O nowościach programu 60 mm moździerzy LMP-2017 i LMP-2017M, rozwoju samopowtarzalnych karabinów wyborowych MWS, jak również funkcjonowaniu Zakładów Mechanicznych Tarnów S.A. w warunkach pandemii COVID-19, z członkiem zarządu ZM Tarnów S.A. Robertem Pacaną, kierownikiem projektu Lekkie Moździerze Piechoty Adamem Henczlem oraz kierownikiem projektu i konstruktorem karabinów wyborowych MWS Romanem Uznańskim rozmawia Adam M. Maciejewski.
Adam M. Maciejewski: Jakie nowości przyniósł program LMP-2017 od końca ubiegłego roku, kiedy na łamach „Wojska i Techniki” ukazał się ostatni artykuł o tarnowskich 60 mm moździerzach?
Adam Henczel: Hiszpański Sąd Wspólnotowy ds. Znaków Towarowych (Tribunal de Marcas de la Unión Europea) w Alicante, zajmujący się sprawami z zakresu wspólnotowego prawa własności przemysłowej, zakończył w lipcu br. postępowanie procesowe w sprawie praw do własności intelektualnej moździerza LMP-2017. Jednoznacznie orzeczono, że wszelkie prawa należą do ZM Tarnów S.A. i nie naruszają praw czeskiego producenta 60 mm moździerzy ANTOS. Rozstrzygnięcie jest ostateczne i ten temat jest definitywnie zamknięty. W drugiej połowie września dostaliśmy przelew od czeskiego Wojskowego Instytutu Technicznego (VTÚ – Vojenský Technický Ustav, s.p.), będący zasądzonym zwrotem kosztów postępowania.
Robert Pacana: Jesteśmy w trakcie realizacji umowy na dostawy moździerzy LMP-2017 do Wojsk Obrony Terytorialnej. W ubiegłym roku dostarczyliśmy ‒ zgodnie z umową ‒ 150 sztuk, w tym roku mamy dostarczyć 204 moździerze, z których 150 już przekazaliśmy, pozostałe – odpukać w obecnych okolicznościach „covidowych” – trafią do użytkowników do końca października. Uczestniczymy w szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej; Adam Henczel był już w 3. Podkarpackiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, w najbliższym czasie jedzie do Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej w Toruniu. Uzyskujemy od użytkowników pochlebne opinie na temat naszego moździerza, z podkreśleniem że jest to „przyjazna”, prosta w obsłudze i zapewniająca skuteczność działania bojowego konstrukcja.
Ile brygad WOT już otrzymało LMP-2017?
Adam Henczel: Na pewno już są w 1. Podlaskiej i 3. Podkarpackiej Brygadzie Obrony Terytorialnej. Żołnierze WOT strzelają z nich bez konieczności nadzoru z naszej strony. W tym roku przeszkoliliśmy kolejnych 20 instruktorów, tak samo rok temu. Umówiliśmy się z dowództwem Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej (CSWOT) w Toruniu, że w razie potrzeby i na ich wniosek, zawsze w początkowej fazie szkolenia będzie uczestniczył przedstawiciel ZMT. Z uwagi na wprowadzone przez MON nowe warunki bezpieczeństwa podczas strzelań, wszystkie prowadzone z moździerzy z wykorzystaniem amunicji bojowej strzelania są realizowane na odległościach do celu powyżej 600 metrów. Jednakże z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że żołnierze WOT nie mają większego problemu by skutecznie razić cele pierwszymi dwoma pociskami.
Robert Pacana: Nie zatrzymujemy się na LMP-2017. Moździerz opracowano w bardzo krótkim czasie w 2017 r., ale już powstają nowe pomysły m.in. cyfrowy celownik DMS. Również prowadzimy prace nad nowym modułowym moździerzem MMP-2020. Sami przygotowujemy rozwiązania, które Siłom Zbrojnym RP są potrzebne i mogą mieć zastosowanie na obecnym i przyszłym polu walki.
Tym bardziej, że ZMT oferują LMP-2017 w dwóch kalibrach, 59,4 mm i NATO-wskim 60,7 mm.
Robert Pacana: Tak, oczywiście. Jesteśmy gotowi na produkcję broni w obydwu kalibrach. W zależności od tego jakie będzie zapotrzebowanie. Początkowo w Wojsku Polskim miał być zastosowany właśnie kaliber NATO-wski, ale ostatecznie wybrano inaczej. Dla ZMT zmiana kalibru to nie jest żaden problem, przewidzieliśmy takie oczekiwania projektując również lufę w kalibrze 60,7 mm. Zostało to potwierdzone na etapie badań wstępnych zakładowych. Wymianie podlega jedynie lufa i podziałka skali celownika. Jest to czynność możliwa do wykonania przez podstawowo wyposażony warsztat techniczny jednostki wojskowej. Naszym dodatkowym celem jest eksport. Nie jest żadną tajemnicą, że ZMT uzyskuje znaczące przychody ze sprzedaży swej produkcji za granicę. W tym momencie to jest w zasadzie pół na pół, gdyż w obecnym roku w planie rzeczowo-finansowym zapisano 52% sprzedaży krajowej i 48% zagranicznej.
To wyśmienity wynik, biorąc pod uwagę całość sytuacji z eksportem w PGZ S.A. A jaka jest sytuacja z modernizacją moździerzy LM-60D Wojska Polskiego do wersji LMP-2017M?
Adam Henczel: Zarząd ZMT podjął decyzję o uruchomieniu programu opracowania nowego 60 mm moździerza modułowego, umożliwiającego strzelanie amunicją zgodną ze STANAG 4425.2 w kalibrze 60,7 mm i amunicją polskiego producenta kalibru 59,4 mm. W nowej konstrukcji wykorzystamy wszystkie dotychczasowe doświadczenia z realizacji projektów LMP 2017 i LM-60D. Oznacza to, że moździerz będzie przystosowany do strzelania amunicją o masie od 1,4 do 2,3 kg i uzyskania donośności maksymalnej minimum 3200 m. Z założenia moździerz modułowy w konfiguracji umożliwiającej strzelanie ogniem półpośrednim (cel obserwowany ze stanowiska ogniowego) na odległościach do 1500 m będzie ważył ok. 11 kg i będzie przenoszony przez celowniczego. Dwójnóg i dużą płytę oporową (masa obydwu elementów ok. 11 kg), umożliwiające skonfigurowanie moździerza do strzelania ogniem pośrednim na odległości powyżej 3200 m, będzie przenosił ładowniczy. Równomierne rozłożenie ciężaru moździerza na dwóch żołnierzy jest powiązane z masą przenoszonej amunicji (6 nabojów waży ok. 12 kg) przez trzeciego żołnierza obsługi czyli amunicyjnego.
A nowe LMP-2017M z jakimi celownikami będą dostarczane?
Adam Henczel: Będą dwa celowniki – zmodyfikowany mechaniczny MPM 44/04 z metryczną podziałką donośności, umożliwiającą strzelanie ogniem pośrednim w klasycznym układzie moździerza tzn. z dwójnogiem i dużą płytą oporową oraz celownik cyfrowy DMS do strzelań w układzie z małą płytą oporową, umożliwiający strzelanie ogniem półpośrednim na wspomnianej donośności maksymalnej 1500 m.
Przechodząc do tematu karabinów MWS, jakie obecnie są dostępne wersje, jeśli chodzi o długości luf i kalibry?
Roman Uznański: Jeżeli chodzi o lufy, to oferujemy nasz karabin MWS (Modular Weapon System, wcześniej SKW – Samopowtarzalny Karabin Wyborowy) w czterech podstawowych długościach, zaczynając od najkrótszej: 13, 16, 16,5 i 20 cali. Jesteśmy w stanie zaoferować karabin nie tylko w kalibrze .308 Winchester (7,62×51 mm), ale także w kalibrze 6,5 mm Creedmoore, co jest o tyle łatwe, że Creedmoore ma tę samą łuskę co .308 Winchester (7,62×51 mm NATO) zatem pasuje do tych samych magazynków. Wystarczy wymienić w karabinie zespół lufy i pozostawiając wszystkie inne elementy, czyli magazynek, zamek, cały zespół ruchomy. Jeżeli w karabinach samopowtarzalnych możemy skorzystać z tego samego magazynka, bardzo prosto jest wykonać broń w wersji wielokalibrowej.
Kolejnym z kalibrów, który mógłby być zaadoptowany w łatwy sposób jest .260 Remington. Natomiast nie prowadziliśmy jeszcze stosownych badań, czekamy na realne zapotrzebowanie rynku.
Tak duża rozpiętość oferowanych długości luf jest inicjatywą ZMT, czy wynika z informacji zwrotnej z rynku?
Roman Uznański: Początkowym założeniem było zaproponowanie MWS zarówno z lufą długą 20 cali, jak i krótszą 16 cali. W takiej konfiguracji karabiny przeszły pełne badania żywotnościowe, w tym także środowiskowe. Gwarantowana przez nas żywotność karabinu to 10 000 strzałów. Z karabinów, które przeszły już badania zakładowe, wystrzelono dotąd po ok. 12 000 pocisków. Egzemplarze te cały czas są w użytkowaniu, zachowując przy tym parametry wojskowe. Podczas badań na etapie prac rozwojowych wynikło, że można rozdzielić krótki i długi układ gazowy, jeżeli chodzi o lufę 16-calową. Dzięki temu możemy zaproponować na długim układzie gazowym lufy 16,5 i 20 cali, a na układzie krótkim lufy 16 i 13 cali. Lufa 13-calowa to także jest nowość, którą pokazaliśmy dopiero w tym roku. Miała mieć premierę na MSPO, jednak na kieleckim salonie nie było w tym roku części wystawienniczej spółek PGZ. Mamy wiele zapytań od różnych użytkowników instytucjonalnych właśnie o lufę 13-calową jako o karabin już nawet nie tyle wyborowy, co wsparcia i przeznaczony m.in. dla wojsk powietrznodesantowych, dalekiego zwiadu, ochrony VIP-ów czy działań w terenie zurbanizowanym. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości – o ile pojawi się takie zapotrzebowanie – zrobić też warianty pośrednie luf, czyli o długości 14,5 i 18 cali. Możliwe też, że w przyszłości pojawi się wersja z lufą 22-calową, przeznaczona dla strzelców sportowych, żeby jeszcze bardziej zwiększyć prędkość wylotową i donośność amunicji Creedmoore.
Jakie przewagi karabin MWS ma nad rynkową konkurencją?
Roman Uznański: Zaletą MWS jest – potwierdzona badaniami zakładowymi –duża żywotność karabinu. I badania te są zgodne z polskimi normami obronnymi w zakresie pełnej klimatyki i żywotności karabinów jeśli chodzi o odporność karabinów na: mgłę solną, wilgotność, temperaturę otoczenia, drgania i wiele innych. Co więcej, udało nam spełnić się te wymagania wojskowe i przy okazji okazało się, że MWS osiąga niesamowite skupienia, przez co możemy nasz karabin zaoferować jako karabin sportowy na rynek cywilny. Zatem mamy karabin, który z jednej strony może wytrzymać ciężkie warunki zapylenia i minusowe temperatury, a z drugiej strony można z niego korzystać na zawodach sportowych z uwagi na wyniki skupienia, które nawet po osiągnięciu żywotności 10 500 strzałów, nadal jest poniżej 1 MOA (minuty kątowej), czyli tyle, ile niektórzy producenci takiej broni oferują na starcie w fabrycznie nowym karabinie.
W tym roku po raz pierwszy karabiny MWS były na Międzynarodowych Zawodach w Strzelaniu Długodystansowym „Long Shot” (17–20 września). Dwoje zawodników, mając po raz pierwszy do czynienia z MWS, osiągnęło całkiem dobre wyniki. Zarówno na pokazach dla użytkowników instytucjonalnych czy na zawodach strzeleckich, takich jak Puchar Polski Long Range Shooting zbieramy pozytywne opinie zarówno od wojskowych, jak i od cywilów. Kolejną zaletą, jaką podkreślają właśnie użytkownicy, jest to, że MWS jest bardzo stabilny podczas strzelania, co sprawia, że można w pełni wykorzystać potencjał karabinów samopowtarzalnych, gdyż odrzut odczuwany na ramię strzelca jest znikomy. Przez to strzelec jest w stanie obserwować efekty swojego strzału, swojego trafienia i błyskawicznie powtórzyć strzał, jeśli jest to konieczne. Jest to przewaga naszych samopowtarzalnych konstrukcji nad powtarzalnymi w ogólnym ujęciu.
Adam Henczel: Warto podkreślić, że zarówno programy karabinów MWS, jak i moździerzy LMP są realizowane ze środków własnych wypracowanych przez załogę ZMT. Jest to ogromny wysiłek, zwłaszcza w czasach pandemii COVID-19.
Roman Uznański: Wiemy, co ma konkurencja, znamy też atuty naszych karabinów. I niewątpliwie, jak porówna się karabiny oferowane w tym kalibrze, to bardzo dużo karabinów odpada, gdyż nie są to konstrukcje typowo wyborowe, ale adaptacje karabinów szturmowych do roli broni wyborowej. Natomiast dzięki zastosowanym w MWS rozwiązaniom, jak: monolityczna komora zamkowa z główną szyną montażową, składana kolba, układ tłokowy pozwalający strzelać bardzo szerokim wachlarzem amunicji tylko poprzez wprowadzenia korekty na regulatorze gazowym, ergonomia przeznaczona zarówno dla strzelców prawo- i leworęcznych. Mamy możliwość błyskawicznego przejścia między systemem M-LOK lub KeyMod, jeśli chodzi o montaż akcesoriów. I przede wszystkim, MWS jako karabin modułowy daje możliwość szybkiej wymiany lufy na poziomie użytkownika, w razie konieczności nawet w polu, a nie w warsztacie rusznikarza. Niewielu konkurentów może pochwalić się możliwością wymiany lufy. Poza tym był to pierwszy wyrób produkowany w ZMT, i z tego co wiem, pierwsza broń produkowana w Polsce, która została pokryta farbą nanoceramiczną Cerakote, czyli najlepszym obecnie dostępnym ceramicznym pokryciem, z którego korzysta cały świat. I dzięki temu jesteśmy w stanie oferować MWS czy LMP-2017 w kolorze zielonym, piaskowym, brązowym czy jakimkolwiek innym z bardzo szerokiej palety, zgodnie z wolą klienta.
A które części MWS są komercyjne?
Roman Uznański: Zgodnie z założeniami są to części odpowiedzialne za ergonomię. Korzystamy z bardzo szerokiego, światowego rynku różnych akcesoriów w zakresie: chwytu pistoletowego, układu spustowego, zespołu bezpiecznika, kabłąka spustu, kolby z całym jej mocowaniem, a w przypadku karabinu MWS-25 także z magazynków. Podyktowane to jest kilkoma podstawowymi czynnikami. Po pierwsze, jest to ergonomia znana użytkownikom, którzy mieli okazję wcześniej szkolić się na takich konstrukcjach jak: AR-15, SR-25 czy HK416 – ergonomia jest tożsama. Dlatego pierwsze co użytkownicy mogą powiedzieć, biorąc MWS do ręki, to że jest bardzo intuicyjny, ponieważ cały tzw. manual, czyli obsługę karabinu, mają już opanowaną, dzięki czemu można bardzo skrócić czas szkolenia. Drugą rzeczą jest dostępność różnych wariantów, np. kolby. Różni użytkownicy – od strzelców cywilnych, instytucjonalnych, jak wojsko czy inne służby MSWiA – używają tych samych karabinów, tych samych kalibrów. Natomiast zadania, jakie przed nimi stoją, są zupełnie inne. Niektórzy będą potrzebowali ciężkiej kolby snajperskiej, strzelając głównie z postawy leżącej. Z kolei strzelcy dynamiczni będą potrzebowali czegoś lżejszego. Producent MWS jest w stanie bardzo łatwo dostosować broń pod wymagania konkretnego użytkownika. Dotąd z różną bronią strzelecką było tak, że to użytkownik musiał dostosować się do broni. Tymczasem wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom i to my dopasowujemy uzbrojenie do konkretnego użytkownika oraz jego potrzeb. Trzecią rzeczą jest wygoda na misjach zagranicznych. Jeżeli zajdzie konieczność wymiany np. kolby, chwytu czy magazynka jako części zamiennej, to kurier w ciągu krótkiego czasu, w dowolną część świata może taką część dowieźć. Bądź też można tę część pozyskać od koalicjantów, którzy używają tych samych rozwiązań. Bardzo to skraca i ułatwia logistykę.
Wszystkie części MWS, które odpowiadają za niezawodność karabinu, są produkowane w ZMT. Natomiast lufę, podobnie jak w karabinie wyborowym Bor, zapewnia nam podwykonawca. Oczywiście jest to lufa według naszych wytycznych, wymagań i rysunków. Podwykonawca zapewnia nam wykonanie najwyższej jakości przewodu lufy, dzięki któremu uzyskujemy bardzo dobre skupienia i niewielkie zużycie. Nie oszczędzamy na żadnych materiałach i powłokach, by zminimalizować ryzyko jakichkolwiek usterek podczas użytkowania MWS. I to potwierdziło się na naszych badaniach, po których jesteśmy pewni naszego wyrobu.
Warto również zaznaczyć, że od ukompletowania zależy masa MWS. Mamy szeroki wachlarz akcesoriów, właśnie m.in. kolby lekkie, ciężkie, z możliwością składania lub bez. Na przykład między snajperską ciężką regulowaną kolbą składaną, a najprostszym dostępnym modelem jest nawet 0,5 kg różnicy. Tak samo z długościami luf, taki z 13 a 20-calową lufą to zupełnie inne karabiny. Jeżeli ktoś nas pyta, jaka jest masa karabinu, to pytamy o oczekiwania. Jakie zadania ma ten karabin spełniać? Wtedy dochodzimy do konkretnej kompletacji i mówimy, ile będzie ważyła i jakie będzie miała wymiary. Jak się porówna karabiny konkurencji, to często ich masy są podawane z najlżejszymi kolbami, a porównując szczegółowo okazuje się, że masy są zbliżone. Zdarza się też tak, że karabiny na układzie gazowym, a nie tłokowym, są lżejsze, ale mogą za to mieć problemy z różnymi rodzajami amunicji, do których nie są dostosowane.
Czy w związku z tym, że Wojsko Polskie potrzebuje następcy karabinów SWD, ZMT otrzymał jakieś państwowe zachęty finansowe na opracowanie MWS?
Robert Pacana: Bardzo byśmy chcieli. Oczywiście szukamy możliwości dofinansowania różnych projektów, np. poprzez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Obecnie w naszym Centrum Badawczo-Rozwojowym realizujemy 13 projektów, z czego osiem wspiera NCBiR. Natomiast w przypadku MWS, powstaje on, jak wspominaliśmy, z naszych własnych środków. Innym przykładem może być program autonomicznego uzbrojonego pojazdu kołowego Perun. Nikt nam nie powiedział, zróbcie tego Peruna, bo kiedyś taki robot będzie potrzebny. Przewidujemy, co może za chwilę wydarzyć się na nowoczesnym polu walki, że wchodzi automatyzacja i robotyzacja. W tych kierunkach upatrujemy swoją przewagę konkurencyjną w ciągu kilku najbliższych lat.
A jak ZMT ocenia rynkowe zapotrzebowanie na wersję MWS-38 w kalibrze .338 Lapua Magnum?
Roman Uznański: Początkowo SKW powstawał jako samopowtarzalna broń w tym kalibrze. Jednak kiedy już dojrzała konstrukcja w układzie klasycznym (pierwsze założenia dotyczyły jeszcze układu bezkolbowego), to powstały karabiny w obu kalibrach (.308 i .338). Jeśli chodzi o potencjał MWS w kalibrze .308, jest on naprawdę bardzo duży, nie tylko na rynku polskim, ale i światowym. Jeszcze bardzo długo .308 będzie standardową amunicją NATO-wską. I jest to amunicja ceniona przez sportowców. A ponieważ amunicja 6,5 mm z czasem może zacząć wypierać .308, dlatego od razu wychodzimy z inicjatywą, by móc MWS oferować także w tym kalibrze. Natomiast MWS na amunicję .338 jest swego rodzaju ciekawostką. Gdy go już finalnie pokażemy, to jesteśmy pewni, że wypełnimy niszę, gdyż brakuje karabinów samopowtarzalnych w tym kalibrze. Na rynku światowym jest raptem kilka konstrukcji, więc konkurencja nie jest duża.
Trudno obecnie nie zadać pytania o wpływ pandemii COVID-19 na funkcjonowanie ZMT, w tym jego poddostawców?
Robert Pacana: Pandemia wywarła wpływ na działalność wielu przedsiębiorstw. Wiem od kolegów z branży lotniczej, że ich zamówienia spadły o 60%. Na szczęście na realizację naszych zamówień pandemia jak dotąd nie wpłynęła aż w takim stopniu. Niemniej jest to kryzys, z jakim dotąd nie mieliśmy do czynienia, gdyż jest to problem w sferze finansowej i kadrowej. W jednym momencie 20% załogi, czyli ponad 200 osób było z różnych powodów poza spółką. Oprócz pracowników, którzy akurat są na zwolnieniu lekarskim, doszli pracownicy, którzy skorzystali z tego, co polski rząd zaoferował – rodzice mogli pójść na urlop opiekuńczy, bo szkoły i przedszkola nie funkcjonowały. Tam gdzie była taka możliwość, zastosowaliśmy pracę zdalną – inżynierowie, częściowo dział handlowy. Nie boimy się tego rozwiązania, przy wcześniejszym zachowaniu wszelkich standardów bezpieczeństwa obiegu informacji, gdyż wiadomo, w jakiej branży pracujemy. Nasz dział IT opracował procedury, a nasi pracownicy otrzymali odpowiedni sprzęt.
Dodatkowo, mając na uwadze, że załoga ZMT jest wielopokoleniowa, zadbaliśmy o najstarszych pracowników. Pracowników od 63. roku życia odesłaliśmy do domu na płatny urlop, by tej najbardziej narażonej grupie wiekowej nic się nie przydarzyło. Trzeba być bezwzględnym, jeśli chodzi o stosowanie wszystkich procedur i instrukcji sanitarnych, które opracowaliśmy na bazie wytycznych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, GK PGZ czy naszych wewnętrznych rozwiązań, np. obowiązkowy pomiar temperatury czy noszenie maseczek.
Pracujemy na trzy zmiany. Jeżeli coś się przydarzy, nie możemy pozwolić sobie na to, że cała spółka lub jakieś jej ważne ogniowo zostanie zastopowane, co wstrzyma produkcję. Dlatego wprowadziliśmy zmiany rotacyjne, aby pracownicy nie kumulowali się w szatniach czy innych miejscach. Pierwsza zmiana przychodzi na wydział produkcji w przedziale dwóch godzin – od 5.00 do 7.00, co 20 minut, aby jak najmniejsze grupy osób spotykały się ze sobą w głównych ciągach komunikacyjnych.
Nie mieliśmy też jak dotąd większych problemów z dostawami od kooperantów, choć mamy ich całkiem sporo, lokalnie czy też w ramach Grupy Kapitałowej PGZ.
Celem Zarządu jest stały rozwój Spółki, nawet pomimo panującej sytuacji. Nie czekamy na to, że ktoś nam coś podaruje. Zawsze staramy się kreować rzeczywistość i przewidywać, jakie uzbrojenie będzie przydatne dla naszych klientów, w tym dla Wojska Polskiego, by właśnie takie wyroby im zaoferować. ZMT to zakład z dużą, bo 100-letnią tradycją, ale też bardzo odważnie spoglądający w przyszłość.
Panowie, dziękuję za wywiad.
Rozmawiał Adam M. Maciejewski.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
48 Procent produkcji na eksport to cieszy, chociaż ja nie znam tych rynków, nie zauwarzyłem też sukcesów eksportowych Tarnowa w dorocznych raportach o polskim eksporcie broni,praca na trzy zmiany.
super - tylko brak podstawowego pytania
(i odpowiedzi) - czy wojsko w ogóle chce te MWS-SKW ? czy to po prostu kosztowna choinka ZMT bez żadnego nabywcy
Bardzo dobrze, że ZM stawia na rozwój. Jednak zamówienia MONu powinny być kompleksowe w większych ilosciach i wieloletnie w polskim przemyśle dając możliwości lepszego planowania jego rozwoju oraz większej pewności działania w dłuższej perspektywie czasowej. Należy poprawić także współpracę wojsko-przemysł aby wszystkie programy modernizacji były szczegółowo jakościowo i ilosciowo określone a przemysł wiedział nad czym ma pracować priorytetowo i jak to rozplanować pod względem mocy produkcyjnych. Wiele polskich zakładów zbrojeniowych posiada ciekawe produkty, które w przypadku kompleksowych pokaźnych zamówień będą dostępne w przystępnej cenie i ujednolicą logistykę oraz szkolenie w swoich segmentach. Przykładowo zamówienie setek systemów ZSMU dla dalszych ( tym razem lekko opancerzonych) następców Honkerów, kolejne liczne LMP-17 dla wojsk operacyjnych oraz dalsze karabiny z ZMT Tarnów czy kolejne tysiące karabinków MSBS i Vis-100 z FB Radom dla wojska i innych służb państwa.
Proszę porównywać kaliber amunicji albo moździerza czyli albo 59,4 i 60,4 mm dla amunicji 60 mm i 60,7m dla lufy.