W 2007 r. przedstawiciele Francuskiej Narodowej Fundacji Naukowej przeprowadzili systematyczne badania dna morskiego na obrzeżach zatoki Xlendi koło wyspy Gozo i wykryli anomalie, które wymagały dalszych badań. Wkrótce okazało się, że te nieprawidłowości są pozostałościami po statku fenickim.
Naukowcy na dnie morskim natrafili także na cenny ładunek – naczynia gliniane o charakterystycznym brzuścu (wysokie i smukłe) i dwóch imadłach (uchwytach) umieszczonych po ich przeciwnych stronach. Owe naczynia, pamiętające czasy kultury antycznej, w różnych kształtach i rozmiarach, to amfory. W starożytności służyły do przechowywania i transportu wina, oliwy i miodu. Dalsze badania unikalnego znaleziska stanowiły jednak poważne wyzwanie dla nurków, ponieważ artefakty znajdowały się na głębokości 110 m. Na dnie panował półmrok, światło słoneczne nie docierało w pełni na taką głębokość. Właśnie te warunki nadawały kilkudziesięciu dzbanom rozrzuconym na piaszczystym morskim dnie tajemniczości i wywoływały dodatkowy dreszcz emocji, działając silnie na wyobraźnię badaczy. Niestety, ze względu na ograniczony czas przebywania na tak dużej głębokości nurkowie musieli przejść blisko dwugodzinną dekompresję, by bezpiecznie powrócić na powierzchnię.
Z uwagi na delikatny i wyjątkowy charakter znaleziska, badacze morskich głębin przez pierwsze 3 lata po jego odkryciu wykonali jedynie skanowania dna w celu dokładnego umiejscowienia stanowiska wraku i rozrzuconych na piasku obiektów archeologicznych. Dopiero w 2014 r. zespół naukowców z Uniwersytetu Maltańskiego podjął się opracowania wizualizacji trójwymiarowego fotogrametrycznego obrazu wrakowiska. Proces ten polega na nakładaniu się wielu sekwencji (obrazów) na siebie w technice 2D, a następnie przekształcania ich w szczegółowe modele 3D. Starano się uchwycić jak najwięcej szczegółów, które mogły pomóc w późniejszych badaniach i identyfikacji detali. Do dalszych prac badawczych wykorzystano załogowy pojazd podwodny w celu wydobycia artefaktów na powierzchnię. Wkrótce jednak trzeba było przerwać ekspedycję z powodu złej pogody. Ze względu na problemy związane z zapewnieniem odpowiednich funduszy na kontynuowanie badań, dopiero 2 lata później ruszyły dalsze prace przy wydobyciu podwodnych skarbów.
Dzięki wstępnej analizie maltańscy archeolodzy ustalili, że wrak statku pochodzi z pierwszej połowy VII wieku p.n.e. Dzięki najstarszym źródłom wiadomo, że Fenicjanie używali do żeglugi trzech typów jednostek morskich: dużego okrętu wojennego z żaglem i dwoma rzędami wioseł oraz dwóch różnych klas statków handlowych. Pierwszy typ jednostki handlowej był zbliżony konstrukcyjnie do okrętu wojennego, ale miał głęboki kadłub, który mógł przewoził ładunek o masie do 450 t. Z kolei drugi typ statku był znacznie mniejszy – miał tylko jeden rząd wioseł i był wykorzystywany do krótkich podróży oraz do uprawiania rybołówstwa przybrzeżnego. Naukowcom udało się oszacować, że odnaleziony wrak w pobliżu Gozo miał około 15 m długości. Nie ma jak dotąd jednak żadnych wiarygodnych danych pozwalających stwierdzić, czy odnaleziona jednostka była większą lub mniejszą wersją statku handlowego.
W ostatnich dwóch latach zespół wysoko wykwalifikowanych nurków technicznych pod kierunkiem archeologa morskiego prof. Timmy’ego Gambina z Wydziału Archeologii Klasycznej Uniwersytetu Maltańskiego zanurkował do wraku by osobiście zbadać stanowisko archeologiczne. Ich zadaniem było wydobycie kilku nienaruszonych artefaktów (łącznie z amforami), w nadziei na zdobycie nowych informacji na temat wczesnych fenickich praktyk handlowych.
Wiele z tego, co wiemy dzisiaj o Fenicjanach, zawdzięczamy autorom greckim i łacińskim, zapisom asyryjskim i informacjom zawartym w księgach Biblii Hebrajskiej, czyli tzw. Starego Testamentu. W epickim poemacie Homera „Odyseja” mowa jest o Fenicjanach, jako o „sławnych żeglarzach, chciwych łotrach żeglujących na swoich czarnych statkach pełnych ładunku”. Być może jest to tylko artystyczna wizja ojca greckiej poezji epickiej, nie ulega jednak wątpliwości, że Fenicjanie byli uważani za znakomitych żeglarzy, którzy od kilku stuleci cieszyli się dobrobytem gospodarczym.
Wiadomo, że Fenicjanie byli raczej konfederacją handlowców morskich, a nie typowymi obywatelami jednego kraju. Zajmowali górzysty, wąski pas ziemi rozciągający się wzdłuż wybrzeży Lewantu w dzisiejszym Libanie i południowo-zachodniej Syrii. Ze względu na topografię krajobrazu, dobrobyt gospodarczy prawdopodobnie zawdzięczali daleko rozwiniętemu handlowi morskiemu. Nie ulega wątpliwości, że dzięki temu stali się jednymi z najwspanialszych żeglarzy w starożytnym świecie, co było nie lada osiągnięciem, biorąc pod uwagę różne wyzwania związane z żeglugą w tamtym okresie. Fenicjanie nie używali instrumentów nawigacyjnych, polegali na ukształtowaniu krajobrazu i gwiazdach, które miały doprowadzić ich do celu. W rzeczywistości przypisuje się im jednak wynalezienie pojęcia nawigacji astronomicznej.
Jest wysoce prawdopodobne, że Fenicjanie wyruszyli poza Słupy Heraklesa (do III wieku p.n.e. nazywane przez starożytnych żeglarzy Słupami Melkarta) – grecka nazwa Skały Gibraltarskiej oraz góry znajdującej się po drugiej stronie Cieśniny Gibraltarskiej – w poszukiwaniu partnerów handlowych. Zapiski archeologiczne wskazują, że mogli dotrzeć aż do starożytnej Brytanii w poszukiwaniu cyny z kopalni w Kornwalii. Wnioski te zostały oparte na badaniach ogłoszonych w książce holenderskiego uczonego, prof. dr. Hermana Tammo Wallinga (1925-2018), „Ships and Sea-Power Before the Great Persian War. The Ancestry of the Ancient Trireme” (Statki i morskie potęgi przed Wielką Wojną Perską.
Pochodzenie starożytnego tryrema), która ukazała się w Nowym Jorku w 1993 r.
Fenicjanie od swojego zarania poszukiwali nowych produktów i rynków zbytu dla swoich towarów. Do tej pory jeszcze fenickie wzorce handlowe pozostają skomplikowaną zagadką, ponieważ wiele z tego, co wiemy (lub możemy się domyślać) pochodzi z badań archeologicznych na lądzie i jest w najlepszym razie fragmentaryczne. Jak dotąd nie wiemy, w jaki sposób Fenicjanie ładowali towar na swoje statki, jakie ładunki wypełniały ich ładownie i jakimi szlakami podążali.
Dyrektor projektu prof. Timmy Gambin i Lucy Woods z Uniwersytetu Maltańskiego ujawniają tylko niektóre tajemnice i wyzwania, jakie czekały badaczy na wraku leżącym przy brzegach Gozo. Odkrycie w Xlendi jest wielkim osiągnięciem archeologów z maltańskiej Alma Mater – to jest dopiero ósmy odnaleziony wrak fenickiego statku. Ogromne znaczenie wrakowiska u wybrzeży Gozo nie polega tylko na doskonałym stanie zachowania, ale także na różnorodnym ładunku – pierwszy tego rodzaju, który znajduje się w stanie nienaruszonym.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu