Dwóch znanych rosyjskich kawalarzy i medialnych prowokatorów, czyli Wowan i Leksus, znanych w Polsce z tego, że w lipcu 2020 r. „wkręcili” prezydenta Andrzeja Dudę podszywając się pod Antonio Gutteresa, sekretarza generalnego ONZ, znów „uderzyło”. Tym razem „ofiarą” ich telefonicznej prowokacji padł ukraiński polityk Serhij Paszynski, obecnie dyrektor Stowarzyszenia Producentów Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego Ukrainy, który podał swoją wersję użycia bezzałogowców Bayraktar TB2. I nie tylko.
Wowan (latynizowany Vovan, właściwie Władimir Kuzniecow vel Krasnow) i Leksus (Lexus, Aleksiej Stolarow) zadzwonili do Serhija Paszynskiego, udając byłego ambasadora Stanów Zjednoczonych w Moskwie Michaela McFaula. Wowan i Leksus kolejny raz wykorzystali medialną rozpoznawalność McFaula, podszywając się pod niego. Natomiast Serhij Paszynski jest ukraińskim „pomajdanowym” politykiem, eksparlamentarzystą, a od marca do czerwca 2014 r. był nawet szefem Administracji Prezydenta Ukrainy, gdy funkcje tę jako cz.p.o. prezydenta sprawował Oleksandr Turczynow. Obecnie Paszynski jest dyrektorem Stowarzyszenia Producentów Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego Ukrainy (ukr. Asociacija wirobnikiw ozbrojenniata wijskowoi tiechniki Ukraini, ang. AUDM – Association of Ukrainian Defense Manufactures), czyli swoistej izby przemysłowej skupiającej producentów uzbrojenia i wyposażenia wojskowego na Ukrainie, reprezentującej ich interesy w kontaktach z władzami państwowymi. Zawodowe ścieżki Paszynskiego wielokrotnie przecinały się z ukraińską zbrojeniówką. W latach 2014–2016 zasiadał w radzie nadzorczej Ukroboronpromu, w którym na menadżerskim stanowisku jest zatrudniony jego syn. Paszynski uchodził m.in. za protektora KB Łucz, gdyż gdy zasiadał w Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rady Najwyższej Ukrainy jako parlamentarzysta, zapewnił finansowanie rozwoju i produkcji serii kierowanych pocisków rakietowych Łucza – ppk Stugna-P/Skif i Korsar, pokpr Neptun oraz pocisku kierowanego Wilcha. W rozmowie z Wowanem i Leksusem przywołuje zresztą temat tych pocisków rakietowych mówiąc, że firmy skupione w stowarzyszeniu produkują jako poddostawcy 60% komponentów Neptuna, 50% Stugny-P/Skifa i 60% Wilchy. Wspierał też rozwój samobieżnej 155 mm armatohaubicy Bogdan, jak i Kramatorskich Zakładów Budowy Ciężkich Obrabiarek (KZTS). Dość powiedzieć, że Paszynski jest osobą dobrze zorientowaną w realiach ukraińskiej zbrojeniówki i importu broni.
Podpuszczony przez Wowana i Leksusa Paszynski otwarcie omawia różne kwestie, przy okazji potwierdzając różne krążące pogłoski, często stojące w sprzeczności z oficjalną propagandą wojenną Kijowa. Jednym z takich przekłutych przez Paszynskiego baloników jest użycie – oficjalnie bardzo skutecznych – bezzałogowców Bayraktar TB2. Paszynski powiedział, że Bayraktary TB2 mają więcej wspólnego z public relations (PR) i korupcją niż ze skutecznością bojową. Ich zakup był według niego od początku projektem propagandowym, któremu sam był przeciwny, gdyż Bayraktary TB2 są bezsilne w konfrontacji z systemami obrony przeciwlotniczej, a Rosja uchodzi za dysponującą bardzo silną OPL. W wyniku czego, w pierwszym tygodniu działań zbrojnych Ukraina stracić miała wszystkie Bayraktary TB2 (było ich 36), które miała na stanie 24 lutego. Według Paszynskiego Bayraktar TB2 nie ma racji bytu na polu walki jako samodzielny system uzbrojenia, ani w zadaniach rozpoznawczych, ani uderzeniowych. Jedynie jako jako element całościowego systemu bojowego. Paszynski powiedział, że dopiero użycie Bayraktarów TB2 w połączeniu z M142 HIMARS i pociskami przeciwradiolokacyjnymi AGM-88 HARM zwiększyło przeżywalność tych BSP. Z tym, że Bayraktary nie mogą zbliżać się do rosyjskich pozycji na odległość mniejszą niż 40 km, ale wówczas ich misja ogranicza się do korygowania ognia artylerii, wykorzystując widoczne wybuchy padających pocisków jako wskazówki, czy ogień jest celny.
