W planie najazdu na kraj Stalina Kriegsmarine odgrywała rolę marginalną – miała przede wszystkim „zakorkować” minami Zatokę Fińską, by zapobiec wyjściu jednostek przeciwnika na środkową część Bałtyku, gdzie zbiegały się linie żeglugowe łączące porty III Rzeszy ze szwedzkimi i fińskimi. Potem wystarczało tylko, by armie Wehrmachtu na północnym skrzydle frontu zdobywały kolejne bazy Floty Bałtyckiej, kończąc na Leningradzie. Duże okręty potrzebne byłyby więc na krótko, tylko dla zapobieżenia ewentualnej próbie ucieczki jednostek rosyjskich do neutralnej Szwecji.
Trzon sił Kriegsmarine, które wyznaczono do działań na Bałtyku (było to łącznie około 130 jednostek), stanowiło 10 stawiaczy min. W planach operacyjnych przewidziano, że oprócz kutrów trałowych (Räumbootów) będą je osłaniać ścigacze, mające również samodzielnie wykonywać dywersyjne zadania minowe (każdy mógł zabrać 6 magnetycznych min dennych typu TMB) i ataki torpedowe. W tym czasie Niemcy mieli 3 flotylle tych okrętów, 1., 2. i 3. Były to formacje zaprawione w bojach, najpierw dzięki udziałowi w kampanii norweskiej, a potem miesiącom wypadów pod wschodnie wybrzeża Wielkiej Brytanii, mające w swoich szeregach dziewięciu oficerów wyróżnionych Krzyżami Rycerskimi Krzyża Żelaznego. Przerzucanie ich z baz nad Morzem Północnym na wschód rozpoczęło się w maju 1941 r., w połowie czerwca utworzona została w Gdyni, z kilku „oddelegowanych” okrętów, kolejna, 5. Najliczniejszą wśród tej czwórki była dowodzona przez kpt. mar. Friedricha Kemnade 3. flotylla, którą tworzyło 10 jednostek: S 31, S 34, S 35, S 54, S 55 oraz S 57 do 61. Tak jak 5. bazowała ona w portach niemieckich (1. i 2. popłynęły do Finlandii), a dokładnie w Memlu (Kłajpedzie) i Pillau (Piławie, obecnie to rosyjski Bałtyjsk).
Swój udział w operacji „Barbarossa” 3. flotylla rozpoczęła w nocy z 21 na 22 czerwca, od zaminowania podejść do Lipawy (obecnie Liepaja, Łotwa) i Windawy (obecnie Ventspils, Łotwa), portów, które po zaanektowaniu krajów nadbałtyckich przez ZSRR stały się wysuniętymi bazami przeciwnika. Grupa, którą tworzyły S 34, S 54, S 55, S 58 i S 61, pozostawiła 29 (30?) TMB, z serii przystosowanej do stawiania z tak małych okrętów, pod pierwszym z nich (zagroda „Erfurt”). Dziełem pozostałych, bez S 57, który zawrócił do bazy z powodu problemów z napędem, była zagroda „Weimar” (24 miny).
Zgodnie z rozkazem, od 03:00 ścigacze mogły przystąpić do działań z otwartą przyłbicą. Czwórka wracająca spod Windawy była wówczas na przybliżonej pozycji 57°25’N-20°21’E - mniej więcej
w połowie drogi między tym portem a leżącą naprzeciw Gotlandią, i natknęła się tam na drewnowiec Gaisma (ex-łotewski, 3077 BRT, płynął z Rygi do…Lubeki). S 59 i S 60 spróbowały go zatrzymać, wystrzeliwując przed dziób statku serie pocisków smugowych. Ten zamiast zastopować przyspieszył i o 03:12 dowodzący S 60 i całą formacją por. mar. Siegfried Wuppermann rozkazał S 59 wystrzelić torpedę. Trafiła, ale Gaisma nawet nie nabrała przechyłu, wobec czego o 03:14 również S 60 opróżnił jedną wyrzutnię. Pocisk trafił i statek zaczął powoli tonąć rufą naprzód, dopiero wówczas został opuszczony przez załogę. Gdy o 03:22 ścigacze odpływały z powodu pojawienia się samolotów przeciwnika (przerwało to akcję ratowniczą, podniesionych zostało tylko dwóch ludzi), nadal trzymał się dzięki swemu ładunkowi na wodzie (podawane jest, że dopiero 20 lipca został dobity przez okręt szwedzki). Nie był to koniec „polowania” w drodze powrotnej do Pillau – o 07:45 S 31 zatrzymał trawler Szczuka (316 BRT) i posłał go na dno za pomocą ładunków wybuchowych. Większość załogi Niemcy puścili wolno w dwóch łodziach, zabierając na pokład czterech ludzi.
Zgodnie z nowym rozkazem, następnej nocy jednostki 3. flotylli miały postawić kolejne miny, tym razem w łączącej Zatokę Ryską z otwartym Bałtykiem Cieśninie Irbeńskiej (zapora „Eisenach”) oraz przeczesać wody na zachód od niej i pod Windawą. Zostały więc podzielone na 3 grupy: stawiaczy (S 59 i S 31 dołączyły do S 45 z „dwójki”) oraz dwie „myśliwskie”. Pierwszą z nich utworzyły S 55, S 34, S 61 i S 54, a drugą S 60, S 35 oraz S 58.
Trójka ścigaczy pod komendą Wuppermanna opuściła Memel o 17:15. Gdy upływała pierwsza godzina jej rejsu po niemalże idealnie gładkim morzu, S 58 zameldował, że ma awarię jednego z silników. Wuppermann, mający na pokładzie oficera mechanika flotylli, polecił mu się przesiąść, a gdy usłyszał, że problem jest poważny, odesłał okręt do bazy. Niedługo później, między 18:30 i 18:40, płynąca blisko brzegu para została ostrzelana przez niemieckie baterie. Nadanie po raz czwarty sygnału identyfikacyjnego na tę dobę nie przyniosło przerwania ostrzału, więc ścigacze uciekły na zachód. W swoim raporcie Wuppermann odnotował też, że salwy z brzegu były dobre kierunkowo, ale za długie o 100-300 m.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu