Według stanu na dzień 1 stycznia 1944 r., dywizjonów wyposażonych w Typhoony było już 20 – 1., 3., 56., 174., 175., 181., 182., 183., 186., 193., 195., 197., 198., 245., 247., 257., 263., 266., 486. i 609. Sqn. Do końca miesiąca przybyły kolejne trzy: 137. i 164. Sqn oraz kanadyjski 438. Sqn (przezbrojone z Hawker Hurricane Mk IV). Przełomowy 1944 r. dla jednostek dysponujących Typhoonami rozpoczął się tak, jak zakończył poprzedni rok – żmudnymi, kosztownymi nalotami na stanowiska startowe bomb latających V-1 na wybrzeżu Francji oraz znacznie bardziej trzymającymi w napięciu wypadami typu Ranger, podczas których Typhoony atakowały z zaskoczenia samoloty, które akurat startowały, lądowały, wykonywały obloty techniczne itp.
Po południu 2 stycznia na Ranger wyprawił się 198. Sqn, zgłaszając trzy zwycięstwa – po jednym Fw 190, szkolnym dwupłatowcu Bü 131 Jungmann (oba w rejonie Paryża) i „Me 210”. Tym ostatnim samolotem w rzeczywistości był Ju 188 z 2./KG 66, który podchodził do lądowania w Montdidier, wracając z lotu treningowego (pilot Junkersa, Uffz. Gustav Peters, i dwóch członków zostało rannych; pozostałych dwóch zginęło).
Nazajutrz (3 stycznia) czterech pilotów ze 198. Sqn wzięło na cel lotnisko w Juvincourt. Po drodze, wylatując z chmur w okolicy Compiègne, wpadli na pięć Bf 109. Tego starcia nie przeżył F/O Henry MacKenzie (Kanadyjczyk), którego zestrzelił Uffz. Willibald Reimer of 6./JG 2. Z kolei 609. Sqn w rejonie Bapaume napotkał Focke-Wulfy i stracił F/Sgt Josepha Zegersa, którego pokonał Uffz. Gerhard Guttmann z 8./JG 26. Niemieckie myśliwce, zaangażowane w odpieranie wypraw bombowych USAAF nad Rzeszę, nie były jednak w stanie przechwytywać wszystkich operujących na ich zapleczu Typhoonów, które w efekcie wykonywały swoje zadania z coraz większą bezkarnością.
Dzień później (4 stycznia) 198. i 609. Sqn wyruszyły razem na Ranger nad Holandię. Tam wpadły na kilka Do 217 z III./KG 2, które krótko wcześniej wystartowały ze swojej bazy w Gilze-Rijen na lot ćwiczebny. W tym okresie wszystkie trzy składowe Gruppen pułku KG 2 prowadziły intensywne szkolenie w związku z planowaną ofensywą bombową przeciwko Anglii (operacja „Steinbock”). Piloci Typhoonów zespołowo zestrzelili trzy Dorniery. Załogi dwóch (po jednej z 7. i 10. Staffel) uratowały się na spadochronach, ale z samolotu Oblt. Otto Schäfera, dowódcy 7./KG 2, nie ocalał nikt. Typhoony podążyły dalej, nad bazę I./KG 2 w Eindhoven, gdzie zestrzeliły Dorniera z 1. Staffel, który podchodził do lądowania. Jego pilot, Lt. Roderich von der Heyde, rozbił samolot przy próbie awaryjnego lądowania. Z jego załogi tylko on nie odniósł obrażeń. Typhoon F/O Georgesa Daixa, jednego z Belgów w szeregach 609. Sqn, został trafiony ogniem obronnym w silnik. Pilot w drodze powrotnej próbował wodować w Morzu Północnym niedaleko Ostendy, ale jego samolot momentalnie znikł pod wodą.
Cztery dni później – 8 stycznia – wymiatanie lotnisk na północ od Paryża wykonały 174. i 245. Sqn. Nad Soissons W/Cdr Robert Davidson (dowódca 121. Skrzydła) i P/O Kenneth Dickie z 245. Sqn zestrzelili eks-francuskiego, wcielonego do Luftwaffe LeO 451. Dla Davidsona było to ostatnie zwycięstwo w jego bogatej karierze. W sumie zestrzelił po dwa samoloty włoskie, japońskie (pokładowe bombowce nurkujące D3A Val, odpierając za sterami Hurricane’a nalot na Cejlon) i niemieckie. Kilku pilotów dostrzegło Ju 88 i ruszyło za nim w pogoń. Chociaż ścigali go aż nad Évreux (ponad 150 km), Junkers nie tylko im uciekł, ale jego tylny strzelec zestrzelił F/Sgt Williama Waudby z 245. Sqn (uniknął niewoli).
Sensacyjnym sukcesem zakończył się wypad 198. Sqn nad lotniska na północ od Paryża, m.in. Montdidier, Juvincourt i Laon, po południu 13 stycznia. S/Ldr John Baldwin (ówczesny dowódca dywizjonu) i S/Ldr John Bryan (poprzedni dowódca 198. Sqn, na nieoficjalnych, „gościnnych występach” w trakcie przerwy między turami bojowymi) zgłosili zestrzelenie po jednym, eks-francuskim samolocie łącznikowym Caudron C.445 Goéland (rejon Poix; w tej okolicy samolot tego typu stracił 16./KG 2), a pozostali piloci jednego Arado Ar 96, dwa Bf 109 i trzy Ju 88!
Po południu 21 stycznia 11 pilotów z 266. Sqn i pięciu ze 193. Sqn „wymiotło” lotniska Luftwaffe na Półwyspie Bretońskim. Nad Lannion dostrzegli dwa Bf 109. S/Ldr Peter Lefevre, dowódca 266. Sqn, zaatakował tego, który z wypuszczonym podwoziem zbliżał się do progu pasa startowego. Ostrzelany przez niego Messerschmitt uderzył w ziemię i eksplodował. W tym czasie pilot drugiego Bf 109, ścigany przez kilka Typhoonów, desperacko próbował uniknąć zestrzelenia, krążąc wokół wysokiego budynku. W końcu jednak również on runął na ziemię. Obaj polegli piloci, Oblt. Fritz Heber i Ofhr. Franz-Paul Gregoritsch, służyli w 1./NAGr 13, jednostce rozpoznawczej. Dwa dni później S/Ldr Lefevre i jego piloci wrócili w tę samą okolicę. Tym razem nad lotniskiem w Gaël dopadli we czterech pojedynczego Fw 190. Jego pilot, Uffz. Friedrich Stemmer z 12./JG 2, który akurat wykonywał lot testowy, zginął pod gradem pocisków z działek.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu