Sytuacja zmieniła się po podpisaniu przez Pakistan porozumienia o pomocy obronnej ze Stanami Zjednoczonymi (Mutual Defense Assistance Agreement) 19 maja 1954 r. Przystąpienie tego państwa do SEATO (Organizacja Paktu Azji Południowo-Wschodniej, ang. South East Asia Treaty Organization) 8 września oraz do Paktu Bagdadzkiego w lutym roku następnego, umożliwiło sięgnięcie po amerykańskie fundusze pomocowe. Okazało się jednak, że Amerykanie, podobnie jak wcześniej Brytyjczycy, zainteresowani byli w pierwszej kolejności zdolnościami sojusznika w zakresie zwalczania okrętów podwodnych, a nie angażowaniem się w tworzenie pakistańskich sił podwodnych. W takiej sytuacji pierwszy „miejscowy” dowódca marynarki, komodor Haji Mohammad Siddiq Choudri, zainicjował głęboko utajnione rozmowy ze Szwecją. Zamiar pakistański był przy tym niesłychanie ambitny (choć trudno obecnie określić ile w tym było pokerowej zagrywki zastosowanej w celu poprawy pozycji w chwili otwarcia negocjacji), gdyż zakładał pozyskanie 6 do 8 jednostek. Szwedzi zaproponować mieli, jako pierwszy krok, dostarczenie wyremontowanego okrętu podwodnego wycofanego z własnej floty za 800 tys. funtów szterlingów, a następnie dwóch nowych wzorowanych na typie Draken. Pomysł w całej rozciągłości popierał jakoby prezydent Pakistanu, gen. Ayub Khan, i to mimo ostrego sprzeciwu ministra finansów.
Według dostępnych informacji „opcja szwedzka” spaliła na panewce na skutek wewnątrzpakistańskich rozgrywek politycznych. Attaché morski w Londynie, niewykluczone, że działając z inspiracji przeciwników Khana, poinformował o wszystkim Pierwszego Lorda Morskiego adm. Mountbattena, i to mimo obowiązującego go nakazu utrzymania ścisłej tajemnicy. Działając we współpracy z Amerykanami, dążąc do niedopuszczenia Skandynawów do pakistańskiego rynku, Brytyjczycy zaproponowali wówczas dzierżawę jednego z własnych okrętów. Naciskany przez ministra finansów prezydent Khan, jakoby niechętnie, zgodził się na ową tańszą opcję. Ostatecznie nie została ona jednak zrealizowana.
Sukces w dziele tworzenia nowego rodzaju sił marynarki wojennej uzyskał dopiero następca adm. Choudriego (złożył dymisję w styczniu 1959 r.), kadm. Afzal Akram Rahman Khan. Doszło do tego w 1962 r., i to za sprawą Amerykanów, a nie Brytyjczyków. To ostatecznie Waszyngton zdecydował się na przekazanie sojusznikowi z Azji jednostki typu Tench noszącej nazwę Diablo (SS 479). Według początkowych ustaleń miała ona zostać wydzierżawiona na 4 lata, ale okres ten przedłużono. Szkolenie pakistańskiego personelu rozpoczęto w 1962 r., zaś okręt podniósł nową banderę, otrzymując nazwę Ghazi (wojownik za wiarę lub walczący z niewiernymi), w czerwcu 1964 r. Mimo że według amerykańskich deklaracji przekazana jednostka miała być wykorzystywana wyłącznie do celów szkoleniowych, nie tylko nie przeszkadzano, ale nawet wspomagano pakistańskie wysiłki by doprowadzić okręt do pełnej sprawności. Zasadniczą rolę w odtworzeniu gotowości bojowej okrętu odegrało jednak wsparcie Turcji. W latach 1967-1968 przeprowadzono nad Bosforem szereg prac modernizacyjnych, w tym dostosowano jakoby jednostkę do stawiania nowoczesnych min (co związane było z dostawami, wraz z okrętami podwodnymi typu Daphné, uzbrojenia morskiego z Francji). Wartość robót wynieść miała 1,5 mln USD. W Turcji zakupiono też amerykańskie miny morskie Mk 12.
Kiedy we wrześniu 1965 r. narastało napięcie między Indiami a Pakistanem Ghazi opuścił Karaczi 3 września i 2 dni później znalazł się na podejściach do Bombaju. Rozkazy, jakie otrzymał dowódca okrętu, nakazywały mu prowadzenie śledzenia sił przeciwnika, a po otrzymaniu stosownego sygnału, rozpoczęcie ich zwalczania. W „bojowej” fazie patrolu celami priorytetowymi miały być duże okręty nawodne, czyli lotniskowiec i krążowniki. Kierownictwo marynarki pakistańskiej liczyło, że jeżeli nie lotniskowiec Vikrant (ex HMS Hercules), którego miejsca dyslokacji nie znano, to Ghazi zdoła przechwycić przynajmniej Mysore (ex HMS Nigeria) idący – jak ustalił nasłuch radiowy – na Morze Arabskie z Zatoki Bengalskiej. Założono że portem docelowym krążownika będzie Bombaj. Okręt tymczasem zaszedł 5 września do Koczin (Cochin) w celu uzupełnienia paliwa i dopiero w 7 września dotarł do swojej bazy wraz z niszczycielami Rana, Rajput i Ranjit (odpowiednio ex HMS Raider, HMS Rotherham i HMS Redoubt) oraz fregatą Betwa.
Początkowo, jeszcze przed wybuchem konfliktu, Ghazi operował pod Bombajem. Okręt wykrył wówczas 4, a może nawet 5 jednostek przeciwnika, ale w owej fazie konfrontacji jego dowódcy nie było wolno atakować. Kiedy dowództwo pakistańskie podjęło decyzję o przeprowadzeniu ostrzału Dwarki przez grupę okrętów nawodnych Ghazi odwołany został spod Bombaju i skierowany w rejon zatoki Kaććh (ang. Kutch). Było to odejście od pierwotnego planu, spowodowane zapewne przekonaniem, że jeżeli Mysore nie wszedł do bazy głównej, to również inne duże okręty zostały zawczasu rozśrodkowane, w związku z tym utrzymywanie okrętu podwodnego na podejściach do bazy głównej jest niecelowe. Ghazi manewrował w nakazanym rejonie do 13 września wykrywając cztery-pięć jednostek eskortowych. Nie atakowano ich jednak, z uwagi na otrzymane rozkazy, czyniące priorytet z lotniskowca i krążowników.
Od 11 września marynarka indyjska skokowo zwiększyła intensywność działań lotnictwa ZOP w rejonie półwyspu Kaććh, co może wskazywać, że obecność tam Ghazi przestała być tajemnicą. Jeden z samolotów Breguet Alizé przeleciał nawet nad pakistańskim okrętem podwodnym, gdy manewrując na chrapach ładował baterie, ale do wykrycia i ataku nie doszło.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu