Zaloguj

Na drodze ku „US Army przyszłości”

Powstanie 1. Wielodomenowej Grupy Zadaniowej – de facto brygady artylerii dalekiego zasięgu, uzbrojonej w pociski SM-6, BGM-109 i – wdrażane – hipersoniczne LRHW, to jedno ze świadectw zmian w US Army wprowadzonych w ostatnich latach.

Powstanie 1. Wielodomenowej Grupy Zadaniowej – de facto brygady artylerii dalekiego zasięgu, uzbrojonej w pociski SM-6, BGM-109 i – wdrażane – hipersoniczne LRHW, to jedno ze świadectw zmian w US Army wprowadzonych w ostatnich latach.

Na drodze ku „US Army przyszłości”

Październik, ze względu na waszyngtońską wystawę AUSA Annual Meeting & Exhibition 2024, to tradycyjnie czas przekazywania nowych informacji i dyskusji o przyszłości Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych.

W styczniowym numerze „Wojska i Techniki” z 2022 r. opublikowany został artykuł „US Army w roku 2028 – wojska lądowe naprawdę nowego wzoru”, w dużej mierze opisujący ujawnione w grudniu 2021 r. plany rozwojowe amerykańskiej armii. W skrócie, do 2028 r. miałby zakończyć się pierwszy etap dostosowywania US Army do warunków operacji wielodomenowej (Multi-Domain Operation), gdzie działałyby w ramach sił połączonych (Joint Force) wraz z innymi rodzajami Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych.

Przywrócone ma być znaczenie korpusów (rozważane jest nawet odtworzenie dowództw szczebla armijnego, jako pośredniego między dowództwem teatru działań a dowództwem korpusu) z własną artylerią dalekiego zasięgu. Dywizje miałyby być zreorganizowane tak, że powstać mają dwa typy dywizji ciężkich, standardowe i przełamania (tylko trzy dywizje, za to po trzy pancerne brygadowe zespoły bojowe ABCT).

Dywizje lekkie mają dzielić się na trzy rodzaje: standardowe, powietrznodesantowe (82. Dywizja Powietrznodesantowa) i desantowo-szturmowa (101. Dywizja Powietrznodesantowa/Desantowo-Szturmowa). Tak zorganizowana US Army ma być maksymalnie elastyczna, zdolna do operowania zarówno na obszarze Indo-Pacyfiku (w domyśle przeciwko Chińskiej Republice Ludowej), jak i na europejskim teatrze działań (w domyśle przeciwko Federacji Rosyjskiej).

Po szczegóły planu transformacji US Army odsyłamy do wspomnianego wyżej tekstu. Warto jednak zwrócić uwagę na to, co się zmieniło w międzyczasie, szczególnie w wyniku analizy wojny na Ukrainie i rozwoju technicznego.

❚ Doświadczenia z wojny w Europie Wschodniej

Rozpoczęta w lutym 2022 r. rosyjska inwazja na Ukrainę to pierwszy od trzech dekad wielki konflikt pełnoskalowy, w którym bierze bezpośredni udział jedno z (przynajmniej nominalnych) mocarstw. Ponadto jest to jeden z niewielu tak długotrwałych konfliktów o wysokiej intensywności, jakie wybuchły po 1945 r. Wreszcie jest to wojna toczona przez jednego z kluczowych potencjalnych przeciwników militarnych Stanów Zjednoczonych. Nie dziwi więc chęć wyciągania wniosków z tego konfliktu, aby uczynić amerykańskie wojska lądowe (i nie tylko) bardziej skutecznymi.

Amerykańskie wojska lądowe śledzą doniesienia z wojny na Ukrainie i wnikliwie je analizują. Nie dziwi zatem, że różne ośrodki analityczne na tej podstawie formułują wnioski odnośnie przyszłości US Army.

Amerykańskie wojska lądowe śledzą doniesienia z wojny na Ukrainie i wnikliwie je analizują. Nie dziwi zatem, że różne ośrodki analityczne na tej podstawie formułują wnioski odnośnie przyszłości US Army.

Jednym z takich opracowań jest opublikowany przez Stowarzyszenie Wojsk Lądowych Stanów Zjednoczonych (Association of the United States Army, AUSA) tekst Charlesa McEnany’ego i płk. rez. Daniela S. Ropera, zatytułowany „Wojna rosyjsko-ukraińska: konsekwencje przedłużających się działań zbrojnych dla US Army” (oryg. „The Russo-Ukrainian War: Protracted Warfare Implications for the U.S. Army”). Brak tu oczywiście miejsca, by przytoczyć całe opracowanie, skupić należy się wobec tego na wnioskach. Autorzy wskazali, że amerykański przemysł zbrojeniowy jest równie ważnym elementem doktryny odstraszania co siły zbrojne.

W warunkach przedłużającej się wojny – a ta trwa już 2,5 roku – to zdolność do mobilizacji wojska i gospodarki jest kluczowa (do czego jeszcze wrócimy). Zresztą w czasie wojny rosyjsko-ukraińskiej, natychmiast po zatrzymaniu rosyjskiego „blitzkriegu”, rozpoczął się wyścig o rozbudowę zdolności produkcyjnych, gdzie oczywiście Ukraina nadal była i jest od Rosji słabsza, ale nieco nadrabia braki dostawami z Zachodu i przeniesieniem części produkcji za granicę. Autorzy wskazują nadto, że hipotetyczna wojna z Chinami również nie musi być krótka.

Na drodze ku „US Army przyszłości”

Jeżeli Stany Zjednoczone i ich partnerzy nie będą zdolni do maksymalizacji wysiłków produkcyjnych, zachęci to przeciwników do agresji. Tym samym Kongres winien rozważyć zwiększenie wieloletnich zamówień na uzbrojenie czy amunicję, aby zapewnić trwałe, znaczne zaangażowanie przemysłu. Kolejny wniosek dotyczył samego sprzętu. W miarę zużywania się istniejących na początku wojny sił, „topowe” uzbrojenie obydwu sił zbrojnych zaczęło ustępować miejsca tańszym, prostszym i nierzadko niekoniecznie bezpośrednim zamiennikom.

Jako przykład wskazano, że skoro zaawansowana amunicja precyzyjnego rażenia okazała się trudno dostępna, to po części jej rolę przejęły doraźnie uzbrajane drony FPV, kosztujące wraz z głowicą bojową ok. tysiąc dolarów, oferujące zasięg 10 km (a czasem większy), zdolne do przeniesienia głowicy zagrażającej nierzadko nawet czołgom podstawowym.

Oczywiście, ich skuteczność w pojedynkę jest niska, ale masowe użycie potęguje skutki, a dodatkowo pojawia się efekt psychologiczny w postaci wszelkiej maści filmów z ich wykorzystania, publikowanych w Internecie. Odpowiedzią Departamentu Obrony ma być program Replicator, który ma skutkować wdrożeniem w ciągu dwóch lat (licząc od sierpnia 2023 r.) tysięcy autonomicznych systemów rozpoznawczych i uderzeniowych na lądzie oraz w powietrzu.

Mają one jednak uzupełnić, a nie zastąpić klasyczną artylerię. Doświadczenia wyniesione z programu Replicator mają być powtórzone przy wdrażaniu innych rozwiązań. Zresztą – to kolejny wniosek – systemy bezzałogowe mają stanowić odpowiedź na stale rosnącą przewagę liczebną przeciwników US Army, zwiększając bezpieczeństwo amerykańskich żołnierzy przy zachowaniu lub zwiększeniu siły ognia oraz świadomości sytuacyjnej. Kolejnym wnioskiem jest wymuszenie dostosowania się. Według autorów Siły Zbrojne Ukrainy przetrwały tak długo m.in. dlatego, że dostosowywały się do zmieniających się warunków pola walki, a nawet same próbowały narzucać przeciwnikowi zmiany.

Na drodze ku „US Army przyszłości”

Autorzy podkreślili więc znaczenie transformacji US Army jako procesu ciągłego, a nie takiego, który ma swój początek i koniec. Ponadto, mimo wszystko, należy zachować zdolność do wyznaczania różnych etapów owych zmian, tak, by równolegle realizować długotrwałe, wielkie programy (osiąganie kolejnych kamieni milowych w średniej i dalekiej perspektywie czasowej), jak również drobniejsze zmiany krótkoterminowe, jako kroki ku kolejnym etapom poważniejszych przedsięwzięć. Autorzy wyznaczyli trzy okresy transformacji: krótki (18–24 miesiące; w tym czasie żołnierze wdrażają bezpośrednio zebrane wnioski na niskich szczeblach dowodzenia), średni (dwa–siedem lat; wprowadzanie odgórnie narzuconych zmian na podstawie wniosków wyciągniętych z doświadczeń z okresu krótkiego) i długoterminowy (liczony w dekadach; przemiana oparta na szeroko zakrojonej koncepcji).

Wyraźnie zarysowuje się orientacja US Army (jak i całych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych) na Pacyfik. Transport, w tym lotniczy, odgrywa na tym teatrze działań kluczową rolę.

Wyraźnie zarysowuje się orientacja US Army (jak i całych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych) na Pacyfik. Transport, w tym lotniczy, odgrywa na tym teatrze działań kluczową rolę.

Aby zachować zdolność do realizacji zadań w tak skomplikowanych warunkach, US Army musi zadbać o reformę systemu rekrutacji w kierunku pozyskiwania żołnierzy o odpowiednich cechach fizycznych i intelektualnych. Wskazano, że wojna „bezkontaktowa” pozostaje mrzonką, może nawet w pewnym sensie niebezpieczną.

Nie jest to oczywiście jedyna analiza tego typu, jaka powstała po wybuchu wojny na Ukrainie, lecz zważywszy na publikującą ją instytucję, wnioski płynące z niej będą zapewne brane pod uwagę podczas wdrażania kolejnych modyfikacji do przyjętych w połowie ubiegłej dekady planów rozwoju US Army.

❚ Ku Pacyfikowi

Niezależnie od wojny w Europie, jednym z najczęściej omawianych podczas AUSA AM&E 2024 zagadnień była transformacja US Army związana z potencjalną wojną z Chinami. Głównym tematem wywiadów i paneli towarzyszących waszyngtońskiej wystawie była więc transformacja US Army w rejonie Pacyfiku. W jednym z wywiadów gen. Charles Flynn, szef Dowództwa Pacyfiku w US Army, podkreślał wyraźnie znaczenie tegorocznych ćwiczeń.

Szczególną rolę odgrywały „Orient Shield” (współpraca z Japońskimi Siłami Samoobrony, lipiec br.) i kwietniowe testowe rozmieszczenie sił 1st MTDF (1. Wielodomenowa Grupa Zadaniowa – brygada artylerii dalekiego zasięgu, uzbrojona w pociski SM-6, BGM-109 i hipersoniczne LRHW) na filipińskiej wyspie Luzon. W obydwu przypadkach ćwiczenia miały zarówno wymiar wojskowy w ramach doskonalenia współpracy z lokalnymi partnerami, jak i polityczny w postaci sygnału skierowanego ku ChRL i Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej.

W tej drugiej kwestii szczególnie ważne jest to, że elementy 1st MTDF zostaną na Filipinach na dłużej, jakoby na prośbę władz w Manili. Umożliwi to zarówno trening współpracy sił zbrojnych obydwu państw (szczególnie z systemami artyleryjskimi szczebla operacyjnego), jak również da Waszyngtonowi swego rodzaju kolejną wysuniętą bazę, ograniczającą swobodę chińskiej floty. W tej ostatniej materii realizowano zresztą w tym roku więcej ćwiczeń, np. w czerwcu pocisk kierowany PrSM wystrzelony z wyrzutni M142 HIMARS znajdującej się na Palau trafił w „ruchomy” cel morski, potwierdzając jego zdolność do atakowania okrętów (inna sprawa, że pocisk ten ma dość lekką, 91 kg głowicę, a więc i ograniczoną efektywność rażenia większych jednostek pływających).

Na drodze ku „US Army przyszłości”

Duże oddalenie archipelagów, wysp, ale i baz na stałym lądzie sprawia, że pociski dalekiego zasięgu, takie jak PrSM, zyskują na Pacyfiku na znaczeniu.

Duże oddalenie archipelagów, wysp, ale i baz na stałym lądzie sprawia, że pociski dalekiego zasięgu, takie jak PrSM, zyskują na Pacyfiku na znaczeniu.

Z kolei 101. Dywizja Powietrznodesantowa miała w bieżącym roku okazję realizować ćwiczenia w bardzo zróżnicowanych warunkach: najpierw na Alasce, a potem… w Indiach. Według gen. Flynna, rejon Pacyfiku, czy też Indo-Pacyfiku, to najlepszy obszar do szkolenia w rzeczywistych warunkach ze względu na jego zróżnicowanie terenowe i klimatyczne, tym bardziej, że największy ocean na naszej planecie, w połączeniu z licznymi, rzadko rozsianymi archipelagami i pojedynczymi wyspami, stwarza unikatowe możliwości jeśli chodzi o szkolenie sił połączonych. Stąd też kolejne ćwiczenia międzynarodowe i eksperymenty w ramach zmian US Army (i Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych w ogóle) będą realizowane w tym rejonie.

 

To jest skrócona wersja artykułu. Zobacz pełny artykuł w nowym wydaniu czasopisma Wojsko i Technika >>

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc