Nowy okręt, przekazany przez Brytyjczyków polskim marynarzom w zamian za utraconego 4 maja 1940 r. pod Narwikiem Groma, miał go godnie zastąpić podczas dalszej, prawie pięcioletniej wojennej służby. Jako jeden z ośmiu budowanych w brytyjskich stoczniach niszczycieli tego typu, miał wyporność standardową 1773 t (pełną 2384 t) i wymiary 108,7 x 10,9 x 4,2 m. Uzbrojono go w 6 armat QF Mk XII kal. 120 mm L/45 na podstawach CP Mk XIX, a same zdwojone armaty na 3 stanowiskach miały kąt podniesienia luf +40°. Strzelały pociskami o masie 22,7 kg na odległość do 15 500 m (szybkostrzelność 10-12 wystrz./min.). W porównaniu z Gromem nowy niszczyciel miał inne uzbrojenie plot. W jego skład wchodziła armata plot. QF Mk V kal. 102 mm L/45 (kąt podniesienia +80°) na podstawie HA Mk III (ulokowana przed nadbudówką rufową), poczwórnie sprzężone działko automatyczne „pom-pom” Vickers Mk VII kal. 40 mm L/39 (na nadbudówce za kominem na śródokręciu) oraz (pierwotnie) 2 poczwórnie sprzężone wkm-y Vickers kal. 12,7 mm ustawione na skrzydłach pomostu bojowego po obu stronach głównego stanowiska dowodzenia. Niszczyciel dysponował także pięciorurową wyrzutnią torped kal. 533 mm (na podstawie PR Mk II) na śródokręciu, a do walki z okrętami podwodnymi otrzymał zrzutnię bomb głębinowych na rufie i 2 miotacze burtowe (zapas 42 bomb głębinowych typu D). U‑Booty mógł wykrywać azdyk, a jednostki nawodne niedoskonały jeszcze (bez anteny obrotowej) radar typu 286M (zainstalowany prawdopodobnie w początku 1941 r.). Dopiero w kolejnych latach służby wyposażenie radarowe okrętu wzbogacono o lepsze radary typów 285M, 291 i 271.
Dwa zespoły turbin parowych systemu Parsonsa o mocy 40 000 KM (2 kotły typu Admiralicji, napęd na 2 śruby) pozwalały niszczycielowi na osiągnięcie prędkości maksymalnej 36 w. na próbach, choć oczywiście ta wartość powoli malała w zależności od zabieranej ilości zapasów, stanu morza i stopniowego zużywania się maszyn w wojennej rzeczywistości (szacowano ją na ponad 33 w. przy wyporności pełnej). Zasięg pływania (przy zapasie paliwa 491 t) wynosił 5500 Mm przy 15 w. i był znacznie większy od niszczycieli typu Grom.
Pioruna cechowała elegancka sylwetka, z dobrze rozplanowanym (niższym niż na Gromach) pomostem bojowym, trójnożnym masztem głównym, pojedynczym kominem i korzystnym kształtem dziobnicy, która lepiej niż na Tribalach chroniła przed zalewaniem falami pierwsze podwójne stanowisko armat kal. 120 mm. Kadłub również był bardziej wytrzymały na naprężenia w trakcie sztormów (i zmniejszono ryzyko jego przełamania), bo zastosowano wzdłużny układ wiązań, zamiast wcześniej powszechnie używanego poprzecznego.
Okręt został przejęty przez znaczną część uratowanej byłej załogi ORP Grom (90 oficerów i marynarzy), oprócz tego ochotników z Francji i wojsk lądowych, którzy musieli się „wdrożyć” i wiele nauczyć, pod okiem swych doświadczonych kolegów. Przewidziana w okresie pokoju liczba 183 ludzi załogi, wzbogacona o specjalistów (radarzystów, hydroakustyków itd.) wyniosła ostatecznie 220 oficerów, podoficerów i marynarzy. Pierwszym dowódcą niszczyciela został kmdr por. Eugeniusz Pławski.
12 listopada 1940 r. okręt opuścił bazę Greenock i udał się na szkolenie załogi do Scapa Flow. W trakcie rejsu potężny sztorm (powodujący kilkudziesięciostopniowe przechyły boczne) dał się we znaki załodze, ale Piorun po dwóch dniach dotarł do bazy na Orkadach bez szkód, gdzie przystąpiono do intensywnego szkolenia pod nadzorem specjalistów z Royal Navy.
Piorun miał rozpocząć służbę w konwojach wraz z jednostkami 7. Flotylli Niszczycieli (dowodzonymi przez kmdr. S. H. T. Arlisa, choć przynależał oficjalnie do 10. Grupy Eskortowej kmdr. D. K. Baina, stacjonującej w Greenock).
Brytyjczycy z powodu braku jednostek skrócili nieco okres szkolenia załogi Pioruna, wysyłając 4 grudnia 1940 r. okręt wraz ze starym niszczycielem HMS Keppel, by eskortowały powracające z Islandii do Wielkiej Brytanii trzy krążowniki pomocnicze. Po wykonaniu tego zadania Piorun powrócił do Scapa Flow 10 grudnia. Kolejną misję realizował od 19 grudnia, gdy wraz z niszczycielami ORP Garland i HMS Legion eskortował konwój WS 5A zmierzający z Greenock do portów afrykańskich. Sztorm wybitnie utrudnił zadanie i spowodował uszkodzenia na Garlandzie. Pioruna skierowano, ku zadowoleniu załogi, do Greenock, a potem do Gourock, gdzie mogła spędzić święta cumując tuż koło burty niszczyciela ORP Błyskawica. Tam, 26 grudnia, obie załogi były wizytowane przez naczelnego wodza gen. dyw. Władysława Sikorskiego w towarzystwie szefa KMW – kadm. Jerzego Świrskiego. Kilkunastu oficerów i marynarzy z byłej załogi Groma zostało odznaczonych Krzyżami Walecznych za boje pod Narwikiem.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu