Jako pierwszy w Typhoony przezbroił się 56. Sqn RAF, dywizjon o znamienitych tradycjach i dorobku jeszcze z czasów walk nad Francją w latach 1917-1918. Wyposażony krótko przed wybuchem II wojny światowej w myśliwce Hurricane, jesienią 1941 r. stacjonował w Duxford, gdy 11 września odebrał pierwszego Typhoona Mk IA.
Wkrótce okazało się, że piloci 56. Sqn, zamiast z nieprzyjacielem po drugiej stronie kanału La Manche, muszą „walczyć” głównie z własnymi samolotami. Problemy z Typhoonem, zarówno z jego silnikiem, jak i płatowcem, były rozliczne (vide cz. 1) i kosztowały życie niejednego pilota. Niektóre, jak przenikanie spalin do kokpitu, zdołano rozwiązać tylko połowicznie. Właśnie w ten sposób 1 listopada 1941 r. zginął P/O James Deck – pierwsza ofiara Typhoona ze składu 56. Sqn. Podtruty tlenkiem węgla, stracił przytomność i jego samolot runął na ziemię z wysokości ok. 1000 m. Ostatecznie pilotom Typhoonów polecono latać w maskach tlenowych od startu do lądowania. Co gorsza, wkrótce stało się jasne, że nowy myśliwiec Hawkera powyżej 20 000 stóp (6096 m) ma osiągi nieporównywalnie słabsze od Spitfire’a i generalnie jest mniej zwrotny nawet od Hurricane’a.
Tymczasem RAF wciąż miał nadzieję, że Typhoon, jak pierwotnie zakładano, zostanie następcą obu tych podstawowych myśliwców Fighter Command. Z tego względu przezbrojono weń kolejne dwa dywizjony – 266. Sqn (w styczniu 1942 r.) i 609. Sqn (w kwietniu). Oba w tym celu zrezygnowały ze Spitfire’ów Mk VB, zdeklasowanych przez najnowszy myśliwiec Luftwaffe, Fw 190A. Sprowadzone do Duxford, razem z 56. Sqn utworzyły Skrzydło Typhoonów, które teraz czekało niełatwe zadanie udowodnienia, że będzie z niego pożytek. Dowodzenie nim objął Peter W/Cdr Prosser Hanks, który do tamtej pory miał pod komendą 56. Sqn.
Przezbrojenie stacjonujących w Duxford dywizjonów w nowe myśliwce odbywało się stopniowo – 56. Sqn zakończył wycofywanie swoich Hurricane’ów dopiero w marcu 1942 r., natomiast 266. Sqn wykonywał loty bojowe Spitfire’ami jeszcze w kwietniu. W tym czasie trwał Baedeker Blitz, czyli odwetowe naloty Luftwaffe na angielskie miasta. Nocą 29/30 kwietnia, gdy celem było Norwich, przeciwko bombowcom poderwano m.in. kilka Typhoonów z Duxford. W/Cdr Hanks zgłosił prawdopodobne zestrzelenie, nad Coltishall, jednego Do 217 samodzielnie i jednego do spółki z artylerią przeciwlotniczą, a także uszkodzenie innego Do 217 w pobliżu Norwich.
W tym okresie Luftwaffe nękała Brytyjczyków także za dnia. Naloty Jabo (Jagdbomber) były koszmarem miejscowości na angielskim wybrzeżu kanału La Manche. Uzbrojone w bomby Fw 190, nadlatując na bardzo małej wysokości, by uniknąć wykrycia przez posterunki radiolokacyjne, były trudno uchwytnym przeciwnikiem. Pod koniec maja 1942 r. w kampanię zwalczania ich włączył się 56. Sqn, który w tym celu umieścił po cztery wydzielone samoloty na nadbrzeżnych lotniskach w Manston i Tangmere.
Początkowo nawet Typhoonom, chociaż na małej wysokości znacznie szybszym od Spitfire’ów, sukcesy przychodziły z trudem. Na domiar złego, Typhoon z jego wielkim chwytem powietrza do chłodnicy miał sylwetkę myśliwca z silnikiem gwiazdowym, przez co piloci Spitfire’ów notorycznie mylili go ze znienawidzonymi Fw 190. W efekcie, gdy 1 czerwca dwa samoloty z 56. Sqn poderwano na przechwycenie intruza w rejonie Dover, oba zostały zestrzelone przez parę wysłanych w tym samym celu Spitfire’ów z kanadyjskiego 401. Sqn. Zginął jeden z pilotów, Sgt Keith Stuart-Turner (zaledwie 19-latek).
Wkrótce potem Typhoony zaangażowano w operacje typu Circus, polegające na wysyłaniu nad Francję po kilka bombowców w eskorcie nawet kilkunastu dywizjonów myśliwskich, by sprowokować Luftwaffe do walki. Do starć zwykle dochodziło na dużych wysokościach, gdzie z Typhoonów nie było większego pożytku. Ponadto ich użycie było obarczone dodatkowym ryzykiem, które ujawniło się już 30 lipca, z okazji Circus nr 200. W pobliżu Dungeness piloci Spitfire’ów dostrzegli i momentalnie zestrzelili myśliwiec, który w pojedynkę kierował się w stronę Anglii. Potem okazało się, że był to jeden z samolotów 56. Sqn, wracający z powodu usterki silnika. Na szczęście jego pilot, Lt. Erik Haabjörn (Norweg), przeżył.
Udział Typhoonów w operacjach typu Circus wynikał po części z faktu, że dywizjonom wyposażonym w ten typ samolotu dopiero szukano innej, bardziej użytecznej roli – tym bardziej, że Fighter Command miał ich coraz więcej. W lipcu 1942 r. zaczęły się przezbrajać kolejne trzy dywizjony Hurricane’ów: 1., 257. i nowozelandzki 486. Sqn. Ten ostatni był wówczas zaangażowany w próby przechwytywania niemieckich bombowców nocnych z pomocą samolotów A-20 Havoc Turbinlite, które miały wykrywać przeciwnika radarem i oświetlać reflektorem, by towarzyszący im myśliwiec mógł go zestrzelić. Pomysł nie sprawdził się – potężny reflektor oślepiał wszystkich uczestniczących w pościgu, a namierzony bombowiec bez trudu wymykał się z pojedynczego snopa światła. Ponadto Typhoon okazał się za szybki do współpracy z A-20, dlatego 486. Sqn wyłączono z tego chybionego projektu, który ostatecznie zarzucono.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu