu i ludzi dla nich trwało dłużej i pierwsza z nich, 4. BPanc ze Stuttgartu (7. i 8. PPanc) powstała dopiero 10 listopada 1938 r. 7. Pułk Pancerny tej brygady powstał już 1 października 1936 r. w Ohrdrufie, ale początkowo jego bataliony miały tylko po trzy kompanie zamiast czterech; jednocześnie w Zossen sformowano też 8. Pułk Pancerny, przy czym dla ich utworzenia wydzielano siły i środki z ciągle przecież formowanych pułków pancernych dywizji pancernych.
Zanim sformowano kolejne samodzielne brygady pancerne, zaczęto tworzyć dla nich samodzielne na razie dwubatalionowe pułki pancerne. 12 października 1937 r. rozpoczęto formowanie: 10. PPanc w Zinten (obecnie Korniewo w Obwodzie Kaliningradzkim), 11. PPanc w Padeborn (na północny zachód od Kassel), 15. PPanc w Żaganiu i 25. PPanc w Erlangen w Bawarii. Brakujące numery pułków zostały wykorzystane później, przy formowaniu kolejnych oddziałów, bądź... nigdy. Ciągle zmieniające się plany spowodowały, że wiele pułków po prostu w ogóle nie powstało.
W styczniu 1936 r. podjęto decyzję o zmotoryzowaniu czterech spośród istniejących bądź tworzonych dywizji piechoty, by mogły one towarzyszyć w walce dywizjom pancernym. Dywizje te nie miały żadnego pododdziału pancernego poza kompanią samochodów pancernych w batalionie rozpoznawczym, ale ich pułki piechoty, artyleria i pozostałe pododdziały otrzymały samochody ciężarowe, osobowo-terenowe, ciągniki artyleryjskie i motocykle, tak by cały skład osobowy oraz sprzęt dywizji mógł się przemieszczać na ogumionych kołach, a nie na własnych nogach, koniach czy furmankach. Do zmotoryzowania wybrano: 2. DP ze Szczecina, 13. DP z Magdeburga, 20. DP z Hamburga i 29. DP z Erfurtu. Proces ich motoryzacji prowadzono w 1936, 1937 i częściowo w 1938 r.
W czerwcu 1936 r. z kolei podjęto decyzję, by dwie z trzech istniejących jeszcze dywizji kawalerii zastąpić tzw. dywizjami lekkimi. Miała to być stosunkowo zbalansowana dywizja dysponująca jednym tylko batalionem czołgów, a poza tym jej organizacja niewiele miała odbiegać od dywizji pancernej. Główną różnicą było to, że w jej jedynym batalionie miały być cztery kompanie czołgów lekkich bez kompanii ciężkiej, kawaleryjski pułk zmotoryzowany zaś miał mieć trzy zamiast dwóch batalionów. Zadaniem dywizji lekkich miało być prowadzenie rozpoznania na skalę operacyjną, osłona skrzydeł zgrupowań manewrowych oraz prowadzenie pościgu za odchodzącym nieprzyjacielem, a także działania osłonowe, czyli niemal dokładnie te same zadania, jakie
wykonywała konna kawaleria.
Ze względu na braki sprzętowe początkowo formowano brygady lekkie o niepełnych stanach. Tego samego dnia, w którym sformowano cztery samodzielne pułki pancerne – 12 października 1937 r. – w Sennelager pod Paderborn sformowano też samodzielny 65. Batalion Pancerny przeznaczony dla 1. Brygady Lekkiej.
W ślad za rozbudową jednostek pancernych trwały prace nad dwoma typami czołgów, które początkowo miały trafiać do kompanii ciężkich w batalionach pancernych (czwarta kompania), a później miały stać się głównym wyposażeniem kompanii lekkich (czołgi z działem kal. 37 mm, późniejsze PzKpfw III) i kompanii ciężkich (czołgi z działem kal. 75 mm, późniejsze PzKpfw IV). Kontrakty na opracowanie nowych wozów podpisano: 27 stycznia 1934 r. na opracowanie PzKpfw III (nazwa stosowana od 1938 r., do tego czasu ZW – kamuflażowa nazwa Zugführerwagen, wóz dowódcy plutonu, choć to nie był czołg dowódczy) i 25 lutego 1935 r. na opracowanie PzKpfw IV (do 1938 r. BW – Begleitwagen – wóz eskortowy), produkcja seryjna zaś rozpoczęła się (odpowiednio) w maju 1937 r. i w październiku 1937 r. Do tego czasu jednak ruszyła dość masowa produkcja czołgów przewidzianych jako wypełnienie luki – PzKpfw II (do 1938 r. Landwirtschaftlicher Schlepper 100 bądź LaS 100), zamówionych także 27 stycznia 1934 r., ale których produkcja rozpoczęła się w maju 1936 r. Od początku te czołgi lekkie uzbrojone w działko kal. 20 mm i jeden karabin maszynowy były traktowane jako uzupełnienie PzKpfw I, po wyprodukowaniu zaś odpowiedniej liczby PzKpfw III i IV miały być relegowane do roli pojazdów rozpoznawczych. Jednakże do września 1939 r. niemieckie jednostki pancerne były zdominowane przez PzKpfw I i II, z nielicznymi wozami PzKpfw III i IV.
W październiku 1936 r. 32 czołgi PzKpfw I i pojedynczy dowódczy PzBefwg I trafiły do Hiszpanii w ramach batalionu czołgów Legionu „Kondor”. Dowódcą batalionu był ppłk Wilhelm von Thoma. Ze względu na uzupełnienia strat do Hiszpanii łącznie trafiło 4 PzBefwg I i 88 PzKpfw I, pozostałe czołgi po zakończeniu konfliktu przekazano Hiszpanii. Doświadczenia hiszpańskie nie były zachęcające – czołgi ze słabym opancerzeniem, uzbrojone jedynie w karabiny maszynowe i o stosunkowo nienajlepszych własnościach manewrowych ustępowały pojazdom bojowym przeciwnika, głównie czołgom sowieckim, z których część (BT-5) była uzbrojona w działo kal. 45 mm. Zdecydowanie PzKpfw I nie nadawał się do wykorzystania na współczesnym polu walki, ale mimo to używano go do początków 1942 r. – z konieczności, wobec braku innych czołgów w dostatecznej liczbie.
W marcu 1938 r. 2. DPanc gen. Guderiana została użyta w czasie zajmowania Austrii. Wyruszyła ona ze stałego garnizonu 10 marca, a do granic Austrii dotarła 12 marca. Już na tym etapie dywizja straciła wskutek awarii wiele pojazdów, których nie było jak naprawić ani sholować (nie doceniano wówczas roli jednostek remontowych). W dodatku poszczególne pododdziały przemieszały się, ponieważ szwankowała regulacja ruchu i dowodzenie w marszu. Do Austrii dywizja wkroczyła jako bezładna masa, dalej tracąc sprzęt w wyniku awarii; inne pojazdy utknęły z braku paliwa. Zaopatrzenie w paliwo szwankowało, więc zaczęto korzystać z komercyjnych austriackich stacji benzynowych, płacąc niemieckimi markami. Mimo to do Wiednia dotarł praktycznie cień dywizji, która w tym momencie całkowicie straciła swoją mobilność. Pomimo tych mankamentów odtrąbiono sukces, a gen. Guderian odebrał gratulacje od samego Adolfa Hitlera. Gdyby jednak Austriacy podjęli jakąkolwiek obronę, 2. DPanc mogłaby ciężko zapłacić za swoje słabe przygotowanie.
W listopadzie 1938 r. rozpoczęła się kolejna faza tworzenia nowych jednostek pancernych. Najważniejszą sprawą było sformowanie 10 listopada 4. DPanc w Würzburgu, w skład której weszła 5. BPanc z 35. PPanc w Bambergu i 36. PPanc w Schweinfurcie, wszystkie również powołane do życia 10 listopada 1938 r. Jako samodzielny sformowano też 23. PPanc w Schwetzingen. Utworzono również 1., 2. i 3. Brygadę Lekką, w skład której włączono istniejący 65. BPanc i nowo sformowane 66. i 67. Bpanc – odpowiednio w Eisenach i Groß-Glienicke. Warto tu dodać, że od czasu aneksji Austrii w marcu 1938 r. w skład Wehrmachtu włączono austriacką dywizję mobilną, która została nieco zreorganizowana i wyposażona w niemiecki sprzęt (ale w której pozostał w znacznej części austriacki personel), stając się 4. Dywizją Lekką, z 33. Batalionem Pancernym. Niemal jednocześnie, do końca roku, brygady lekkie udało się skompletować na tyle, że przemianowano je na dywizje; miejsca ich stacjonowania to: 1. DLek – Wuppertal, 2. DLek – Gera, 3. DLek – Chociebuż i 4. DLek – Wiedeń.
Jednocześnie w listopadzie 1938 r. podjęto formowanie dwóch kolejnych samodzielnych brygad pancernych – 6. i 8. BPanc. 6. BPanc stacjonująca w Würzburgu składała się z 11. i 25. PPanc (wcześniej już sformowanych), 8. BPanc z Żagania zaś miała w swoim składzie 15. i 31. PPanc. Zgodnie ze zbalansowanym zamysłem gen. wojsk pancernych Lutza, owe brygady miały wystawiać czołgi bezpośredniego wsparcia piechoty – w odróżnieniu od dywizji pancernych, przeznaczonych do samodzielnych działań manewrowych. Jednakże od 1936 r. gen. Lutza już nie było. Od maja 1936 r. do października 1937 r. funkcję Dowódcy Wojsk Szybkich pełnił płk Werner Kempf, a później do listopada 1938 r. gen. por. Heinrich von Vietinghoff genannt Scheel. W listopadzie 1938 r. Dowódcą Wojsk Szybkich został gen. por. Heinz Guderian i zaczęły się zmiany. Natychmiast przerwano formowanie 5. Dywizji Lekkiej, formując na jej miejsce 5. DPanc (sztab w Opolu), w skład której włączono samodzielną dotąd 8. BPanc z Żagania.
Już w lutym 1939 r. gen. Guderian zakładał przeformowanie dywizji lekkich w dywizje pancerne oraz likwidację brygad wsparcia piechoty. Jedną z tych brygad „wchłonęła” 5. Dpanc; do rozdysponowania pozostały jeszcze dwie. Nieprawdą jest więc, że dywizje lekkie rozwiązano w wyniku doświadczeń z kampanii polskiej 1939 r. Zgodnie z planem Guderiana 1., 2., 3., 4. i 5. DPanc miały pozostać bez zmian, 1., 2., 3. i 4. DLek zaś miały zostać przeformowane w (odpowiednio): 6., 7., 8. i 9. DPanc. Nowe dywizje miały, z konieczności, dysponować brygadami pancernymi złożonymi z pułku i samodzielnego batalionu pancernego: 6. DPanc – 11. PPanc i I./12. bpanc (dawny 65. bpanc), 7. DPanc – 35. PPanc i I./34. bpanc (dawny 66. bpanc), 8. DPanc – 15. PPanc i I./16. bpanc (dawny 67. bpanc) i 9. DPanc – 33. PPanc i I./32. bpanc (w tym przypadku trzeba było sformować dwa nowe bataliony czołgów), ale było to ułatwione wskutek przejęcia czołgów czeskich, znanych w Niemczech jako PzKpfw 35(t) oraz przygotowanej linii produkcyjnej prototypowego czołgu nazwanego w Niemczech PzKpfw 38(t). Plany przeformowania dywizji lekkich w pancerne zostały jednak zrealizowane dopiero w październiku-listopadzie 1939 r.
Już w lutym 1936 r. sformowano w Berlinie dowództwo XVI Korpusu Armijnego (gen. wojsk pancernych Oswald Lutz), w skład którego włączono 1., 2. i 3. DPanc. Z założenia miała to być główna siła uderzeniowa Wehrmachtu. Dowódcą tego korpusu w 1938 r. został gen. por. Erich Höpner. Korpus w takiej postaci nie dotrwał jednak do działań bojowych.
W okresie lipiec-sierpień 1939 r. wojska niemieckie zostały rozmieszczone na pozycjach wyjściowych do natarcia na Polskę. Jednocześnie w lipcu sformowano dowództwo nowego korpusu szybkiego – XIX Korpusu Armijnego, którego dowódcą został gen. wojsk pancernych Heinz Guderian. Sztab korpusu formowano w Wiedniu, ale wkrótce trafił on na Pomorze Zachodnie.