O skali strat ukraińskich Bayraktarów TB2 świadczy coś jeszcze. Wiadomo, że już po 24 lutego, Kijów nabył kolejnych 50 Bayraktarów TB2! Nie jest pewne, czy w tej liczbie są uwzględnione pojedyncze sztuki z tzw. zbiórek – jedna odbyła się nawet w Polsce. Jednak teraz wydaje się jasne, że tych 50 nowych Bayraktarów TB2 miało pokryć utratę „wyjściowych”. Zatem w sumie daje to ok. 86 aparatów, których to liczba pokrywa się z danymi rosyjskiego resortu obrony, przekazywanymi w „monologach” gen. por. Igora Konaszenkowa, szefa Wydziału Informacji i Komunikacji w Ministerstwie Obrony Federacji Rosyjskiej, o łącznie ok. 80 strąconych Bayraktarach TB2. Zostaje zatem kilka tych aparatów, które mogą być jeszcze w operacyjnym użyciu. O ile nie zostały zniszczone na ziemi, albo o ile spółka Baykar nie dostarczy (lub dostarczyła) kolejnych. Obsługa tych bezzałogowców, gdy nieprzyjaciel dysponuje rozbudowanymi środkami rozpoznania radioelektronicznego, także bezpieczna nie jest. Wskazuje na to dekret prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z 2 sierpnia br. z listą nadanych odznaczeń. Wśród uhonorowanych Orderem Bohdana Chmielnickiego II Klasy jest wymieniony płk Rusłan Petrowycz Tiuch – pośmiertnie. Wiadomo, że płk Tiuch służył w 338. pułku BSP (383. OP DKLA) SP Ukrainy, stacjonującym w mieście Chmielnicki. W 2019 r. Tiuch, jeszcze jako ppłk i szef Wydziału Systemów Bezzałogowych Sztabu Generalnego Sił Powietrznych Ukrainy, wyjechał na szkolenie do Turcji.
Paszynski wspomina też o innych problemach i systemach uzbrojenia. W tym o rosyjskiej walce radioelektronicznej. I tak, Ukraińcy nie byli gotowi na użycie bezzałogowców, otrzymywanych m.in. ze Stanów Zjednoczonych, w warunkach powszechnego stosowania przez Rosjan walki radioelektronicznej. W rezultacie rosyjskie WRE okazało się w tym względzie wystarczająco skuteczne. Paszynski miał rozmawiać z gen. Walerijem Załużnym, naczelnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy, aby poprosił gen. Marka Milleya, przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, o środki rozpoznania radioelektronicznego i WRE, bo bez nich nie da się skutecznie używać BSP (w tym uzbrojonych) przeciw rosyjskim wojskom.
Walki na froncie toczą się „bezkontaktowo” – Rosja wykorzystuje przewagę w artylerii i nie kończy jej się amunicja. Rosyjskie zdolności w zakresie łączności, wykrywania i wskazywania celów (jak ujął to Paszynski, od Orłana do stanowiska dowodzenia, które dalej wskazuje cele bateriom artylerii) są wystarczające. Obecna wojna to wojna BSP i artylerii – obsługi ukraińskich ppk Stugna-P/Skif, mogących strzelać na 4,5 km, od dwóch miesięcy nie miały wg Paszynskiego okazji zobaczyć żadnego rosyjskiego czołgu (choć w tym czasie Rosja straciła do 300 czołgów).
Skuteczne użycia np. systemów M142 HIMARS wynika z odpowiedniego przeszkolenia, jakie przeszli ukraińscy artylerzyści, więc nie powtórzyła się sytuacja z marca–kwietnia, kiedy w okopach siedzieli żołnierze z Javelinami i NLAW-ami, których nie umieli obsługiwać, więc w rezultacie je porzucali (niską skuteczność NLAW-ów potwierdził brytyjski minister obrony Wallace, także podpuszczony przez Wowana i Leksusa).
Problemy z wyszkoleniem powtórzyły się ze 155 mm haubicoarmatami M777. Paszynski przyznał, że w ciągu trzech pierwszych tygodni ich eksploatacji, na 110 M777 40 wyszło z użycia z powodu ich usterek technicznych (niezawinionych przez obsługi), a kolejnych 20, bo Ukraińcy nie przeczytali instrukcji (których nie mieli), jak transportować/holować te działa. M777 remontują ‒ bez dokumentacji technicznej ‒ zakłady remontowe w Równem.
Paszynski z dużą rezerwą ocenił niemieckie 155 mm armatohaubice PzH 2000 i polskie Kraby, które określił jako broń niezbyt pasującą do specyfiki walk na Ukrainie. O Krabach niewiele słyszał, ale PzH 2000 to wg niego zbyt skomplikowana konstrukcja, wymaga bardzo dobrze wyszkolonej obsługi, i wciąż trapią ją „choroby wieku dziecięcego”. PzH 2000 nie mogą strzelać na 40 km, strzelają na 25 km (zapewne przez amunicję, bo Bundeswehra nie ma dalekonośnej). Paszynski natomiast chwalił francuskie CAESAry, które od razu strzelały na 38 km.
Największą ukraińską potrzebą są naziemne systemy obrony przeciwlotniczej, gdyż zapasy posowieckich pocisków rakietowych do systemów S-300PT/PS i Buk-M1 na początku października się wyczerpywały. Stąd pomysł wyposażenia Ukrainy w systemy MIM-23 HAWK, których wg Paszynskiego Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mają mieć „tysiące wyrzutni i rakiet do nich”. Ukraina ma potrzebować 25 baterii HAWK-ów i 1000 pocisków rakietowych do nich. Bez dostaw nowych systemów OPL, w październiku–listopadzie dojdzie do katastrofy (rozmowa była najwyraźniej nagrana przed 10 października).
Program ukraińskiego pocisku balistycznego „ziemia–ziemia” Grom/Sapsan, w który Paszynski był zaangażowany przez pięć lat, nazwał „fejkiem”, działaniem PR i okazją do korupcji.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu