Zaloguj

Pojazdy bojowe na podwoziu PzKpfw IV

Działa samobieżne Hummel załadowane na platformy kolejowe, należące do 9. Pułku Artylerii SS z 9. DPanc SS „Hohenstaufen”. Był to jeden z podstawowych wozów bojowych zbudowanych na podwoziu PzKpfw IV, choć miało ono także elementy PzKpfw III, np. skrzynię biegów.

Działa samobieżne Hummel załadowane na platformy kolejowe, należące do 9. Pułku Artylerii SS z 9. DPanc SS „Hohenstaufen”. Był to jeden z podstawowych wozów bojowych zbudowanych na podwoziu PzKpfw IV, choć miało ono także elementy PzKpfw III, np. skrzynię biegów.

Kolejnymi pojazdami, jakie budowano z użyciem podwozia czołgu PzKpfw IV lub specjalnego podwozia będącego krzyżówką „czwórki” i „trójki”, były działa polowe, szturmowe moździerze oraz samobieżne działa przeciwlotnicze. One również odegrały ważną rolę w Wehrmachcie w czasie drugiej wojny światowej.

Trzmiel z wielkim żądłem: SdKfz 165 Hummel

Równolegle z rozwojem działa przeciwpancernego Hornisse podjęto prace nad samobieżną haubicą SdKfz 165 Hummel (trzmiel). Wraz z opracowywanym w tym samym 1942 r. działem SdKfz 124 Wespe (osa) kal. 105 mm, miały one tworzyć nowe pułki artylerii w dywizjach pancernych.

Pierwszym niemieckim działem samobieżnym użytym już w kampanii polskiej 1939 r. było 8,8 cm Flak 18 (Sfl.) auf Zugkraftwagen 12t (Sd.Kfz. 8) w którym użyto działo przeciwlotnicze kal. 88 mm do niszczenia umocnień. Dlatego działo to nazywano Bunkerknacker Flak.

Pierwszym niemieckim działem samobieżnym użytym już w kampanii polskiej 1939 r. było 8,8 cm Flak 18 (Sfl.) auf Zugkraftwagen 12t (Sd.Kfz. 8) w którym użyto działo przeciwlotnicze kal. 88 mm do niszczenia umocnień. Dlatego działo to nazywano Bunkerknacker Flak.

Były to jedne z pierwszych na świecie polowych dział samobieżnych, wprowadzonych do wielkoseryjnej produkcji. Dotychczas wydawało się, że artyleria holowana o ciągu motorowym całkowicie wystarcza do wsparcia jednostek pancernych. Problem polegał jednak na tym, że ciągniki z działami holowanymi mogły nadążyć za nacierającymi czołgami na drogach o jakiej-takiej jakości. Kiedy jednak czołgi rozwijały się do natarcia „na przełaj”, przez pola i łąki, pokonując w ten sposób, w szyku bojowym lub przedbojowym (kolumny plutonów idące równolegle do siebie, gotowe do rozwinięcia), a niekiedy nawet w kolumnach kompanijnych grup bojowych, kilka czy kilkanaście kilometrów, to wychodziły one poza zasięg własnej artylerii polowej. Ciągniki holujące ciężkie działa grzęzły w terenie, gdzie nie było dróg bitych i nie były w stanie towarzyszyć czołgom. A te, bez wsparcia artylerii haubicznej, były narażone na ogień dział przeciwpancernych znajdujących się w ukryciu, gdzie ich wykrycie, a następnie zniszczenie z płaskotorowej armaty czołgowej bywało trudne.

Dlatego w toku działań takie działa samobieżne artylerii polowej stworzyli zarówno Niemcy, jak i alianci zachodni – amerykańskie M7 znane jako Priest u Brytyjczyków i brytyjskie Sexton, Amerykanie wprowadzili też działa większego kalibru, na przykład M12 z armatohaubicą kal. 155 mm, które weszło do uzbrojenia w ramach sił atakujących Europę Zachodnią od czerwca 1944 r. (łącznie sześć korpuśnych dywizjonów). W ZSRR dla odmiany do przełamywania obrony na którą natrafiły czołgi, wykorzystywano pułki dział samobieżnych ISU-152 bądź ISU-122, których siła rażenia, mimo uzbrojenia w armatę (ISU-122) była wystarczająca także do niszczenia celów zakrytych, takich jak pozycje okopanych dział przeciwpancernych, schrony betonowe lub drewniano-ziemne (polowe), gniazda karabinów maszynowych umocnione wałami ziemnymi i podobne cele.

Na samym początku wypracowywania koncepcji działania wojsk pancernych uważano, że czołgi dysponują dostateczną siłą ognia i odpornością, by operować całkowicie samodzielnie, wsparcie artyleryjskie zaś będzie potrzebne posuwającej się w ślad za nimi piechocie, która przejmuje zdobyte obiekty terenowe i organizuje ich utrzymanie, broniąc się przed kontratakami przeciwnika, zmierzającymi do odcięcia czołgów, wbijających się na nieprzyjacielskie tyły. Później jednak okazało się, że część piechoty musi towarzyszyć czołgom, by w czasie natarcia osłaniać je przed atakami z bliska bronią przeciwpancerną (karabiny przeciwpancerne, granaty ręczne itp.). Jako rozwiązanie tymczasowe, część piechoty posadzono na motocykle, mogące dojechać także tam, gdzie nie dojadą samochody, by podążać za czołgami tam, gdzie one się posuwają. W stosunkowo krótkim czasie jednak piechota towarzysząca bezpośrednio czołgom została załadowana do nowo opracowanych półgąsienicowych transporterów opancerzonych, zdolnych do poruszania się tam, gdzie zwykła ciężarówka wjechać nie była w stanie. Dodatkowo pancerz tych wozów osłaniał przewożoną piechotę przed ogniem karabinowym i odłamkami.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc