S-44 należał do trzeciej serii sześciu jednostek typu S (projektu EB73F, licząc od S-42) budowanych w początku lat 20 XX w. Jego wykonaniem zajęła się stocznia Bethlehem Shipbuilding Corporation Fore River Shipyard w Quincy (stan Massachusetts). Stępkę okrętu położono 19 lutego 1921, kadłub zwodowano 27 października 1923, a do służby wszedł on 16 lutego 1925 r. Pierwszym dowódcą S-44 został por. mar. A. H. Bateman. Cała załoga okrętu w trakcie pokoju liczyła 42 oficerów, podoficerów i marynarzy.
Okręt podwodny S-44 miał wyporność 864 t na powierzchni i 1144 t pod wodą. Jego długość wynosiła 68,66 m, szerokość 6,30 m, a zanurzenie 4,9 m. Jednostka poruszała się na powierzchni używając dwóch silników wysokoprężnych New London Ship and Engine Co. o mocy 1200 KM, natomiast pod wodą wykorzystując dwa silniki elektryczne Electro Dynamic Co. o łącznej mocy 1500 KM. Okręt miał 2 wały napędowe. Na powierzchni S-44 mógł osiągnąć maksymalną prędkość 14,5 w., natomiast w zanurzeniu 11 w. Przy średniej prędkości 10,5 w. okręt mógł pokonać na powierzchni dystans 5000 Mm, natomiast pod wodą 100 Mm przy prędkości 5 w. Zapas paliwa wynosił 185 t, natomiast baterie akumulatorów kwasowo-ołowiowych miały 120 ogniw.
Uzbrojenie tych okrętów składało się z armaty kal. 102 mm ulokowanej przed kioskiem i 4 dziobowych wyrzutni torped kal. 533 mm. W trakcie II wojny światowej te okręty podczas patroli używały torped Mk 10. Miały one długość 4,88 m, masę 1004,72 kg, głowice z zawartością 225 kg trotylu. Ich zasięg wynosił 4100 m przy prędkości 36 w. albo dwukrotnie większy przy 31,5 w. Te torpedy, w porównaniu z modelem Mk 14 używanymi na okrętach nowocześniejszych podczas wojny na Pacyfiku, miały na pewno w początkowej fazie wojny lepsze i bardziej sprawdzone zapalniki kontaktowe (w Mk 14 zawodziły i dopiero w trzecim kwartale 1943 r. usunięto ich wady). Jednak Mk 10 także miała wady. Najczęstszą była awaria żyroskopu, przez co niejedna zataczała krąg, co było niebezpieczne również dla okrętu, który ją wystrzelił. Dodatkowo ustalono, że niekiedy nie utrzymywała zadanej głębokości biegu (podobnie jak Mk 14) i usunięto tę wadę podczas wojny. Mimo to w 1942 r. znacznie łatwiej zatapiano przy ich użyciu wrogie jednostki, bo o wiele częściej od wadliwych Mk 14 wybuchały przy trafieniu w cel.
W 1941 r. okręty podwodne tego typu w porównaniu z budowanymi oceanicznymi okrętami podwodnymi typu Tambor i Gato, były już stare i nie odpowiadały wymogom ówczesnego pola walki. Oprócz tego, że były o 6 w. wolniejsze na powierzchni od wspomnianych wyżej nowocześniejszych jednostek oceanicznych (co było bardzo istotne w pościgach i ewentualnej ucieczce), zanurzały się też na głębokość znacznie mniejszą – przekraczanie 60 m (testowej) było dla nich już ryzykowne. Przygotowanie wyrzutni torped do ataku też zajmowało znacznie więcej czasu niż na nowych okrętach budowanych w początku lat 40. XX w.
Do tego w trakcie akcji bojowych stale ujawniały się ich wady i liczne usterki. Pod wodą jednostki te były głośne, nazbyt często szwankowały podczas rejsów silniki spalinowe i elektryczne, awariom ulegały również stery zanurzenia i sama instalacja elektryczna. Załogi zmagały się z problemami technicznymi o wiele częściej niż z napotkanym wrogiem. W razie wykrycia okrętu przez przeciwnika, długotrwały atak ze strony japońskich okrętów nawodnych z użyciem bomb głębinowych był wyjątkowo niebezpieczny. Najważniejsze urządzenia na tak „wrażliwym” okręcie łatwo mogły ulec zniszczeniu, a wówczas powrót do bazy mógł stać się problematyczny, nawet jeśli udałoby się zmylić pościg japońskich niszczycieli i eskortowców.
Załogi „esek” przeżywały również męczarnie z innego powodu – gdy działały na wodach tropikalnych – temperatury wewnątrz kadłuba były bardzo wysokie (tylko niektóre jednostki miały klimatyzację), z kolei na zimnych wodach w rejonie Alaski – stawały się nazbyt niskie. Prócz tego skala problemów technicznych na tych okrętach narastała, gdy były zmuszone działać w warunkach sztormowych. Jedna z jednostek omal nie została stracona w grudniu 1942 r., gdy w pobliżu Amczitki sztormowe fale zalały centralę i wywołały intensywny pożar instalacji elektrycznej. Był to S-35, który do macierzystej bazy dotarł po tym zdarzeniu z wielkim trudem.
Do akcji na Pacyfiku skierowano łącznie 22 starych okrętów typu „S”. Nawet jeśli Amerykanie zdawali sobie sprawę, że nie osiągną z ich pomocą znaczących sukcesów, to liczyło się również to,
że Japończycy w pierwszym roku wojny zostaną zmuszeni do zaangażowania przeciwko nim znacznych sił przeciwpodwodnych (jednostek nawodnych i samolotów). Rezultaty patroli bojowych „esek” na Pacyfiku nie okazały się imponujące; po wojnie potwierdzono zatopienie zaledwie 12 jednostek handlowych (44 538 BRT) i 3 okrętów wojennych (15 170 t).
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu