Zaloguj

Operacja warszawska 1945 Zapomniany sukces

Defilada oddziałów polskich na ul. Marszałkowskiej w Warszawie, 19 stycznia 1945 r. Na pierwszym planie widoczny poczet sztandarowy 2 Dywizji Piechoty im. Jana Henryka Dąbrowskiego. Po lewej, w głębi, trybuna dla gości – polityków i wyższych dowódców Wojska Polskiego na Wschodzie.

Defilada oddziałów polskich na ul. Marszałkowskiej w Warszawie, 19 stycznia 1945 r. Na pierwszym planie widoczny poczet sztandarowy 2 Dywizji Piechoty im. Jana Henryka Dąbrowskiego. Po lewej, w głębi, trybuna dla gości – polityków i wyższych dowódców Wojska Polskiego na Wschodzie.

Rankiem, w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 1944 r., chor. Zbigniew Załuski udał się do okopów na wschodnim brzegu Wisły, gdzie znajdowali się żołnierze 3 Dywizji Piechoty. W drodze na pozycję uderzył go w oczy widok dwóch podwładnych ciągnących na płaszczu rannego kolegę. Wpadnięte oczy, oliwkowa twarz – ileż razy już to widziałem i ile jeszcze razy będę musiał zobaczyć […]. Spojrzałem za nim. Spod płaszcza, w bury, mokry ślad spadały pokruszone herbatniki. Wizyta w okopach nie poprawiła Załuskiemu ponurego nastroju, który towarzyszył mu od rana – wśród żołnierzy panowało przygnębienie, które nie wynikało jedynie ze złego stanu umundurowania czy wyżywienia, które w tym czasie trapiło całą 1 Armię Wojska Polskiego. Czuliśmy, że coś się szykuje, coś wielkiego i bardzo serio – napisał później jeden z „kościuszkowców”, czyli żołnierzy 1 Dywizji Piechoty. Gdy Załuski, oficer polityczno-wychowawczy, szedł sprawdzić nastroje panujące wśród podległych mu żołnierzy, po okopach zdążyła roznieść się już plotka o nadciągającej operacji, w której 1 AWP przypadło zadanie zdobycia Warszawy. Powszechnie zdawano sobie sprawę z tego, że wkrótce żołnierze rozpoczną zaciętą walkę, która przyniesie dziesiątki ofiar.

Gdy latem 1944 r. front wschodni dotarł nad środkową Wisłę, w rejon Warszawy, Wehrmacht postanowił za wszelką cenę nie dopuścić do sforsowania rzeki przez Armię Czerwoną. Zdawano sobie doskonale sprawę z tego, że Wisła wraz z Warszawą jest przedostatnią naturalną granicą, broniącą dostępu do III Rzeszy. Stąd też nie powinna dziwić wyjątkowo zaciekła obrona niemiecka, dzięki której do jesieni 1944 r. Rosjanom udało się utworzyć zaledwie kilka przyczółków na zachodnim brzegu Wisły, w tym położony najbliżej Warszawy przyczółek warecko-magnuszewski. Dodatkowo Niemcy utrzymali się na wschodnim brzegu Wisły, na przedmościu ulokowanym w widłach Wisły i Narwi, zagrażając tym samym flance przyszłego szturmu Warszawy.

W operacji warszawskiej trwającej od 14 do 17 stycznia 1945 r. brały udział 1 AWP oraz 47 i 61 Armia 1 Frontu Białoruskiego. Była ona częścią wielkiej ofensywy rozpoczętej przez Armię Czerwoną, 12 stycznia 1945 r., nazwanej operacją wiślańsko-odrzańską.

W operacji warszawskiej trwającej od 14 do 17 stycznia 1945 r. brały udział 1 AWP oraz 47 i 61 Armia 1 Frontu Białoruskiego. Była ona częścią wielkiej ofensywy rozpoczętej przez Armię Czerwoną, 12 stycznia 1945 r., nazwanej operacją wiślańsko-odrzańską.

Podjęta w październiku 1944 r. próba wyrównania linii frontu i wyrzucenia Niemców ze wspomnianego przedmościa (w historii Wojska Polskiego zapisała się ona jako walki w rejonie Jabłonny i Legionowa) przyniosła połowiczny skutek – chociaż front przesunął się o 5-12 km, Niemcom udało się utrzymać pozycje w rejonie Nowego Dworu Mazowieckiego. Potrzeba uzupełnienia strat poniesionych przez Armię Czerwoną podczas kilku miesięcy walk oraz zaplanowanie nowej operacji spowodowało, że pod koniec października 1944 r. 1 Front Białoruski przeszedł do obrony. Chwilę później to samo zrobił jego lewy sąsiad – 1 Front Ukraiński i prawy – 2 Front Białoruski. Na ziemiach polskich na kilka następnych tygodni zapanował względny spokój.

Patrząc na mapę frontu wschodniego na przełomie 1944 i 1945 r., widać wyraźnie dysproporcje między siłami niemieckimi znajdującymi się na ziemiach polskich. Broniąca Prus Wschodnich i północnego Mazowsza Grupa Armii „Środek” liczyła w tym czasie m.in. 37 dywizji piechoty i 6 dywizji pancernych, zaś walcząca na Węgrzech GA „Południe” posiadała m.in. 17 dywizji piechoty i 14 dywizji pancernych. W tym samym czasie Grupa Armii „A”, broniąca środkowej Wisły (w tym rejonu Warszawy), południowej Polski i Słowacji, składała się m.in. z 37 dywizji piechoty i jedynie 4 dywizji pancernych. Osłabienie sił niemieckich znajdujących się w centralnej Polsce wynikało z błędnych, jak się okazało, założeń dowództwa niemieckiego.

Toczone przez Rosjan pod koniec 1944 r. walki na Węgrzech i w republikach nadbałtyckich pozwalały wnioskować, że w przyszłej ofensywie Rosjanie zaatakują na skrzydłach frontu – z takiego właśnie założenia wychodziło dowództwo niemieckie, starające się przejrzeć zamiary Stalina. Dopiero 5 stycznia 1945 r. szef wydziału Obce Armie Wschód, gen. Reinhard Gehlen sformułował tezę, pokrywającą się z zamiarami radzieckiego dowództwa, że główne uderzenie na Berlin zostanie wyprowadzone spod Warszawy. Przejrzał tym samym plany radzieckiego dowództwa, snute od jesieni 1944 r., jednak było już za mało czasu na przerzucenie wojsk. Najsłabsze, środkowe zgrupowanie wojsk niemieckich, nie było w stanie powstrzymać zbliżającego się natarcia Armii Czerwonej.

Tymczasem plan radzieckiego dowództwa na pokonanie III Rzeszy był prosty – front wschodni miał przyjąć postać walca, który ruszy w styczniu 1945 r., równomiernie spychając Niemców na zachód. Co ciekawe, Rosjanie zakładali, że w ciągu 45 dni, czyli do końca marca, zdobędą Berlin i dotrą nad Łabę, kończąc tym samym wojnę. Główne uderzenie postanowiono wyprowadzić spod Warszawy bezpośrednio na Berlin, stąd też nad środkową Wisłą, gdzie Niemcy mieli najmniej sił, Rosjanie zgromadzili prawie połowę armii czynnej i 70 proc. czołgów i dział pancernych.
Zresztą, patrząc na suche statystyki, jedynie optymista przewidywałby sukces Niemców w styczniu 1945 r. Jakkolwiek szacunki sił rosyjskich i niemieckich na początku 1945 r. są różne, w zależności od narodowości historyków, jednak można przyjąć, że Rosjanie pod koniec 1944 r. dysponowali siłami trzykrotnie większymi wobec Niemców, których na froncie wschodnim miało służyć wówczas ok. 2,5-4 mln ludzi. Mieli oni za zadanie powstrzymać liczącą 11,5 mln ludzi Armię Czerwoną, z czego tzw. armię czynną stanowiło ok. 7,1 mln ludzi. Sam 1 Front Białoruski, znajdujący się na kierunku warszawsko-berlińskim, w przededniu operacji wiślańsko-odrzańskiej liczył 1 119 800 żołnierzy, ponad 14 tys. dział i moździerzy, ponad 3 tys. czołgów i dział samobieżnych oraz 2190 samolotów. Przeciwko nim, w składzie Grupy Armii „A”, znajdowała się m.in. 4 Armia Pancerna i 17 Armia – w sumie 257 tys. ludzi, 540 czołgów i dział samobieżnych, 2700 dział i moździerzy i ok. 300 samolotów.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc