W dniach 6-8 października minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, na zaproszenie sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Lloyda J. Austina, odwiedzi Stany Zjednoczone.

Relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Polską znacznie ochłodziły się po wyborach prezydenckich, przegranych przez Donalda Trumpa. Lista błędów polskiej dyplomacji była niezwykle długa, a administracja Joe Bidena nie miała zamiaru patrzeć na to biernie. Ucichły informacje o budowie Fortu Trump i rozmów w sprawie drugiej fazy programu Wisła.

Mariusz Błaszczak i ówczesny sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych, Michael Pompeo, w 2020 roku podpisali umowę o współpracy obronnej, która m.in. miała gwarantować zwiększoną obecność Amerykanów w naszym kraju oraz pogłębienie formuły kooperacji. Już jesienią ubiegłego roku stworzono wysunięte dowództwo V. Korpusu US Army, które będzie odpowiadało za koordynację działań wojsk amerykańskich na teatrze europejskim. Wówczas MON podkreślał, że jest „to jedyne dowództwo tego szczebla w Europie, co odzwierciedla wysoki poziom zaufania USA do Polski”.

Ówczesna umowa zakładała również możliwość dalszego zwiększania liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce oraz organizację większych niż dotychczas ćwiczeń obu armii. Dużą zaletą jest w tym przypadku bardzo rozbudowana infrastruktura szkoleniowa i rozległe poligony. W dodatku Polacy zobowiązali się do budowy infrastruktury, która w razie ewentualnego zagrożenia umożliwi natychmiastowy przerzut do Polski dodatkowych sił, zapewniając łącznie obecność do 20 tysięcy żołnierzy amerykańskiej armii.

Chwilowo ta współpraca wyhamowana, ale można mieć wrażenie, że powoli wraca na właściwe tory. Przyspieszyła zwłaszcza po zapowiedzi zakupu 250 amerykańskich czołgów. Mariusz Błaszczak i Jarosław Kaczyński zachwalali amerykański sprzęt i jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji zapowiedzieli ile pieniędzy są gotowi zapłacić. Niedługo później ustalono także termin wizyty ministra w Stanach Zjednoczonych.

Jak poinformowało MON, w jej trakcie minister Błaszczak spotka się z Lloydem J. Austinem, obecnym sekretarzem obrony. Na tym spotkaniu mają zostać poruszone „tematy polsko-amerykańskiej współpracy wojskowej, w tym te dotyczące pogłębiania interoperacyjności wojsk, amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce, sytuacji bezpieczeństwa w Europie oraz zakupów zbrojeniowych”.

W kwestii zakupów ma dojść do rozmów w sprawie pozyskania Abramsów, a także kolejnej fazy programu Wisła. Z tego powodu szef MON spotka się także z kongresmenami oraz odwiedzi żołnierzy 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej, którzy szkolą się w Fort Sill w obsłudze systemu Patriot.

Prawdopodobnie dojdzie także do rozmów w sprawie modułów ogniowych HIMARS. MON podkreśla, że wszelkie rozmowy mają poprawić dwustronną współpracę i wzmocnić Siły Zbrojne RP. W kwestii odbudowy potencjału Sił Zbrojnych mówi się głównie o 18. Dywizji Zmechanizowanej, do której docelowo mają trafić Abramsy i systemy artylerii rakietowej wysokiej mobilności HIMARS.

Na razie brygady najnowszej dywizji są wyposażone głównie w T-72, Goździki i BWP-1. Wyjątkiem jest 1. Warszawska Brygada Pancerna, która ma zabrane 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej Leopardy.

Jest to pierwsza oficjalna wizyta ministra Błaszczaka w Stanach Zjednoczonych, odkąd u władzy jest administracja Joe Bidena.