Jednocześnie „rzutem na taśmę” sformowano w Pradze 10. DPanc, która miała – z konieczności – niepełny skład i w kampanii polskiej 1939 r. wystąpiła w sile brygady. Włączono do niej 8. PPanc, 86. PPZmot, II./29. DArt i batalion rozpoznawczy. Sformowano też improwizowaną dywizję pancerną DPanc „Kempf” (dowódca gen. mjr Werner Kempf) na bazie sztabu 4. BPanc, z której zabrano 8. PPanc do 10. DPanc. W dywizji tej pozostał zatem 7. PPanc, a dodatkowo w jej skład włączono Pułk SS „Deutschland” i pułk artylerii SS. W istocie więc także i ta dywizja miała siłę brygady.
Do agresji na Polskę w 1939 r. niemieckie dywizje pancerne zostały rozdysponowane pomiędzy poszczególne korpusy armijne; w jednym korpusie znalazły się maksymalnie dwie.
W Grupie Armii „Północ” (gen. płk Fedor von Bock) były dwie armie – 3. Armia w Prusach Wschodnich (gen. artylerii Georg von Küchler) i 4. Armia na Pomorzu Zachodnim (gen. artylerii Günther von Kluge). W składzie 3. Armii była jedynie improwizowana DPanc „Kempf” w składzie I KA, wraz z dwoma „zwykłymi” dywizjami piechoty (11. i 61.). W składzie 4. Armii był natomiast XIX KA gen. Guderiana w składzie: 3. DPanc, 2. i 20. DP (zmotoryzowane), a później włączono do niej improwizowaną na razie 10. DPanc. W Grupie Armii „Południe” (gen. płk Gerd von Rundstedt) były trzy armie. 8. Armia (gen. piechoty Johannes Blaskowitz) nacierająca na lewym skrzydle głównego uderzenia miała jedynie zmotoryzowany Pułk SS „Leibstandarte SS Adolf Hitler” w składzie XIII KA, obok dwóch „zwykłych” DP(10. i 17.). 10. Armia (gen. artylerii Walter von Reichenau) nacierająca z Dolnego Śląska na głównym kierunku niemieckiego uderzenia miała słynny XVI KA (gen. por. Erich Höpner) z dwoma „pełnokrwistymi” dywizjami pancernymi (jedyny taki korpus w kampanii polskiej 1939 r.) – 1. i 4. DPanc, które jednak rozwodniono dwiema „zwykłymi” dywizjami piechoty (14. i 31.). XV KA (gen. wojsk pancernych Hermann Hoth) miał w swoim składzie 2. i 3. DLek, XIV KA (gen. piechoty Gustav von Wietersheim) zaś – dwie zmotoryzowane DP – 13. i 29. W odwodzie 10. Armii, w składzie której były też dwa korpusy po dwie dywizje piechoty, znajdowała się 1. DLek, którą wzmocniono zastępując jej 65. bpanc 11. Pułkiem Pancernym. W składzie 14. Armii (gen. płk Wilhelm List) działał – obok dwóch armijnych korpusów piechoty – XVIII KA (gen. piechoty Eugen Beyer) z 2. DPanc, 4. DLek i 3. Dywizją Piechoty Górskiej. Ponadto w skład VIII KA włączono 5. DPanc oraz zmotoryzowany Pułk SS „Germania” obok trzech „zwykłych” dywizji piechoty: 8., 28. i 239. DP. Notabene tę ostatnią sformowano cztery dni przed wojną w Opolu, w ramach trzeciej fali mobilizacji.
Powyższy obraz pokazuje, że główną siłą uderzeniową była 10. Armia nacierająca z Dolnego Śląska przez Piotrków Trybunalski na Warszawę, mająca jedyny w kampanii polskiej 1939 r. korpus z dwiema pełnowartościowymi dywizjami pancernymi; wszystkie pozostałe rozproszono w różnych korpusach poszczególnych armii. Do agresji na Polskę Niemcy użyli wszystkich swoich jednostek pancernych, jakimi wówczas dysponowali i spisały się one już znacznie lepiej, niż w czasie Anschlussu Austrii.
Zobacz więcej materiałów w pełnym wydaniu artykułu w wersji elektronicznej >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu